Kia Sorento 2,2 CRDi - Ofiara młodszego brata?
Kia Sorento nie jest brzydkim czy nieudanym samochodem, jeździło mi się nią bardzo dobrze. Może jednak przegrać walkę o rynek ze swoim mniejszym bratem. Sportage jest niewiele mniejszy, ale znacznie atrakcyjniejszy.
Poprzednia generacja Sorento była ciężka i masywna. Obecna jest o 10 cm dłuższa, ale zmiany proporcji nadwozia wyszły jej zdecydowanie na dobre. Większy SUV pojawił się wcześniej niż nowy Sportage i uważałem go za bardzo ładny.
Po wejściu na rynek mniejszego crossovera Kia określenie bardzo ładny przeszło na niego, a Sorento jest tylko ładne. W porównaniu z poprzednią generacją samochód jest atrakcyjniejszy i bardziej dynamiczny, ale postawiony obok Sportage wydaje się mocno zachowawczy. Sylwetka auta jest bardziej dynamiczna. Przy długości 468,5 cm ma szerokość 188,5 cm, a wysokość 1755 cm. Przedni pas ze zwężającym się ku tyłowi „modułem" atrapy chłodnicy z drapieżnych reflektorów wygląda nie gorzej niż w mniejszym SUV. Mniej ciekawy jest już jednak zderzak, a i tylna klapa jest bardziej stonowana. Może dlatego, że w zasadzie Sorento jest pozycjonowane wyżej, w segmencie, gdzie częściej zdarzają się kierowcy o bardziej tradycyjnych gustach.
Wnętrze także jest bardziej stonowane i tradycyjne, a dzięki rozstawowi osi wynoszącemu 270 cm także pakowne. Ma funkcjonalny rozkład i sporo praktycznych rozwiązań. Najciekawszym jest piętrowa półka pod centralną konsolą. Pierwszy poziom widać od razu. W ściankach tej półki znajdziemy tradycyjnie u Kia wejście USB oraz gniazdko systemu elektrycznego. Do drugiego, niższego poziomu dostęp dają szczeliny na bokach tunelu.To poziom bardziej praktyczny dla pasażera, któremu łatwiej do niego sięgnąć niż kierowcy. Półki schowane za dolną częścią konsoli można znaleźć w kilku modelach innych marek, ale to rozwiązanie znacznie bardziej mnie przekonuje. W testowanym aucie z automatyczną skrzynią biegów są także dwa miejsca na kubki obok drążka zmiany trybu pracy skrzyni oraz duży, głęboki schowek w podłokietniku. Znajduje się w nim mniejsza, wyjmowana półka mieszczący np. kilka płyt CD. W drzwiach są całkiem spore kieszenie z miejscem na większe butelki, a także kilkucentymetrowej głębokości szczeliną, która służy do zamykania drzwi, ale można ją także wykorzystać jako malutką półkę.
Tylna kanapa jest dzielona i składana. Jej oparcie można blokować pod różnymi kątami, co ułatwia w znalezieniu także z tyłu wygodnego miejsca. Miejsca mają dużo nawet wysocy pasażerowie. W przypadku usadzenia tam tylko dwóch osób mogą one korzystać ze składanego podłokietnika w środkowym fotelu. Komfort jazdy z tyłu podnoszą także dodatkowe wloty powietrza na tylną kanapę umieszczone w słupkach B.
Obecna generacja Sorento została przygotowana do pomieszczenia siedmiu pasażerów. To jednak opcja wyposażenia, a nie standard. Przystosowanie przestrzeni bagażowej do zamontowania w niej dwóch dodatkowych foteli wymagało jednak wygospodarowania dla niej odpowiedniej wielkości. Dzięki temu w pięcioosobowej wersji mamy duży bagażnik z fałszywą podłogą, pod którą mieszczą się dwa schowki. Tuż za progiem jest osobny, wąski schowek, w którym znalazłem gaśnicę, lewarek, trójkąt ostrzegawczy, linkę holowniczą i parę innych drobiazgów. Drugi schowek zajmuje niemal całą powierzchnię bagażnika i ma 20 cm głębokości, co daje solidną pakowność. Panel fałszywej podłogi można zdjąć, powiększając tym samym głębokość bagażnika. Wielkość bagażnika w podstawowej konfiguracji to 528 l. a po złożeniu tylnej kanapy rośnie do 1582 l. Standardowy zestaw perkusyjny wpakowałem do bagażnika bez rozkładania siedzeń i zwijania zasłony przestrzeni bagażowej - stołeczek, blachy i stojaki pod podłogę, a bębny na nią.
Dostał mi się do testów bardzo przyjemny egzemplarz. W wyposażeniu miał m.in. dwustrefową klimatyzację, bezkluczykowy system otwierania auta i uruchamiania silnika oraz kamerę cofania, która jak zwykle u Kia rzucała obraz na ekran zamontowany za szkłem wstecznego lusterka. Biorąc pod uwagę ograniczenia wynikające z niezbyt dużej tylnej szyby i grubych słupków C to bardzo przydatna opcja, a z ekranu w lusterku korzysta mi się znacznie lepiej, niż z ekranu na centralnej konsoli - cofając i tak z nich korzystam. Zawieszenie, choć dość sztywne komfortu nie pomniejsza, przynajmniej w pojęciu tych, którzy zamiast bujających się „łajb" wolą auta pilnujące krętych dróg. Bardziej przeszkadzały mi odgłosy wiatru, które podczas szybkiej jazdy autostradą moim zdaniem powinny być cichsze.
Wersja silnikowa najmocniejsza z możliwych - turbodiesel CRDi o pojemności 2,2 l, mocy 197 KM i maksymalnym momencie obrotowym 421 Nm. Dzięki automatycznej skrzyni biegów z tej mocy można korzystać i statecznie i dynamicznie, trzeba jednak wziąć pod uwagę delikatne opóźnienie zanim skrzynia zrozumie, że teraz chcemy jechać szybko. Maksymalna prędkość nie zachwyca, bo to „tylko" 180 km/h, ale przyspieszenie w 9,7 sekundy do „setki" pozwala już całkiem przyjemnie podróżować. Według fabryki spalanie wynosi 7,2 l/100 km. Starałem się jeździć ekonomicznie, ale bez większych oszczędności na dynamice i moja średnia wyniosła 7,6 l/100 km.
Wydaje mi się jednak, że Sorento do tygrysów rynku należeć nie będzie. Wielkością niewiele ustępuje nowej generacji Sportage. Ma o ok. 10 cm mniejszą długość i wysokość, identyczną szerokość a rozstaw osi mniejszy zaledwie o 6 cm. Wygląda mniej atrakcyjnie, a kosztuje więcej. Wynik porównania wydaje się oczywisty.