Hyundai Elantra - przystojny sedan
Europa nie jest tą częścią świata, gdzie chętnie kupuje się sedany, a już z pewnością nie kompaktowe sedany. Powodów jest kilka. Wśród często wymienianych są: mniej atrakcyjny wygląd i ograniczona praktyczność. A co jeśli ktoś lubi sedany i nie potrzebuje samochodu ani zbyt dużego, ani przesadnie praktycznego, za to ładnego? Jeszcze do niedawna taki ktoś miał problem.
Wszystko zaczęło się w roku 2009. Wtedy to podczas salonu motoryzacyjnego w Genewie, Hyundai przedstawił koncept o nazwie Ix-onic. Samochody koncepcyjne nie są czymś niespotykanym na tego typu imprezach, ale o tym można, z perspektywy czasu, powiedzieć, że był pionierem nowego designu wszystkich modeli Hyundai. Fluidic sculpture, bo o tym mowa, to stosowana przez koreańskiego producenta filozofia projektowania samochodów, mająca oddać w wyglądzie samochodu kształty zaczerpnięte z natury. Zgodnie z tą filozofią powstał również model Elantra piątej generacji, którego miałem możliwość przetestować.
Mocno pochylona przednia szyba, uwypuklone błotniki, boczne przetłoczenia i światła wkomponowane w całą, harmonijną bryłę nadają Elantrze bardzo dynamiczny i elegancki wygląd – brzmi to jak formułka sprzedawcy w salonie? Być może, ale każdy kto zobaczy to auto na żywo, zgodzi się, że tak faktycznie jest. Gusta są różne, ale urody Elantrze odmówić nie można. Długa na 453 cm, szeroka na 177,5 cm i wysoka na 144,5 cm bryła, jest bardzo proporcjonalna i szczerze mówiąc nic bym w niej nie zmieniał. Złośliwi stwierdzą, że jest ona miniaturą modelu i40, ale oni już tak mają – zawsze się do czegoś przyczepią.
Wnętrze Elantry nie jest niestety już tak zaskakująco ładne. Jakoś nie mogę się w nim dopatrzyć wpływu fluidic sculpture, za to można znaleźć tu kilka ciekawych i oryginalnych rozwiązań takich jak na przykład gniazdo ładowania 12V po stronie pasażera z dodatkową kieszenią na telefon. Rozwiązanie proste i bardzo praktyczne. Część z pomysłów na realizację wnętrza jest zaskakująco dziwnych, a czasem uciążliwych. Konkretnie chodzi mi o podświetlenie tablicy rozdzielczej, którego regulacja nie do końca uwzględnia ekran radioodtwarzacza (nota bene pozbawionego RDS), i którego jasności nie sposób zmniejszyć do poziomu, który w nocy nie raziłby w oczy. Całe szczęście możemy wyłączyć go całkowicie. Przyzwyczajenia wymagał ode mnie sposób regulacji temperatury, realizowany przy pomocy przycisków, a nie pokrętła, ale człowiek jest w stanie przyzwyczaić się do wszystkiego, nawet do niebieskiego podświetlenia.
Jakość wykonania wnętrza stoi na niezłym poziomie. Kierownica pokryta jest przyjemną w dotyku skórą, plastiki nie skrzypią, choć nie wszystkie są miękkie. Na pochwałę zasługują wygodne siedzenia, które nawet podczas dłuższych podróży nie dają się poznać pasażerom od złej strony. Miejsca jest wystarczająco - na tyle, aby cztery osoby mogły bez obijania sobie kolan i łokci, pokonywać w przyjemnej atmosferze kolejne kilometry. Do bagażnika zmieści się 485 litrów bagażu, czyli całkiem przyzwoicie, jak na auto tej klasy. Przestrzeń tę można zwiększyć, kładąc oparcia tylnych siedzeń (60:40), za pomocą dźwigni umieszczonych w bagażniku. Sam pomysł dźwigni uważam za dobry, ale wykonanie jest już trochę słabsze. Zastanawiał mnie również brak przycisku otwierania bagażnika na klapie – zamiast tego mamy tu czarną, plastikową zaślepkę.
Na polskim rynku Elantra wyposażona może być tylko i wyłącznie w benzynowy silnik MPI o pojemności 1,6 litra i mocy 132 koni mechanicznych oraz 6-cio biegową, manualną skrzynię biegów. Jak jeździ auto ważące prawie 1200 kg, wyposażone w taką jednostkę napędową? Muszę przyznać, że zaskoczyło mnie, jak dynamiczna potrafi być Elantra. Co prawda, jeśli spojrzymy na dane techniczne, to przyspieszenie do 100 km/h wynoszące 10,7 sek. nie przyprawia nas o szybsze bicie serca, ale subiektywne odczucia są naprawdę o wiele lepsze. Silnik chętnie wkręca się na obroty, a przy tym jego apetyt na paliwo jest umiarkowany. Pomimo tego, że nie mam lekkiej nogi, to podczas testu auto zadowoliło się niewiele ponad siedmioma litrami benzyny na każde przejechane 100 km i myślę, że deklarowane przez producenta 6,4 l w trybie mieszanym, jest jak najbardziej osiągalne. Szkoda tylko, że nie możemy cieszyć się Elantrą wyposażoną w silnik wysokoprężny, znany choćby z modelu i30.
A jak prowadzi się Hyundai? Można to ująć jednym słowem: przyjemnie. Co prawda, belka skrętna w zawieszeniu kół tylnych, nie obiecuje zbyt wiele, ale prowadząc Elantrę czuć, że konstruktorzy włożyli dużo pracy w stworzenie zawieszenia, które byłoby kompromisem pomiędzy komfortem podróży, a precyzją prowadzenia. Samochód bez nerwowych ruchów, a także bez niepokojących odgłosów pokonuje, nie zawsze gładkie jak stół, nasze rodzime drogi. Układ kierowniczy, z elektrycznym wspomaganiem, jest jak dla mnie trochę za mało informatywny, ale to już kwestia upodobań każdego z kierowców. Pozycja za kierownicą jest poprawna - trochę gorzej jest z widocznością. O ile linia szyb z zewnątrz nadaje Elantrze uroku, to dla kierowcy może być ona utrapieniem, bo powoduje, że wspomniana widoczność jest dość ograniczona. Przez tylną szybę też niewiele widać i wyposażenie Elantry w czujniki parkowania wydaje się być naturalną czynnością.
Ile kosztuje nowa Elantra? Żeby stać się właścicielem tego przystojnego sedana, musimy wysupłać minimum 60 900 zł. W zamian za to otrzymamy dobrze wyposażone auto, posiadające m.in. komplet poduszek bezpieczeństwa, elektroniczne systemy wspomagające kierowcę oraz manualną klimatyzację. Najwyższa wersja wyposażeniowa Style to już wydatek rzędu 73 900 zł.
Piąta generacja Elantry to ładny, dynamiczny i dobrze wykonany sedan, który ma prawie wszystkie atrybuty auta będącego przebojem rynkowym. Czy takim przebojem się stanie? O tym zadecydują konsumenci.