Jeep Wrangler Unlimited Rubicon - Twardziel w starym stylu
Kilka miesięcy temu Maciek Majewski miał okazję przeczołgać krótką wersję Jeepa Wranglera Rubicon po piachu. Ja wsiadłem do bardziej rodzinnej wersji Unlimited, żeby walczyć ze śniegiem i snowboardowymi deskami.
Zwykle co kilka lat producenci odmładzają swoje samochody. Jeep Wrangler jest jednym z niewielu samochodów, w których jakiekolwiek zmiany stylistyczne mają być jak najmniej widoczne. Ten samochód nadal ma kształt nawiązujący do prostej, wojskowej maszyny, od której się wywodzi. Konstrukcja tego pojazdu powstała ponad 70 lat temu, a do dziś Jeep Wrangler jest niemal stylistycznym klonem wojskowego łazika firmy Willys – Overland. W testowanym aucie były np. proste, zewnętrzne zawiasy, w których zamiast ograniczników są parciane paski, ograniczające zakres otwarcia drzwi. Odniesieniem do wielkiej historii jest zresztą napis Since 1941 (czyli od 1941) umieszczony na uchwycie w desce rozdzielczej przed pasażerem. Wojskowy Jeep był jednak krótkim, dwudrzwiowym pojazdem, mnie natomiast przypadła nowsza wersja – przedłużony, czterodrzwiowy Unlimited.
Nie tylko zawiasy, ale i wewnętrzna strona drzwi jest mocno uproszczona. Zamiast kieszeni mamy siatki. Nie ma na drzwiach sterowania elektrycznymi oknami – panel sterujący szybami umieszczono na centralnej konsoli. W kategorii braków najbardziej zaskoczyła mnie nieobecność jakiegokolwiek podparcia dla lewej stopy. Minęło sporo czasu zanim przyzwyczaiłem się do tego braku, a do dziś nie rozumiem czemu właściwie miałby służyć.
Wrangler ma otwarte nadwozie. Rurowa konstrukcja klatki spełniającej zadanie pałąków przeciwkapotażowych umożliwia założenia dachu z tkaniny lub sztywnych paneli. Ze względów bezpieczeństwa rury obłożono miękkim tworzywem. Umieszczane tradycyjnie nad drzwiami uchwyty w tym wypadku mają charakter podwieszonych na klatce pasków. Ciekawostką jest umieszczenie na klatce także dwóch, spośród 7 głośników opcjonalnego systemu Infinity. Dwa wysokotonowe zostały umieszczone na desce rozdzielczej, a subwoofer trafił do bagażnika, zmniejszając nieco jego funkcjonalność.
Otwarte nadwozie to nie jest najlepsze rozwiązanie na zimę. Wnętrze samochodu wychładza się szybciej, nawet jeżeli jest top sztywny dach, taki jak modułowy dach Freedom Top. Na chłód w samochodzie nie musiałem jednak narzekać, bo system ogrzewania był bardzo efektywny.
Modułowy dach wymuszał nietypowe otwieranie bagażnika – najpierw otwiera się dolną część, a potem górną.Bagażnik ma pojemność 498 l, licząc do krawędzi oparć. Wysokie nadwozie i składana tylna kanapa zdecydowanie zwiększają funkcjonalność samochodu. Składanie tylnej kanapy to rzecz łatwa i szybka. Nie trzeba do tego demontować zagłówków. Kiedy oparcia przechylają się do przodu, zagłówki odchylają się w tył. Spakowanie do samochodu czterech osób z nartami i snowboardami nie sprawiło więc żadnego kłopotu. Podczas podjeżdżania po śniegu przydał się napęd na 4 koła, chociaż muszę przyznać, że w wersji drogowej miał kilka słabszych momentów – zdarzało mu się buksowanie kołami w śniegu.
Twardy i surowy charakter samochodu widać nie tylko w stylizacji. Silnik Wranglera pracuje głośno i z wyraźnymi wibracjami. Pedał gazu działa dość opornie, można powiedzieć, że dwuetapowo, Kiedy traktujemy go jak we wszystkich innych samochodach reaguje dość opornie. Samochód nie jest wówczas specjalnie dynamiczny, a na wyświetlaczu zapala się napis eco. Kiedy widzisz ten napis to oznacza, że możesz liczyć na spalanie w rejonie... 13 litrów! Jeżeli jednak chce się pojechać dynamiczniej trzeba mocniej wcisnąć pedał gazu, jakby przełamując jego opór. Wówczas można liczyć na nieco większą dynamikę (ale nieprzesadnie, bo przyspieszenie do 100 km/h wynosi 11,7 sekundy), którą jednak trzeba okupić wyraźnie wyższym spalaniem.
Dwustukonny turbodiesel o pojemności 2,8 l dysponuje maksymalnym momentem obrotowym 460 Nm. Niemal dwutonowy pojazd może dzięki niemu osiągać prędkość 169 km/h. Wiem, że dla wielu z Was to o wiele za mało, ale uwierzcie – za kierownicą takich aut czas płynie inaczej.
W miejskiej ciasnocie Wrangler Unlimited ma nieco wad – duże koła zmniejszają promień skrętu, więc zawracanie czy ustawianie auta na miejscach parkingowych wymaga więcej manewrów. Widzialność w tył to duże wyzwanie dla wyobraźni. Nie dość, że samo okno jest niewielkie, jeszcze zasłania je w centrum fragment zawieszonego na klapie bagażnika koła zapasowego i sterczące ponad nim trzecie światło Stop. Poza tym w lewym (kiedy patrzymy od strony kierownicy) górnym rogu umieszczono mechanizm wycieraczki okna i duży moduł także skutecznie ogranicza widoczność. Na tle tylnych bocznych okiem mamy rury z klatki wraz z pasami bezpieczeństwa dla tylnych siedzeń.
W zasadzie ten test można potraktować jako pierwszą część, bo najciekawszych cech tego samochodu nie sprawdziłem. Mając wokół śnieg i mrozy sięgające 20 stopni na minusie raczej nie szukałem błota czy grząskich piasków, tylko ruszyłem na narty. Pewnie więc będę się starał wsiąść do tego samochodu jeszcze latem i sprawdzić jak w dłuższej, rodzinnej wersji sprawują się wszystkie układy opisane przez Maćka podczas testu krótkiej wersji.