Jaguar XF - czarny charakter
Jaguar w Polsce oznacza prestiż. Jest agresywny i dystyngowany zarazem, ale przede wszystkim - nie jest ani Audi, ani BMW, ani Mercedesem. Kojarzy się z wąskim gronem wybranych, których stać na utrzymanie nietuzinkowego auta o niemałych kosztach serwisowania. Czy słusznie?
Brytyjczycy mają swój styl. Brytyjski krawiec uszyje garnitur elegancki, idealnie dopasowany, ale dość skromny. Włoch również mógłby pójść tymi śladami, ale często wybierze coś ekstrawaganckiego. To samo dotyczy samochodów. Samochody z Wielkiej Brytanii mają w sobie coś wyjątkowego. Bije od nich chłód, ale zarazem są szalenie intrygujące. Szkoda tylko, że intrygują również mechaników, kiedy wpadają do nich z niezapowiedzianą wizytą. Wracając do tematu - Jaguar wpadł na całkiem słuszną koncepcję w nowej kampanii reklamowej - nikt nie gra czarnych charakterów tak, jak Brytyjczycy.
Dżentelmen w złym humorze
Wyraz twarzy Jaguara XF mówi jasno - „nie prowokuj mnie”. Jest wkurzony, masywny, ale w tym wszystkim jednak całkiem spokojny. Dokładnie taki, jak brytyjski czarny charakter. Nienagannie się wysławia, jest dobrze ubrany i trzyma nerwy pod kontrolą. Dżentelmen, choć kroczący mroczną ścieżką. Nie inaczej jest w innych częściach nadwozia - boczna sylwetka z delikatnie opadającą ku tyłowi linią dachu i podniesionym kufrem jest dynamiczna, ale też wizualnie lekka. Nie przekonuje mnie jedynie tylna część XF-a. Spokojnie można było oprzeć się na tym, co zaprojektowano w poprzedniej generacji. Wielkie, szerokie lampy trochę przeciążają projekt, ale nie są też obrzydliwe. Być może komu innemu przypadną do gustu - do mnie nie trafiają.
Witaj, Evoque
We wnętrzu znajdziemy kilka wspólnych genów z Range Roverem Evoque. Choćby wysuwane pokrętło wyboru trybu skrzyni biegów. To na tyle wyjątkowa część, że nie da się przejść obok niej obojętnie i zapada w pamięć. Z Evoque’a znamy też nie najnowszy już system multimedialny z ekranem o przekątnej 10,2 cala. Ten ma przyzwoity interfejs i w miarę łatwo trafić w nim w odmęty najróżniejszych opcji, ale czasem wyświetla coś, czego wolelibyście nie widzieć - obraz z kamery cofania. Gdybyśmy mieli nagrany nią film wrzucić na YouTube, musielibyśmy go podpisać „nagrane bakłażanem”. Nie radzi sobie w nocy, ma niską rozdzielczość i łatwo się brudzi. Ciekawostką są za to osłony nawiewów, które automatycznie otwierają się po włączeniu zapłonu. Taki detal urzeka.
Problem stanowi za to umiejscowienie przycisków odpowiadających za pamięć ustawień fotela. Ułożone są na podłokietniku drzwi, tam, gdzie kontrola elektrycznie podnoszonych szyb. Tak więc, kiedy odsuwałem szyby, wciskałem też inne przyciski. Nieświadomie - bo przecież większość osób opiera nadgarstek w tym miejscu. Fotel ruszał się więc za każdym razem, gdy otwierałem okno, co z początku wydawało się jakimś zwarciem. Na (nie)szczęście to tylko problem natury ergonomicznej.
Kabina Jaguara jest przestronna, o czym przekonają się też pasażerowie tylnej kanapy. Miejsca tam nie brakuje - tak nad głową, jak i na nogi. Za plecami pasażerów znajdziemy spory kufer, który zmieści 540 litrów bagażu.
Jaguar o dwóch obliczach
Samochód klasy premium to nie tylko jakość, ale też moc. Najsłabszy silnik w ofercie to 163-konny diesel. Najmocniejszy silnik Diesla osiąga aż 300 KM. W przypadku silników benzynowych nie ma już półśrodków - od 240 KM przez 340 KM, aż po 380 KM. W naszym modelu znalazł się właśnie „najsłabszy” silnik benzynowy, któremu w zasadzie niczego nie brakuje. To znany z Forda EcoBoost, ale z użyciem magii Jaguara brzmi o wiele lepiej, niż w Mondeo. Maksymalny moment obrotowy dostępny jest od 1750 obr/min do 4000 obr/min, a wynosi całe 350 Nm. Pierwsza „setka” pojawia się już po 7 sekundach, a prędkość maksymalna to 248 km/h.
Całkiem inne oblicze ukazuje się po wybraniu trybu sportowego i wyłączeniu kontroli trakcji. XF jest po prostu szalony. Nawet bym nie pomyślał, że 240 KM kierowane na tylną oś może być tak narowiste. Jeśli z jakiegoś powodu wyłączyłeś systemy stabilizacji, przed wyjechaniem na drogę publiczną upewnij się, że są z powrotem włączone. W innym wypadku może się okazać, że będziesz wyprzedzać, jadąc bokiem. I wcale tu nie przesadzam - ten Jaguar zaczyna żyć własnym życiem, jak tylko spuścisz go ze smyczy. W całej tej swojej agresji nadal pozwala się precyzyjnie kontrolować, co bardzo skutecznie poprawia humor.
W jakie technologie wyposażono XF-a? Standardem dla automatycznej skrzyni biegów jest system ASPC (All Surface Progress Control). To coś w rodzaju tempomatu działającego od 3 do 30 km/h, który pozwala na sprawne ruszanie i powolną jazdę po nawierzchniach o wyjątkowo niskiej przyczepności - po śniegu, lodzie, mokrej trawie itp. W aucie z napędem na tył faktycznie może okazać się to przydatne. Poza tym możemy zamówić system rozpoznawania znaków z aktywnym ogranicznikiem prędkości, system utrzymywania pasa ruchu, układ samoczynnego hamowania czy nawet asystenta parkowania.
Jednostka napędowa potrafi być całkiem oszczędna, ale nie bezwzględnie. Jazda w trasie wymagała ok. 8 l/100 km, minimalnie 7.3 l/100 km. Poruszanie się po mieście to już inna para kaloszy - od 10 do 12 l/100 km. Co nie znaczy, że dynamiczna jazda nie przekroczy tego progu 12-tu litrów. Wszystko w prawej stopie kierowcy.
Komfort i brutalność
Jaguar XF to zdecydowanie jeden z tych samochodów, w których chcesz się upewnić, że to ty będziesz trzymać kierownicę. Jest tak przyjemny w prowadzeniu, że nie chce się z niego wysiadać. Jest szybki, a przy tym wygodny i komfortowy. Może nie ma idealnie ergonomicznej kabiny i idealnie wykończonej deski rozdzielczej, ale nadal potrafi w sobie rozkochać. I mimo tych mankamentów, osoby postronne patrzą nań zupełnie inaczej, niż na opatrzone BMW, Audi czy Mercedesy. Choć tamte są często lepiej zaprojektowane i wykończone, to Jaguar uczyni z ciebie „gościa z klasą”. W świadomości społecznej wydaje się być poziom wyżej.
A skoro ta prestiżowa otoczka jest tak nadmuchana, cena jej nie ustępuje. Jaguar XF to minimum 199 900 zł. 240-konny silnik benzynowy w najniższej wersji wyposażenia dostaniemy za 232 100 zł, ale wersja Prestige, czyli taka jak testowana, to około 245 200 zł. BMW 528i o mocy 245 KM i z manualną skrzynią biegów (automat dostępny jest tylko z napędem 4x4) kupujemy już od 203 600 zł, choć to wersja bazowa, do której trzeba dołożyć parę dodatków. Audi A6 z 2.0 TFSI 252 KM to minimum 208 800 zł. Nowy Mercedes klasy E dostępny jest na razie tylko z silnikiem o mocy 184 KM za 190 000 zł. Można go za to wyposażyć w najnowsze technologie Mercedesa.
Nasz Brytyjczyk na pewno nie jest idealny, ale jeśli chodzi o wrażenia z jazdy - może być najlepszy wśród konkurentów. Przymykając oko na przeciętny automat.
Redaktor