Ford Focus ST – już wiem, czego mu brakowało
Ford Focus ST poprzedniej generacji był naprawdę dobrym hot hatchem. Był mocny, szybki, świetnie się prowadził. Ale później powstał Focus RS i słuch o ST zaginął. Jak będzie tym razem?
Nie jest tak, że poprzedni Ford Focus ST zaginął całkowicie, ale jeśli ktoś stawał przed wyborem – przednionapędowy hot hatch z 250-konnym silnikiem, a 350-konny super-hatch z napędem na cztery koła, z o wiele bardziej agresywnym brzmieniem, a w niewiele wyższej (podstawowo) cenie, to jednak o ST nikt nie myślał.
Tym bardziej, że w przeciwieństwie do np. mocniejszego Leona Cupry i Golfa Performance, przy przedniej osi brakowało szpery, która mogłaby uczynić jazdę jeszcze ciekawszą. Wydaje mi się też, że o ile po faceliftingu przód Forda Focusa ST sporo zyskał, tak tył z czarną, szeroką listwą stał się przyciężki.
Focus RS był więc szybszy, lepiej wyglądał i lepiej brzmiał. To jak Ford Performance zamierza zadbać o markę „Focus ST” tym razem?
Nowy Ford Focus ST – koniec z centralnym wydechem
Nowy Ford Focus wygląda dynamicznie już w tańszych wersjach, ale ST stawia na jeszcze więcej sportowych dodatków. To duży spoiler czy zderzak z dużymi wlotami powietrza. Koła nie mogły być małe, więc mamy kute 19-tki, są odpowiednie oznaczenia, jest specjalny lakier o nazwie „Pomarańczowa Furia / Orange Fury” i dwie końcówki układu wydechowego po bokach.
Być może Ford nie wiedział, jak uratować centralny wydech. Być może nie chciał, bo przecież w drugiej generacji ST układ rur był podobny. Jednak nie to, jak one wyglądają, jest najważniejsze, tylko to, jak brzmią!
Focus ST stał się teraz bardziej „huligański”. W trybie sportowym, za każdym razem kiedy wkręcimy silnik na obroty i wciśniemy sprzęgło, słyszymy głośne – a nawet bardzo głośne – strzały. Podobnie jest, kiedy po przegazówce silnik pada z obrotów. Korzysta z każdej okazji, by sobie chrząknąć, czy kaszlnąć, czym zwraca na siebie uwagę, ale też dodaje jeździe więcej pikanterii. Umówmy się – silniki z turbo potrzebują takich wodotrysków, żeby wyróżnić się brzmieniem.
Czy Focus RS będzie wyglądał jeszcze bardziej agresywnie? Pewnie tak, ale nie sądzę, że to ST zblednie przy RS-ie tak, jak poprzednie.
Wnętrza pewnie będą podobne, a nowy Focus ST jest nowoczesny, ma system SYNC 3 z nawigacją, wszystkie systemy bezpieczeństwa i tak dalej, ale najważniejsze, że ma nowe fotele kubełkowe Recaro, które świetnie trzymają w zakrętach. Fotele są genialne. Pozycję znajdujemy w nich od razu, przylegają do pleców na całej długości i są bardzo wygodne. A w dodatku siedzimy na nich niżej niż w poprzednich sportowych Focusach.
Z bardziej przyziemnych rzeczy – podoba mi się koncepcja uchwytów na kubki w konsoli centralnej, ponieważ ich szerokość można dostosować do kształtu i wielkości kubka, puszki, telefonu czy czegokolwiek, co chcemy tam trzymać.
W Focusie ST dostaniemy też tapicerkę z połączenia alcantary i skóry, która sprawia wrażenie dobrej jakościowo. Wnętrze jest zaprojektowane schludnie i intuicyjnie. Brakuje prawdziwego hamulca ręcznego, jest tylko elektryczny.
Zegary Forda Focusa ST nie wyglądają zbyt ciekawie, są prawie całkowicie płaskie. Niektóre funkcje samochodu obsługujemy bezpośrednio z małego ekranu pomiędzy wskaźnikami. Na przykład z podglądem prędkości, za każdym razem, kiedy się zatrzymamy, od wybrania Launch Control będzie dzieliło nas tylko jedno kliknięcie „OK”. To zbyt wielka pokusa, czasem lepiej przełączyć sobie widok na zużycie paliwa.
Na kierownicy znajdziemy dwa przyciski wyboru trybu jazdy. Jeden to natychmiastowe wybranie trybu Sportowego, drugi służy do zmiany trybu – jest na śliską nawierzchnię. Wyraźnie wygładza pracę pedału gazu, jest normalny, bardziej agresywny, sportowy i torowy, wyłącza kontrolę trakcji.
W sportowych trybach – i w trybie na śliską nawierzchnię – pojawia się też funkcja rev matching, która znacznie wygładza zmiany biegów. Co ciekawe, nie tylko wyrównuje prędkości obrotowe w skrzyni i na silniku, ale w trybie sportowym, kiedy zaczynamy puszczać to twarde sprzęgło – a zanim dodamy gazu – obroty silnika są już podnoszone. Prawdopodobnie po to, by ruszać płynniej, a przy tym oszczędzać sprzęgło.
Rev matching, Shift Light sygnalizujące punkt zmiany biegów, Launch Control i bardziej bezpośredni układ kierowniczy to elementy pakietu Performance za 5000 tys. zł. W skład tego pakietu wchodzi też… oświetlenie ambientowe. Chętnie spytam kogoś w Fordzie, jaki to ma wpływ na „performance”.
Wady Forda Focusa ST? Denerwuje zmiana trybu jazdy podczas jazdy. Nie ma żadnego opóźnienia – tryb się włącza od razu. I tak, jadąc w wyczynowym i przechodząc na normalny, po drodze spotkamy „śliski”. I w tym śliskim pedał gazu pracuje zupełnie inaczej, przez co poczujemy wręcz szarpnięcie spowodowane zwolnieniem. Trochę to dziwne.
Zanim przejdę dalej, muszę wrócić na zewnątrz i do tyłu. Bagażnik mieści 375 litrów, po złożeniu oparć 375 litrów. Jechaliśmy w cztery osoby, mieliśmy dwie średnie walizki o pojemności około 60-70 litrów i dwie kabinowe, czyli o pojemności około 30 litrów. Wszystkie twarde. To łącznie około 200 litrów i o ile faktycznie zostało jeszcze trochę miejsca, tak bagażnik był już prawie pełny.
Bardziej dziwiło mnie jednak to, co zauważyłem później. Nasz Ford Focus ST miał nierówno zamontowaną klapę. Szpara z lewej strony była widocznie węższa niż ta z prawej. Co poszło nie tak?
Nowy Ford Focus ST – silnik z RS-a już jest
Jak to mówią, „there’s no replacement for displacement”, czyli w wolnym tłumaczeniu – „nie ma zamiennika nad pojemność silnika”. A ponieważ Ford to jednak amerykańska marka, to i do komory silnika ST włożył jednostkę z RS-a o pojemności 2,3, zamiast tej o pojemności 2 litrów.
Mocy jest zatem więcej. Teraz silnik osiąga 280 KM przy 5500 obr./min. i 420 Nm w zakresie od 3000 do 4000 obr./min. Prędkość maksymalna wynosi 250 km/h.
Czas od 0 do 100 km/h? 5,7 sekundy, a w wersji kombi 5,8 sekundy. To już całkiem szybko. I prawie o 2 sekundy szybciej od ST ze 190-konnym dieslem. Czy taki diesel powinien się w ogóle nazywać ST? Nie wiem.
Z ciekawostek technicznych – w Focusie ST zastosowano system anti-lag, czyli podtrzymujący ciśnienie w turbosprężarce po puszczeniu gazu. Zupełnie, jak w samochodach rajdowych. Jest też system eLSD, czyli elektronicznie sterowany mechanizm różnicowy przedniej osi, który znacznie ogranicza podsterowność. To nie jest mechaniczna „szpera”, ale nie jest to też jej imitacja wykorzystująca układ hamulcowy. To rozwiązanie podobne do tego z grupy VAG.
Na razie Forda Focusa ST kupujemy tylko z 6-biegowym manualem, ale już niedługo do oferty dołączy 7-biegowy automat. I jeśli zamierzacie jeździć więcej na trasach, to sugerowałbym poczekać na automat. Nawet nie ze względu na wrażenia z jazdy, ale na zużycie paliwa. Gdy mamy tylko 6 biegów, ze spalaniem bywa różnie.
Z Warszawy do Krakowa dojechałem ze zużyciem w granicach 11 l/100 km. Bardzo brakowało wyższych biegów – i ze względu na zużycie paliwa, i ze względu na hałas w środku. Pasażerowie podróżujący z tyłu skarżyli się, że dźwięk wydechu jest zbyt głośny. Mogli mieć rację, bo przy 120-130 km/h silnik utrzymywał około 3000 obr./min. Zresztą, nawet mnie – fana tego typu brzmień – mocno ta podróż akustycznie zmęczyła. Chcesz mieć samochód sportowy, ale jednak w hot hatchu oczekujesz, że czasem będzie tylko zwykłym „hatchem”. Tutaj idziesz na całość, albo cierpisz. Albo czekasz na automat – i chyba osobiście tak bym zrobił, ale oceńcie to najlepiej sami na jazdach testowych.
Na duży plus zasługuje progresywny układ kierowniczy. Przełożenie jest zmienne, ale przy jednym pełnym obrocie w każdą stronę, praktycznie nigdy nie musimy przekładać rąk na kierownicy. Moment wynoszący ponad 400 Nm też przyjemnie masuje plecy i sprawia, że Ford Focus ST „ciągnie” prawie z każdej prędkości.
Zawieszenie zostało teraz wyposażone w amortyzatory o zmiennej charakterystyce, w dodatku z tyłu mamy też dokładniejsze zawieszenie wielowahaczowe, ale trzeba przyznać, że ST jest dość twarde. Nie tak twarde, żeby nie dało się nim jeździć na co dzień, ale jednak.
Jest bardzo dobrze!
Ford Performance to coś jak Renault Sport, czy w wyższych klasach AMG i M. To marka sama w sobie i kiedy powstaje nowy samochód pod taką banderą, dokładnie wiemy, czego się spodziewać. Wiemy, że będzie dobry.
Ford nie wystawia nas na próbę. Focus ST jest dużo lepszy od poprzednika. Sprawia wrażenie, że nawet nie czekam na nowego RS-a – mógłbym kupić go takiego, jak ten testowany. No dobrze, może jednak z automatem. I fajnie byłoby mieć napęd na cztery koła, jak w RS-ie. To może jednak poczekam…
Ford Focus ST jest świetny, a ceny zaczynają się od 133 tys. zł, ale z drugiej strony… wśród przednionapędowych hot hatchy jest też tańszy Hyundai i30 N, który też niejedno potrafi. Wybór jest ciężki, ale na pewno warto w nim uwzględnić Forda Focusa ST!
Redaktor