Kia ProCeed – odważna transformacja!
ProCeed z trzydrzwiowego, zwariowanego hatchbacka stał się dojrzałym modelem w nadwoziu shooting brake. Na pewno jest bardziej praktyczny, ale czy sprosta naszym oczekiwaniom? Zapraszamy na relację z pierwszych jazd.
Myśląc „Pro Cee’d”, większość z nas, do tej pory, miała przed oczami trzydrzwiowego sportowego hatchbacka. Mocniejszy niż w podstawowej wersji silnik, ciekawszy wygląd i sportowe dodatki cechowały ten model. I tak naprawdę to nic nadzwyczajnego, bo w zasadzie większość producentów ma w swojej gamie podrasowane hatchbacki. Konkurowanie z innymi markami jest normalne, ale na niekorzyść Pro Cee’da przemawiał fakt, że jego największym konkurentem był pięciodrzwiowy Ceed GT, który miał takie same cechy, a przy tym był o wiele bardziej praktyczny. Pro Cee’d nie powiedział jednak ostatniego zdania w tej bratobójczej walce.
Kia postanowiła zaprezentować zupełnie nowe wcielenie ProCeeda podczas salonu samochodowego w Paryżu we wrześniu ubiegłego roku. Ku zaskoczeniu wszystkich, nie ma ono nic wspólnego z poprzednią generacją. ProCeed z trzydrzwiowego, zwariowanego hatchbacka stał się dojrzałym modelem w nadwoziu shooting brake. W Paryżu jednak mogliśmy ten samochód tylko powierzchownie ocenić. Przyszła więc pora, aby zobaczyć, ile zyskuje nowa Kia ProCeed przy bliższym poznaniu. Polecieliśmy do Barcelony, aby to sprawdzić. Nowy ProCeed zaprojektowany, testowany i produkowany w Europie, z założenia powinien sprostać oczekiwaniom Europejczyków. Czy rzeczywiście tak jest?
Sportowa elegancja
Nadwozie typu shooting brake stanowi alternatywę dla tradycyjnych hatchbacków, zachowując dobre proporcje w połączeniu z kompaktowymi rozmiarami. Shooting brake z pięciodrzwiowym modelem Ceeda dzieli jedynie pokrywę silnika i przednie błotniki. Pozostałe elementy karoserii są nowe. Mimo to, w nadwoziu ProCeeda łatwo wskazać wiele detali stylistycznych, które są charakterystyczne dla designu marki Kia, ze stylistyką przedniej części nadwozia na czele.
Grill w postaci tygrysiego nosa, szeroki dolny wlot powietrza, zdecydowane przetłoczenia z boku karoserii – to tylko niektóre z elementów współczesnego designu Kia. Unikalny design otrzymał jednak przedni zderzak, który jest dużo bardziej agresywny.
Z profilu ProCeed nawiązuje do modelu koncepcyjnego, zaprezentowanego w 2017 roku. Mocno pochylona tylna szyba wyróżnia ProCeeda nie tylko na tle rodzeństwa, ale dlatego, że jest pionierem, również w odniesieniu do wszystkich modeli w klasie samochodów kompaktowych.
Pomimo tego, że ProCeed jest najdłuższą odmianą (4605 mm), nie jest jednak najwyższy. Shooting brake jest o 43 mm niższy od Ceeda kombi i jego wysokość to 1422 mm.
Tylna część nadwozia to już zupełnie nowa bajka. Tylny zderzak w połączeniu z dwiema końcówkami układu wydechowego nadaje ProCeedowi sportowy charakter. Do tego trzecie światło stop, kształtem nawiązujące do samochodów wyścigowych, nazwa modelu – ProCeed – napisana wielkimi literami pośrodku tylnej klapy, pod światłem LED, które rozciąga się na całą szerokość pokrywy bagażnika, tylko podkreśla charakter samochodu. To wszystko sprawia, że wielu osobom może kojarzyć się z pewnym modelem niemieckiej marki ze Stuttgartu, dlatego potoczne określenie „baby Panamera” jest w tym wypadku w pełni uzasadnione. Uważam jednak, że nie jest to dla ProCeeda krzywdzące, ponieważ porównanie do tak prestiżowego auta to wyłącznie komplement.
Diabeł tkwi w szczegółach
Wnętrze ProCeeda różni się od kabin pozostałych modeli z rodziny Ceed szeregiem detali, których zadaniem jest wprowadzenie do niego bardziej sportowej atmosfery. Szarą podsufitkę zastąpiono czarną, na progach pojawiły się metalizowane listwy. Kokpit wyróżnia również spłaszczona u dołu kierownica, a także łopatki do zmiany biegów, które wykonano ze stopu metali lekkich.
Topowy model, czyli ProCeed GT, standardowo jest wyposażony również w nowe, sportowe fotele z lepszym trzymaniem bocznym oraz czerwonymi przeszyciami. Klienci, decydujący się na słabszą wersję GT Line, również będą mogli domówić takie fotele, ale wyłącznie z szarymi przeszyciami.
Z tyłu, pomimo tego, że jest to najdłuższa wersja tego modelu, przez mocno opadającą linię dachu, wyższe osoby będą miały problem z dużą ilością miejsca nad głową. A jeśli już jesteśmy w temacie ilości miejsca, to trzeba przyznać, że pojemność bagażnika naprawdę robi wrażenie. 594 litry to o połowę więcej niż oferuje pięciodrzwiowa wersja Ceeda, a nawet więcej niż wiele typowych kombi segmentu C.
Czy jeździ jak wygląda?
Pora zostawić to, co każdy może zobaczyć, a przejść do tego, co nie wszyscy będą mogli poczuć. Prowadzenie. Podczas prezentacji Kia zabrała nas na mieszczący się nieopodal Barcelony tor samochodowy, na którym mogłem przekonać się jak ProCeed radzi sobie w naprawdę wymagających warunkach.
Zanim jednak dotarłem na tor, miałem okazję przetestować Kię na drogach publicznych. Trasa przebiegała głównie przez autostradę, przez co przekonałem się, że dzięki swojej sylwetce ProCeed jest naprawdę dobrze wyciszony. Jedynym problemem była nawigacja TomTom, która informowała o wykonaniu manewru zbyt późno, co w przypadku szybkiej jazdy na autostradzie może doprowadzić do zagrożenia.
Po przybyciu na Parcmotor Castelloli przyszła pora, abym przekonał się, ile ikry poprzedniego Pro Cee’da zostało w nowej generacji. Początkowo myślałem, że niewiele. Oj, jak bardzo się myliłem. Już pierwsze okrążenie wersją GT pokazało, że nawet z wyłączoną trakcją i wszystkimi systemami wspomagającymi, dzięki zawieszeniu o zmienionej charakterystyce w stosunku do zawieszenia zwykłego Ceeda, samochód jest bardzo stabilny. Dzięki sztywnemu nadwoziu wchodzenie w zakręt, nawet z dużą prędkością, nie stanowi większego problemu, a niewielka podsterowność wyłącznie zwiększa pewność prowadzenia. Do tego precyzyjny układ kierowniczy, szybko reagująca skrzynia biegów oraz przyjemny, prawdziwy dźwięk z wydechów tylko potęgowały mój uśmiech. Muszę przyznać, co chyba zauważyliście, że jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony tym, jak duży krok zrobiła Kia dzięki temu modelowi.
Trochę technicznych informacji
ProCeed oferowany jest tylko w dwóch topowych odmianach – GT Line oraz GT. Pierwsza z nich dostępna jest z trzema silnikami do wyboru. Gama silników benzynowych obejmuje popularną jednostkę napędową 1.0 T-GDI, która generuje maksymalną moc wynoszącą 120 KM. Mocniejszym, oferowanym do wersji GT Line, jest nowy, 1.4-litrowy silnik T-GDI z rodziny „Kappa”, który osiąga 140 KM. Mamy również możliwość wybrania silnika wysokoprężnego 1.6 CRDi o mocy 136 KM. Topowa wersja GT wyposażona jest w najmocniejszą benzynową jednostkę 1.6 T-GDI o mocy 204 KM i maksymalnym momencie obrotowym na poziomie 265 Nm.
Pomijając najmniejszy silnik benzynowy, pozostałe wersje wyposażyć można w 7-stopniową automatyczną dwusprzęgłową skrzynię biegów.
Klienci decydujący się na Kię ProCeed, będą musieli przygotować się na wydatek 94 990 zł za najtańszą wersję GT Line lub 115 990 zł za topową GT. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że już najsłabsza wersja ma bardzo dużo rzeczy w standardzie, jak chociażby 17-calowe alufelgi, reflektory w technologii LED czy też bezkluczykowy dostęp do samochodu.
Zakopany wojenny topór?
Mimo że większość z nas lubi trzydrzwiowe hatchbacki, to rynek udowodnił, że mało kto ostatecznie decyduje się na ich zakup. Wszystko dlatego, że producenci zaczęli projektować równie ciekawie wyglądające pięciodrzwiowe odmiany, którym tak samo nie brakuje charakteru. I choć ProCeed nie miał szans przetrwać na rynku w poprzedniej odmianie, to dzięki odważnej decyzji producenta dostał drugą szansę i teraz może stać się modelem, o którym jeszcze długo będziemy rozmawiać. A co z bratobójczą walką z Ceedem GT? Myślę, że została zażegnana. Rodzi się jednak pytanie, czy ProCeed nie rzucił właśnie wyzwania klasycznej odmianie kombi? Czas pokaże.
Redaktor