Hyundai Tucson Mild Hybrid – zauważysz różnicę?
Hyundai Tucson przeszedł niedawno facelifting, po którym w ofercie pojawił się silnik typu Mild Hybrid. Co to oznacza? Jak się okazuje, nie każda hybryda jest taka sama.
Hyundai Tucson z takim napędem technicznie jest hybrydą, bo ma dodatkowy silnik elektryczny, ale pełni on zupełnie inne funkcje niż w tradycyjnych hybrydach. Nie jest w stanie napędzać kół.
Szczegóły za chwilę.
Tucson po wizycie u kosmetyczki
Hyundai Tucson nie zmienił się jakoś diametralnie. Poprawki, które wprowadził facelifting są wyjątkowo delikatne. Na pewno spodoba się to osobom, które już wcześniej lubiły jego wygląd.
Zmieniły się światła, które teraz wykonano w technologii LED i połączono z nowym grillem. LED-y trafiły też do tyłu. Mamy także nowe zderzaki i końcówki układu wydechowego.
Taka tam – kosmetyka.
Aktualizacja elektroniki Tucsona
Deska rozdzielcza poliftingowego Tucsona zyskała nowy moduł systemu informacyjno-rozrywkowego z 7-calowym ekranem i obsługą CarPlay i Android Auto. W wyższym wariancie wyposażenia dostaniemy ekran 8-calowy, który dodatkowo ma nawigację z mapami 3D i 7-letnią subskrypcję dla podglądu natężenia ruchu na żywo.
Zmieniły się też materiały – teraz są trochę lepsze.
Przede wszystkim w nowym Hyundaiu Tucson dodano bardziej aktualny pakiet systemów bezpieczeństwa Smart Sense. Zawiera asystenta zapobiegania zderzeniu czołowemu, asystenta pasa ruchu, system kontroli uwagi kierowcy czy ostrzeganie o ograniczeniach prędkości. Jest też zestaw kamer 360 stopni i aktywny tempomat.
Nowy Tucson nadal ma spory bagażnik o pojemności 513 litrów. Po złożeniu tylnej kanapy otrzymujemy przestrzeń większą o prawie 1000 litrów.
I znów – zmiany są, szczególnie w obrębie elektroniki, ale nie ma tu żadnej rewolucji. Przyjrzyjmy się więc napędowi.
Jak działa „miękka hybryda”?
Przejdźmy do wspomnianych wcześniej szczegółów. Mild Hybrid. Co to jest, jak to działa i właściwie – po co to wszystko?
Mild Hybrid to układ, który ma ograniczyć zużycie paliwa. Nie jest to hybryda wedle rozumowania Priusa czy Ioniqa – Hyundai Tucson nie jest w stanie poruszać się na silniku elektrycznym. Zresztą, nie ma tu takiego silnika elektrycznego, który napędzałby koła.
Jest za to 48-woltowa instalacja elektryczna z osobnym akumulatorem o pojemności 0,44 kWh i mały silnik zwany Mild Hybrid Starter Generator (MHSG), który wpięty jest bezpośrednio w rozrząd. Dzięki temu może pełnić zarówno funkcję alternatora, jak i rozrusznika dla silnika Diesla o mocy 185 KM.
Co z tego mamy? Przede wszystkim to, że ten sam silnik, ale z dodanym układem mild hybrid, ma zużywać o 7% mniej paliwa. Silnik spalinowy z systemem Start&Stop może być wyłączony wcześniej i na dłużej, po czym uruchomi się szybciej. W trakcie jazdy, przy lekkim przyspieszeniu układ MHSG będzie odciążał silnik, a jeśli przyspieszymy mocno, może dodać nawet 12 kW, czyli około 16 KM.
Akumulator instalacji 48-woltowej jest stosunkowo mały, ale też obsługuje on tylko opisywany układ. Ładuje się podczas hamowania i zawsze ma na tyle energii, by usprawnić przyspieszanie czy upłynnić pracę systemu Start&Stop.
Czy to czuć podczas jazdy?
Jeśli nie wiesz, czego szukać i na co patrzeć – nie.
Jednak, kiedy jeździmy po mieście, faktycznie silnik wyłącza się trochę wcześniej, jeszcze zanim się zatrzymamy, a kiedy chcemy ruszyć, wybudza się momentalnie. To bardzo dobrze, bo w samochodach z klasycznym systemem start-stop często znajdujemy się w sytuacji, gdzie dojeżdżamy do skrzyżowania, zatrzymujemy się, ale widząc od razu wolną lukę, włączamy się do ruchu. A właściwie chcemy się włączyć, ale nie możemy, bo silnik dopiero się odpala – niby to tylko sekunda-dwie opóźnienia, ale może mieć znaczenie.
W samochodzie z układem mild hybrid taki efekt nie występuje, bo silnik może się wybudzić szybciej i to od razu do nieco wyższych obrotów.
Kolejnym aspektem jazdy takim „hybrydowym” Tucsonem jest te dodatkowe 16 KM. Normalnie w życiu byśmy ich nie poczuli – a jeśli tak, to tylko jako efekt placebo. Chodzi jednak o dodanie silnikowi wysokoprężnemu reakcji na gaz przypominającej klasyczne hybrydy.
Czyli będąc na niskich obrotach, dodajemy gazu, a Hyundai Tucson od razu przyspiesza. Silnik elektryczny bardziej wspiera więc reakcję na gaz i pracę silnika w dolnym zakresie obrotów niż ze 185 KM nagle robi nam ich ponad 200.
Nie przekonuje mnie jednak wpływ tego systemu na oszczędność paliwa. Już sam producent mówił o 7%, czyli przy powiedzmy 7 l/100 km bez układu MH, zużycie paliwa powinno wynieść około 6,5 l/100 km. Szczerze mówiąc nie poczuliśmy różnicy. Należałoby więc uznać dopłata do takiej „miękkiej hybrydy” to dopłata za lepszą pracę systemu Start&Stop i reakcję na gaz, a nie za docelowo większą oszczędność paliwa.
Ile dopłacimy do hybrydy? Cena Hyundaia Tucson Mild Hybrid
Hyundai daje możliwość wyboru spośród 4 poziomów wyposażenia – Classic, Comfort, Style i Premium. Wersja silnikowa, którą my testujemy, możliwa jest do kupienia tylko z dwoma najwyższymi wariantami.
Ceny zaczynają się od 153 990 zł z wyposażeniem Style. Natomiast Premium to już o prawie 30 tys. zł większy koszt. Układ Mild Hybrid wymaga dopłaty 4 tys. zł.
Delikatny facelifting Hyundaia Tucsona, delikatne zmiany
W Hyundaiu Tucsonie nie wydarzyła się żadna rewolucja. Wygląda nieco lepiej z zewnątrz, ma nieco lepszą elektronikę wewnątrz i to zapewne wystarczy, żeby podtrzymać bardzo dobrą sprzedaż tego modelu.
Wersja MHEV to technicznie spora zmiana, ale fizycznie – niekoniecznie. Warto dopłacić, jeśli nie lubicie systemu Start&Stop, bo tutaj w ogóle nie będzie Wam przeszkadzać. Jeśli dużo jeździcie po mieście, być może zauważycie też jakieś oszczędności, ale wtedy – czemu wybieracie akurat diesla?
Redaktor