Lexus NX 200t - pod prąd
Mówisz Lexus, myślisz hybryda. Albo przynajmniej samochód z potężnym, wolnossącym silnikiem V6. NX 200t nie płynie z prądem. Najnowsza propozycja japońskiego koncernu kryje pod maską turbodoładowane 2.0 R4 o mocy 238 KM.
Przez długi czas Lexus wychodził z założenia, że forma musi być podporządkowana funkcji. Owocem filozofii były komfortowe i świetnie wyposażone samochody z bardzo zachowawczo stylizowanymi nadwoziami. Stan rzeczy zmieniła koncepcja L-Finesse. Nakreślone według jej wytycznych nowe Lexusy cieszą oko futurystycznymi kształtami.
Świat motoryzacji wstrzymał oddech w 2013 roku, kiedy odsłonięto prototyp LF-NX. Nie brakowało głosów, że efektowna wizja SUV-a segmentu D mogłaby wystąpić kolejnym epizodzie przygód Batmana, ale nigdy nie trafi do produkcji seryjnej. Lexus postawił jednak na swoim. Dokonał niezbędnych zmian – m.in. powiększył lusterka i reflektory, zamontował klasyczne klamki, wygładził niektóre przetłoczenia – i wprowadził samochód na rynek.
Od września ubiegłego roku oferowany był NX 300h, czyli hybryda z parą silników elektrycznych (po jednym na oś) oraz 2,5-litrowym motorem benzynowym. Maksymalne 197 KM pozwalało na przyspieszanie do „setki” w 9,2 s. Sprawnie, jednak hybrydowego NX-a nie tworzono z myślą o ofensywnej jeździe. Przy mocnym naciskaniu na gaz daje się we znaki bezstopniowa przekładnia, która wprowadza silnik spalinowy na wysokie obroty i utrzymuje je do czasu osiągnięcia pożądanej prędkości. Wśród nabywców SUV-ów nie brakuje amatorów dynamicznej jazdy, którzy nie są w stanie zaakceptować jednostajnego odgłosu pracy motoru oraz braku bezpośredniej reakcji na gaz. Niektórzy chcieliby też przekraczać 180 km/h, co w hybrydzie nie było możliwe.
Propozycją dla nich jest NX 200t – pierwszy w historii Lexus z turbodoładowanym silnikiem benzynowym. Pod jego maską kryje się najnowsze dzieło inżynierów koncernu Toyoty. Dwulitrowy silnik z systemem D-4ST, czyli kombinacją pośredniego i bezpośredniego wtrysku paliwa, która zapewnia optymalną wydajność przy różnych obciążeniach zespołu napędowego. W podobnym celu zastosowano układ zmiennych faz rozrządu Dual VVT-iW. Umożliwia pracę silnika w klasycznym cyklu Otto oraz znanym z hybryd Lexusa cyklu Atkinsona – opóźnienie zamknięcia zaworów dolotowych ogranicza straty energii w suwach sprężania. W celu zwiększenia sprawności, elementy ruchome wykonano z materiałów ograniczających tarcie, kolektor wydechowy zintegrowano z głowicą i zamontowano turbosprężarkę twin-scroll. Wodny intercooler pozwolił na skrócenie długości, a co za tym idzie pojemność układu dolotowego. Efektem jest brak turbodziury. O trwałość silnika nie należy się obawiać. Lexus deklaruje, że został solidnie sprawdzony podczas 10 tys. godzin testów w warunkach laboratoryjnych i miliona kilometrów w warunkach drogowych.
Zaawansowana technicznie jednostka napędowa wyróżnia się korzystnym rozkładem sił napędowych. Maksymalne 238 KM jest do dyspozycji przy 4800-5600 obr./min, a 350 Nm przy 1650-4000 obr./min. W razie potrzeby NX 200t osiąga „setkę” w 7,1 sekundy i przyspiesza do 200 km/h. Dobra dynamika nie oznacza, że samochód rzuca rękawicę sportowym SUV-om. Japończycy wychodzą z założenia, że SUV samochodem sportowym nie jest. Czuć to podczas jazdy NX-em. Wkręcany na najwyższe obroty silnik nie brzmi najprzyjemniej, a układ jezdny, także wersji F Sport, pozwala na przechyły nadwozia na zakrętach i dopuszcza przewidywalną podsterowność. Przy próbach nagłego zwiększenia prędkości wychodzi na jaw opieszałość automatycznej skrzyni, która nie spieszy się z redukcjami biegów. Zjawisko można zminimalizować, przełączając napęd z trybu Eco bądź Normal w Sport bądź Sport+. Ostatnie z wymienionych poprawiają także reakcję na gaz, ograniczają siłę wspomagania kierownicy, a w samochodach z adaptacyjnym zawieszeniem zmieniają też charakterystykę amortyzatorów. Szkoda, że nawet w programie Normal krótkie, poprzeczne wyboje są odczuwalne i stają się źródłem hałasów z podwozia.
W cyklu homologacyjnym Lexus NX 200t AWD zużył 7,7 l/100km. W rzeczywistości z baku ubywa średnio ok. 10-11 l/100km. Konkurenci oferujący zbliżoną dynamikę potrafią spalić jeszcze więcej. Nie bez przyczyny rynkiem rządzą SUV-y z turbodieslami, które pozwalają cieszyć się niskim zużyciem paliwa przy zachowaniu akceptowalnej dynamiki. Lexus, po nie do końca udanym epizodzie z IS 200d oraz IS 220d, silnika z zapłonem samoczynnym nie bierze pod uwagę. Oszczędnym pozostaje więc hybrydowy NX 300h, który w cyklu mieszanym domaga się niecałych 7 l/100km.
NX został zbudowany na płycie podłogowej Toyoty RAV4. Trudno o lepszy punkt wyjścia. „Ravka” jest jednym z najbardziej przestronnych SUV-ów, a szerokie wnętrze i pozbawiona tunelu środkowego podłoga pozwalają na przewożenie w drugim rzędzie trzech osób. Pozycja za kierownicą nie budzi wątpliwości, a 580-litrowy bagażnik jest niedoścignionym wzorcem dla konkurentów. Kolejny plus za dobre wyciszenie.
Klienci Lexusa są przyzwyczajeni do świetnie wykończonych wnętrz. NX nie rozczarowuje. Jakość tworzyw, spasowanie, kolorystyka, dobór materiałów - wszystko stoi na najwyższym poziomie. Przykładem troski o detale jest drewno Shimamoku, poddawane specjalnemu procesowi polerowania, który minimalizuje świetlne refleksy. Podstawowe elementy wyposażenia są łatwe w obsłudze. Pewne zastrzeżenia mamy do touchpada sterującego systemem multimedialnym. Lexus zrezygnował z przypominającego komputerową mysz dżojstika. Jego miejsce zajął dotykowy panel z pięcioma przyciskami funkcyjnymi. Aby ułatwić obsługę, kursor przeskakuje między kolejnymi ikonami – wystarczy nakierować go na aktualnie potrzebną. Możliwość kliknięcia sygnalizują wibracje. Oryginalne rozwiązanie sprawdza się nieźle, ale jest mniej wygodne od klasycznego pokrętła. Szkoda też, że nie wykorzystano w pełni potencjału 7-calowego ekranu. Rozdzielczość i kolorystyka menu przywodzą na myśl samochody sprzed kilku lat.
Jak na ironię, Lexus nie oszczędzał na nowoczesnych gadżetach. Na liście opcji znajdziemy router WiFi, bezprzewodową ładowarkę indukcyjną i system kamer 360°. Tylna kanapa może być składana elektrycznie, 90 punktów świetlnych bazuje na LED-ach, a sufitowa lampka nie posiada klasycznego włącznika – by rozświetlić wnętrze, wystarczy dotknąć jej obudowy.
Promocja, którą objęto wersję Elite FWD, daje możliwość zakupu NX200t z napędem na przednią oś za 158 tys. zł. 164 tys. zł trzeba przygotować na Elite z napędem na cztery koła, który jest standardem w wariantach Comfort (213 tys. zł), F Sport (245 tys. zł) oraz Prestige (259 tys. zł). Wyposażenie standardowe obejmuje wszystko, co niezbędne m.in. automatyczną skrzynię z łopatkami do wybierania biegów, diodowe reflektory, dwustrefową klimatyzację, osiem poduszek powietrznych, półskórzaną tapicerkę, selektor trybów jazdy, 17-calowe alufelgi oraz system multimedialny z 7-calowym ekranem, ośmioma głośnikami, Bluetooth i USB. Zmianie nie uległa też polityka firmy w kwestii wyposażenia dodatkowego. Zamiast pojedynczych dodatków Lexus stawia głównie na wersje i pakiety.
Optymalnym wariantem wydaje się Elite AWD z pakietami Business i Comfort. Samochód wyceniony na 175 080 zł został doposażony w podgrzewane fotele, tempomat, kamerę cofania, diodowe światła przeciwmgielne, czujnik deszczu i fotochromatyczne lusterko. To spora część dodatków przewidzianych dla poziomu Elegance (FWD od 194 tys. zł; AWD od 200 tys. zł). Tradycyjnie flagowe wersje F Sport i Prestige wyróżniają się niemal kompletnym wyposażeniem – dopłacić można za panoramiczny dach, podgrzewaną kierownicę, bezprzewodową ładowarkę, adaptacyjne zawieszenie czy lakier metalizowany.
Kiedy przedsprzedaż NX 200t dobiegnie końca, samochód zacznie kosztować tyle co 300h. Przekonamy się wówczas, czy podczas zakupu Polacy faktycznie zwracają uwagę na charakterystykę napędu czy też pierwsze skrzypce gra cena. Jedno jest pewne. NX jest na dobrej drodze, by stać się najczęściej spotykanym Lexusem na polskich drogach. W styczniu i lutym br. miał 40-procentowy udział w strukturze zamówień, a w ubiegłym roku istotnie zwiększył sprzedaż marki. W 2014 roku przekazano klientom 555 hybrydowych NX-ów, co pozwoliło na zajęcie piątego miejsca w segmencie D-SUV Premium. Jeżeli tempo uda się utrzymać i zostanie zrealizowany plan dotyczący wersji 200t, pęknie próg tysiąca egzemplarzy. W efekcie NX powinien wyprzedzić Mercedesa GLK oraz BMW X3. Osiągnięcie pułapu Audi Q5 czy liderującego w klasie Volvo XC60 może być trudne.
Segment średniej wielkości SUV-ów klasy Premium jest coraz bardziej nasycony. Poza Lexusem NX o względy klientów zabiegają wspomniane Audi Q5, BMW X3, Infiniti QX50, Land Rover Discovery Sport, Mercedes GLK, Porsche Macan czy Volvo XC60. Praktycznie każdy model znalazł swoją niszę na rynku. Gwiazda Mercedesa jest niezwykle prestiżowa, a Volvo przekonuje poziomem bezpieczeństwa. Discovery wyróżnia się dzielnością terenową i siedmiomiejscową kabiną. Audi i BMW postawiły na radość z jazdy. Muszą jednak uznać wyższość Porsche. SUV-y z hybrydowymi napędami są oferowane przez Audi (nie na polskim rynku) i Lexusa, który kusi także wzornictwem i legendarną niezawodnością.
Wyposażenie NX-a w turbodoładowany silnik benzynowy oraz automatyczną skrzynię biegów zwiększyło atrakcyjność modelu. Czas pokaże czy Lexus pozyska klientów, którzy dotychczas wybierali niemieckie auta. 200t może przekonać osoby, który zainteresowane prezencją oraz wyposażeniem NX-a odwiedziły salon Lexusa, jednak podczas jazdy próbnej rozczarowały się sposobem działania hybrydowego napędu.
Lexus NX 300h 2.5 Hybrid 197 KM, 2015 - test AutoCentrum.pl
Wyświetlenia: 170 846Jeśli ktoś szuka spokojnego auta, które wtopi się w miejski tłum, w Lexusie raczej nie znajdzie niczego dla siebie. Co innego kierowca, który chce mieć zarówno radość z jazdy, jak i przyjemność z patrzenia na auto stojące przed domem. W tym przypadku Lexus NX sprawdzi się świetnie. Czy oprócz ekstrawaganckiego wyglądu znajdziemy w nim coś ciekawego? Odpowiedź jak zwykle w naszym teście!