Let's Citigo - Skoda podbija nowy segment
Co można pomyśleć o Skodzie? Miała szczęście, którego zabrakło polskiemu FSO. Czeska marka prawie wyzionęła ducha na przełomie lat 80' i 90' XX wieku, aż tu nagle znikąd pojawił się Volkswagen. Nie przyszedł jednak z gołymi rękami - miał defibrylator w postaci nowoczesnych technologii i pieniędzy, które wpompował w Skodę. Dzięki temu marka odżyła i dziwnym trafem odnosi teraz sukcesy w każdym segmencie, w którym się pojawi. W zeszłym roku Skoda sprzedała na świecie najwięcej aut w swojej historii - 879.200. A teraz ma zamiar podbić nowy segment, który ma jej pomóc osiągnąć ambitny cel - sprzedaż 1,5 mln aut do roku 2018. Ambitnie...wróćmy jednak do naszego malucha...
Najpierw były samochody małe i kompaktowe, potem limuzyny, a teraz? Przyszedł czas na klasę aut najmniejszych. Tym razem zawodnikiem będzie model Citigo. Ten samochód jest nowością nie tylko dla nas, ale i dla Skody. Po pierwsze – czeski producent nigdy nie oferował tak małego wozu. Po drugie – koncern Volkswagena, do którego należy Skoda, próbował już podbić segment A. Ważne jest tu słowo: „próbował” – całe przedsięwzięcie skończyło się nerwicą zarządu i rynkową klapą. I wreszcie po trzecie – większość osób uważa, że synonimem małego, taniego pojazdu do miasta jest Fiat. A dokładniej – Fiat Panda. W takim razie jak Skoda chce zaatakować?
Problem Fiata polega na tym, że klienci dość łatwo go sobie wyobrażają na poboczu drogi z kłębami dymu wydobywającymi się spod maski. Choć ma to niewiele wspólnego z prawdą, skojarzenia wciąż działają. Działają także w przypadku produktów z portfolio Volkswagena, które wielu klientów postrzega jako niezawodne. Tak się składa, że mała Skoda należy do tego portfolio i bardzo rozlegle korzysta z rozwiązań marki z Wolfsburga, a tym samym dobrze się kojarzy. Citigo jest tak naprawdę bliźniakiem Volkswagena Up! – auta różnią się jedynie detalami karoserii, wnętrza i liniami wyposażenia. Żeby było ciekawej – Up! oraz Citigo mają jeszcze jednego brata – Seata Mii. I tu pojawia się drobny problem.
Volkswagen Up! wygląda młodzieżowo i nowocześnie. Seat Mii ma pikantny charakter. Jak jest ze Skodą? Cóż, pewnie Volkswagen nie chce strzelić sobie samobójczej bramki, dlatego bardziej przyłożył się do wyglądu Up!’a. Także wnętrze Citigo jest zaprojektowane bardziej konserwatywnie. To może nie być przypadek, ponieważ model ten ma przypaść do gustu zarówno studentom jak i seniorom. Aha – rodzinom z dziećmi też. No więc chyba wszystkim – stąd ten konserwatyzm w środku. Moim zdaniem projektantów z Mlada Boleslaw stać na większe szaleństwa, lecz pewnie prikaz z Wolfsburga nie pozwolił im zaszaleć…
Rozmiar nowego modelu nie jest jedynym eksperymentem Skody. Citigo jako pierwsza będzie szerzyła odświeżony design marki, który z czasem pewnie jeszcze trochę się „wyrobi”. Kolejną dużą zmianą jest logo. Koniec z zieloną strzałą – teraz jest srebrna, nowocześniejsza i powinna spodobać się współczesnemu pokoleniu ludzi, które nie wyobraża sobie życia bez iPod’a. W jaki sposób Citigo może zagrozić Fiatowi Panda?
Pierwotna wersja tego auta ma 3 drzwi i powinna się spodobać zwłaszcza singlom. Jednak Panda oferuje swoim klientom bardzo ważne udogodnienie – dodatkowe dwie „furtki”. To istotna kwestia, ponieważ nie każdy chce wyglądać żałośnie podczas gramolenia się na tylną kanapę przez przedni fotel. Skoda dostrzegła problem - dlatego podobnie jak bracia z koncernu będzie oferowana także w wariancie 5-drzwiowym. Klienci domagali się tego zresztą bardzo wyraźnie – więc chcąc zdobyć nowy segment, Skoda nie miała wyboru. Wymiary nadwozia w obu wersjach są identyczne – auto ma 356cm długości. Czy to dużo? Nie, Citigo jest jednym z najmniejszych samochodów w swoim segmencie, jednak to nie znaczy, że w środku swoją przestronnością dorównuje klatce na kota.
242cm rozstawu osi to naprawdę sporo, co przekłada się na sporą ilość miejsca w kabinie. Citigo mimo wszystko jest bardzo małym samochodem, dlatego nie można od niego oczekiwać ilości miejsca dla drużyny koszykarzy. Jest jednak dobra wiadomość - co najmniej dwóch koszykarzy na przednich fotelach nie będzie narzekać ani na szerokość (1361 mm, to wartość, której nie będzie się wstydził nawet przedstawiciel klasy z półki wyżej), ani na wysokość i zajmą właściwą pozycję za kierownicą. Za nimi nie pozostanie co prawda zbyt wiele miejsca – co najwyżej dla dziecka. Na krótkich dystansach po mieście wszyscy powinni być więc względnie szczęśliwi. Równie ciekawie jest w przypadku bagażnika.
Kufer ma 251l. Teoretycznie to niewiele, ale ile tak naprawdę trzeba w miejskich aucie? Taka pojemność w zupełności wystarczy, żeby podjechać pod supermarket i wepchnąć do Citigo całą zgrzewkę piwa, trochę toreb z ubraniami, a nawet pudełka po butach i wino, by opić dobrze wydane pieniądze. A nawet jeśli 251l to mało – zawsze można jeszcze złożyć kanapę i powiększyć kufer do 951l. Citigo ma kształt klocka LEGO, dlatego bagażnik daje się w łatwy sposób zagospodarować. Co można znaleźć się pod maską?
Na diesla lepiej nie liczyć – Skoda z niego zrezygnowała. Kierowca będzie mógł za to współpracować z zupełnie nową konstrukcją benzynową. Mały samochód to mały silnik, dlatego jednostka będzie miała 1.0l pojemności. Co ciekawe cylindry będą tylko 3, a to zapowiada przeciętną kulturę pracy i dźwięk robota kuchennego. I faktycznie – co do tego drugiego nie ma wątpliwości, że pod maską nie ma czterech cylindrów, ale za to sam silnik działa bardzo sprawnie i przyjemnie.
Czy to oznacza, że wałków wyrównoważających jest w nim więcej niż ludzi w Chinach? Nie – nie ma żadnego! I nie wiem jak to jest możliwe. Nawet na niskich obrotach ten silnik po prostu kulturalnie pracuje i posłusznie popycha auto do przodu. Wracając do dźwięku – po kilku kilometrach jazdy testowej uświadomiłem sobie, że odgłosy z pod maski (dobrze wyciszone, nawiasem mówiąc) nie są gorsze, czy bardziej wstydliwe – są po prostu inne, niż w przypadku klasycznej rzędowej „czwórki”.
Motor dostępny jest w dwóch wersjach: 75-konna i 60-konna. Wydawało by się – słabsza nie będzie przyśpieszać, a podjazdy na autostradzie pod górę trzeba będzie z nią robić na pierwszym biegu – a to błąd! Przebieg momentu obrotowego w słabszej odmianie jest identyczny jak w mocniejszej, a więc różnice wychodzą dopiero przy większych prędkościach i przy dystrybutorze – słabsza wersja nieco mniej pali. Mało? A po co komu więcej do miasta? Jeśli jednak przeraża Cię czekanie aż 14,4s do „setki”, to możesz skusić się na mocniejszy, 75-konny wariant. Po wkręceniu na obroty ma lekkie przebłyski dynamiki, dlatego na upartego można wyruszyć nim w trasę. Podkreślam – na upartego. Nie wspominam źle podróżowania tym autem testową trasą po 3-pasmowej portugalskiej autostradzie, lecz wyprzedzanie w polskiej rzeczywistości na jednopasmówce (nawet mocniejszą wersją silnikowej) składu paru TIRów może tak się przeciągnąć, że na przeciwnym pasie może Ci się skończyć paliwo. Lepiej przeczytaj uroczą nazwę na tylnej klapie i …citigo – częściej korzystaj z tego auta w mieście.
Obecnie silnik współpracuje wyłącznie z manualną przekładnią, ale – i to też po raz pierwszy w Skodzie- ma zostać również wprowadzona zautomatyzowana skrzynia ASG. Do miasta w sam raz – łydki nie będą bolały od wciskania sprzęgła, ponieważ zajmie się tym elektronika.
Konstruktorzy Citigo nie zrezygnowali z innych ciekawych rozwiązań znanych z bliźniaczych modeli. W najtańszej wersji co prawda nie można liczyć na wiele, ale na pochwałę i tak zasługuje kilka ciekawych rozwiązań. Boczne airbagi mają specjalną konstrukcję ochraniającą głowę podczas wypadku. Dzięki temu kurtyny powietrzne są zbędne. Ponadto Citigo (jako pierwszą Skodę!) można doposażyć w specjalny system, który automatycznie zatrzyma auto z maksymalnie 30km/h jeśli kierowca zagapi się, np. podczas malowania paznokci podczas jazdy lub kłótni z pasażerem. Idealnie! To wróży mniej stłuczek. Miałem okazję przetestować to na parkingu i system robi wrażenie – trzeba tylko mu zaufać i pozwolić autu najeżdżać na przeszkodę nie naciskając żadnego z pedałów. Kilka metrów przed przeszkodą auto nagle zacznie hamować, a tuż przed nią stanie jak wkopane – należy wówczas uważać, aby lakier do paznokci nie wylądował na przedniej szybie… Świetne rozwiązanie – szkoda, że nie jest w standardzie wyposażenia.
Ponadto w opcji znajduje się też wspomniane wyżej urządzenie, pełniące funkcję nawigacji satelitarnej, komputera pokładowego, odtwarzacza multimediów oraz telefonu. Skoda znalazła nawet rozwiązanie dla wszystkich, którzy nie będą w stanie się z nim rozstać – urządzenie można odpiąć i zabrać ze sobą do domu lub na miasto. Zresztą warto to zrobić, by ocalić szybę w nocy.
Czy nowa Skoda poradzi sobie na wymagającym rynku małych aut? Już niedługo się okaże, jednak patrząc na szczęście tego producenta do odnoszenia spektakularnych, sprzedażowych sukcesów można się spodziewać, że również w tym przypadku będzie podobnie. Mam nadzieję, że Panowie w Wolfsburgu dokładnie tak to sobie zaplanowali…