Lexus LF-LC - świeży powiew przyszłości
W większości przypadków auta koncepcyjne, w szczególności o futurystycznych kształtach sprawiają, że wręcz boimy się przyszłości. Nie chcemy bowiem, aby auta jutra wyglądały jak ryba przepuszczona przez maszynkę do mielenia mięsa. Na szczęście wśród tych wszystkich kosmicznych dziwadeł czasami trafia się taka perełka, dzięki której spojrzenie w przyszłość nie jest już takie straszne.
Z ostatnio zaprezentowanych aut koncepcyjnych najbardziej utkwiły nam w pamięci dwa modele: Mazda Takeri oraz opisywany teraz Lexus LF-LC. Po pierwszej prezentacji producent stwierdził, że jest to swego rodzaju projekcja przyszłości i droga, którą będzie podążała marka w najbliższych latach. Na dobrą sprawę już model LFA pokazał, że Lexus ma dużo do powiedzenia w temacie supersamochodów. Owszem, auto było astronomicznie drogie i nie zawsze szybsze niż konkurencja, ale obsesyjna wręcz dbałość o szczegóły sprawiała wrażenie.
Już na pierwszy rzut oka widać, że dotychczasowe, dość nudne stylistyki Lexusa to nie dzieło przypadku. Japoński producent doskonale wie jak stworzyć elektryzujące auto, a do tej pory wszystkie stateczne limuzyny były jedynie przykrywką. Nie wiemy oczywiście czy tak było w rzeczywistości, ale chcemy wierzyć w taką strategię. Z drugiej jednak strony w projektantach tej marki zawsze drzemała nutka wariactwa, która objawiała się zawsze wtedy, gdy spece od marketingu i bezduszni księgowi przestawali uważać. Jednym z takich wybryków był np. model IS-F, który wtłoczył do tej stonowanej marki sporą dawkę emocji i szaleństwa.
Jaki jest LF-LC, każdy widzi. Jedni oczywiście mogą zarzucać autu nieco przekombinowaną stylistykę, ale trzeba przyznać, że studio projektowe Calta z siedzibą w Kalifornii zrobiło kawał świetnej roboty. Auto nie musi się podobać, ale chyba tylko wieczny śpioch stwierdzi, że stylistyka LF-LC jest nudna. Design modelu jest bardzo charakterystyczny, pełen agresji i dynamizmu, praktycznie bez miejsca na nudę i prostotę. Być może niektóre elementy samochodu wyglądają trochę kreskówkowo, zbyt kolorowo, ale po pierwsze to supersamochód, po drugie dzieło koncepcyjne, więc wszelkie przerysowania są wybaczane. Z pewnością znajdzie się mnóstwo osób, które śmiało stwierdzą, że to jeden z najpiękniejszych Lexusów w historii.
A co czeka nas we wnętrzu Lexusa LF-LC? Oczywiście luksus i przepych, a wszystko to zapakowane w futurystyczną, choć dość przyjazną i nieprzytłaczającą otoczkę. Rzecz jasna materiały wykorzystane do wykończenia wnętrza to najwyższej jakości skóra, drewno oraz metal, prawdopodobnie w postaci aluminium. Nie zabrakło również najnowocześniejszych rozwiązań elektronicznych. Auto wyposażone jest w wyświetlacz ze zdalnym sterownikiem dotykowym. Takie rozwiązanie umożliwia wygodne i intuicyjne sterowanie poszczególnymi funkcjami auta. Jakby tego było mało, na konsoli centralnej znajdują się dwa ciekłokrystaliczne ekrany o przekątnej 12,3 cala, które przekazują niezbędne informacje i wskazówki nawigacyjne.
Ciągle mało technologicznych nowinek? Nie ma problemu, auto wyposażone jest również w panel dotykowy umieszczony w konsoli środkowej, zaś interfejs przeznaczony do sterowania wszystkimi funkcjami pojazdu, czyli klimatyzacją, systemem audio, systemem nawigacyjnym zawiera wysuwany ekran z klawiaturą dotykową. Naprawdę, przeciętny kierowca wsiadający do takiego auta czuje się jak pilot samolotu YF-22 Raptor lub co najmniej F-16.
Po wejściu do wnętrza warto również zwrócić uwagę na ukryte w drzwiach kolejne panele dotykowe, które tym razem służą do sterowania szybami oraz lusterkami, a także ustawieniem foteli czy innych gadżetów poprawiających przyjemność płynącą z jazdy. Po odpaleniu silnika przed oczami ukazuje się zestaw elektronicznych wskaźników wyświetlający się w wielowarstwowej strukturze. Pierwsze wrażenie po zobaczeniu tego cyrku z pewnością jest równie szalone jak cały samochód. Podstawowa warstwa wyświetla temperaturę jednostki napędowej, poziom paliwa i inne mniej ważne z punktu sportowej jazdy informacje. Średnia warstwa odpowiada za podziałkę obrotomierza, ostatnia zaś za wskazania obrotów silnika, prędkości oraz ekonomiki jazdy. Całość przyprawia o istny zawrót głowy.
Niestety na próżno doszukiwać się informacji na temat tego, co auto kryje pod tym niesamowitym płaszczykiem. Wiadomo, że pojazd wyposażony jest w jednostkę hybrydową, choć jaka jest jej moc, układ i inne właściwości – tego nie wiemy. Niewiadomą jest również informacja o wprowadzeniu auta do produkcji, choć w najbliższym czasie szansa na to jest praktycznie zerowa. Tak czy inaczej Lexus LF-LC prezentuje zupełnie inny poziom motoryzacji, którego osiągnięcie jest niezwykle trudne. Mało który producent odważa się na tak śmiały projekt koncepcyjny. Mamy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będzie nam dane podziwiać równie piękne i nowatorskie pomysły.