Honda CR-V - lepsze wrogiem dobrego?
No właśnie, czy w tym przypadku znane przysłowie się sprawdziło? Nic z tych rzeczy. Jeśli to powiedzenie w każdym przypadku byłoby prawdziwe, nadal jeździlibyśmy samochodami ze stylistyką z lat 60-tych czy 70-tych, bez systemów wspomagania jazdy i bezpieczeństwa. Rozwój to nieodzowny składnik motoryzacji. A jak w tej sytuacji odnajduje się Honda ze swoim nowym modelem CR-V?
Auto zostało pokazane już kilka miesięcy temu, choć na Salonie Samochodowym w Paryżu odbyła się kolejna już prezentacja. Czy nowa Honda CR-V bardzo się zmieniła? Nie jest to co prawda kuracja odświeżająca, ale na rewolucję również nie ma co liczyć. Ale czy to źle? Zależy, dla kogo. Z jednej strony Honda odrobinę przysnęła podczas gdy konkurencja zaszalała na rynku crossoverów i niewielkich SUV-ów. Jednak, jeśli komuś podobał się poprzedni model, spoglądając na nową generację na pewno będzie zadowolony – nowy CR-V ma podobną linię, zaś detale różniące go od poprzednika są bardzo przyjemne i gustowne. To w sumie podobne podejście, które reprezentuje Volkswagen ze swoim Golfem – po co wprowadzać rewolucje tam, gdzie nie jest ona potrzebna. Poprzednia generacja Hondy CR-V sprzedawała się przyzwoicie, to i ta powinna znaleźć swoich zwolenników. Niestety mimo ładnej sylwetki bardzo ciężko pozbyć się tego dziwnego wrażenia, że czegoś tu brakuje, że to mimo wszystko za mało, że spodziewaliśmy się czegoś więcej. Ale przestańmy już marudzić.
Niestety ogólne wrażenie psuje również fakt, że w Stanach Zjednoczonych Nowa Honda CR-V sprzedawana jest już od jakiegoś czasu. Jakiegoś? Konkretnie to od grudnia, więc przeszło 10 miesięcy. Na szczęście Honda zdaje sobie sprawę z tego, że Europejczycy mogą czuć się odrobinę pokrzywdzeni, dlatego też na Starym Kontynencie auto dostanie delikatnie przeprojektowane nadwozie oraz szerszą gamę silników. Nie spodziewajmy się jednak żadnych smakołyków. Zresztą o silnikach napiszemy za chwilę, zaś na początku sprawdzimy, co się zmieniło pod względem wizualnym.
Każdemu od czasu do czasu potrzebne są zmiany. Niekoniecznie rewolucje i stylistyczne trzęsienie ziemi, ale delikatne zmiany i małe eksperymenty są wskazane. Podobnie myśli Honda – w modelu CR-V nie znajdziemy designerskiego objawienia, ale spoglądanie na auto nie wywołuje bólu czy zapalenia spojówek. Na froncie auta znajdziemy przeprojektowany zderzak, który wizualnie odrobinę obniża auto i nadaje mu sportowego sznytu. Każdy doskonale wie, że nie jest to auto terenowe, więc taki zabieg nie pogorszy zdolności przeprawowych – i tak mało kto wjeżdża tego typu autami do lasu. Oprócz tego model dostanie światła LED do jazdy dziennej z przodu oraz tylne światła wykonane w tej samej technologii. Ponadto w oczy rzucają się przeprojektowane lusterka boczne ze zintegrowanymi kierunkowskazami. Nowa Honda CR-V mierzy 4565 mm długości oraz 1645 mm wysokości. Zdaniem Hondy, nowy model jest odpowiednio o 5 mm i 30 mm mniejszy od poprzedniej generacji przy zachowaniu takiej samej przestrzeni wewnątrz. Szerokość auta pozostała za to bez zmian i wynosi (bez lusterek) 1820 mm. Czy faktycznie zmniejszenie wymiarów zewnętrznych nie odbiło się negatywnie na wnętrzu?
Okazuje się, że nie. Wręcz przeciwnie! Pojemność bagażnika wzrosła z 556 do aż 589 litrów, zaś po złożeniu tylnej kanapy przestrzeń z 1532 litrów podskoczyła do 1648 litrów. To dość pokaźny postęp i za to należą się spore brawa dla Hondy. Zresztą to już nie pierwszy przykład auta na rynku, które jest mniejsze z zewnątrz od swojego poprzednika oferując jednocześnie większą przestrzeń w środku. Wracając do CR-Vki, długość przestrzeni bagażowej wzrosła o 140 mm do 1570 mm, zaś próg załadunku został obniżony o 25 mm, co z pewnością odczują osoby, które często muszą ładować coś ciężkiego do bagażnika. Kolejnym udogodnieniem dla pasażerów z bagażami jest elektrycznie unoszona tylna klapa. Te wszystkie liczby zebrane w jedną całość dają wynik dużo bardziej funkcjonalnego i wygodnego w codziennym użytkowania auta. W tym przypadku Hondzie warto dopisać plusik.
Spory plus widnieje również obok oferty silnikowej. Owszem, nie ma niczego zaskakującego, wybór również nie dorasta do pięt np. Volkswagenowi, ale i tak każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Do wyboru będzie między innymi 2,0-litrowy silnik benzynowy i-VTEC oraz 2,2-litrowy silnik Diesla i-DTEC. Owszem, to niemal te same jednostki, które do tej pory zasilały ofertę modelu CR-V. Na szczęście jest jedna nowość - 1,6-litrowy turbodiesel. Zaczynając od początku, 2,0-litrowa czterocylindrowa jednostka benzynowa dysponuje mocą 155 KM (o 5 KM więcej niż obecnie) oraz momentem obrotowym na poziomie 192 Nm (wzrost w stosunku do obecnej wersji o całe 2 Nm – mało imponujący postęp). Oczywiście Honda chwali się, że emisja CO2 została zredukowana ze 192 g/km do 174 g/km bez żadnego uszczerbku na osiągach, ale którego normalnego kierowcę to w ogóle interesuje?
Zmian zabrakło w 2,2-litrowy silniku Diesla i-DTEC – moc jednostki to 150 KM zaś moment obrotowy wynosi 350 Nm. Oczywiście emisja CO2 również została zredukowana ze 171 g/km do 153 g/km w przypadku auta z manualną skrzynią biegów, oraz ze 195 g/km do 175 g/km w wersji z 5-biegową automatyczną skrzynią biegów. Ciekawostką jest oczywiście nowa 1,6-litrowa jednostka Diesla z turbodoładowaniem o mocy 120 KM przy 4000 obr./min z momentem obrotowym wynoszącym 300 Nm przy 2000 obr./min. Auto z tą jednostką będzie dostępne w sprzedaży dopiero w przyszłym roku, zaś już w grudniu tego roku w sprzedaży pojawi się model z dwoma podstawowymi i znanymi już silnikami.
Honda CR-V wzbudza we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony jest ładna i ciekawa, poprawki stylistyczne wyszły jej na dobre, ale taka była już poprzednia wersja. Wydaje się, że Honda postąpiła zbyt zachowawczo. Obawiam się, że nowej CR-Vki „nie wystarczy” na długo, a jej termin ważności do spożycia dość szybko się skończy. Na rynku mamy już świetną Mazdę CX-5, niedługo zadomowi się Opel Mokka, zaś na Hondę trzeba poczekać do końca roku. Mało tego, na starcie tylko dwa silniki do wyboru z poprzedniej generacji i jeden, niezbyt emocjonujący, który wskoczy do oferty w przyszłym roku. Ale być może tego szukają klienci? Porządnej i sprawdzonej Hondy CR-V bez zbędnych udziwnień? Miejmy tylko nadzieję, że ceny będą na przyzwoitym poziomie.