Kia Sportage - powtórka hitu?
Tego porównania nie unikniemy. Czy żartobliwie, czy - z racji różnego pochodzenia - złośliwie, nowa Kia Sportage w jakimś stopniu przypomina Porsche Macana. Czy potrafi równie dobrze jeździć? I czy powtórzy sukces poprzedniczki?
Zima w Barcelonie nie rozpieszcza. Z drzew spadają liście, mieszkańcy zakładają ciepłe kurtki, a temperatura spada do jakichś 17 stopni Celsjusza. Wyrywając się w te rejony z naszej wietrznej, zimnej i szarej krainy, momentalnie czujemy się lepiej. I skoro tak nam tu dobrze, istnieje ryzyko, że będziemy ekscytować się wszystkim, co nam wpadnie przed oczy. Dlatego też o Kii Sportage myśleliśmy, kiedy było znacznie chłodniej - w nocy. Czy ocena nowego SUV-a z Korei jest równie chłodna?
„Gdy emocje już opadną…”
Wokół nowego wyglądu Kii Sportage toczy się burzliwa dyskusja. Harmonijna, przyjemna dla oka poprzednia generacja, ustąpiła miejsca nowej, zdecydowanie bardziej wyrazistej. A kiedy decydujesz się wyjść przed szereg, musisz liczyć się tak samo z pochwałami, jak i z krytyką. Umieszczenie przednich lamp na poziomie maski i oddzielenie ich od grilla, to dla niektórych za wiele do zniesienia. Wpisuje się to jednak w nowe wytyczne odnośnie projektowania samochodów koreańskiej marki - mają być bardziej masywne, z wyraźnym sportowym zacięciem. Mają też bardziej sportowo jeździć, ale o tym później.
Wygląd możecie ocenić sami. Istnieje jednak pewne prawdopodobieństwo, że wasz pierwszy osąd zostanie zrewidowany wraz z pojawieniem się pierwszych modeli na naszych drogach. Przez cały czas może nam za to kojarzyć się z Porsche Macanem. Nie w stu procentach, ale jakieś podobieństwa są widoczne.
Mniejsze Sorento
We wnętrzu odnajdujemy się błyskawicznie. Głównie dlatego, że jest bardzo podobne do tego z Sorento. Podobna jest jakość użytych materiałów, podobne też zabiegi stylistyczne, jak łączenie czarnego materiału imitującego skórę ze srebrnymi dekorami. W górnej części kabiny dotykamy jeszcze miękkich tworzyw, ale niżej jest już bardziej twardo. Szkoda, że nie zastosowano tego lepszego jakościowo materiału chociaż na wysokości kolan.
We wnętrzu możemy zn aleźć tapicerkę materiałową lub z eko-skóry. Do każdego przycisku na panelu centralnym kierowca sięgnie bez wychylania się z fotela, ale z drugiej strony - pedały są umieszczone trochę za blisko, jak dla kierowcy mierzącego powyżej 180 cm wzrostu. Poza tym, w fotelach jest naprawdę wygodnie; pod tym względem nie zawiodą się też pasażerowie tylnej kanapy.
Na liście wyposażenia ujrzymy kilka interesujących propozycji, o które wcześniej nawet nie śmielibyśmy pytać. Wśród nich widnieją na przykład wentylowane fotele, dobry zestaw audio o mocy 320 Watt z 8 głośnikami od JBL, bezprzewodową ładowarkę do telefonu czy port USB z tyłu. Ciekawie prezentuje się też nowa nawigacja Kia Navi System, która, korzystając z rozwiązań TomTom, łączy się z siecią i informuje o korkach, fotoradarach, pogodzie i pozwala korzystać z wyszukiwarki Google. Będzie w ten sposób służyła przez 7 lat za darmo - ani łączność, ani aktualizacje map nie wymagają dodatkowych opłat. Kia Navi System z 7-calowym ekranem to standard w wersji wyposażenia „L”, wersja „XL” dostaje wspomniany wcześniej zestaw audio JBL i 8-calowy ekran.
Bagażnik Sportage pomieści 503 l z zestawem naprawczym i 491 l z kołem dojazdowym. Podłoga jest dwupoziomowa, a po złożeniu oparć tylnej kanapy otrzymamy przestrzeń o pojemności 1492 l.
Podążać za wyglądem
Podczas prezentacji cały czas pojawiało się stwierdzenie, które miało nas utwierdzić w przekonaniu, że nowa Kia Sportage wygląda sportowo, a sposób w jaki się prowadzi, podąża za tym wizerunkiem. To podobno teraz jeden z głównych priorytetów marki - by każdy kolejny ich model dawał sportową przyjemność z jazdy.
Na początek zasiedliśmy za kierownicą jednej ze słabszych wersji - 1.6 GDI. To wolnossąca, benzynowa jednostka, która rozwija 132 KM przy 6300 obr/min i 160 Nm przy 4850 obr/min. Nie jest królową szybkiej jazdy, bo rozwija maksymalnie 182 km/h i rozpędza się do setki w 11,5 s, ale już w Cee’dzie chwaliła się opinią dość bezawaryjnej. Solidna propozycja otwierająca cennik.
W trakcie testów udało nam się też pojeździć za modelem z serii GT-line, który dysponuje jednostką wspomaganą turbiną - 1.6 T-GDI. W testowym modelu 177 KM i 265 Nm w zakresie 1500-4500 obr/min przekazywane było na przednią oś poprzez manualną, sześciobiegową skrzynię biegów. Ta wersja występuje też w wariantach z napędem obu osi i 7-biegowym, dwusprzęgłowym automatem DCT. Ścieżki lewarka zmiany biegów są dość krótkie, a sama skrzynia precyzyjna. Nowa Sportage jest teraz faktycznie bardziej zwarta w prowadzeniu. Zawdzięczamy to wzrostowi sztywności nadwozia o 33% i fajnie zestrojonemu zawieszeniu, które już od najtańszych wersji korzysta z dobrodziejstw wielowahaczowego układu na tylnej osi. Stabilność przy wyższych prędkościach wspomaga bardziej opływowe nadwozie - współczynnik oporu powietrza wynosi teraz 0,33. Wcześniej wartość ta wynosiła 0,35. Mało sportowy jest za to układ kierowniczy. Owszem, przełożenie jest bardziej bezpośrednie, ale dawka wspomagania jest raczej duża. Kierownicą kręci się z lekkością, co na parkingach okaże się zaletą, ale nie buduje wrażenia obcowania z w pełni mechanicznym układem. Sam moduł wspomagania został umieszczony bezpośrednio na kolumnie kierownicy i wyposażono go w system adaptacji względem prędkości - im szybciej jedziemy, tym mniejsza jest siła wsparcia.
Bardziej opływowa karoseria to pierwszy krok do obniżenia poziomu hałasu wewnątrz kabiny. Przy 120 km/h jest zaskakująco cicho. Ostatnio wielu producentów wzięło niepożądane dźwięki na celownik i skutecznie z nimi walczy. Tutaj zastosowano osłony podwozia, komorę silnika wyciszono matami piankowymi, których to użyto także do wyłożenia słupka A i dolnej części słupków B, C i D. Za redukcję wibracji pochodzących od silnika odpowiadają bardziej miękkie poduszki, przednia szyba została dodatkowo oklejona folią izolacyjną.
Nie mogło też zabraknąć systemów aktywnie wpływających na bezpieczeństwo i łatwość użytkowania. Bezpieczeństwo mają podnieść takie moduły, jak utrzymujący pas ruchu Lane Assist, rozpoznający znaki drogowe Speed Assist, ostrzegający o nadjeżdżających pojazdach podczas wyjeżdżania z miejsca parkingowego Rear Cross Traffic Alert czy Brake Assist, który samoistnie rozpoczyna hamowanie w jednym z trzech trybów: miejskim, pozamiejskim i w przypadku rozpoznania pieszego. Standardem, niezależnie od wersji wyposażenia, są poduszki powietrzne: czołowe kierowcy i pasażera, boczne oraz pełnowymiarowe kurtyny. Bez dopłat otrzymujemy także asystenta zjazdu ze wzniesienia.
Kolejny rekord?
Kia Sportage poprzedniej generacji święciła tryumfy na rynku. Pod względem sprzedaży ustępowała jedynie Nissanowi Qashqaiowi. W 2015 roku sprzedano 5 368 tych samochodów, co stanowiło ok. 13% udziału w polskim rynku w segmencie C-SUV. Większość z nich trafiło w ręce prywatne. Prezentacje, takie jak ta, pozwalają nam poznać też nieco liczb opisujących klientów tego typu aut. Dowiadujemy się więc, że aż 53% klientów wybrało silnik 1.6 GDI, 90% z nich zdecydowało się na manualną skrzynię biegów i 85% sprzedaży stanowiły wersje z napędem na przednią oś. Najczęściej wybieraną wersją wyposażenia jest „L” - odpowiadała 59% klientów. Okazuje się, że oferta „S” to typowy wabik mający jedynie przyciągnąć klientów niską ceną początkową. Taki wariant trafił do zaledwie 3% klientów.
Ten sam wabik opiewa teraz na kwotę 74 990 zł w wersji z silnikiem 1.6 GDI. Dopłata do poziomu „M”, to 6 tys. zł, a do „L” kolejne 12 tys. zł. Mocniejszą jednostkę benzynową dostaniemy wyłącznie na poziomie GT-line, ale w tym wypadku mamy do wyboru napęd na przednią oś ze skrzynią manualną lub napęd na obie osie ze skrzynią manualną lub automatyczną DCT. Wśród silników Diesla znajdziemy trzy warianty - 1.7 CRDi 115 KM, 2.0 CRDi 136 KM i 2.0 CRDi 185 KM. O Sportage na olej napędowy zaczynamy rozmawiać z 90 990 zł w kieszeni, wybierając wersję „M”. Odmiana 136-konna jest o 14 tys. zł droższa, ale dysponuje już napędem 4x4. Topowy silnik Diesla można za dodatkowe 5 500 zł wyposażyć w automatyczną skrzynię biegów, choć jest to już tradycyjna, 6-biegowa przekładnia - ta sama, którą znajdziemy w większym Sorento. Cennik zamyka właśnie taka konfiguracja z najbogatszym pakietem wyposażenia, „XL”. To już 141 490 zł, ale lista dodatków w tym przypadku nie musi być zbyt długa - znaczna większość potrzebnych opcji jest już na pokładzie.
Korea znów atakuje
Koreańskie marki są obecne na europejskich rynkach już dość długo, ale od czasu „renesansu”, który nastąpił po nawiązaniu współpracy Kii i Hyundaia, coraz śmielej atakują konkurentów ze Starego Kontynentu. Ich poziom stale się podnosi, a atrakcyjne ceny i praktycznie dobrane wersje wyposażenia przyciągają coraz więcej klientów.
W ten sam kanon zdaje się wpisywać nowa Kia Sportage. Jest przyjemna w prowadzeniu, gromadzi szereg nowoczesnych technologii i cieszy wyrazistym wyglądem. Producent zakłada w tym roku 6-procentowy wzrost sprzedaży i nie zdziwiłbym się, jeśli ten model znacznie mu w tym pomoże.
Redaktor