Lancia Voyager - na wskroś rodzinna uczta
Lancia jest przykładem producenta, który aby przetrwać jest w stanie całkowicie zmienić swój charakter. Kiedyś marka znana z nieco zwariowanych samochodów sportowych np. Stratos, Delta czy słynna Fulvia, natomiast dziś w ofercie znajdziemy... wielkie i luksusowe auto rodzinne. Czy warto zwrócić na nie uwagę i czy w Lancii zostało choć trochę tego szaleństwa i sportu sprzed lat?
Amerykanin we włoskiej restauracji…
Trudno zachwycać się nadwoziem, które z włoskim projektem ma niewiele wspólnego. Nie trzeba być również fanem Lancii lub znawcą motoryzacji, aby od razu odkryć, że jest to po prostu kolejna generacja Chryslera Voyagera. Ten van produkowany jest od 2011 roku, ale początki modelu sięgają 1984 roku. Z generacji na generację wygląd auta dość mocno się zmieniał, ale i tak nie wpływa to na fakt, że Voyager był pierwszym w historii motoryzacji seryjnie produkowanym vanem. Z takim bagażem doświadczeń możemy być pewni, że Lancia Voyager nie straciła nic ze swojej rodzinnej funkcjonalności z najwyższej półki. Co ciekawe, w Stanach Zjednoczonych nadal kupimy to auto ze starym znaczkiem Chryslera, zaś w Europie oprócz zmiany logo oraz kilku detali zmieniła się również paleta silników, choć ten pod maską testowanego modelu jest mało europejski, ale o tym za chwilę.
Lancia Voyager to po prostu… Voyager. Owszem, są pewne zmiany, ale zobaczymy je po bliższej obserwacji. Chodzi o nieco inne niż w amerykańskim pierwowzorze zderzak, grill, lampy tylne czy też klapę bagażnika. Nie jest to co prawda okaz piękności, ale nadwoziu nie brakuje elegancji, w czym pomagają liczne chromowane akcenty, ale jeśli ktoś liczy na biznesowe doznania estetyczne lub włoską nutę fantazji zmieszaną z elegancją i stylem ten będzie zawiedziony. Czemu? Chodzi o gabaryty…
A te są ogromne! Na zdjęciach tego nie widać, ale wystarczy przytoczyć najważniejsze. Zacznijmy od długości - 5,2 metra robi swoje! Do tego rozstaw osi ponad 3 metrów i średnica zawracania ponad 12 metrów sprawia, że nie jest to przyjaciel kierowcy w mieście. Na szczęście w zamian dostajemy coś, co jest chyba w tego typu autach najważniejsze – wnętrze.
Cheesburger z kolendrą i parmezanem?
W środku również poczujemy się jak w amerykańskim krążowniku szos, choć Włosi postarali się dodać co nieco od siebie. Komfort? Najwyższy! Ilość miejsca? Wnętrze jest po prostu przepastne. Nie licząc środkowego miejsca kanapy 3. rzędu, przestrzeni jest we wszystkich kierunkach co niemiara, a do dyspozycji pozostaje jeszcze ogromny kufer, w którym zmieścimy bagaż na długie wakacje. A jak ze stylistyką? O ile nadwozie nie zachwyca i raczej nie zachęca do pokazania się np. pod wykwintną restauracją, tak wnętrze wynagradza niedostatki stylistyki zewnętrznej. Wszystko jest ładne, eleganckie i dobrze zaprojektowane, choć nie udało się pozbyć typowo amerykańskich cech jak np. drążek zmiany biegów przy kierownicy itp. Jest to oczywiście wygodne, ale… jakoś nie pasuje do europejskiego auta a tym bardziej do samochodu z logo na wskroś (do niedawna) włoskiej marki.
Mocny, ale ciągle spragniony…
Amerykański rodowód odzywa się na każdym kroku, również po otwarciu maski oraz zerknięciu w ofertę silnikową. Nie jest ona ani bogata, nie jest również skierowana do oszczędnych Europejczyków. Podstawowym silnikiem jest wysokoprężna jednostka o pojemności 2,8 litra o mocy 178 KM z momentem obrotowym na poziomie 360 Nm. Alternatywą jest silnik 3,6 V6 o mocy 283 KM przy 6600 obr./min z momentem obrotowym 344 Nm dostępnych przy 4400 obr./min. Napęd kierowany jest na przednią oś za pośrednictwem 6-stopniowej przekładni automatycznej, która pozwala osiągnąć pierwsze 100 km/h w czasie 8,5 sekundy oraz rozpędzić się maksymalnie do 209 km/h. Jeśli chodzi o zużycie paliwa, producent twierdzi, że będzie to średnio około 10,8 l/100 km, w trasie osiągniemy wynik niespełna 8 litrów, zaś w mieście zużycie może dobić nawet do 16 l/100 km. Jak widać, nie jest to auto dla oszczędnych kierowców, ale jeśli ktoś szuka dostojnego auta z zapasem mocy, które zapewni komfort głównie na długich trasach, wtedy ilość minusów gwałtownie spadnie.
Rachunek proszę!
Lancia Voyager to danie bardzo kaloryczne, smaczne, sycące i nie do końca tanie, ale w gruncie rzeczy wiemy, za co płacimy. Najtańszy model kupimy według cennika za 158 400 złotych i w zamian dostaniemy auto z wyposażeniem Silver i silnikiem 3.6 V6 o mocy 283 KM. Za 172 400 złotych otrzymamy model z tym samym wyposażeniem, ale wysokoprężną jednostką 2.8 o mocy 178 KM. Na najwyższym stopniu oferty mamy odmianę Platinum z wysokoprężną jednostką w cenie aż 202 400 złotych, choć zapewne nie jest to cena ostateczna i po drobnych negocjacjach z pewnością uda się obniżyć ostateczną kwotę o kilka, może nawet kilkanaście tysięcy.
Nasz testowy model z silnikiem 3.6 V6 i wyposażeniem Platinum kosztuje 188 400 złotych. W wyposażeniu standardowym tego wariantu znajdziemy między innymi: skórzane pokrycia foteli, tapicerkę ze skóry i alcantary, ogrzewane fotele 1 i 2 rzędu, elektrycznie sterowane szyby z przodu i z tyłu, elektryczną regulację foteli w 8 płaszczyznach z pamięcią ustawień i naprawdę wiele, wiele innych gadżetów. Ale to i tak nie wszystko, bo możemy dopłacić 12 tysięcy złotych za Pakiet Entertainment Group, w skład którego wchodzi Pilot zdalnego sterowania, słuchawki bezprzewodowe, ekran LCD 9''dla drugiego i trzeciego rzędu foteli oraz odtwarzacz DVD i Blu Ray itp.
A może inna kuchnia?
Jak wiemy kuchnia amerykańska jest tania, prosta, sycąca, choć mało zdrowa. Jeśli ktoś pójdzie do restauracji francuskiej lub japońskiej, z pewnością zje smacznie, ale nie wyjdzie z niej najedzony, a jedynie chudszy o spory rachunek. W przypadku Lancii Voyager jest nieco inaczej, bo owszem, dostajemy ogromny samochód, ale w wysokiej cenie. Większość cenników konkurentów o porównywalnych rozmiarach kończy cennik tam, gdzie cennik Lancii Voyager się rozkręca. Ale z drugiej strony płacimy za większe danie.
Zacznijmy od Forda S-Max, którego cennik zaczyna się od kwoty 97 400 złotych za model z wyposażeniem Trend z silnikiem 2.0 Duratec 145 KM. Najdroższy model kosztuje 158 150 złotych i w zamian oferuje wyposażenie Titanium S i silnik 2.2 TDCI o mocy 200 KM. Możemy również zdecydować się na nieco większe Galaxy w cenie od 104 900 do 150 600 zł. Jest również Renault Espace za co najmniej 119 000 złotych. I w sumie niewiele innych modeli na rynku oferuje tyle przestrzeni dla pasażerów, no chyba że chcemy wejść do świata vanów. A tam znajdziemy np. Mercedesa Klasy V w cenie co najmniej 162 114 złotych. Za taką kwotę dostaniemy wariant 200 z silnikiem wysokoprężnym 2.1 CDI o mocy 136 KM. Topowa wersja 250 Avantgarde to koszt aż 226 074 złotych, ale to już zupełnie inna, biznesowa już klasa. Alternatywą jest również Volkswagen Multivan, którego kupimy już za 119 552 złote z wyposażeniem Startline i silnikiem 2.0 o mocy zaledwie 84 KM, ale jeśli ktoś zapragnie luksusu znajdzie go w wariancie Highline z silnikiem 2.0 BiTDI o mocy 180 KM z napędem 4Motion za 240 367 złotych.
Czas na deser!
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Lancia Voyager to auto ciężkostrawne, wielkie, ociężałe i w wielu aspektach bezsensowne. Wydaje się, że kupno auta rodzinnego za blisko 200 tysięcy złotych mija się z celem, gdyż za tę cenę możemy mieć duże kombi z segmentu premium np. Audi A6 Avant lub Mercedesa Klasy E Kombi, ale uwierzcie, żadna z tych propozycji nie zapewni takiej przestrzeni wewnątrz. Do tego możliwość komfortowej podróży aż 7 osób z przyzwoitym bagażem, lub 5 osób z połową dobytku. Jeśli ktoś ma dużą rodzinę, duże potrzeby, często wyjeżdża na dalekie wycieczki, a po mieście jeździ mniejszym autem, nie powinien się zastanawiać tylko rezerwować stolik w tej włosko-amerykańskiej restauracji.
Lancia Voyager 3.6 V6 283 KM, 2015 - test AutoCentrum.pl
Wyświetlenia: 8 150Wielki, komfortowy i bardzo praktyczny – mówimy o amerykańskim krążowniku szos? W pewnym sensie tak, gdyż Lancia Voyager jest bardziej amerykańska niż włoska, choć stylu jej nie brakuje. W naszym teście sprawdzimy, jak ten rodzinny kolos sprawuje się w typowych warunkach. Zapraszamy do oglądania!