Lancia Phedra - van z klasą
Lancia to synonim luksusu i włoskiej elegancji. Tak przynajmniej każą nam myśleć szefowie Fiata, którzy od lat wystawiają na próbę miłośników legendarnej marki. Aktualna gama modelowa składa się z pięciu samochodów, z których trzy to zeuropeizowane Chryslery. Niektórzy po zapowiedziach, że nowa Thema będzie przeprojektowanym Chryslerem 300, wieścili koniec Lancii, jednak ona cały czas trzyma się na powierzchni. Co więcej, historia zna wiele przypadków niesamodzielnych projektów tego producenta. Dziś jeden z nich bierzemy na warsztat.
Lancia Phedra, podobnie jak jej poprzedniczka (Zeta), to owoc współpracy koncernu PSA z Fiatem. W wyniku tego mariażu od połowy lat dziewięćdziesiątych rodzinne vany Peugoeta, Citroena, Fiata i Lancii były produkowane w jednej, francuskiej fabryce.
Miłośnicy „włoszczyzny” w latach 2002 – 2010 mogli wybrać Fiata Ulysse, albo droższą, lepiej wyposażoną, Phedrę. Ci, którzy ufali francuskiej technologii, sięgali po Peugeota 807 lub Citroena C8. Oczywiście – wybór był pozorny. Niezależnie od decyzji, klient i tak kupował francuski samochód wyprodukowany w Lieu-Saint-Amand, wyposażony w silniki koncernu PSA z fiatowskimi oznaczeniami.
Styliści Lancii musieli nieźle natrudzić się, by wyróżnić Phedrę od reszty tzw. „eurovanów”. Udało się to za sprawą dużej ilości chromowanych elementów nadwozia oraz innych reflektorów. Wewnątrz samochód wyróżnia się przeprojektowaną deską rozdzielczą: w miejsce trzech okrągłych zegarów, Phedra otrzymała ekran sterowania komputerem pokładowym oraz analogowy prędkościomierz i obrotomierz. Poza tym ogólna koncepcja wnętrza pozostała taka sama, choć zastosowano takie materiały wykończeniowe, by auto kojarzyło się z innymi Lanciami. Jest przytulnie i ciepło, szczególnie jeśli klient zdecydował się na jasną tapicerkę.
Lancia, podobnie jak inne eurovany, była wyposażana w 2-litrową jednostkę benzynową o mocy 136 KM, która z czasem została wzmocniona do 140 KM. Ci, którzy nie kłaniali się cenom benzyny, mogli wybrać 3-litrowy silnik V6 o mocy 204 KM, jednak najpopularniejsze były diesle HDi, które w Fiacie i Lancii oznaczano symbolem JTD. Były to jednostki 2.0 i 2.2 w kilku wariantach mocy od 120 do 170 KM (pod koniec produkcji). Niezależnie od wersji silnikowej, Phedra to samochód oferujący dobrą dynamikę, która wystarcza do sprawnego pokonywania kilometrów z rodziną na autostradach.
Gdy Lancia Phedra znajdowała się jeszcze w salonach, jej cena była wysoka – podstawowy model z 2-litrowym silnikiem benzynowym kosztował około 130 tys. zł. Za Fiata Ulysse trzeba było wówczas zapłacić 106 tys. zł. Spora różnica cenowa utrzymywał się również w przypadku modeli z jednostkami diesla, które kosztowały 140 – 170 tys. zł w zależności od wersji. Wisienką na torcie była trzylitrowa benzyna, którą wyceniono na prawie 190 tys. zł. Bez wątpienia – osoba kupująca Phedrę zamiast Ulysse musiała czuć miętę do Lancii, by dopłacić równowartość Fiata Seicento.
Lancia Phedra nie była królem list sprzedaży, więc nie ma ogromnej liczby samochodów na rynku wtórnym, ale te, które są, zostają podobnie wycenione co Fiaty, Peugeoty czy Citroeny. Ba – czasem są nawet tańsze. Jeśli poszukujesz przestronnego vana i rozważasz zakup popularnego w tym segmencie Peugeota 807 czy Citroena C8, rozważ również Lancię Phedrę. Technologicznie to ten sam samochód, a znalezienie ubogo wyposażonego egzemplarza będzie trudne.