Land Rover L860 — Baby Defender nadchodzi
Land Rover L860 — ta niewiele mówiąca nazwa to jedynie przypuszczalne oznaczenie kodowe dla nowego samochodu, który ma się znaleźć w ofercie marki już w 2021 roku. Łatwiej o nim powiedzieć po prostu, że to Baby Defender.
Fakt pierwszy — ludzie kochają małe, pudełkowate terenówki. Fakt drugi — Land Rover Defender to legenda offroadu. Fakt trzeci — pomimo sporego zainteresowania względnie tanimi SUV-ami, wciąż brak sensownej konkurencji dla Suzuki Jimny. Ostatni punkt jest lekko naciągany, bo nie ma szans na stworzenie Land Rovera za 100 tys. złotych, ale to nie do końca o tym. Wszystko rozbija się o gatunek, który jest na wymarciu, a który jest tak pożądany — chodzi o prawdziwe terenówki, z krótkim rozstawem osi i reduktorem.
Land Rover L860 – to nie pierwsze podejście
Land Rover – jako jeden z pionierów prawdziwie terenowych samochodów – próbował już niejednokrotnie wdrożyć budżetowy pojazd do oferty. I nie chodzi tu o Discovery Sport czy Evouqe — nic im wprawdzie nie brakuje, ale to bardziej przykłady bulwarowych terenówek niż tych prawdziwych z krwi i kości. Symbolem „terenowości” Land Rovera jest Defender i kropka.
Próba stworzenia małej odmiany Defendera kiełkuje w głowach inżynierów od wielu lat, czego potwierdzeniem jest prototyp DC100 z 2011 roku, który 8 lat później nadal wygląda świeżo. Wspomniany prototyp pozostanie wciąż prototypem i oczekuje się, że Baby Defender nie będzie tak bardzo kwadratowy i „trywialny” jak DC100. Nadmienić trzeba jeszcze, że o ile w planach jest wariant 3-drzwiowy, to początkowo ma zadebiutować opcja 5-drzwiowa.
Land Rover Defender nie należy do wozów tanich, jednak firma założyła sobie cel, że L860 będzie najtańszym dostępnym modelem w ofercie marki, a brytyjska prasa wspomina cenę 25 tys. funtów. Wydawałoby się, że taki cel jest nie do zrealizowania, bądź zwyczajnie, odbije się to na jakości lub funkcjonalności wozu. Jest jednak spora nadzieja, że Baby Defender będzie nie tylko relatywnie tani, ale także dobry. Mówi się o kilku rozwiązaniach, które obniżą koszta zaprojektowania auta oraz jego późniejszej produkcji.
Pytanie jednak, czy plan Land Rovera się sprawdzi? 25 tys. funtów to cena ekstremalnie niska i trzeba tu przytoczyć model Discovery Sport, uważany za budżetowego Land Rovera z ceną 31 tys. funtów i to tylko dlatego, że w dużej mierze opiera się o Freelandera 2 z 2006 roku.
Tata Motors i fabryka na Słowacji
O powiązaniach Tata Motors i Land Rovera nie trzeba mówić wiele. W 2008 roku Hindusi wykupili markę Land Rover / Jaguar i przyznać trzeba, że ostatnie lata dla Jaguara, jak i Land Rovera były naprawdę dobre. W ofercie marki Tata pojawił się niedawno model Harrier, który ma platformę Omega-Arc, a ta ma się znaleźć także w Baby Defenderze.
Na pierwszy rzut oka nie wygląda to za dobrze, bo Harrier to kosztujący 18 tysięcy funtów samochód, który ma dość słabe zawieszenie. Okazuje się jednak, że inżynierowe Omega-Arc stworzyli platformę w taki sposób, żeby dało się zamontować dość trywialną belkę dla Harriera, ale także zawieszenie oparte o wahacze w Land Roverze. Przednia rama pomocnicza także będzie bardziej wyrafinowana, a sama płyta pozwala na zamontowanie akumulatorów, które mają w przyszłości pozwolić na wersję PHEV.
W kuluarach mówi się także o oddelegowaniu produkcji małego Defendera na Słowację, gdzie powstała właśnie fabryka Land Rovera. Koszty produkcji na Słowacji są znacznie niższe niż te w Wielkiej Brytanii i sama fabryka ulokowana jest znacznie bliżej dostawców części, którzy w dużej mierze znajdują się we wschodniej części Europy.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to pierwszą oficjalną wersję Baby Defendera zobaczymy w 2021 roku, a testowe, zakamuflowane egzemplarze – w 2020 roku.
Baby Defender — jaki będzie?
Pozwoliłem sobie skorzystać z nazwy „Baby Defender”, bo ładnie odzwierciedla to, czym ten samochód ma być. Jest to jednak tylko swego rodzaju skrót myślowy. Teoretycznie samochód mógłby się nazywać „Land Rover Defender Sport” i taka nazwa także się w artykułach pojawia. Serwis Autocar przewiduje proste oznaczenie, nawiązujące do pierwszych modeli Land Rovera i krótkiego rozstawu osi, padła propozycja „Land Rover 80”.
Jakby się nowy Land Rover nie nazywał, celuje w rynek małych SUV-ów i choć zapowiada się raczej na poważną terenówkę, której bliżej do Suzuki Jimny, to naturalną konkurencją są m.in.: BMW X1, Mini Countryman, Mercedes-Benz GLB oraz Jeep Compass.
Ważnym czynnikiem, stojącym za sprawnym wprowadzeniem tego modelu na rynek, są także nowe normy emisji spalin, które należy spełnić. W przypadku Land Rovera mowa o emisji CO2 na poziomie 130 g/km w 2021 roku. Można więc spodziewać się, że Land Rover L860 dostanie bardzo mały silnik. I mowa tu o 1.5-litrowej, trzycylindrowej jednostce, która prawdopodobnie będzie współpracować z turbodoładowaniem lub zamiennie z silnikami elektrycznymi jako hybryda PHEV. W ramach oszczędności paliwa i próby obniżenia emisji dwutlenku węgla całej marki, którą zawyżają duże modele, Baby Defender prawdopodobnie będzie miał dołączany napęd na tylną oś, a na co dzień będzie poruszał się jedynie za pomocą przedniego napędu. Normą do obliczenia spalania i emisji CO2 jest standard WLTP.