Jeep Renegade 1.4 MultiAir - jak chłopiec w mundurze
Jeep opiera swoją kampanię o świetne zdjęcia i dobrze dobraną muzykę. Lifestylowe ujęcia z pewnością przemawiają do grupy docelowej. Tylko czy Renegade zasługuje na ich uwagę?
W kampanii reklamowej Jeepa Renegade zauważymy silne powiązania z muzyką. W jednym spocie słyszymy nowoczesny rap nawiązujący do wartości promowanych przez markę - wolności, przygody, podążania własnymi ścieżkami. Z drugą reklamą łączy się jednak ciekawa historia. Otóż, szef marketingu grupy Fiat-Chrysler, Olivier Francois, udał się do wytwórni Interscope Records celem dobrania piosenki do nowych spotów. Zupełnie przypadkiem okazało się, że grupa X Ambassadors pracowała właśnie nad utworem o tytule „Renegades”. Poszukiwania uznano za zakończone. Jak przyznaje sam Francois, gdyby zlecił zamówienie jakiejś agencji, nie byliby w stanie wymyślić tak dobrego hymnu Renegade. Tym razem los okazał się łaskawy. Przy podkładzie zaczynającym się słowami „Niech żyją pionierzy, rebelianci i buntownicy”, oglądamy zdjęcia młodych ludzi w scenach rodem z amerykańskich filmów. Przeskakują przez płoty, poznają piękno tego świata, podróżują, tańczą, bawią się. We wszystkich tych czynnościach towarzyszy im sympatyczny Jeep Renegade. Czy faktycznie, wybierając Jeepa, możemy spełnić swoje marzenia o beztroskim życiu?
Baby Jeep
Baby Jeep. Jak ta nazwa dobrze oddaje charakter Jeepa Renegade. Najmniejszy i najmłodszy w rodzinie wygląda jak chłopiec bawiący się w wojskowego. Ma mundur, ma pas, ma nawet hełm, buty i replikę M16 w skali jeden do jednego. Tyle tylko, że ubranie jest za duże, hełm krzywo wisi, a jego rozkazy wydawane podwładnym nie brzmią zbyt przekonująco. Jest w tym trochę groteski.
Jeep Renegade wygląda więc jakby bardzo chciał zostać mężnym Wranglerem, ale jest jeszcze na to za młody. I tym wzbudza sympatię wszystkich wokół. Weźmy na przykład przód auta. Klasyczny, pionowy grill z siedmioma żebrami to znak rozpoznawczy Jeepa, ale połączony z okrągłymi światłami od razu przywodzi nam na myśl kultowe modele. Linia boczna została zaprojektowana tak, by w wersjach z czarnymi liniami na krawędziach dachu przypominała sylwetkę Willysa. Z tyłu znajdziemy z kolei światła z charakterystycznym krzyżem wewnątrz. To oczywiście kolejne nawiązanie do klasyki - taki sam znak widniał na kanistrach Jeepów zasłużonych na wojnach.
Hej, ja też jestem Jeepem!
Wyliczanka rodowych herbów nie ma końca. Wewnątrz znajdziemy kolejne nawiązania do historii marki. Szukać możemy wszędzie. Na obudowie lusterek, na głośnikach, na konsoli środkowej, wewnątrz podłokietnika, na klapie bagażnika i tak dalej. Tak jakby ktoś bardzo chciał zakomunikować, że mimo iż mały Jeep produkowany jest we Włoszech, nadal jest do bólu amerykański.
Jedną z cech nowoczesnych Jeepów jest z pewnością charakterystyczna, gruba kierownica. Tutaj również zawitała - i całe szczęście. Świetnie leży w dłoniach i pozwala zapomnieć, że nie siedzimy w Grand Cherokee. To z pewnością jedna z przyjemniejszych kierownic, jakie znajdziemy w nowych samochodach. Jakość spasowania materiałów jest na tyle dobra, by nic nie skrzypiało podczas jazdy, ale nadal jest to twardy plastik. Boleśnie przekonujemy się o tym, kiedy pokonujemy długie trasy. Na wysokości kolana znajduje się twarde wybrzuszenie, które wbija się w kolano. Na początku nie zwracamy na to uwagi, ale później zdobywamy nawet siniaki i każdy kontakt z tym elementem staje się coraz bardziej bolesny.
Pomijając tę niedogodność, Jeep Renegade może być towarzyszem naszych podróży. Pozycja za kierownicą jest wygodna, a fotele są dość miękkie. Faktem jest, że nie mamy tu zbyt dobrego wsparcia bocznego, ale Baby Jeep nie jest samochodem sportowym. Przez większość czasu nie będziemy odczuwali z tego powodu dyskomfortu. Do czasu aż zaczniemy podkręcać tempo. W podróże możemy zabrać znajomych, choć ilość miejsca z tyłu nie jest porażająca. Usiąść się da, ale mając więcej niż 1,8 m wzrostu, będziemy opierać się kolanami o przednie fotele. Bagażnik mieści podstawowo 351 litrów - i zakup wersji 4x4 nie wpływa na jego pojemność. Wyruszając w nieznane z drugą osobą, możemy złożyć tylne siedzenia i zmieścić do 1 297 litrów potrzebnych sprawunków.
Ten napęd na przód…
Testowa wersja to model z silnikiem 1.4 MultiAir i napędem na przednią oś. Choć taka konfiguracja słabo ma się do tradycji, na których została zbudowana marka, tak nowoczesne potrzeby są już inne. Miażdżąca większość klientów małych SUV-ów, czy jak kto woli - crossoverów, wybiera jednak wersje z napędem na przód. I słusznie. Ci kierowcy być może w czasie użytkowania samochodu zjadą z utartych szlaków raptem kilka razy i więcej się tam nie zapuszczą. Crossovery to teraz głównie auta miejskie, to też nie ma sensu dopłacać do droższego napędu, który dodatkowo będzie generował wyższe koszty eksploatacji. Mija się to jednak z promowanym duchem wolności. Możliwości podążania własnymi ścieżkami, które nie zawsze muszą prowadzić przez asfaltowe drogi. Dla żądnych przygód osób na szczęście przygotowano i wersję 4x4, i terenowego Trailhawka, który naprawdę zaskakuje pod względem możliwości offroadowych.
Wróćmy jednak do Renegade’a, w którym akurat siedzimy. MultiAir to jednostka korzystająca z turbosprężarki, która podniosła moc do 140 KM przy 5500 obr/min. Moment obrotowy nie powala, ale też nie jest przesadnie niski - 230 Nm dostępne od 1750 obr/min wystarcza do w miarę sprawnego poruszania się w prawie każdych warunkach. Do 100 km/h rozpędzimy się w równe 10 sekund. Z większością ruchu ulicznego możemy powalczyć, ale jeśli ktoś postanowi nam uciec, to raczej go już nie dogonimy. Mamy jednak pisać własną historię. Nie musimy z nikim konkurować. Jesteśmy Renegatami.
Przy spokojnej jeździe Jeep Renegade jest przewidywalny i potulny jak baranek. Mimo całkiem wysoko położonego środka ciężkości, Baby Jeep nie sprawia wrażenia przesadnego przechylania się na boki. Jeździ tak, jak wygląda, czyli sympatycznie - ale poprawiłbym nieco układ kierowniczy. Przy jeździe na wprost nie jest zbyt dokładny, czuć lekki luz na kierownicy.
Przyznam szczerze, że spalanie Jeepa Renegade w trakcie moich testów było nieco wyższe, niż bym się spodziewał. Na trasie z Warszawy do Krakowa średnie spalanie oscylowało wokół wartości 6,8-7,1 l/100 km. Wjazd do Krakowa przyniósł jeszcze wyższy wynik, ale to przecież normalne. W benzynowym silniku turbo poziom 9,4 l/100 km to wynik nie odstający zbytnio od konkurencji - plasujący nasz samochód gdzieś w środku stawki.
„Living like we’re Renegades"
Wracając do kampanii reklamowej. W przypadku innych producentów, można by na to wszystko spojrzeć z przymrużeniem oka. Ale u Jeepa? Przecież to jeden z synonimów wolności. Taka wizja marki od zawsze była promowana i jesteśmy w stanie to kupić. Masz świetny napęd 4x4, wsiadasz do samochodu i jedziesz tam, gdzie poniesie Cię wyobraźnia. Jeep Renegade też na to pozwala, ale właśnie w wersjach z napędem na wszystkie koła. Wiele klientów będzie zadowolonych z takiej konfiguracji, ale jeśli macie możliwość i chcielibyście kupić Renegata, bo chcecie być jak ludzie z reklamy - patrzcie raczej w stronę jedynego słusznego napędu.
Jeep Renegade adresowany jest przede wszystkim do ludzi młodych. Zapewne spodoba się też dotychczasowej klienteli salonów Mini. Problem jednak w tym, że niewielu z tych młodych jest w stanie sobie pozwolić na zakup nowego samochodu. Zakładając jednak, że zdążyli już coś odłożyć - bazowa cena nie odstrasza. Najtańszy w ofercie jest model z wolnossącym silnikiem 1.6 E-TorQ, który generuje 110 KM. W pakiecie wyposażenia Sport kosztuje 69 900 zł. Lepiej wyposażona wersja jest droższa o 6 600 zł. Poziom wyżej znajdziemy już wersję 1.4 MultiAir. Przedział cenowy modeli z tym silnikiem to zakres od 82 900 zł do 97 500 zł. Oferta podobna do testowanej to około 90 000 zł. Na szczycie MultiAirów stoi 170-konna jednostka za 111 900 zł. Silniki Diesla zaczynają się od 83 900 zł za model 1.6 MultiJet 120 KM z wyposażeniem Sport. Ponad nim plasuje się 2.0 MultiJet 140 KM w przedziale ok. 110-120 tys. zł, a najdroższym Renegadem, jakiego możecie kupić jest dumny Trailhawk. W Polsce oferowany jedynie z silnikiem Diesla o mocy 170 KM i automatyczną 9-biegową skrzynią. Cena? 126 400 zł.
Jeśli więc szukasz małego, dzielnego SUV-a z charakterem - Jeep Renegade to zdecydowanie jeden z nich. Pomimo kilku wad, nie sposób go nie polubić. Fajnie jeździ, fajnie wygląda, fajnie się w nim czujesz. Nawet z napędem na przednią oś.
Jeep Renegade 1.4 MultiAir 140 KM, 2015 – test AutoCentrum.pl
Wyświetlenia: 88 356Nie zawsze pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Czasami warto poznać auto, przejechać się nim i pozwolić mu pokazać wszystkie swoje zalety. Tak może być z Jeepem Renegade, który wygląda być może trochę nietypowo, ale skrywa w sobie całe pokłady dobrej energii nawet w mało terenowej odmianie.