Kombi z pazurem - Audi RS4
Kto z nas choć raz nie marzył o posiadaniu super sportowego bolidu marki Porsche, Lamborghini lub Ferrari. Miażdżące przyspieszenia, rasowy wygląd i te zazdrosne spojrzenia wszystkich tych, obok których właśnie przemknęliście z uśmiechem na twarzy. Któż nie marzył o takim życiu? Gdy jednak z dalekiej podróży wracał nam właśnie zdrowy rozsądek, dwójka naszych dzieci nie mogła się już doczekać wspólnego wakacyjnego wyjazdu a teściowa co chwila prosiła nas o pomoc w weekendowych zakupach marzenia o sportowej maszynie pryskały jak mydlana bańka.
Rodzinne, pakowne kombi, najlepiej z oszczędnym dieslem pod maską stawało się wtedy oczywistym wyborem. Zarówno dzieci, które mogły zabrać ze sobą cały arsenał swoich zabawek jak i teściowa pakująca swoje siatki do naszego auta były wniebowzięte. Niestety tylko my mieliśmy ponurą minę, ponieważ o frajdzie z jazdy mogliśmy dalej tylko pomarzyć.
W takiej sytuacji na ratunek wszystkim tym, którzy potrzebują rodzinnego auta ale nie chcą rezygnować ze sportowych emocji, przyszło Audi z modelem RS4 Avant B5. Audi RS4 B5 było następcą kultowego i poszukiwanego wśród kolekcjonerów modelu RS2. Oprócz komfortu oraz wszystkich innych zalet jakie posiada nadwozie typu kombi, ”RS-ka” za sprawą bardzo mocnego silnika oraz napędowi quattro oferowała kierowcy niesamowity ”fun” z jej prowadzenia. Ale po kolei.
Z zewnątrz Audi RS4 na pierwszy rzut oka nie różni się praktycznie niczym od swoich mniej drapieżnych wersji. Tylko prawdziwy fan motoryzacji dostrzeże jakby bardziej nadmuchane nadkola, inaczej wyprofilowany przedni zderzak, grill z wlotami powietrza w kształcie plastrów miodu oraz dyskretne znaczki Renn Sport, pojawiające się na tylnej klapie, bocznych listwach oraz na wspomnianym wyżej grillu. O niepozorności tego modelu niech świadczy fakt, iż w momencie robienia zdjęć podszedł do mnie miły starszy Pan i oznajmił że w swoim garażu posiada taki sam egzemplarz i bardzo sobie chwali to auto. Po kilku minutach okazało się, że również połowa jego rodziny także posiada Audi A4 Avant, tyle że z dieslem pracującym pod maską. Nawet po pokazaniu mocarnego silnika ”mojego” egzemplarza, ów miły Pan nie do końca dał się przekonać, że jego auto jest zupełnie inne od tego, z którym ja mam właśnie do czynienia. O stylistyce tego samochodu nie warto się tak naprawdę szerzej rozpisywać, ponieważ koń jaki jest każdy widzi.
We wnętrzu opisywanego modelu sportowych akcentów także nie znajdziemy zbyt wiele. Wspaniałe kubełkowe fotele Recaro, pojawiające się gdzieniegdzie wstawki z włókna węglowego oraz prędkościomierz wyskalowany do 310 km/h, to tak naprawdę jedyne smaczki dające do zrozumienia, że coś z tym rodzinnym kombi ”jest nie tak”. Oczywiście jak w każdym Audi rozmieszczenie wszystkich przełączników, jakość materiałów oraz ich dokładne spasowanie, może być stawiane jako wzór. Klimatyzacji, porządnego systemu audio oraz nawigacji również nie zabrakło w testowanym egzemplarzu. Jednym słowem do dyspozycji kierowcy i pasażerów jest wszystko, co niezbędne podczas dalekich podróży. Dodatkowo dzięki nadwoziu typu kombi we wnętrzu RS4 wygodnie będzie czterem rosłym pasażerom razem z dwutygodniowym ekwipunkiem, który grzecznie będzie pokonywał kolejne kilometry trasy leżąc w sporym bagażniku.
O ile zarówno o wyglądzie zewnętrznym jak i o wnętrzu tego samochodu ciężko jest się wypowiadać z jakimiś ponadprzeciętnymi emocjami, to o tym co to auto kryję pod maską można mówić godzinami. 380 KM, 440 Nm, 6 cylindrów, 2 turbosprężarki. Te liczby mówią same za siebie. Jeśli jeszcze wspomnimy, że takimi parametrami legitymuje się rodzinne kombi zdziwienie osób postronnych będzie jeszcze większe. Tak olbrzymia moc jest przenoszona na asfalt przy pomocy kultowego już i charakterystycznego dla Audi napędu na cztery koła, quattro. Impet z jakim jesteśmy wbijani w oparcie foteli podczas gwałtownego przyspieszania jest tak naprawdę trudny do opisania. To trzeba poczuć na własnej skórze. 4.9 sekundy, tyle potrzeba aby na liczniku pokazała się prędkość trzycyfrowa. Dla osób które nieco zapomniały o jakim samochodzie mowa, powtórzę raz jeszcze, że te dane dotyczą rodzinnego kombi. Parafrazując pewien slogan reklamowy śmiało można powiedzieć, ”takie rzeczy tylko w Audi RS4”. Nie tylko moc ale także i brzmienie silnika ma niewiele wspólnego z pojęciem rodzinnego samochodu. Potężny syk turbosprężarek w połączeniu z pracą rozzłoszczonych sześciu cylindrów, przypomina zbliżające się tornado. Gdy podczas jazdy swoim poczciwym VW Golfem wyprzedzi Was rozpędzona ”RS-czwórka” zatrzymajcie się na chwilę, weźcie kilka głębokich oddechów i dopiero potem udajcie się w dalszą drogę.
A propos rozpędzania i wyprzedzania przytoczę jeszcze jedną sytuację, która spotkała mnie podczas jazdy tym samochodem po stołecznych ulicach. Gdy na jednym ze skrzyżowań, na czerwonym świetle, obok mnie na prawym pasie który kończył się za jakieś 200 metrów stanął młody jegomość w błyszczącym Porsche 911 postanowiłem mu udowodnić, jak bardzo nie zna się na motoryzacji. Po chwili, gdy na sygnalizatorze świetlnym zapaliło się zielone światło czarna ”dziewięćset-jedenastka” wystrzeliła do przodu jak z procy. Ja nie pozostałem dłużny i brutalnie potraktowałem prawy pedał ”RS-a”. Mijały kolejne sekundy, prawy pas powoli się kończył, a sportowa sylwetka Porsche nawet o centymetr nie wyprzedzała statecznego przodu Audi. Na kolejnych światłach zza uchylonej szyby 911 ujrzałem uniesiony ku górze kciuk oraz nieco zawstydzoną minę kierowcy. Jak się okazało jest on prawdziwym fanem motoryzacji, tylko na pierwszy rzut oka nie poznał że będzie miał do czynienia nie z ”tatusiowatym” 1.9 TDI tylko z pełnokrwistym 2.7 V6 biturbo.
Powyższy przykład dokładnie obrazuje, jakim niepozornym autem jest Audi RS4 B5. Ze względu na brak agresywnych spojlerów oraz masy innych mniej lub bardziej potrzebnych plastikowych dokładek, ”RS-ka” jest idealnym autem dla ojców, w żyłach których płynie krew z niewielką domieszką wysokooktanowej benzyny. Dodatkowo właśnie tym modelem producent aut z Ingolstadt udowodnił, że takie pojęcia jak rodzina, pakowność, komfort, sport i olbrzymia frajda z jazdy mogą iść ze sobą w parze.