Jak dodatkowe kilogramy wpływają na dynamikę samochodu?
Kiedy w sklepach nie możemy odgonić się od długonogich aniołków sprzedających opłatki święcone przez dyrektora marketu, w radiu nie leci nic innego oprócz "Christmas time", a w telewizji trąbią wyłącznie o prezentach, to znak, że zaczynają się święta. W tym okresie nasze samochody mogą tracić na dynamice. Nie tylko ze względu na śnieg. Dlaczego? Już wyjaśniam.
W okresie świąteczno-noworocznym często podróżujemy do swoich rodzin. Nierzadko taka wyprawa wiąże się z kompletem pasażerów na pokładzie auta, co z kolei wpływa na wagę pojazdu, a ona zaś na dynamikę i prowadzenie. Pozostaje więc zadać sobie pytanie: jak wielu kierowców bierze to pod uwagę, wsiadając za kółko samochodu, w którym wszystkie fotele są zajęte? Postanowiliśmy znaleźć odpowiedź na pytanie. Sprawdzimy, jak wielki wpływ na przyspieszenie i hamowanie mają dodatkowe kilogramy na pokładzie. Zabraliśmy urządzenie do precyzyjnych pomiarów przyspieszenia, naszą długodystansową Skodę Citigo i wzięliśmy się do roboty.
Punkt odniesienia
Punktem odniesienia były pomiary z jedną osobą na pokładzie. Z miejsca gaz do dechy, 100 km/h i od razu pedał hamulca w podłogę. Kilka powtórzeń i są wyniki. Na mokrym podłożu średnia ze sprintu 0-50 km/h to 5,2 s, 0-100 km/h w 16,4 s, a droga hamowania wyniosła 43,2 m. Przyszła kolej na drugi etap sprawdzianu. Rozpędziliśmy Skodę do 60 km/h, wrzuciliśmy IV bieg i wcisnęliśmy pedał gazu w podłogę aż do osiągnięcia 100 km/h. Średni wynik: 15,7 s. W końcu nadeszła chwila, by zabrać towarzystwo do samochodu i zobaczyć, jak bardzo wyniki będą się od siebie różniły.
Para
Na początek sytuacja rodziny dwuosobowej, czyli dodatkowe 50 kg na pokładzie. Czy są odczuwalne różnice w przyspieszeniu i hamowaniu? Początkowo wydaje się, że auto radzi sobie bardzo podobnie, żeby nie powiedzieć identycznie. Wszystko jednak wyjaśnia się po przeanalizowaniu wyników pomiarów przyspieszenia. Przy takich samych warunkach średnie wyniki wyniosły 0-50 km/h – 5,2 s , 0-100 km/h – 17,5 s, a droga hamowania 44,3 m. Nie są to wyraźne różnice, bo są widoczne dopiero przy drugim wyniku, gdzie różnica wynosi 1,1 s. Hamowanie również niewiele się różniło, bo tylko o 1,1 m. Czasami to właśnie ten metr może zadecydować, czy znajdziemy się na zderzaku auta przed nami. Podobnie sytuacja wyglądała w drugim etapie. Średni wynik 60-100 km/h wyniósł 17,7 s - na zmianę prędkości samochód potrzebował więc 2 sekundy więcej. Czas na kolejny krok.
Kolejny członek załogi
Do naszej testowej rodzinki dołączył kolejny członek - masa samochodu wzrosła w przybliżeniu o kolejne 70 kg. Rozpoczynamy pomiary z trzema osobami na pokładzie. W tym momencie zaczynają się już "schody". Citigo wyczuwalnie straciło na dynamice, a gwałtowne hamowanie powoli zaczęło wzbudzać lęk wśród pasażerów. Pokonaliśmy jednak strach i przeprowadziliśmy kilka powtórzeń. Wyniki nie były zaskakujące. DriftBox potwierdził znaczny spadek przyspieszenia oraz wydłużenie drogi hamowania. Analogicznie średnie wyniki wyszły następująco 0-50 km/h - 5,6 s, 0-100 km/h - 18,0 s. W porównaniu z pierwszym przejazdem to 0,4 s i 1,6 s dłużej. Jeszcze bardziej zmieniła się droga hamowania, która uległa wydłużeniu o... długość o Mercedesa klasy C, czyli 4,5 m. Również przyspieszenie 60-100 km/h nie powalało na kolana. Samochód potrzebował na nie 18,1 s. Pełni obaw, czy starczy nam prostej do wykonania ostatniego zadania, zabraliśmy się za finał testu, czyli pomiary z czterema osobami na pokładzie.
Pełny pokład
Ostatnie z wolnych siedzeń Skody Citigo zostało zajęte, co oznaczało kolejne 70 kg dodatkowego obciążenia. Już na samym starcie można było wyczuć różnicę. Skoda po prostu się męczyła - kierowca mógł odnieść wrażenie, że samochód ma na holu... jednorodzinny dom. Po 6,4 s minęliśmy 50 km/h, aby dopiero po 18,7 s osiągnąć 100 km/h. Chwilę później kierujący wcisnął pedał hamulca w podłogę. Tym razem Skoda Citigo wytracała prędkość przez prawie pół długości boiska do piłki nożnej. Uzyskaliśmy średnio wynik na poziomie 50,5 m. To daje do myślenia. Tym bardziej, że drugi etap zadania, czyli pomiar elastyczności na IV biegu (60-100 km/h) trwał o ponad sekundę dłużej (18,7 s).
Podsumowanie
Warto pamiętać, że dodatkowe kilogramy na pokładzie samochodu (w naszym przypadku było to ok. 190 kg) wyraźnie wpływają na jego osiągi. Najlepiej obrazują to wyniki, jakie uzyskaliśmy przy czterech próbach przyspieszania i hamowania. Na pierwszy rzut oka różnice mogą wydawać się niewielkie. Czasy przyspieszeń 0-50 km/h, 0-100 km/h i 60-100 km/h z jedną osobą i kompletem pasażerów na pokładzie wyniosły odpowiednio: 1,2 s, 2,1 s i 3 s. W niektórych sytuacjach na drodze takie zmiany mogą mieć jednak kolosalne znaczenie. Podobnie sytuacja wygląda przy hamowaniu, chociaż łatwiej jest wyobrazić sobie różnicę, która wyniosła 7,3 m. Trzeba pamiętać, że idzie zima. Przez chwilę nieuwagi na śliskiej drodze lub zbyt dużą pewność siebie możemy narobić sobie kosztownych kłopotów lub dużo gorszych problemów, których za pieniądze naprawić się nie da.
Redaktor