Funkcjonalny wariant - Nowy Golf Variant
Golf Variant VII generacji przestał być wreszcie młodszym, a właściwie przyrodnim bratem hatchbacka. Projektowany równolegle, choć pokazany światu trochę później, może uważać się za pełnoprawnego członka wielkiej rodziny Golfów. Biorąc pod uwagę jego funkcjonalność, jest nawet czymś więcej.
Poprzednie Golfy w odmianie kombi nie powalały swoim wyglądem i nie trzeba chyba nikogo specjalnie o tym przekonywać. VW długo traktował ten typ nadwozia po macoszemu – rynek chce takich aut, to je zróbmy. Kiedy? Nie ma pośpiechu. Kto się tym zajmie? Wyślijmy do tej roboty praktykantów. Choć przez długi czas (chyba) tak było, to obecnie sytuacja uległa diametralnej zmianie. W końcu sprzedaż kombi na poziomie 1,8 miliona egzemplarzy musiała dać wszystkim do myślenia. Propagandowy, przepraszam – reklamowy film ukazujący projektantów, którzy ze łzami w oczach opowiadają jak bardzo chcieli pracować w VW, a jeszcze bardziej marzyli o tym, aby zaprojektować Golfa Varianta to paradoksalnie znak, że traktuje się ten samochód bardzo poważnie.
O tym, że Golf VII jest zbudowany od podstaw na nowej platformie MQB oraz co z tego wynika pisaliśmy już po premierowych jazdach tym autem. Czy Variant różni się bardzo od wersji hatchback? Mierząc 4562 mm jest przede wszystkim jest od niego dłuższy i to prawie o 31 cm. Również wysokość na poziomie 1481 mm daje mu prawie trzycentymetrową przewagę. Skrócono minimalnie (2 mm) rozstaw osi, który mierzy teraz 2635 mm. Niezmieniona pozostała szerokość samochodu wynosząca 1799 mm.
Model kombi projektowany równolegle z innymi opcjami nadwozia wpisuje się idealnie w tzw. DNA designu Golfa. Od znaczka na grillu, aż do krawędzi przednich nie różni się niczym od hatchbacka. Charakterystyczny dla Golfa profil słupka C przeniesiono w miejsce słupka D Varianta. Sprytny zabieg stylistyczny pozwolił przesunąć charakterystyczny tył nadwozia odrobinę dalej, wydłużając sylwetkę auta, ale jednocześnie nie psując jego proporcji. Kiedy staniemy za samochodem, to stwierdzimy, że tym co najbardziej wyróżnia Varianta jest inne umiejscowienie tablicy rejestracyjnej – zamiast na zderzaku, znalazła swoje miejsce na klapie bagażnika. Wprawne oko zauważy również trochę inaczej wyprofilowany spoiler nad tylną szybą.
Co najbardziej interesuje potencjalnych klientów rozglądających się za autem typu kombi? Oczywiście bagażnik, a dokładnie jego pojemność, regularność kształtów oraz możliwość adaptacji. A ten wygląda całkiem obiecująco. W porównaniu z poprzednią generacją urósł o 100 litrów i można w niego zmieścić minimum 605 litrów bagażu. Jeśli potrzebujemy więcej miejsca, to przestrzeń o szerokości 1003 mm i wysokości 936 mm umiejętnie załadowana aż do przednich oparć i po sam dach powinna pochłonąć 1620 litrów pakunków. Warto dodać, że niski próg załadunku (630 mm) nie każe nam podnosić ciężkich walizek zbyt wysoko.
Variant nawet w najtańszej wersji wyposażeniowej Trendline otrzymał podwójną podłogę bagażnika z dodatkowymi przegródkami, uchwyty na torby oraz do mocowania bagażu, a także żaluzję nad przestrzenią bagażową z dwustopniowym systemem otwierania. Wreszcie też grupa VW poradziła sobie z odwiecznym kłopotem pt. Co zrobić z wyjętą roletą? Teraz po prostu chowamy ją pod podłogą i mamy problem z głowy.
Wnętrze Golfa kombi nie różni się zbytnio od wersji hatchback. Praktycznie niezmieniona wartość rozstawu osi przekłada się także na taką samą ilość miejsca w środku Varianta. Praktyczna i zwrócona w stronę kierowcy deska rozdzielcza emanuje spokojem czytelnie rozłożonych instrumentów. I musiałem pojeździć VI generacją Golfa, ażeby docenić jak dużo pozytywnych zmian zaszło w kolejnej edycji. Może tylko niepotrzebnie VW zdecydował się na błyszczący czarny lakier okalający pewne elementy deski, do którego kurz i brud lgną niczym ćmy do światła. Świetnie leżąca w dłoniach kierownica wersji Highline, czytelne zegary, a także prosta obsługa systemu mulitmedialnego Infotainment sprawiają, że od pierwszego momentu za kierownicą czujemy się zaznajomieni z samochodem.
Komfort jazdy poprawia również szereg systemów wspomagających kierowcę. Do najbardziej ciekawych zaliczyłbym hamulec multikolizyjny oraz elektroniczną blokadę mechanizmu różnicowego XDS+ - obydwa są montowanie seryjnie w każdej wersji. Pierwszy z nich automatycznie wyhamuje pojazd, który uległ kolizji, drugi redukuje podsterowność samochodu i poprawia jego trakcję podczas dynamicznego pokonywania zakrętów o gorszej przyczepności podłoża.
Paleta silników Golfa Varianta obejmuje 7 jednostek napędowych. Wszystkie z nich wyposażone są seryjnie w system Start/Stop oraz tryb rekuperacji, który energię kinetyczną zamienia w elektryczną. Silniki benzynowe TSI (seria E211) rozwijają moc od 85 do 140 KM, natomiast jednostki wysokoprężne TDI (seria EA288) od 90 do 150 KM. I tu mała dygresja - dziwi trochę brak dostępnego w Skodzie Octavii silnika 1.8 TSI o mocy 180 KM. Standardowe skrzynie biegów to przekładnie manualne 5- i 6-biegowe. W przypadku czterech silników z całej palety, dostępna jest opcjonalnie 6- oraz 7-biegowa dwusprzęgłowa skrzynia DSG.
Nowy Golf Variant jest już dostępny w ofercie polskiego dystrybutora, choć pierwsze auta odbierać będzie można dopiero we wrześniu. Minimalna cena, którą przyjdzie nam zapłacić za model Trendline wyposażony w silnik 1.2 TSI o mocy 85 KM to 65 490 zł. Najtańsza oferta z silnikiem wysokoprężnym 1.6 TDI o mocy 90 KM to wydatek rzędu 75 390 zł. Najwyżej w cenniku stoi wersja Highline 2.0 TDI 150 KM, którego cena bez żadnych dodatków ekstra wynosi 105 290 zł.
Podczas naszego kilkudniowego testu na drogach słonecznej Grecji pokonaliśmy około 1200 km. Do dyspozycji mieliśmy 6 aut w wersji Highline - wszystkie z jednostką wysokoprężną 2.0 TDI o mocy 150 KM pod maską. Trzy auta ze skrzynią DSG, trzy z manualną. Warunki pogodowe idealne, bagażniki zapakowane na ścisk, 3 osoby na pokładzie – ruszamy. Przed nami drogi lokalne oraz autostrady. Jeśli po samochodzie było widać, że jest zapakowany, to odczucia za kółkiem zupełnie temu przeczyły. Samochód przyspiesza bez szemrania, posłusznie pokonuje zakręty, a i z hamowaniem nie robi kierowcy kłopotu. Niezłe wyciszenie silnika pozwala zapomnieć, że napędza go ON. Praktycznie żadne wibracje nie przedostają do wnętrza kabiny, a jedyną niedogodnością są zawirowania powietrza, które obiegając słupki A robią trochę szumu.
Po przejechaniu połowy trasy, zmieniliśmy auto – teraz do dyspozycji mieliśmy skrzynię DSG oraz aktywny tempomat. Choć z tego drugiego nie sposób było korzystać na drogach inne niż autostrady, to automatyczna skrzynia wyraźnie ułatwia jazdę po krętych, często ostro wznoszących się serpentynach.
A propos - mam kilka rad dla osób, które mają zamiar jeździć po Grecji samochodem. Po pierwsze, nie ufajcie nawigacji – greckie drogi nie są odpowiednio sklasyfikowane, więc często zostajemy wyprowadzeni w pole (dosłownie) lub na schody między budynkami. Po drugie, uważajcie na asfalt, który jest bardzo śliski. A wszystko to za sprawą dodawanego do niego marmuru. Wydawać by się mogło, że sucha i ciepła droga będzie wprost przyklejać do siebie opony – nic bardziej mylnego. Gorzej może być tylko, kiedy popada - wówczas jazda figurowa na lodzie gwarantowana. Po trzecie, Grecy dość dowolnie traktują przepisy ruchu drogowego. Ograniczenie prędkości zdaje się być rozumiane jako minimalna zalecana prędkość. Nikogo nie dziwi tu przejeżdżanie skrzyżowania na czerwonym świetle, albo jazda motocyklem w klapkach i bez kasku. Po czwarte, warto zawsze mieć ze sobą zapas żywej gotówki. To, że na stacji jest system obsługujący karty płatnicze lub popularne w Polsce Routexy, wcale nie gwarantuje nam, że będziemy mogli w ten sposób zapłacić za paliwo lub zakupy. Terminale działają wybiórczo lub obsługa nie wie jak je obsłużyć. Ot, taki grecki folklor. Poza tym podróżowanie po Grecji dostarcza wielu fantastycznych wrażeń, a zapierające dech w piersiach widoki spotykamy na każdym kroku i naprawdę warto tam się wybrać.
Wracając do bohatera naszego testu, to po kilku dniach spędzonych za jego kierownicą, a także na miejscu pasażera trudno jest mi znaleźć jakieś istotne wady, które wykluczyłyby Golfa Varianta z listy aut godnych polecenia. Samochód jest starannie wykonany, dobrze się prowadzi, a lista wyposażenia dodatkowego powinna zadowolić wybrednych klientów. I gdyby nie cena, która w pewnym momencie zdecydowanie wkracza w obszar aut segmentu D, można by uznać, że VW wprowadzając na rynek Golfa Variant trafił w przysłowiową dziesiątkę.