Kia Cee'd - odświeżony bestseller
Kia jest naprawdę ciekawą marką. Gdy już chyba wszyscy przestali w nią wierzyć i brzydzili się patrząc np. na model Pride, to nagle marka wystrzeliła przed siebie jak z procy i przeraziła konkurencję. Jej żywot w Europie można podzielić na dwa okresy - przed Cee'dem i po Cee'dzie. Producent odświeżył właśnie swój bestseller. Co się zmieniło?
Wszystko zaczęło się w grudniu 2006 roku. Koncern Kia postanowił przekroczyć swoje koreańskie granice i poznać bliżej europejską rasę owianą legendą. Jaką legendą? Że jest wybredna, chce dostać dużo za małe pieniądze i lubi rzeczy, które są dobre, oraz nieźle wyglądają. A w jaki sposób można poznać bliżej Europejczyków, jak nie zamieszkać wśród nich. Tak też zrobił koreański koncern. Udał się do słowackiej Żyliny, kupił trochę ziemi i postawił na niej fabrykę wraz z europejskim centrum marki. Czy opłaciło się wydać na to wszystko 1.6 mld euro? Dziś można powiedzieć, że jak najbardziej tak.
Fabryka sama w sobie jest dość kompaktowa, ale gigantyczna działka z przyległym stokiem aut oraz torem testowym jest tak potężna, że polskie miasta wydają się być wioskami rybackimi. Dziś pracuje tutaj 530 robotów oraz 3800 pracowników. Wyprodukowane samochody najpóźniej po kilku dniach są zabierane i dostarczane za pomocą ciężarówek lub pociągów głównie do Europy i Rosji (76 rynków). Początkowo na Słowacji był wytwarzany tylko 1 model – Kia Cee’d I. W grudniu 2006 roku auto znalazło więcej nabywców, niż cała poprzednia gama modelowa Kii w ciągu kilku miesięcy – to obrazuje jak ogromny sukces osiągnął ten model już w chwili debiutu. Kierowców skusiła prawdopodobnie wyjątkowo atrakcyjna cena, oraz słynna, 7-letnia gwarancja, bo koncern zawierzył w jakość słowackich pracowników. Dzisiaj europejska fabryka wytwarza też modele Venga i Sportage (w tym ten nowy, który niedługo trafi do sprzedaży, po fabryce jeździło już nawet kilka sztuk). Łącznie zostało wyprodukowanych już 3 mln jednostek napędowych (6 rodzajów) i 2 mln aut (2-milionowym autem był pro_Cee’d GT dla klienta z Belgii), w tym 1 mln Cee’dów. A’propos Cee’da – co się zmieniło po liftingu?
Cee’d na nowo
Jeśli chodzi o standardowe wersje – zmiany są, ale ich nie widać. Poprawiła się trochę jakość i detale designu, których nawet miłośnik motoryzacji raczej nie dostrzeże. Pojawiły się też nowe kolory lakieru, wzory felg oraz wyposażenie. Jest też kilka zmian, których już trudno nie zauważyć. Pierwsza z nich to nowa linia wyposażeniowa GT-line.
Kia pozazdrościła np. Audi modeli S-line i sama zdecydowała się wprowadzić wersję, która wygląda jakby miała minimum 200KM, a w rzeczywistości nie jest szybsza od przeciętnego auta kompaktowego. GT-line ma być po prostu łącznikiem pomiędzy stonowanymi wariantami standardowymi (S, M oraz L) a sportową wersją GT. Efekt? Kierowcy zjeżdżają z drogi, choć często mają mocniejsze auta. Wersję GT-line z zewnątrz najłatwiej rozpoznać po grubszych progach, trochę innych zderzakach oraz sportowych końcówkach układu wydechowego. Ma nieco twardsze zawieszenie od zwykłych wersji, ale i tak nie jest tak bardzo sztywne jak we flagowym GT. Swoją drogą – nad jakością jazdy pracował inżynier, który przeszedł do Kii z BMW. Cee’d faktycznie na drodze jest bardzo przewidywalny i sprawia sporo frajdy w slalomach. Mimo tego Ford oraz Volkswagen i tak potrafią więcej. Najbardziej charakterystyczne dla usportowionej wersji są jednak światła LED do jazdy dziennej (takie jak w GT), które wg producenta mają przypominać kostki lodu. Mi też coś przypominają – Porsche. Niemiecka marka w niektórych modelach ma taki sam układ LED, ale w reflektorze głównym, a nie w zderzaku.
Drugą wyraźną zmianą jest nowy silnik benzynowy 1.0 T-GDI. Ma mało dostojny dźwięk ze względu na 3 cylindry. Choć 3 cylindry nie są wyznacznikiem, jeżeli chodzi o dziwny dźwięk silnika – BMW i8 udowodniło, że taka jednostka może brzmieć fenomenalnie. Konstrukcja Kii potrafi pracować pod ciśnieniem 200 bar i posiada wtryskiwacze nawiercane laserowo – mają 6 otworów. Efekt końcowy to 171Nm w przedziale 1500-4000 obr/min i 120KM. Niestety nie udało mi się przejechać wersją z tym silnikiem, ale zasięgnąłem opinii kolegów, którzy usiedli za kółkiem. Motor jest trochę „gumowaty” przez co reaguje na polecenia prawej stopy z lekkim opóźnieniem (ten problem znika na wysokich obrotach), ale na tle podobnych konstrukcji konkurencji wypada naprawdę dobrze. Najpoważniejszym zagrożeniem jest tutaj konstrukcja Forda.
Jest jeszcze jedna wyraźna nowość – dwusprzęgłowa skrzynia zautomatyzowana DCT. W końcu trafiła również do Kii, choć marka łączy ją wyłącznie z dieslem 1.6 CRDi. Szkoda, bo przekładnia ma spory potencjał. Z drugiej strony to właśnie 1.6-litrowy diesel jest najchętniej wybieraną jednostką napędową w Cee’dzie i pewnie właśnie stąd taka decyzja koncernu. Miałem okazję przetestować takie auto. O samym silniku nie ma sensu rozpisywać się, bo jest dobrze znany. Szczególnie po rozgrzaniu pracuje cicho i kulturalnie. Turbodziura jest słabo odczuwalna, przez co jednostka jest dość elastyczna. Moc też jest wystarczająca, bo wyprzedzanie przebiega dość gładko, a zadyszka pojawia się dopiero przy wysokich prędkościach. Jak radzi sobie z tym motorem nowa przekładnia DCT? Jak można się domyśleć – jest naprawdę szybka. Dzięki 7 biegom pomaga w oszczędzaniu paliwa podczas jazdy poza miastem i celnie żongluje wszystkimi biegami. Zobaczymy jak z czasem wypadnie pod względem trwałości.
Kosmetyka
Niektóre zmiany są bardziej dyskretne. W aucie poprawiło się trochę wyciszenie wnętrza – wykładzina jest gęstsza, a wygłuszenie nieco grubsze. Analogowy prędkościomierz został zastąpiony monitorem ciekłokrystalicznym, a w wersji GT-line w okolice kierownicy trafił magiczny przycisk. Za co odpowiada? Symuluje z głośników rasowy dźwięk silnika podczas jazdy. Ot drobny gadżet dla fanów muzyki elektro.
Na koniec zostaje jeszcze jedna ciekawostka – policja. Kia ciągle wygrywa przetargi, bo ich oczekiwania pokrywają się z ilością pieniędzy jakimi dysponuje policja. Dzięki temu srebrno-niebieskich Cee’dów wciąż przybywa. I póki co dalej tak będzie, bo marka jeszcze w tym roku dostarczy kolejną partę aut. Wiem nawet w jakiej wersji. Pod maskę trafi benzynowy motor 1.6l, a linią wyposażeniową będzie M uzupełniona o… elektryczne sterowanie tylnych szyb. To największa sprzedaż flotowa w całym koncernie.
Od momentu pojawienia się pierwszego Cee’da, udział Kii w polskim rynku wzrósł z 1% do około 6. Choć jeszcze 10 lat temu nikomu nie przeszłoby to przez gardło, to dziś śmiało można powiedzieć, że Polacy polubili ten koncern i kompaktową Kię. Czy subtelne zmiany pozwolą dalej walczyć na równi z konkurencją? Czas pokaże.