Ford Focus - Zimowe marzenie
Kiedy słupek rtęci w termometrze kurczy się do wielkości ziarnka piasku, tęsknię za Focusem, którego musiałem oddać na początku mrozów. Auto miało sporo atutów, ale teraz najbardziej chodzi mi po głowie zimowy pakiet.
Odebrałem testowego Forda od ochrony warszawskiego salonu w środku nocy - w dotyczące wyposażenia samochodu papiery nawet nie spojrzałem. Do Katowic dojechałem nad ranem, więc wstałem do pracy nieco później niż zwykle. Kiedy podchodziłem do samochodu usłyszałem głośny szum dmuchawy. Pod czapką zaczęło mi się kotłować – o czym wczoraj zapomniałem i jak to się stało, że to do rana działa? Jeszcze bardziej zdziwiłem się, kiedy otworzyłem drzwi i gorące powietrze buchnęło z nich, niczym z sauny. Rzut oka na długą listę wyposażenia dodatkowego mojej testówki wyjaśnił sprawę szybko – pakiet Nordic Upgrade, zawierający podgrzewane przednie fotele, spryskiwacze reflektorów i to co najważniejsze, czyli zasilana paliwem nagrzewnica postojowa.
Urządzenie ma funkcję programowania – można wybrać w jakim dniu, o której godzinie samochód ma być nagrzany. Nagrzewnica włącza się na tyle wcześniej, by wnętrze samochodu było nagrzane o wyznaczonej porze. Na liście wyposażenia dodatkowego znajdowały się także podgrzewana przednia szyba i podgrzewane lusterka. Żadnego porannego drapania i przymarzania do kierownicy. Wsiadasz do ciepłego auta i czekasz, aż zatopione w przedniej szybie druciki poradzą sobie z lodem na przedniej szybie. Musiałem tylko przestawić godziny uruchomienia systemu ustawione przez mojego poprzednika – szczęściarz wychodził do pracy dwie godziny później niż ja.
Nadwozie sedan w wydaniu Forda także mi się podobało – linia samochodu jest zgrabna i ma dobre proporcje, czego o wielu kompaktowych sedanach nie da się powiedzieć. Zwykle do swojej długości są zbyt wysokie, przez co wydają się zbyt pękate i nieforemne. Mój entuzjazm dla nadwozia nieco opadł, kiedy podniosła się klapa bagażnika. Otwór jest mały, co ogranicza funkcjonalność samochodu. Pojemność bagażnika zmniejszają dodatkowo duże pałąki zawiasów, na jakich zawieszona jest klapa.
Wygląd samochodu poprawia także pakiet stylizacji wnętrza Ford Individual Charcoal Black. Mówiąc prościej, to w pełni skórzana tapicerka z jasnymi wykończeniami, przeszyciami białą nicią i wytłoczonymi na oparciach napisami Individual. Na tylnej kanapie ten luksus nie mógł jednak wyrównać niedoboru miejsca – wysokość kabiny jest wystarczająca, ale siedząc za fotelem ustawionym dla kierowcy o wzroście 180 cm miałem już kolana w jego oparciu.
Kolejny plus to silnik 1,6 EcoBoost – benzynowa jednostka turbo ma moc 182 KM i maksymalny moment obrotowy 240 Nm, dostępny już od 1600 obrotów. Przy niskich obrotach samochód jest bardzo oszczędny, w czym pomaga system Auto – Start – Stop oraz system Ford Eco Mode, informujący kierowcę o tym, czy jedzie ekonomicznie. Wystarczy jednak nieco głębiej wcisnąć gaz, żeby samochód gładko i cicho, ale niezwykle szybko ruszył do przodu. Maksymalna prędkość to „tylko” 224 km/h, ale na osiągnięcie 100 km/h samochód potrzebuje tylko 8 sekund.
Testowane auto było naszpikowane elektronicznymi dodatkami. Miało system ACS zapobiegający kolizjom przy małych prędkościach, wspomagający utrzymanie samochodu na pasie ruchu układ LKA oraz system monitorowania martwego pola lusterek BLIS. Obserwujący znaki na jezdni system LKA pracuje także na rzecz układu monitorowania koncentracji kierowcy - reaguje także na jazdę wężykiem, a kiedy uznaje, że kierowca jest zmęczony i radzi mu przerwę w podróży. Przede wszystkim jednak Focus miał system rozpoznawania znaków drogowych, rejestrujący i przypominający ograniczenia prędkości oraz znaki zakazu wyprzedzania. Dla nieuważnych kierowców to znakomite urządzenie.
Komputer pokładowy Forda z obsługą w kierownicy moim zdaniem jest obecnie najbardziej czytelnym i intuicyjnym układem na rynku. W samochodzie są dwa ekrany – na centralnej konsoli i tablicy rozdzielczej. Każdy z nich obsługuje inny zestaw urządzeń i systemów. Każdy ma także własny układ sterujący w kierownicy. Ekrany wydają się niewielkie. Ale mają bardzo dobrą rozdzielczość, więc pokazywane na nich obrazy i informacje są wyraziste i bardzo czytelne. Bardzo prosta i intuicyjna jest także ich obsługa – pod każdym kciukiem są cztery przyciski kierunkowe i jeden zatwierdzający, więc poruszanie się po systemie jest bardzo wygodne i łatwe.
Focus w tej wersji był całkiem przyjemnym środkiem podróżowania, ale kosztownym. Co prawda palił niewiele (moja średnia 6,8 l/100 km), ale trzeba za te wszystkie przyjemności sporo zapłacić. Podstawowa wersja kosztowała 88 250 złotych, ale dodanie sześciu pakietów wyposażenia dodatkowego, w których mieściły się niemal wszystkie opisane wyżej cacka, podniosło jeszcze cenę do 116 140 złotych.