Jaguar F-Pace - elegancki mięśniak
Czasy się zmieniają. Bentley produkuje SUV-y, a Porsche sprzedaje samochody z silnikami Diesla. Coraz mniej może nas już zaskoczyć, a mimo tego, nadal zdarzają się premiery, których nie do końca się spodziewaliśmy. Dokładnie tak było z Jaguarem F-Pace.
No dobrze, może nie „dokładnie tak”, bo producent już wcześniej zdradzał zamiary produkowania średniej wielkości SUV-a. Wiedzieliśmy, że możemy się spodziewać Jaguara z tego segmentu, ale nie wiedzieliśmy, jak będzie dokładnie wyglądał.
Teraz już wiemy, że wygląda świetnie. Posiadł tę angielską dostojność połączoną z agresywną, sportową stylistyką. Przednie reflektory do złudzenia przypominają te z XE i XF-a. Tylne lampy czerpią już z topowego modelu, F-Type. To nawiązanie ma nam przypominać o sportowym charakterze Jaguara F-Pace. Charakterystyczne dla samochodów tej marki elementy połączone z muskularną sylwetką okazują się strzałem w dziesiątkę. Proporcje są bardzo dobre - na F-Pace’a aż chce się patrzeć.
Efektowny wygląd musi iść w parze z efektownymi kołami. Te mierzą aż 22 cali. Nadmuchane nadkola z tyłu jedynie dopełniają dzieła. Te felgi to nie są jednak tanie rzeczy - komplet kosztuje aż 16 270 zł.
Swoją drogą, masywna sylwetka nie musi stawiać dużego oporu powietrzu. Współczynnik oporu wynosi w F-Pace zaledwie 0,34, co jak na samochód tych gabarytów jest naprawdę dobrym wynikiem. Widać te wszystkie „mięśnie” stwarzają też optymalne warunki dla opływu powietrza.
Luksus w brytyjskim wydaniu
Brytyjskie samochody klasy premium kochamy właśnie za wnętrza. Za dobre gatunkowo skóry i powściągliwy dizajn. I to wszystko tu jest. W konfiguratorze znajdziemy ciekawe dekory i rodzaje skór. Jeśli lubimy klasykę, możemy zdecydować się na brązową tapicerkę z drewnianymi dekorami. Jeśli interesuje nas bardziej nowoczesne i sportowe wnętrze, możemy też wszystko pokryć czarno-czerwoną stylistyką. Co, kto lubi.
System InControl Touch Pro z 10-calowym ekranem kosztuje 11 570 zł, ale wraz z nim dostajemy nawigację, dysk SSD, wejście HDMI, system audio o mocy 380 W z subwooferem i parę innych gadżetów. Umieszczenie tego typu centrum sterowania skutecznie odciąża deskę rozdzielczą - większość funkcji znajdziemy właśnie tutaj.
Razem z tym systemem dostajemy jednak coś więcej. 12,3-calowy, wirtualny kokpit zamiast tradycyjnych zegarów. Część osób będzie temu przeciwna, podobnie, jak dzieci, które nie będą mogły już określać, jak szybki jest samochód po skali licznika prędkości. Licznik wyskalowany jest do 300 km/h, ale nie zobaczy tego nikt, dopóki nie odpalimy silnika. W zasadzie jest też na to inny sposób. Możemy wybrać opcję wyświetlania prędkości z „efektem latarki”. Wtedy widzimy tylko aktualną wartość i kilka sąsiadujących, reszta kryje się w cieniu. Ot, taki gadżet.
Standardem jest tu klimatyzacja dwustrefowa, ale możemy też zamówić wersję 4-strefową. W rozpieszczaniu pasażerów podróżujących z tyłu pomoże też… elektryczna regulacja pochylenia oparć na skrajnych miejscach. Takie udogodnienia nie zdarzają się często.
Jeśli miałbym się czegoś przyczepić, to po pierwsze - umiejscowienia regulacji lusterek i przycisków odpowiadających za sterowanie szybami. Cały ten panel znajduje się na „parapecie”, jaki tworzy wewnętrzna strona drzwi. Przyciski służące do zapamiętywania ustawień fotela znajdują się niżej, na podłokietniku. Dlaczego nie na odwrót?
Druga uwaga dotyczy pokrętła wyboru trybu jazdy. Jest efekciarskie, bo wysuwa się dopiero po odpaleniu silnika i chowa po jego zgaszeniu - to ten sam element, który zobaczymy w innych samochodach koncernu. To jednak wprowadzanie dodatkowego elementu, który może ulec usterce - a jak udało mi się ustalić, takie usterki się zdarzają. Wystarczy, że spali się silniczek odpowiadający za wysuwanie i już nie będziemy mogli pojechać do serwisu „na kołach”.
Miejsca w kabinie jest pod dostatkiem, mimo, że Jaguar F-Pace nawet nie próbuje dorównywać rozmiarami Range Roverowi. To samochód dla osób lubiących aktywny styl życia i komunikowanie tego światu zewnętrznemu. W Range Roverze mogli by wyglądać zbyt dostojnie. Ich wybór może potwierdzić kluczyk Activity Key w formie opaski. Jeśli jedziemy pobiegać, poskakać na spadochronie, popływać czy robić cokolwiek, co będzie wymagało ruchu, możemy zrezygnować z noszenia kluczyka i wybrać gumową, wodoodporną opaskę. Bardzo wygodne.
Trzeba jeszcze jakoś zabrać sprzęt. Bagażnik jest naprawdę duży, bo standardowo mieści aż 650 litrów. Klapa podnosi się elektrycznie, a pod nią znajdziemy dwustronną podłogę („ładna” i wodoodporna) i siatki.
SUV, jak nie SUV
Marki premium stworzyły już parę takich samochodów, które mimo dużego prześwitu i niemałych gabarytów, potrafią oszukiwać fizykę i zachowywać się na drodze conajmniej, jak hot hatche. Jednym z nich jest Porsche Macan. Kolejnym - Jaguar F-Pace.
To nie jest wybitnie lekki samochód, ale lekki, jak na SUV-a o tak bogatym wyposażeniu. Dzięki konstrukcji z aluminium waży 1884 kg i zachowuje bardzo dobrą sztywność nadwozia. W rozpędzaniu tej masy pomaga 3-litrowe V6, diesel, które rozwija 300 KM przy 4000 obr/min. Moment obrotowy jest jednak kolosalny - to aż 700 Nm, które dostępne jest już przy 2000 obr/min. Bez obciążenia, F-Pace osiągnie „setkę” już po 6,2 s, a przestanie przyspieszać dopiero po osiągnięciu 241 km/h.
Dlaczego ten SUV prowadzi się tak dobrze? Być może dlatego, że to bazowa wersja to samochód tylnonapędowy. Dopiero na tej bazie tworzony jest samochód z napędem obu osi, ale rozdział momentu jest stały - większość momentu trafia na tylną oś. Kolejna kwestia to system Torque Vectoring, który z pomocą układu hamulcowego rozdziela moment pomiędzy stronami samochodu. Efekt jest zbliżony do pracy „szpery” - wielki Jaguar bardzo chętnie wkręca się w kolejne zakręty.
O dobre prowadzenie i bezpieczeństwo dbają też systemy, które działają z częstotliwością kilkuset razy na sekundę, dostosowując się do warunków praktycznie w czasie rzeczywistym. Tak działają amortyzatory Active Dynamics, które mogą pracować w kilku trybach. Podobnie działa też… system ABS. Jaguar opracował technologię, która działa tak szybko, że podczas mocnego hamowania charakterystyczne „pulsowanie” pedału gazu jest ledwie wyczuwalne. F-Pace jest za to w stanie zatrzymać się z maksymalną siłą bez blokowania kół.
Układ kierowniczy jest bezpośredni, typowo sportowy. Wspomaganie jest elektryczne, ale jego siła kontrolowana jest przez komputer. W ten sposób może być zwiększana lub zmniejszana, by poprawić wyczucie, ułatwić parkowanie czy po prostu oszczędzać paliwo. Dzięki temu, na kierownicy wyczuwamy sporo sygnałów. Mimo, że to nadal „tylko” SUV, łatwo odnieść wrażenie, że poruszamy się sportowym samochodem i zacząć z coraz większymi prędkościami pokonywać wszystkie wiraże. Zaskakuje też stabilność prowadzenia z dużymi prędkościami - widać masa i niski współczynnik oporu powietrza robią swoje.
Silnik TDV6 to diesel, który współpracuje z 8-biegowym automatem. Tyle biegów pozwala lepiej zarządzać irracjonalnym momentem i w efekcie ograniczyć zapotrzebowanie na paliwo. Jaguar F-Pace z tym silnikiem zadowala się średnim zużyciem na poziomie 6 l/100 km. W mieście będzie to 6,9 l/100 km, a poza nim 5,6 l/100 km. 300 KM jednak kusi, przez co najpewniej możemy o takim zużyciu zapomnieć i oglądać na ekranie komputera pokładowego 8 czy nawet 12 l/100 km.
Chętni?
Cena została skalkulowana tak, by nie odstraszać klientów, którzy nie chcą wydawać kwot bliskich pół miliona złotych na samochód. Podstawowego F-Pace’a kupimy już za 199 900 zł. Samochód, który testowaliśmy to jedna z najlepiej wyposażonych odmian, czyli First Edition. Samochody tej edycji mogą kosztować nawet 460 700 zł. Uważajcie jednak, by nie rozmawiać zbyt długo ze sprzedawcami - cennik liczy 23 strony. I to dla samych wersji z silnikami 6-cylindrowymi. Po zaznaczeniu odpowiednich opcji samochód będzie niczym uszyty na miarę. Wypowiedzenie słowa „tak” zbyt wiele razy może nas jednak kosztować grubo ponad 100 tys. zł.
Redaktor
Jaguar F-Pace 3.0 TDV6 300 KM, 2016 - test AutoCentrum.pl
Wyświetlenia: 6 573Zapraszamy na test Jaguara F-Pace z silnikiem 3.0 TDV6 o mocy 300 KM i automatyczną skrzynią biegów.