Jeep Grand Cherokee SRT8 - najmocniejszy w historii
Zaprezentowany w ubiegłym roku Jeep Grand Cherokee SRT8 trafia w końcu do polskich salonów. Sprzedaż zapewne nie będzie duża, ale patrząc na stosunek ceny do mocy, najmocniejszy Jeep w historii wcale nie jest taki drogi, jak się początkowo wydaje.
Nowa generacja Jeepa Grand Cherokee była niezwykle potrzeba – poprzednik produkowany przez pięć lat zdążył się znudzić, co wpłynęło na przeciętną sprzedaż na największym, amerykańskim rynku. W ostatnich latach Jeep sprzedawał kilkadziesiąt tysięcy sztuk rocznie swojego flagowego modelu. Nowy Grand Cherokee pojawił się w 2010 roku i błyskawicznie poprawił wyniki finansowe. W połowie ubiegłego roku do produkcji wszedł najmocniejszy wariant SRT8, który nie będzie sprzedawał się wyjątkowo dobrze w Europie, ale grono oddanych fanów z pewnością zdobędzie, bowiem jego osiągi nie odbiegają od najmocniejszych SUV-ów europejskich producentów. SRT8 poprzedniej generacji, wyposażony w 420-konny silnik 6,1-litra rozszedł się w liczbie 11,775 egzemplarzy, głównie w USA. Każdy z tych szczęśliwców mógł rozpędzić swój model do 100 km/h w nieco ponad 5 sekund. Patrząc na sylwetkę nowej wersji, można dojść do wniosku, że mimo dużej konkurencji, nowe sportowy Gran Cherokee znacznie poprawi wynik poprzednika – zarówno jeśli chodzi o dynamikę, jak i sprzedaż.
|
|
|
W nowej generacji Jeep Grand Cherokee SRT8 przytył jednak 164 kilogramy, więc by dorównać osiągom poprzednika, inżynierowie pod maskę musieli upchać potężny generator mocy. Tak też się stało – najmocniejszy Jeep w historii ma V8 o pojemności 6,4-litra i mocy 468 KM (624 Nm momentu obrotowego). To pozwala osiągnąć 100 km/h w równe pięć sekund i rozpędzić się do 257 km/h. Poprzednie SRT8 mogło osiągnąć nawet około 270 km/h, więc postępu nie tylko nie ma, ale nowy model jest nawet wolniejszy od starego.
Motor połączono z pięciobiegowym sekwencyjnym automatem z możliwością zmiany biegów łopatkami przy kierownicy, a moc przekazywana jest stale na cztery koła (układ Quadra Trac). Model SRT8 wyróżnia sie od reszty gamy charakterystycznym, niskim zderzakiem ze sporym wlotem powietrza, dużymi LED-owymi światłami, tylnym spoilerem oraz sportowymi felgami. Niski prześwit zdradza, że jest to sportowa wersja, ale mimo wszystko polna droga Jeepowi nie będzie straszna.
|
|
|
Prześwit to 203 mm, podczas gdy zwykły Grand Cherokee może pochwalić się wartością 270 mm, ale to i tak więcej niż najnowszy Volkswagen Passat Alltrack (165 mm). Samochód posiada aktywne zawieszenie, więc w zależności od warunków można zmieniać charakterystykę prowadzenia. SRT8 zostało stworzone do pokonywania dużych dystansów po autostradzie. Wtedy, jadąc z dozwoloną prędkością, powinniśmy osiągnąć przyzwoite spalanie. Jeep chwali się redukcją zużycia paliwa na poziomie 13% w stosunku do słabszego i mniejszego poprzednika. Na papierze auto powinno spalić 10 litrów w cyklu pozamiejskim, w mieście 21 litrów, co daje średnią według unijnych norm na poziomie 14 litrów benzyny. Wynik niezły, jak na Amerykanów, ale Porsche Cayenne Turbo w mieście spali niecałe 16 litrów, w trasie 8,4 l., co daje średnią 11,5 l., mimo 500 KM mocy i lepszych osiągów. Oczywiście to kwestia mniejszej, doładowanej jednostki napędowej oraz niższej wagi, ale 5,5 litrowy Mercedes ML63 AMG również będzie oszczędniejszy (średnio potrzebuje 11,8 l.), a waży prawie 2400 kg. W USA nadal montuje się potężne silniki, które w Europie nie mają racji bytu. Wolnossące V8 o pojemności 6,4-litra w SUV-ie? To mogli wymyślić tylko inżynierowie zza oceanu.
Auto dostępne jest w czterech odcieniach: srebrnym, szarym, perłowym czarnym oraz według mnie najbardziej adekwatnym do charakteru auta – perłowym wiśniowym, który idealnie pasuje do krzykliwej stylistyki nadwozia.
|
|
|
Wewnątrz Jeep charakteryzuje się elementami z włókna węglowego, fotelami ze skóry nappa, skórzaną kierownicą, deską rozdzielczą, gałką zmiany biegów oraz panelami drzwi. Oczywiście wszystko ozdobione logiem SRT.
Nad komfortem czuwać będą wentylowane i podgrzewane przednie fotele (tylne są tylko podgrzewane), podgrzewana kierownica, dwustrefowa klimatyzacja oraz tempomat. W wyposażeniu standardowymi znajdziemy również system multimedialny z 6,5-calowym ekranem, na którym wyświetlać będzie się nawigacja GPS, radio i odtwarzacz muzyczny. Pliki można przechowywać na 30-gigabajtowym dysku twardym, a dźwięk będzie wydobywał się z 19 głośników marki Harman Kardon.
Wracając do kwestii osiągów i ceny, którą poruszyłem we wstępie. Jeep okazuje się tani. Za 313 tys. zł dostaniemy samochód osiągający 100 km/h w 5 sekund. Dynamikę na podobnym poziomie zapewni tylko BMW X5M, X6M, Mercedes M63 AMG oraz Porsche Cayenne Turbo. Najtańszy z nich kosztuje co najmniej 488 tys. zł, a średnia cena przekracza 500 tysięcy złotych. Fakt, te samochody 100 km/h osiągają w graniach 4,7 – 4,8 sekundy, a Porsche jest w stanie rozwinąć 278 km/h, ale mimo wszystko – Jeep okazuje się bardziej atrakcyjny cenowo jeśli przyjmiemy na kryterium stosunek osiągów do ceny.
Na podobnym pułapie cenowym (314 690 zł) jest Volkswagen Touareg z dieslem V8 o pojemności 4,2-litra i mocy 340 KM, ale on rozpędzi sie do 242 km/h i 100 km/h osiągnie w 5,8 sekundy. Podobnie sprawa wygląda z kosztującym nieco ponad 340 tys. zł Infiniti FX50 S Premium z 5-litrowym silnikiem o mocy 390 KM, który legitymuje się identycznym przyspieszeniem co Touareg. Niecała sekunda w segmencie SUV-ów to całkiem sporo, więc osoba, której zależy tylko na osiągach nie ma wyjścia: musi wziąć Jeepa, który w starcie spod świateł może przegrać tylko autami za ponad pół miliona złotych.
|
|
|
Model SRT8 jest o 39 tysięcy złotych droższy niż dotychczas topowy Overland Summit Hemi o mocy 352 KM. Różnica cenowa spora, ale patrząc na osiągi – uzasadniona. Benzynowe 5,7-litra nie radzi sobie tak dobrze jak ponad sześciolitrowy motor: do 100 km/h potrzebuje aż 8,7 sekundy, a prędkość maksymalna to 224 km/h.
Mimo zalet Jeep Grand Cherokee SRT8 zostanie w Europie dość niszowym produktem, ale Ci którzy go kupią, będą dysponowali naprawdę dziarskim, atrakcyjnym wizualnie SUV-em, który kontynuuje amerykańską politykę dużych silników bez doładowania.