Lancia Thesis - klapa w stylu retro
Przy przygotowywaniu następcy Kappy włodarze Lancii postanowili sięgnąć do historii i stworzyć coś więcej niż pięciometrowego sedana z bogatym wyposażeniem. Styliści przyjrzeli się bogatej historii firmy i nawiązali do przedwojennych samochodów marki. Niestety - pomysł na ekstrawagancką retro-limuzynę nie wypalił. Thesis sprzedawała się słabo, a zdjęcia fabrycznie nowych egzemplarzy, które musiały zostać zezłomowane, bo nie było na nie zbytu, krążą do dziś w Internecie i napawają smutkiem miłośników włoskiej motoryzacji.
Historia Lancii Thesis zaczęła się jednak bardzo pozytywnie – najpierw spod ręki Mike'a Robinsona, Amerykanina pracującego w Centro Stile Lancia wyszedł samochód koncepcyjny Dialogos będący zapowiedzią nowej limuzyny. W 2000 roku, Jan Paweł II otrzymał w prezencie model Giubileo, który wyglądał jak produkcyjna wersja Thesis. Samochód rzeczywiście szybko zaczął wyjeżdżać z fabryki – już w 2001 roku z salonów zaczęły znikać ostatnie Kappy, a na ekspozycję trafiło o wiele bardziej ekstrawaganckie Thesis.
Karoseria w momencie premiery nie jednego zszokowała. Samochód został zaprojektowany w stylu retro. Aż dziw bierze, że za to niezwykłe nadwozie odpowiedzialny jest nie Włoch, a Amerykanin. Każdy Thesis został bogato wyposażony, a zarazem naszpikowany elektroniką, która niestety lubi płatać figle; podobnie jak niezbyt trwałe zawieszenie. Niedociągnięcia technologiczne rekompensuje bajeczne wnętrze, które zostało wykonane z doskonałych materiałów. Bez wątpienia jest to samochód dla osób ceniących sobie komfort oraz piękno ponad wszystko.
W momencie premiery w ofercie były cztery silniki, w tym jeden diesel. Podstawowy motor o pojemności 2,4-litra produkuje 170 KM. Dostępna była również jednostka 2-litrowa z turbosprężarką, która wytwarza 185 KM i rozpędza samochód do 224 km/h, a pierwsze 100 km/h osiąga w granicach 9 sekund. Dzięki turbo samochód swój maksymalny moment obrotowy uzyskuje już przy 2200 obr/min.
Wolnossący silnik 2.4 jest mniej żwawy – by osiągnąć 100 km/h potrzebuje 11 sekund. Topowa wersja generuje 215 KM z 3-litrów pojemności. Silnik w układzie V6 jest w stanie rozpędzić Thesis do 234 km/h, a setkę osiągnie w granicach 9,2 sekundy. W 2004 roku jednostka 3.0 została zastąpiona silnikiem 3.2 produkującym o 15 KM więcej. Jedynym motorem wysokoprężnym dostępnym w momencie debiutu była dobrze znana z innych konstrukcji koncernu, pięciocylindrowa jednostka 2.4 JTD o mocy 150 KM, która zamontowana w Thesis pozwala na przyspieszenie do 100 km/h w granicach 10 s. Diesel gwarantuje dość przyzwoite spalanie limuzyny, które utrzymuje się na poziome 8 – 10 litrów. Na drugim biegunie stoi pięknie brzmiące benzynowe V6, które potrafi połknąć hektolitry paliwa – w cyklu miejskim nawet ponad 20 litrów. Podczas jazdy mieszanej należy liczyć się ze zużyciem paliwa na poziomie 15 litrów, a na trasie „zejdziemy” do 10 litrów benzyny na 100 km.
W 2003 roku pojawił się 20-zaworowy silnik wysokoprężny 2.4 Multijet o mocy 175 KM, natomiast od 2006 roku w sprzedaży była wersja tego motoru wzmocniona do 185 koni. Mierząca blisko 4,9 metra Thesis ważyła ok. 1800 kg, więc silniki osiągające poniżej 200 KM wcale nie miały łatwego życia z tą limuzyną. Najmocniejsza wersja wyposażona w jednostkę V6 3.2 była w stanie osiągnąć 100 km/h w 8,8 sekundy, a na autostradzie rozpędzić się do 240 km/h, co nie jest w tej klasie wynikiem godnym wielkich pochwał.
Mimo dość bogatej palety silnikowej, amatorzy szybkiej jazdy musieli sięgnąć po niemiecką konkurencję. Audi, BMW czy Mercedes w swoich modelach klasy średniej-wyższej oferowali zarówno słabe silnik o mocy 110 – 150 KM, jak i potężne widlaste ósemki produkujące nawet 400 KM. W pięknej Thesis zabrakło tak mocnych generatorów koni mechanicznych.
Włosi w niemal wszystkich segmentach rynku motoryzacyjnego starają się zaoferować nieco tańsze samochody niż niemieccy konkurenci. Thesis była wyjątkiem. Podstawowa wersja kosztowała 40 tys. euro, czyli ok. 160 tys. zł (na początku euro było bardzo mocne), więc wcale nie była tania. Lancia Thesis 2.0 T 20v Executive w 2002 roku została wyceniona na prawie 193 tys. zł. Dla porównania – za 170-konne Audi A6 o pojemności 2,4-litra w tym samym czasie trzeba było wydać 152 tys. zł. Oczywiście elegancka Włoszka była lepiej wyposażona, jednak różnica i tak była spora.
W 2006 roku zadebiutowała limitowana wersja Sportiva zaprojektowana na stulecie Lancii. Samochód otrzymał srebrny metaliczny lakier oraz czerwoną, skórzaną tapicerkę. Wnętrze wykończono aluminium i drewnem. Samochód napędzał 185-konny silnik diesla. W 2004 roku na salonie w Genewie pokazano model Stola S85 przedłużony o 60 cm – do 5,5 metra. Samochód napędzany był 230-konnymi silnikiem, który musiał poradzić sobie z dwutonowym, napakowanym elektroniką samochodem. Mimo dużej wagi, Lancia poruszała się całkiem żwawo – 100 km/h osiągała w 9,2 sekundy, a prędkość maksymalna tej wersji to 230 km/h.
Thesis okazała się niesamowitym fiaskiem – przez cały okres produkcji sprzedało się ok. 16 tys. sztuk. Dla porównania – Alfa Romeo 166 została wyprodukowana w ponad 100 tysiącach sztuk, nie wspominając już o wielkim trio: BMW 5, Audi A6 i Mercedesie klasy E. W ostatnich latach produkcji Thesis rozchodziło się w kilkuset egzemplarzach na całym rynku europejskim. Nic więc dziwnego, że z czasem z oferty znikały mniej popularne silnik benzynowe, by na końcu na placu boju ostał się jedynie Thesis z jednostką 2,4 JTD, którą wybierało większość kupujących. Klapa finansowa Thesis spowodowała zaprzestanie produkcji modelu w 2009 roku. Następca wejdzie do sprzedaży dopiero w przyszłym roku i będzie to Chrysler 300 nazwany Lancia Thema. Sic!
Podobnie jak Citroen C6, również prezentowana Lancia nie była w stanie przebić się w skostniałym rynku limuzyn klasy średniej-wyższej. Szkoda, że majętne, dynamiczne osoby nie decydują się na nutkę ekstrawagancji. Thesis jest jak kobieta – kapryśna, czasami wymagająca, ale jednocześnie daje satysfakcję i pięknie się prezentuje.
Lancia Thesis dzięki wysokiej utracie wartości można dziś kupić w cenie najtańszych nowych samochodów segmentu B. Czy warto jednak wydać 30 - 40 tys. zł za tę limuzynę? Z pewnością nie jest to samochód dla wszystkich. Ale czy konkurencyjne BMW, Audi czy Mercedes da Ci poczucie wyjątkowości i spowoduje, że wszyscy będą się za tobą oglądać?
Fot. Lancia