Jeep Grand Cherokee 75th Anniversary – powrót do korzeni
Jeep to synonim wolności. To ciekawość świata i podyktowana nią eksploracja. Nie zawsze jednak ta wolność była rozumiana w ten sam sposób – i o tym Jeep nam przypomina edycją specjalną Grand Cherokee.
Grand Cherokee to jedna z ikon Jeepa. Choć powstał relatywnie niedawno, bo na samym początku lat 90. XX wieku, szybko stał się jednym z bardziej rozpoznawalnych modeli. Jako jeden z pierwszych pokazał, że można połączyć luksusowy i terenowy charakter samochodu – co dzisiaj robi każdy producent segmentu premium. Grand Cherokee pokazał też, że da się jechać w teren samochodem o konstrukcji samonośnej – ten model nigdy nie był budowany na ramie, a zaskarbił sobie wielu sympatyków offroadu.
Ta ikona zawsze nawiązywała jednak do – już nie ikony, ale do legendy – Willysa. Jak każdy Jeep, zresztą. Cechą charakterystyczną wszystkich modeli jest przecież grill, składający się z siedmiu żeber. I ta tradycja podtrzymywana jest już od ponad 75 lat.
Mówiąc o Jeepie, często myślimy o wolności. To właśnie terenówka, a nie sportowy kabriolet może być jej manifestacją. To w aucie terenowym bowiem ogranicza nas jedynie wyobraźnia – możemy wjechać nią, gdzie nam się podoba. Co prawda później z opałów będzie nas ratować traktor, ale być może przygoda będzie tego warta...
Nie zawsze Jeep jednak kojarzył się z wolnością w ten sam sposób. Pamięta on bowiem czasy o wiele bardziej mroczne niż obecne. Kiedy przeciętny człowiek nie zastanawiał się, czy w kawiarni dostanie mleko sojowe, ale czy po prostu będzie miał co jeść. Czy przeżyje kolejny dzień. Pamięta II Wojnę Światową.
Willys MB zrodził się w czasach walki o wolność – wolność całego świata. Można powiedzieć, że był to pierwszy samochód z napędem na cztery koła, produkowany na skalę masową. Choć wyprodukowano go w liczbie przekraczającej 360 000 sztuk, cała produkcja miała charakter militarny. Samochody wykorzystywała armia USA, ale też przekazywano je aliantom, walczącym na frontach całego świata.
To właśnie temu hołduje edycja specjalna Grand Cherokee 75th Anniversary.
Militarna zieleń
Patrząc na Grand Cherokee przez pryzmat historii Jeepa, mogą nachodzić nas pewne refleksje. Edycję specjalną pokrywa świetny kolor, przypominający militarną zieleń. Lakier metalik niewiele ma z wojskiem wspólnego, ale przecież nie chodzi tu o zrobienie z dużego SUV-a samochodu wojskowego. Kolor Reckon Green został jednak bardzo ciekawie skomponowany – w zasadzie wygląda jak czarny, ale w słońcu mieni się zielenią.
Konfiguracja tego modelu wygląda świetnie – ciekawy kolor połączony z czarnymi felgami i miedzianym grillem przywołuje na myśl surowe wojskowe pojazdy, ale nowoczesne detale, jak np. światła LED, nadal przypominają o cywilnym charakterze samochodu.
Grand Cherokee się starzeje
Choć Grand Cherokee w edycji 75th Anniversary odwołuje się do najstarszych modeli, to jednak sam młodzieniaszkiem już nie jest. 8 lat na rynku to w dzisiejszych czasach sporo. Czuć więc, że projekt wnętrza nieco trąci już myszką, a technologie na pokładzie odstają od konkurencji.
Jeep odstaje też pod względem wykończenia – w zupełnie amerykańskim stylu jest tu obecność twardych plastików obok dobrej jakościowo skóry. Przydałby się tu już jakiś powiew świeżości, który zbliżyłby ten model do jego europejskich odpowiedników.
Niemniej, Grand Cherokee nadal ma wiele atutów. Samochód jest przede wszystkim wygodny i oferuje całkiem sporą ilość miejsca. Pasażerowie siedzący na tylnej kanapie docenią za to podgrzewane fotele i regulowany kąt oparcia. Za nimi znajdziemy zaś bagażnik o pojemności od 457 do aż 782 litrów.
Na trasie w porządku, w terenie…
250-konny silnik w takim kolosie mógłby wydawać się za słaby, ale… sprawdza się bardzo dobrze. To diesel, V6, który generuje konkretne 570 Nm. Tym sposobem 2,5-tonowy Jeep rozpędza się do 100 km/h w zaledwie 8,2 s.
Oczywiście, że masa jest wyczuwalna – czy to podczas hamowania czy skręcania. Pomaga jednak zachować stabilność podczas jazdy z większymi prędkościami – we współpracy z pneumatycznym zawieszeniem, które w takich sytuacjach się obniża. Grand Cherokee jest bardzo przyjemny w dłuższych trasach, także z racji niezłego wyciszenia kabiny.
Podróży nie zaburzą też zbyt częste wizyty na stacjach paliw. Diesel zadowala się 9 litrami oleju napędowego na 100 km, a przy tym jego zbiornik paliwa mieści 93 litry. 1000 km bez tankowania jest więc wykonalne.
Legendą Jeepa są zdolności terenowe całej gamy modelowej. Nawet najmniejszy Renegade, w wydaniu Trailhawk, poradzi sobie z większością przeszkód. Tak, jak każdy samochód Porsche musi być w jakimś stopniu sportowy, nawet SUV, tak każdy Jeep musi radzić sobie w terenie. Inaczej marka straciłaby to „coś”.
Na szczęście jeszcze nie traci i wielki Grand Cherokee w terenie czuje się jak ryba w wodzie. Możliwości są bardzo duże, od kątów, po głębokość brodzenia, na napędzie Quadra Drive II kończąc. Jeep ma wszystko to, w co powinna być wyposażona terenówka – reduktor i blokady dyferencjałów. Obsługa tych mechanizmów nie jest jednak toporna – wszystko aktywujemy wygodnie, za pomocą przycisków.
Zwykłe terenówki kończą z reguły przygodę, kiedy zakopią się do tego stopnia, że osiądą na mostach. Koła prawie wiszą wtedy w powietrzu i jedyne, co moglibyśmy w tej sytuacji zrobić, to zapiąć wyciągarkę lub zadzwonić do znajomego rolnika z dobrym traktorem. Jest jednak trzecia opcja – zawieszenie pneumatyczne. Wystarczy podnieść je o jeden, dwa stopnie i… jedziemy dalej.
Grand Cherokee to kolos, ale nie do zatrzymania.
W przededniu emerytury
8 lat na rynku to całkiem sporo. Naturalną koleją rzeczy w tej sytuacji jest spoglądanie na horyzont – nowy model powinien wyłonić się zza niego już niedługo. Jeep sukcesywnie zaczął już wymieniać gamę modelową – jest nowy Compass, niedawno pokazano nowe Cherokee. Premiera nowego Grand Cherokee wisi więc już w powietrzu.
Jednak obecny model nadal nie traci rezonu. Ciągle urzeka zdolnościami terenowymi. Stylistyka też się nie zestarzała, a wydanie 75th Anniversary wydobywa z niej wszystko, co najlepsze. Przydałoby się jednak spojrzeć na duże SUV-y z Europy, jeśli chodzi o dobór materiałów. To właśnie na poprawę w tej kategorii czekamy najbardziej. O resztę możemy być raczej spokojni – nowy Grand Cherokee będzie na pewno dobrze wyglądał i jeszcze lepiej jeździł w terenie.
Do zakupu Grand Cherokee nadal przekonuje jego cena. Najlepiej wyposażoną wersję możemy mieć już za 311 tys. zł – z silnikiem 3.6 V6 o mocy 286 KM. Z testowanym dieslem kosztuje zaledwie 4,5 tys. zł więcej, ale w ofercie jest też silnik w starym stylu – 5,7 V8 o mocy 352 KM. Nawet sportowe SRT8 na tle konkurencji wydaje się okazją – kosztuje 375 700 zł.
Grand Cherokee ma się dobrze – i może być tylko lepszy.
Redaktor