Jak opanować 200 koni na śniegu? - Skoda Octavia
Zima to okres, w którym kierowcy konfrontują umiejętności prowadzenia samochodu z warunkami panującymi na drodze. Miejsc, w których można bezpiecznie poćwiczyć technikę jazdy jest niewiele, dlatego często bywa, że możliwości swoje, jak i samochodu poznajemy dopiero w realnych sytuacjach na drodze. A to może być już zbyt późno. Dlatego wybraliśmy się do Szkoły Auto, aby uczestniczyć w kursie doskonalenia techniki jazdy. Była to również okazja do sprawdzenia możliwości naszej testowej Skody Octavii RS w bezpiecznych warunkach na byłym lotnisku pod Grodziskiem Wielkopolskim.
Miejsce to stwarza idealne okoliczności, w których można wypróbować potencjał 200 konnego samochodu. Duża powierzchnia gwarantowała nam swobodę w jeździe poślizgiem, nie tylko przy prędkościach „miejskich”, ale także przy tych przekraczających 100 km/h. Nie musieliśmy się martwić, że w razie utraty kontroli nad pojazdem, coś może się stać. Więc jak sprawowała się nasza Octavia z 2 litrowym, turbodoładowanym silnikiem napędzającym przednią oś? Obawa o znaczną podsterowność, czyli innymi słowy – jazdę samochodu na wprost, pomimo skręconych kół, była słuszna. Takie zjawisko występuje w większości mocnych, przednionapędowych samochodów. Pomocnym rozwiązaniem byłby mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu, który pomagałby przenieść więcej momentu obrotowego na nawierzchnię. Z drugiej strony, gwałtowne ruchy kierownicą, przy sporych prędkościach nie wyprowadzały Octavii RS z równowagi. System ESP działał tak skutecznie, że praktycznie nie dało się wprowadzić samochodu w kontrolowany poślizg. Taki anioł stróż poprawia bezpieczeństwo, ale chcielibyśmy, żeby można było go dezaktywować, szczególnie w samochodzie ze znaczkiem „RS”. Nie pomagał także hamulec ręczny, którego użycie również tłumiła stabilizacja toru jazdy.
W naszym kraju powstaje coraz więcej inicjatyw, mających na celu podnoszenie umiejętności kierowców. Przykładem jest Szkoła Auto, która została założona w 2004 roku przy udziale Skoda Auto Polska. Jej zadaniem jest eliminowanie złych nawyków i błędów popełnianych przez kierowców oraz doskonalenie ich umiejętności w prowadzeniu samochodu. Partnerem szkoły jest lider w tej dziedzinie – ośrodek ADAC w Linthe pod Berlinem. Niemieccy specjaliści, specjalnie dla Szkoły Auto przygotowali program szkoleniowy, w którym wykorzystują swoje doświadczenie i uwzględniają polskie warunki. W ofercie są 4 kursy, począwszy od Safe Driving, Eco Driving po Offroad Driving - w którym wykorzystywane są modele Skody z napędem na 4 koła, czyli Octavia Scout oraz Yeti. Dostępny jest także kurs L-Driving dla osób z dysfunkcjami narządów ruchu, które chcą zdobyć uprawnienia do jazdy samochodem. My wzięliśmy udział w programie Safe Driving, który uczy, jak rozpoznawać i pokonywać zagrożenia związane z funkcjonowaniem w ruchu drogowym.
Pierwszy etap kursu polegał na ustawieniu prawidłowej pozycji za kierownicą – elementarnej czynności, od której zależy właściwa obsługa samochodu. Tak więc regulujemy odległość fotela od pedałów w taki sposób, aby przy maksymalnym wciśnięciu sprzęgła noga nadal była lekko ugięta. W ten sposób, przy hamowaniu awaryjnym – momencie, w którym najpierw walczymy o metry, później o centymetry - będziemy mogli z maksymalną siłą nacisnąć na pedał hamulca. Następnie ustawiamy oparcie tak, aby można było położyć nadgarstek na kole kierownicy, jednocześnie nie odrywając pleców od oparcia. Gdy będziemy siedzieli za blisko, podczas wypadku może dojść do uderzenia klatką piersiową o kierownicę, gdy będziemy siedzieli za daleko – złamaniu mogą ulec ręce w okolicach łokci. Pas bezpieczeństwa dostosowujemy tak, aby przechodził przez obojczyk. Ostatnia rzecz, to ułożenie rąk na kierownicy w pozycji przypominającej godzinę za piętnaście trzecia - i możemy ruszać.
Kolejnym elementem techniki jazdy, który przyszło nam doskonalić było hamowanie awaryjne - wydawać by się mogło, że czynność prosta, ale jednak niewiele osób wykonuje ją poprawnie. Należy z całej siły wcisnąć pedał hamulca, aby wytworzyć maksymalne ciśnienie w układzie hamulcowym. Robimy to z jednocześnie wciśniętym pedałem sprzęgła, aby zapobiec napędzaniu samochodu przez silnik, który ma dużą inercję. Jeśli tego nie uczynimy, to w starszym samochodzie, który nie ma systemu ABS – może dojść do zablokowania kół i zgaszenia silnika.
Następnym zadaniem była jazda slalomem, podczas której uczyliśmy się delikatnego operowania kierownicą oraz skręcenia odpowiednio wcześnie przed przeszkodą. Wbrew pozorom, również w tym przypadku wcale nie było łatwo. Zbyt gwałtowne skręty powodowały, że auto stawało się „nerwowe” i wpadało w poślizg. Należało także pamiętać, żeby nie spóźniać skrętu, ponieważ, prędzej czy później, podsterowny samochód nie był w stanie wejść w kolejny zakręt. To ćwiczenie można porównać do wyprzedzania innego samochodu na drodze. Gwałtowny ruch kierownicą to jeden z głównych powodów wpadania auta w poślizg podczas tego manewru.
Celem jazdy po łuku było wykorzystanie doświadczenia zdobytego w trakcie wcześniejszych ćwiczeń. W tym przypadku kumulowały się takie elementy, jak obranie odpowiedniego toru jazdy, hamowanie awaryjne w zakręcie, stosowne operowanie kierownicą oraz kierowanie wzroku na miejsce docelowe, w którym chcemy się znaleźć. Pierwsze przejazdy polegały na hamowaniu w łuku. Dzięki systemowi ABS samochody były w stanie utrzymać zaznaczony kierunek jazdy. Następnie przejeżdżaliśmy ten sam zakręt bez hamowania, za każdym razem zwiększając prędkość przejazdu o 5 km/h, aby przekonać się, gdzie tkwi granica, której przekroczenie powoduje wypadnięcie auta z zakrętu. W tym przypadku sporo pracy miał system ESP, stabilizujący tor jazdy.
Instruktor Szkoły Auto – Robert Szpindor, udzielił nam także kilka rad, jak jeździć samochodem przednionapędowym w zimie. Pierwszą i najważniejszą zasadą jest jazda z mniejszymi prędkościami. Kolejna sprawa to łagodne operowanie pedałem gazu i nie wykonywanie gwałtownych ruchów prawą stopą, gdyż to wiąże się z łatwą utratą przyczepności. To samo dotyczy pracy rąk na kierownicy. Nerwowe manewry podczas wyprzedzania innego pojazdu czy omijania przeszkody, to standardowe błędy popełniane przez kierowców. Ważną kwestią są także odpowiednie opony, bo to od nich zależy, jak samochód będzie zachowywał się na drodze. Jeśli dwie opony są w lepszym stanie, a dwie w gorszym, to mniej zużyte należy założyć na tylną oś, ponieważ to ona odpowiada za prowadzenie samochodu. Poza tym warto pamiętać, że nowoczesne samochody pozwalają na jazdę w cięższych warunkach z większymi prędkościami. Często nie wiemy, kiedy aktywujące się systemy bezpieczeństwa walczą o utrzymanie zaznaczonego toru jazdy. Trzeba mieć świadomość, że w nowoczesnym aucie granica utrzymania się na drodze może być bardziej złudna.
Poza szkoleniem, na wyznaczonym torze, testowaliśmy działanie systemów bezpieczeństwa w Mercedesie E500, pod maską którego pracował benzynowy, podwójnie doładowany silnik V8. Potężną moc na ośnieżone podłoże skutecznie pomagał przenosić napęd na wszystkie koła, nazywany przez Mercedesa 4Matic. Pierwsze testy były pokonywaniem toru bez aktywnego systemu ESP oraz kontroli trakcji. W takiej konfiguracji i warunkach - ujarzmienie wszystkich koni nie było łatwym zadaniem. Każde mocniejsze dodanie gazu powodowało znaczący poślizg wszystkich kół. Po aktywacji elektronicznych kagańców, Mercedes stawał się potulny jak baranek, co skutkowało średnio o 10% lepszymi czasami przejazdów.
Uczestnictwo w kursie Szkoły Auto pozwala nie tylko podejść do kwestii prowadzenia samochodu z większa rozwagą, ale także uświadamia, nad jakimi elementami naszych umiejętności należy jeszcze popracować. W laboratoryjnych warunkach szkolenia, jeśli coś pójdzie nie tak, stratą będzie najwyżej przewrócony pachołek. W ruchu drogowym skutki mogą mieć większe konsekwencje. Poza tym nowoczesne samochody pozwalają na jazdę z dużymi prędkościami, ale nie można bezgranicznie ufać systemom bezpieczeństwa. Być albo nie być na drodze, to nie kwestia 20 czy 30 km/h, ale często 2, 3 czy 5 km/h. Bohaterka tej wyprawy – Octavia RS, po raz kolejny udowadnia, że jest samochodem szybkim, potrafiącym wywołać uśmiech na twarzy, ale także bezpiecznym, nie pozwalającym na zbytnie szaleństwa.