Infiniti Etherea - Wejście smyka
Etherea to zapowiedź nowej linii samochodów Infiniti z tzw. entry-level, przeznaczonych dla młodych, którzy nie chcą limuzyn swoich ojców w mniejszych rozmiarach, ale całkowicie nowych aut, odpowiadających ich osobowości.
Prototyp Infiniti wygląda rzeczywiście na auto nowe. - Jest to model przeznaczony dla młodszych nabywców, którzy nie chcą tylko mniejszej wersji typowo konserwatywnego i tradycyjnego samochodu luksusowego. Jest to samochód dla ludzi, którzy pragną, żeby auto określało, kim są właśnie oni, a nie to, kim są ich rodzice – wyjaśnił Toru Saito, Wiceprezes Korporacji i Lider Global Infiniti Business Unit. Autor zewnętrznej stylizacji samochodu, Ghiichi Endo mówi, że to „czterodrzwiowe coupe o funkcjonalności modelu pięciodrzwiowego – hatchback, który nijak na hatchbacka nie wygląda”.
Nadwozie ma długość 4,4 m. Auto zbudowano na nowej platformie, która po raz pierwszy w przypadku Infiniti ma silnik z przodu. Stylistycznie czerpie z różnych motoryzacyjnych segmentów. Miał być częściowo coupe, częściowo przestronnym sedanem, a częściowo praktycznym hatchbackiem. Wyszło auto częściowo ładne – ta najładniejsza część to wnętrze. Patrząc na Ethereę można zobaczyć rozwinięcie elementów zastosowanych wcześniej w prototypie Essence. W smukłej sylwetce coupe wystające w górę przednie błotniki czy tylny słupek w kształcie półksiężyca wyglądały zdecydowanie zgrabniej. Biorąc jednak pod uwagę, że to dopiero pierwsza przymiarka do tego auta, zapowiada się ciekawie. Warto spojrzeć choćby na formę przednich lamp, zwłaszcza gdy są zapalone i na podświetlenie atrapy chłodnicy. Przednie reflektory to element, który najbardziej warto przenieść z prototypu do seryjnego auta.
Do samochodu wchodzimy jak do szafy, przez wielkie, dwuskrzydłowe drzwi, otwierające się w przeciwne strony – nie ma słupka B. Napęd na przednie koła oznacza brak wału napędowego biegnącego przez całą długość kabiny – podłoga z tyłu jest więc płaska. W przypadku tego akurat modelu ma to mniejsze znaczenie, bo samochód i tak jest tylko czteroosobowy. Pojedyncze fotele są oddzielone konsolami, służącymi jako podłokietniki, na których zamontowano kontrolki pomocnicze. Kierowcy zapewniono sportową pozycję za kierownicą i uprzywilejowany dostęp do większości prtzycisków i przełączników sterowania. Najbardziej można mu jednak zazdrościć spoglądania na tablicę rozdzielczą, zaprojektowaną w całkowicie nowatorskim stylu, nazwanym Hamon. Określenie to pochodzi od japońskiej nazwy kręgów na wodzie, powstających po wrzucieniu w nią kamienia. Centralnym, choć nie umieszczonym na środku elementem deski jest okrągły, metaliczny obrotomierz. Po jego lewej stronie jest łuk, a więc część kręgu, na którym pokazywane są informacje o trybie pracy skrzyni biegów. Po prawej stronie na kolejnych częściach kręgów pokazują się od lewej: prędkościomierz, wskaźnik pracy silnika elektrycznego i poziomu paliwa w baku. Na centralnej konsoli mamy dwa ekrany. Dolny to dotykowy wyświetlacz służący do sterowania klimatyzacją i systemem audio.
Stylizując Ethereę sięgnięto do japońskiej tradycji. Obszycie foteli, nazwane Kumihimo jest inspirowane przez japońskie kimona, wykończenie wewnętrznej strony drzwi pionowymi listewkami to odwołanie do Inuyarai, które są rodzajem kratek zabezpieczających przed uszkodzeniami przez zwierzęta czy ludzi dolnych części ścian budynków. Nieregularne linie deseniu wykorzystanego na centralnej konsoli czy konsoli między fotelami przypominają rozwarstwiający się pergaminowy papier Washi.
Przygotowując mechaniczne podłoże tego dzieła sztuki wykorzystano hybrydowy układ napędowy wzorowany na zastosowanym wcześniej w modelu M35h. Etherea ma jednak znacznie słabszy czterocylindrowy silnik o pojemności 2,5 l i mocy 245 KM współpracujący z silnikiem elektrycznym i bezstopniową skrzynią biegów CVT. Układ zaprojektowano tak, by mógł częściej i w większym zakresie wykorzystywać napęd elektryczny. Na razie jednak na temat tego układu wiadomo znacznie mniej niż o stylizacji. Biorąc pod uwagę, że Etherea to oficjalnie namaszczona zapowiedź przyszłego modelu rozpoczynającego gamę aut, tzw. entry-level, to pewnie wkrótce zobaczymy auto znacznie bliższe produkcyjnej taśmie. Na razie nie sprecyzowano jeszcze szczegółów wprowadzenia auta na rynek.