KIA Optima Hybrid - Eco image
Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy auta z napędem hybrydowym są przyszłością motoryzacji. Faktem jest jednak, że większość producentów pragnie - z różnych względów - mieć w swojej ofercie samochody tego typu. W ten owczy, hybrydowy pęd włączyła się również KIA z modelem Optima Hybrid.
Z Kią Optima mieliśmy okazję zapoznać się pod koniec ubiegłego roku, podróżując za jej kierownicą po drogach Nicei oraz sprawdzając ile puszek piwa zmieści się do jej bagażnika. Niespełna rok później dostaliśmy zaproszenie na prezentację Optimy w wersji hybrydowej. Bardzo ciekawi tego jaki pomysł na hybrydę ma Kia, udaliśmy się aż do Barcelony, żeby osobiście to sprawdzić.
Optima to całkiem udany sedan z segmentu D, dzięki któremu Kia próbuje uszczknąć kawałek rynku takim potęgom jak Passat, Avensis czy Mondeo. Jednak po ilości spotykanych na ulicy egzemplarzy Optimy można wnosić, że Kia ma jeszcze długą i ciężką drogę przed sobą. Przewagą innych modeli w segmencie jest m.in. możliwość wyboru spośród dużej ilości jednostek napędowych. Kia musiałaby poświęcić lata na to, żeby oferować w swoich katalogach taki wachlarz silników, więc ktoś zadał pytanie: Jakiego napędu nie ma w samochodach konkurencji? Hybrydy! Spróbujmy więc choć na tym odcinku wyprzedzić innych. Tak też zrobiono.
Nie bez znaczenia jest dla koreańskiego koncernu efekt wizerunkowy, bo jak mówi Benny Oeyen, wiceprezes ds. marketingu i planowania produktu Kia Motors Europe: „Poszerzając gamę Optimy w Europie o model hybrydowy, dajemy klientom możliwość wyboru zespołu napędowego zgodnego z najnowszymi trendami światowymi. Nasz pierwszy hybrydowy samochód produkcyjny dla Europy jest dowodem na doskonałość inżynierii i zaawansowania technologicznego Kia”.
Jak wszyscy pewnie wiedzą, hybryda to połączenie konwencjonalnej jednostki napędowej z silnikiem elektrycznym. Tu Kia sztampowo zastosowała połączenie silnika benzynowego o pojemności dwóch litrów i mocy 150 KM (przy 6000 obr./min) oraz 180 Nm (przy 5000 obr./min) z silnikiem elektrycznym o mocy 40 KM i momencie obrotowym wynoszącym 205 Nm dostępnym od zerowych obrotów. Według Kia napęd hybrydowy generuje moc 190 KM – szczerze mówiąc, pierwszy raz spotykam się z tym, że producent określa moc hybrydy po prostu sumując moc silnika spalinowego i elektrycznego.
Silnik benzynowy połączony jest z niewielkim silnikiem elektrycznym za pomocą specjalnego modułu sprzęgającego. Całość napędza przednią oś poprzez sześciostopniową automatyczną skrzynię biegów (w odróżnieniu od rozwiązań Toyoty czy Hondy, które stosują skrzynie bezstopniowe). Zespół sprzęgający pozwala na odłączenie jednostki benzynowej, umożliwiając „zero-emisyjną” jazdę w trybie pełnego napędu elektrycznego. Całość, trzeba przyznać, działa bardzo sprawnie, a przełączanie pomiędzy silnikami jest praktycznie niezauważalne dla kierowcy. Ruszając z miejsca auto korzysta z napędu elektrycznego i może się w tym trybie poruszać nawet do 100 km/h. Wzrost prędkości powoduje uruchomienie jednostki spalinowej, która przejmuje w tym momencie napędzanie samochodu. Silnik elektryczny przełączony zostaje w tryb hybrydowy, czyli wspomaga jednostkę spalinową w przypadku dynamicznego przyspieszania albo jazdy pod górę, lub też jako generator prądu ładuje baterie litowo-polimerowe, w przypadku kiedy zjeżdżamy ze wzniesień lub też hamujemy. Zatrzymanie pojazdu skutkuje wyłączeniem silnika spalinowego w celu ograniczenia zużycia paliwa, jak również emisji CO2.
Niskie zużycie paliwa to priorytet przy tworzeniu aut hybrydowych. Aby to osiągnąć inżynierowe poddali Optimę dodatkowo pewnym zabiegom, które zoptymalizowały przepływ powietrza wokół samochodu. Wersja hybrydowa może pochwalić się bardziej opływowymi zderzakami, lekkimi i aerodynamicznymi obręczami kół, a także aktywną osłoną chłodnicy, która w zależności od zapotrzebowania na chłodne powietrze zamyka się lub otwiera. Wszystkie te rozwiązania pozwoliły na zmniejszenie współczynnika powietrza Cx z 0,29 do 0,26.
Aby sprawdzić jak na drodze sprawuje się Kia Optima Hybrid, wybrałem się na czterdziestokilometrową przejażdżkę. Trasa wiodła częściowo przez małe miasteczka, autostradę oraz urocze wzgórza pełne zakrętów. Choć hybrydy czują się najlepiej w ruchu miejskim, to taki przekrój tras pozwolił mi w krótkim czasie ocenić auto pod kątem prowadzenia, wygody, a także dynamiki jednostki napędowej oraz jej apetytu na paliwo. Wnioski? Optima to duże i przestronne auto, w którym zajęcie odpowiedniej pozycji za kierownicą nie przysparza żadnych trudności. Samochód prowadzi się bardzo łatwo i przyjemnie. To zasługa dość precyzyjnego układu kierowniczego, a także zawieszenia, które jest bardziej komfortowe, niż sportowe. Wszystko to w jakiś w magiczny sposób dobrze ze sobą współgra, dając w efekcie przyjemność z jazdy, której nie powstydziłyby się inne modele z segmentu D. Optimą niespecjalnie chce się szaleć na drodze. Nie dlatego, że jest powolna - w końcu sprint do „setki” zajmuje jej raptem 9,4 sekundy, więc zawalidrogą nie jest. Może to dlatego, że hybryda w jakiś sposób obliguje do oszczędniejszej i wolniejszej jazdy – w końcu mamy dbać o środowisko. Spalanie przy takiej właśnie spokojnej jeździe będzie wahało się w okolicach 6,5 litra, a więc o litr więcej, niż podaje producent. Jeśli jednak zechcemy poprowadzić auto w sposób bardziej dynamiczny, to końcowy wynik wzrośnie do 8,5 litra na każde przejechane 100 kilometrów.
Uważam, że efekt pracy nad hybrydową odmianą Optimy jest udany i auto ma szansę w pełni konkurować hybrydami innych producentów. Samochód bazuje na dopracowanym stylistycznie oraz technicznie i jakościowo nadwoziu. Napęd hybrydowy działa równie sprawnie, jak u konkurencji, która ma jednak o wiele większe doświadczenia w tej materii. Pozostaje oczywiście pytanie, jak będzie z trwałością podzespołów, bo tego chyba najbardziej obawiają się potencjalni nabywcy – czas pokaże. Jak każde auto, tak i Optima nie jest bez wad, a za największą uznać trzeba zmniejszenie przestrzeni bagażowej o ponad 100 litrów, ale na nią zgodzą się wszyscy eko-entuzjaści, bo przecież ich sercu bliższa jest niska emisja CO2, niż ilość spakowanych bagaży.
Kia Optima Hybrid oferowana jest na europejskim rynku w trzech wersjach wyposażenia. Najtańsza z nich M kosztować będzie w Polsce 114 900 zł, a więc o 32 000 zł więcej, niż zwykła Optima w tej samej opcji wyposażenia. Kolejna, L to już koszt 125 900 zł, a za najdroższą XL trzeba będzie zapłacić 130 900 zł.
Kia traktuje pojazdy hybrydowe w swojej ofercie bardziej wizerunkowo, niż zarobkowo – póki co. Pokazując światu hybrydę mówią niczym jeden z bohaterów Misia: „Patrzcie, to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo!” Ja mówię: „Cieszę się i trzymam Was za (to) słowo”.