Iveco Massif - hiszpańsko-włoska wariacja na temat Land Rovera
Iveco Massif wygląda jak przestylizowany Land Rover Defender i coś w tym rzeczywiście jest. Nie jest to jednak licencyjna kopia legendarnego brytyjskiego samochodu terenowego.
Chcąc przedstawić genezę modelu konieczne jest przeniesienie się do Hiszpanii. W Linares działała firma Santana Motor, która od 1956 roku produkowała samochody terenowe na różnych licencjach: najpierw Land Rovera, później Suzuki. W 2002 roku zaprezentowano Santanę Anibal (PS-10). Jej nazwa nawiązywała do legendarnego kartagińskiego dowódcy Hannibala, który w 218 r. p.n.e., wraz ze swoim wojskiem, przemierzył Alpy, w owym czasie uznawane za nie do pokonania. Umożliwiło mu to atak z zaskoczenia na armię Cesarstwa Rzymskiego.
Santana Anibal miała wykazać się podobnym męstwem, godnie znosząc katusze w hiszpańskiej policji, straży granicznej, straży pożarnej czy wojsku. Pod względem konstrukcyjnym samochód bazował na Land Roverze Series III (poprzednik Defendera), ale był wyposażony w diesla Iveco o mocy 125 KM.
W 2006 roku włoska firma podpisała umowę z Santana Motor na produkcję samochodu terenowego pod markę Iveco. Massif powstawał w hiszpańskiej fabryce, ale nie był Anibalem ze znaczkiem Iveco. Hiszpański Land Rover został wzięty na tapet przez Giorgetto Giugiaro, który przemodelował przedni pas: zmieniono układ reflektorów oraz osłonę chłodnicy. Poza tym, zmiany w karoserii były wręcz niezauważalne.Zmodyfikowano za to wnętrze – kabina była bardziej nowoczesna, a samochód lepiej wyposażony. Iveco mogło być wyposażone w radio z MP3 oraz system nawigacyjny w desce rozdzielczej z ekranem dotykowym o średnicy 6,5 cala.
Mimo wszystko, bryła nadal kojarzyła się z kultowym Land Roverem. Zmiany w projekcie były na tyle nieznaczne, że nie jeden kierowca może uznać Massifa za przerobionego Defendera, lub co gorsza – podróbkę lub licencyjną kopię, jednak oba samochody nieco się od siebie różnią. Land Rover Defender posiada stały napęd na cztery koła, natomiast Massif ma napędzaną tylną oś, a przednią dołączamy w razie potrzeby. Inaczej rozwiązano również zawieszenie, które oparto na resorach piórowych. W brytyjskim konkurencie postawiono na sprężyny śrubowe. Zamiast 125-konnego silnika 2.8 z Anibala, Massif został wyposażony w 3-litrową jednostkę w dwóch wariantach mocy: 150 i 176 KM. Oba silniki dawały godny moment obrotowy: 350 lub 400 Nm, który pozwalał wyjść z niejednej opresji. Silniki łączono z sześciostopniową manualną skrzynią biegów marki ZF. Auto wyróżniało się świetnym kątem natarcia – 50° oraz odchylenia bocznego (40°). Wrażenie robi głębokość brodzenia – 50 cm.
Iveco było wyraźnie mocniejsze od Defendera, co przekłada się na dynamikę – mimo stricte terenowego charakteru, po asfalcie można jechać nawet z prędkością rzędu 150 km/h, a przyspieszenie do 100 km/h może zająć ok. 11 sekund. Zachowanie na drodze nie będzie zachęcało to tak szybkiej jazdy – Massif najlepiej czuje się na nieubitym dukcie, pokonując go w dostojnym tempie.
Podobnie jak Defender, samochód był dostępny w wersji pięciodrzwiowej (odpowiednik modelu 110), krótkiej (model 90), jako pick-up oraz w wariancie do zabudowy. W zależności od odmiany, auto mierzyło od 4,2 do 4,7 metra. W wersji najdłuższej, samochód mógł pomieścić siedem osób, choć podczas terenowej jazdy osoby znajdujące się na tylnej ławce nie mogły uznać podróży za przyjemną.
Jeśli mowa o komforcie, to warto wspomnieć o Iveco Campagnola, którego produkcja rozpoczęła się w 2008 roku. Samochód był dostępny w wersji krótkiej, z najmocniejszym silnikiem i lepszym wyposażeniem (m.in. ABS, klimatyzacja, skórzana tapicerka), ale pod względem ogólnej konstrukcji, był to Massif.
Iveco Massif nie odniosło ogromnego sukcesu, ale było ciekawą pozycją w ofercie włoskiej marki. Produkowano go do 2011 roku. Być może trwałoby to dłużej, ale Santana Motors zbankrutowała, a Włosi najwidoczniej nie widzieli sensu ekonomicznego w przygotowywaniu linii produkcyjnej w swoich fabrykach. Szczególnie, że roczna produkcja oscylowała w granicach 5000 sztuk.