Jeep Renegade Trailhawk - Jankes z Europy
Jeep to bardzo męska marka. Od ponad 70 lat tworzy duże samochody, których cechą wspólną są zawsze świetne właściwości terenowe. Mieliśmy ostatnio okazję przekonać się, jak jeździ i wygląda najmłodsze, ale i najmniejsze, dziecko Jeepa - Renegade.
Balocco to niewielka miejscowość położona w malowniczych okolicach Piemontu, w północno-zachodniej części Włoch. Senne miasteczko nie wygląda jakby przewijało się przez nie zbyt wielu obcych, a jednak tego wrześniowego dnia na siedzących przed domami mieszkańców czekał niecodzienny widok - kolumna małych terenówek zmierzająca w stronę pobliskich gór. Widok nowych samochodów nie powinien tam jednak nikogo dziwić. Wszak w pobliżu znajduje się owiany tajemnicą ośrodek eksperymentalny grupy Fiat. To tam testuje się zamaskowane prototypy Alfy Romeo, Fiata czy choćby Ferrari, dlatego też na co dzień wstęp na teren placówki mają jedynie pracownicy obiektu. Od czasu do czasu organizowane są tam jednak prezentacje, jak ta w której mogliśmy uczestniczyć.
Byłem bardzo ciekaw, ile prawdy jest w materiałach promocyjnych i słowach przedstawicieli marki Jeep, bo trzeba przyznać, że filmy, które pokazywano na prezentacji robiły wrażenie. Mała terenówka dzielnie przemierzająca górskie strumienie, jeżdżąca wysoko w górach, przy całej lifestylowej otoczce zapowiadała model bardzo ciekawy - może nawet przełomowy dla marki. Na szczęście szybko mogłem przekonać się, jak jest naprawdę.
Jeep Renegade nazywany jest "Baby Jeep" i nie jestem w stanie się z tym nie zgodzić. Stylistyka nadwozia bardzo mocno zakorzeniona jest w historii amerykańskiego producenta, co w efekcie przyniosło mniejszy, ale wyrazisty pojazd. Na linii bocznej zauważymy nawiązanie do kształtu Wranglera. Czarny lakier na dachu maskuje kształt profilu i nasuwa na myśl czasy, w których Jeepy nie posiadały sztywnych dachów. Z przodu znowu nawiązanie do ikonicznego modelu - charakterystyczny grill i okrągłe światła. Podchodząc do tyłu, natrafimy na kolejny smaczek, bowiem klosze lamp tylnych noszą stylizowany znak X, który z kolei nawiązuje do znaku na kanistrze, w jaki wyposażone były pierwsze modele marki. Ciekawym rozwiązaniem jest tutaj system MySky, który stanowią dwa lekkie, zdejmowane panele na dachu. Po ich zdemontowaniu możemy na stałe cieszyć się jazdą pod gołym niebem, ale jeśli wolimy elektrycznie otwierane okna panoramiczne, to i takie rozwiązanie trafiło do oferty. Wszystkie linie są wyraziste, mają swój charakter i na pewno spodobają się ludziom, którzy chcą się wyróżnić. Kompaktowe wymiary to nie tylko wrażenie optyczne. Na papierze samochód również nie wygląda na zbyt duży: rozstaw osi wynosi 2,57 m, całkowita długość auta zamyka się w 4,236 m, a szerokość to równo 1,805 m.
Jeep Renegade dzieli nową platformę BSUV wide z nadchodzącym Fiatem 500X, ale posiadają zupełnie inne wnętrze i nadwozia - żadne dwa elementy nie będą w tych modelach takie same. Choć amerykanie nadali Jeepowi swojego charakteru, to nie mogą zaprzeczyć, że jest to ich pierwszy model, który składany jest poza terenem Stanów Zjednoczonych. Nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że panowie z Jeepa nie byli zbyt pewni, jak w takim układzie Renegade zostanie przyjęty. W związku z tym, całe wnętrze aż krzyczy coś w stylu "Może i robią mnie we Włoszech, ale jestem prawdziwym Jeepem!", a przejawia się to we wszechobecnych logach i nawiązaniach do historii czy tradycji marki. Zwieńczeniem tego wołania jest sporych rozmiarów napis "Since 1941" na środku konsoli. Te wszystkie logotypy wcale jednak nie przeszkadzają - są dyskretne i w dobrym guście, a im więcej czasu spędzimy w kabinie, tym bardziej będą nam się podobać.
Choć na parkingu stało kilka wersji Renegata, w głębi duszy miałem największą nadzieję na otrzymanie kluczyków do wersji Trailhawk. To najbardziej terenowa odmiana, która może nieźle namieszać na rynku małych SUV-ów. Choćby dlatego, że przy tych rozmiarach potrafi sprostać wielu zadaniom w terenie, czego nie można powiedzieć o większości konkurencji. Trailhawk jest wyższy od swoich braci o dodatkowe 20 mm, a w zestawieniu z 9-biegową automatyczną skrzynią biegów wyposażony jest w system Jeep Active Drive Low, który pełni funkcję swoistego reduktora zmieniającego przełożenie całkowite do 20:1. Oprócz tego mamy tutaj też możliwość wyboru terenu, po jakim będziemy się poruszać - jest śnieg, piach i błoto, a w Trailhawku znajdziemy jeszcze ustawienie na kamieniste drogi. Dodajmy do tego blokadę napędu na cztery koła i mamy samochód, w którym faktycznie możemy cieszyć się życiem. Jego możliwości terenowe są zdecydowanie najlepsze w klasie, a na tle większych SUV-ów, które tylko udają terenówki też nie wypada blado. Ku mojej uciesze, w mojej ręce znalazły się kluczyki do właśnie tej wersji.
Zaczęliśmy od autostrady, gdzie Renegade okazał się bardzo przyjemny w prowadzeniu, choć zawieszenie ma raczej terenowe i przechyla się w zakrętach. Za autostradą, kilkoma mniejszymi miejscowościami i przejazdem przez wąskie uliczki, czekała na nas próba terenowa. Początkowo teren nie wyglądał na zbyt wymagający, ot kamienna droga pnąca się w górę przez las. Miejscowi pewnie pokonują ją starymi Fiatami 500. Wyżej zaczęło się jednak robić ciekawiej, bo najpierw pojawiły się spore koleiny, aż ustąpiły utwardzonej ziemi z błotnistymi elementami. Kiedy tylko zaczęliśmy przypuszczać, że to pewnie tyle i Trailhawk nie będzie już miał okazji pokazać swoich możliwości, przekonaliśmy się, że jesteśmy w błędzie. Przed nami stanęły drewniane bale po jednej stronie drogi, które trzeba było pokonać dwoma kołami. Jeep przechylił się na stronę kierowcy pod kątem jakichś 30 stopni i przejechał - próba zaliczona. Dalej stoi na drodze zawalone drzewo - omijamy je trasą alternatywną, która wiedzie przez wąską bramkę stworzoną z brzóz. Problem w tym, że na drodze tej musieliśmy zmierzyć się z bardzo stromym zjazdem, przejazdem przez spore kamienie i na koniec wyjazdem przez wąski przesmyk. Tutaj Jeep również pokazał klasę, ale i wywalczył sobie miejsce wśród samochodów terenowych w ogóle. Gdzie nie wjedziesz dużym Wranglerem, tam zmieścisz zwinnego Renegade'a.
Na koniec słowo o wersjach silnikowych. "Mój" Trailhawk pod maską miał 2-litrowy silnik diesla MultiJet II, który rozwijał moc 170 KM przy 3750 obr/min i 350 Nm momentu obrotowego przy 1750 obr/min. W ofercie pojawi się też wersja 140-konna tego silnika, a także jednostka 1.6 Turbo o mocy 120 KM. Oczywiście możemy też spróbować z silnikami benzynowymi, a wśród nich: 140-konny 1.4 MultiAir2 Turbo połączony z 6-biegową skrzynią manualną lub automatyczną skrzynią DDCT z podwójnym sprzęgłem; ten sam silnik choć zestawiony z 9-biegowym automatem i generujący 170 KM mocy; czy wreszcie 110-konny silnik 1.6 o nazwie E.torQ. W Europie nie dostaniemy wolnossącej, benzynowej jednostki Tigershark o pojemności 2.4-litra - ta przeznaczona jest tylko na rynek Rosji, Afryki i Bliskiego Wschodu.
Jeep Renegade jest stylowy, ale też nie całkowicie kobiecy. Stylu dodaje mu bogaty zestaw dodatków i rozwinięte możliwości personalizacji, wśród których znajdziemy m.in. kilka wzorów felg, czy naklejki z gwiazdami na maskę i drzwi. W katalogu znajdą się też fajne, praktyczne rozwiązania - choćby duży namiot rozkładany w oparciu o samochód.
Bardzo ciekawie prezentują się również ceny, choć nie podano jeszcze konkretnych kwot. Wiadomo, że pojawi się kilka wersji wyposażenia, czyli Sport, Longtitude, Limited i Trailhawk. Na prezentacji jakaś kwota jednak padła, bo była mowa o "mniej, niż 20 tys. euro". Przedstawiciel polskiego oddziału Fiata zaraz jednak uspokoił zgromadzonych, zapewniając, że cena zostanie dostosowana do naszego rynku - ma być "na poziomie Skody Yeti". Zapewne mówimy tutaj o wersji Sport, ale jeśli faktycznie tak będzie - około 66 tysięcy złotych za Jeepa brzmi dobrze. Jeep Renegade do salonów w Polsce wjedzie w drugiej połowie października, cennik zostanie jednak przedstawiony z początkiem października.
Renegade to naprawdę ciekawy model, który można porównać do Mini Coopera. Jest sympatyczny z wyglądu, ma charakter, a przez rozwinięte możliwości personalizacji, możemy ubrać go według własnego upodobania. Do tego dochodzi jeszcze cena, która jeśli potwierdzi się w październiku, może przynieść na nasze drogi naprawdę fajną alternatywę dla wszystkich crossoverów i małych SUV-ów.
Redaktor