Fiat Tipo jako nowy pracownik w firmie
Korzystny stosunek ceny do tego, co otrzymujemy, przyciąga do salonu Fiata wiele osób. W tej grupie są osoby indywidualne oraz – jak się okazuje – również przedsiębiorstwa. Właściciel zaprzyjaźnionej firmy, rozważa zakup racjonalnie wycenionego kombi, które głównie będzie wozić ludzi z niewielkim bagażem. Aktualnie autami na co dzień są w firmie: Opel Vivaro (blaszak) oraz przedłużany Opel Combo. Pracownicy jednak nie zawsze potrzebują tak wielkiej przestrzeni. Zdarza się, że mają ze sobą tylko laptopa i podstawową skrzynkę z narzędziami. Właśnie do takiej roli przydałby się Fiat Tipo. Jak sobie poradził na swoim „stażu”?
Co nam się podobało?
Gdy pierwszego dnia Tipo zaczęło swoją pracę w firmie, wszyscy pukali się w głowę. „Jak w takim aucie zmieścić wszystkie narzędzia?” – zastanawiali się. Jakie było ich zdziwienie, gdy jednak udało się wszystko zapakować. Należało jedynie obniżyć podłogę bagażnika. W tym aspekcie Tipo pozytywnie zaskoczyło. Bagażnik oferuje 550 litrów, więc – jak na ten segment – to świetny wynik. Dodatkowo kufer jest dobrze oświetlony, ma gniazdo 12V, haczyki na zakupy i roletę z prowadnicami.
Kolejnym wyzwaniem było przemieszczenie się pięciu osób na dystansie 100-200 km. Początkowo – podobnie jak z bagażnikiem – niektórzy nie dawali szans włoskiemu samochodowi. Tym razem również się zdziwili. Wszyscy pasażerowie zajęli wygodnie miejsce, dzięki czemu nawet dłuższy dystans mogli przejechać komfortowo. Tipo w wersji SW nie jest przecież takim małym autem. Jego wymiary to 4571 mm długości, 1792 mm szerokości, a rozstaw osi to 2638 mm.
Do napędu naszego testowego auta służy silnik Diesla 1.6 MultiJet o mocy 120 KM oraz wysokim momencie obrotowym – 320 Nm. Sprint do setki trwa 10,4 sekundy, a prędkość maksymalna to 200 km/h. Takie przyspieszenie jest w zupełności wystarczające. Nawet jeśli do środka wejdzie pięć osób, a dodatkowo dorzucimy bagaże, Tipo ciągle daje radę. Jest to zasługa z pewnością dużego momentu obrotowego.
W firmie ważniejsze od przyspieszenie jest jednak spalanie. Służbowe auto nie musi dawać radości z jazdy, ma przede wszystkim na siebie zarabiać. Tipo nie ma się czego wstydzić. Powinno się nawet chwalić swoimi wynikami!
Podczas testu jeździliśmy zarówno po zakorkowanym mieście, jak i po autostradzie z maksymalną dozwoloną prędkością. Średnie zużycie paliwa w tych warunkach oscylowało wokół 7-8 litrów na 100 km. Przypomnijmy – zakorkowane miasto, autostrada, 5 osób i pełny bagażnik!
Pogoda podczas testu była bardzo zróżnicowana – raz było piekielnie gorąco, a potem zaraz padał deszcz. Podczas tych najbardziej upalnych dni mogliśmy przetestować klimatyzację w ekstremalnych warunkach. W końcu nie często zdarza nam się wozić pięciu pasażerów przy ponad 30 stopniach Celsjusza… Klimatyzacja dawała sobie jednak świetnie radę i nikt nie narzekał na jej pracę.
O kolorze nadwozia najwięcej zazwyczaj mogą wypowiedzieć się panie, natomiast jeśli szukamy auta do firmy, to również warto zastanowić się nad odpowiednim lakierem. Właściciel firmy chwalił nasze Tipo właśnie za biały lakier, ponieważ jego wnętrze nie nagrzewało się zbyt bardzo. Auto często było zostawiane „pod gołym niebem”, więc przy czarnym kolorze w środku robiłaby się sauna…
Na koniec szczegół, który powinien być wzorem dla wszystkich marek. Co zazwyczaj robią kierowcy po odpaleniu silnika? Wyłączają system Stop&Start. W Fiacie ten wynalazek również spotkamy, jednak procedura jego dezaktywacji wygląda nieco inaczej. W innym markach za każdym odpaleniem silnika musimy szukać przycisku, aby go wyłączyć. W Tipo wystarczy, że zrobimy to raz, a auto zapamięta nasz wybór. Wtedy możemy gasić i odpalać auto cały czas, a uprzykrzający system życie nigdy się sam nie załączy.
Co nam się nie podobało?
Niestety były też rzeczy, które nam się nie spodobały. Na szczęście nie było wśród nich żadnych takich, przez które Tipo zostałoby „bezrobotne”.
Pierwszy minus to działanie automatycznej skrzyni biegów. Jest to konstrukcja dwusprzęgłowa, a niestety dość wolno przełącza biegi. Czasem potrzebuje dłuższą chwilę do „namysłu”. W pracy, gdzie wszyscy się spieszą, takie zachowanie nie jest najlepsze. Oczywiście plusy standardowe dla każdego automatu są niepodważalne (większy komfort pracy dla kierowcy), jednak ta konstrukcja wymaga małych poprawek. Do jej wad należy również zaliczyć minimalne staczanie się do tyłu, podczas przekładania nogi z pedału hamulca na gaz.
Kolejny „zgrzyt” pojawił się po uruchomieniu zimnego silnika. Fiat Tipo należy do aut budżetowych, więc nikt nie przykładał dużej wagi do wyciszenia. I to niestety słychać. Charakterystyczny dźwięk silnika jest mocno słyszalny w kabinie. Po rozgrzaniu jest odrobinę lepiej, natomiast ciągle musimy się liczyć z jego hałaśliwą kulturą pracy.
Chwaliliśmy Tipo za biały lakier, dzięki czemu wnętrze nie nagrzewało się tak bardzo, jak przy czarnym kolorze. Niestety, część tapicerki, która udaje skórę, bardzo parzyła w najgorętsze dni.
Następnym mankamentem jest brak czujników parkowania z przodu. Nie dostaniemy ich nawet za dopłatą. Czasem auto musiało wjechać na halę produkcyjną, gdzie jest ciasno. Manewrowanie w tych warunkach bez czujników z przodu wymagało więcej czasu i uwagi od kierowcy.
Za dopłatą nie dostaniemy jeszcze czegoś – elektrycznie regulowanych foteli z pamięcią ustawień. Autem jeździło wielu kierowców, każdy z nich innej budowy ciała. Niepotrzebnie traciliśmy czas na przestawianie fotela i znajdywanie bezpiecznej i wygodnej pozycji. Gdyby była opcja pamięci ustawień, wystarczyłby jeden klik i wszystko samo by się ustawiło.
Aktywny tempomat skutecznie odciąża kierowcę na trasie, jednak i przy nim znaleźliśmy małą wadę. Nawet przy ustawieniu najmniejszego dystansu od poprzedzającego pojazdu, Fiat utrzymywał dużą odległość. Na tyle dużą, że inni uczestnicy ruchu wykorzystywali tę lukę i wciskali się między nas, a auto przed nami. Aktywny tempomat reagował wtedy gwałtownie, wciskając mocno pedał hamulca. Nie należy to do najprzyjemniejszych doznań…
Nasze Tipo zostało wyposażone w pakiet S-Design. Zmienia on znacząco wygląd auta. Grill, lusterka i parę innych elementów jest w kolorze czarnym. Dodatkowo pojawiają się 18-calowe alufelgi z niskim profilem opony. Trzeba przyznać, że prezentują się bardzo dobrze – są dwukolorowe oraz wykończone „diamentowym szlifem”. Do pracy jednak się nie nadają. Mniejsze felgi zapewniłyby lepszy komfort, a dodatkowo nie musielibyśmy aż tak bardzo uważać na krawężniki przy parkowaniu.
Na koniec drobiazg – klamra od zapinania pasa bezpieczeństwa jest umieszczona dość nisko. Trzeba się do tego przyzwyczaić.
Podsumowanie
Podczas 10-dniowego testu nasze Tipo ciężko pracowało. Czy zdało egzamin? Najlepszą odpowiedzią będzie fakt, że właściciel firmy, w której Tipo było na „stażu”, zakupił właśnie ten model. Zrezygnował jednak z pakietu S-Deisgn, paru dodatków oraz automatycznej skrzyni biegów, ponieważ znacząco podnosiło to cenę zakupu. Ostatecznie zdecydował się na Tipo SW z silnikiem Diesla w podstawowej wersji wyposażenia POP, która oferuje manualną klimatyzację, poduszki powietrzne czy asystenta awaryjnego hamowania.