Fiat Tipo 1.4 16V Lounge - kwintesencja przyzwoitości
Fiat Tipo budzi niemałe zainteresowanie, mimo że nie jest zbyt drogi ani też najszybszy. Na pewno jest jednak przyzwoity. Oszczędny, ale nie budżetowy. Stanowi prostą drogę do posiadania nowego samochodu, który nie musi być złem koniecznym w postaci jedynej sensownej propozycji na rynku. Dlaczego?
Na nowy samochód najczęściej musimy wydać około 100 tysięcy złotych. Czasem trochę mniej, czasem dużo więcej, ale jeśli zaczniemy mówić o autach za mniej niż 50 tysięcy, liczba możliwości znacznie się kurczy. Do takich samochodów podchodzimy też z lekką rezerwą, traktując je raczej jako konstrukcje budżetowe.
Podejdźmy jednak do tego racjonalnie. 40-parę tysięcy to dla statystycznego Polaka - który zarabia około 2,5 tys. zł na rękę - nadal kupa pieniędzy i uzbieranie takiej kwoty zajmuje mu ładnych parę lat. Czy jeśli kupuje nowy samochód, to nie może kupić czegoś, co będzie dla niego jakąś formą nagrody?
Wydaje się, że taką nagrodą może być właśnie nowy Fiat Tipo, który - jak widać - prezentuje się całkiem nieźle. Z oczywistych względów nie jest jednak samochodem marki premium. Postarajmy się więc sprawdzić, na ile Tipo to obiekt godny pożądania, a na ile samochód budżetowy.
Efektowny wygląd
Największym atutem Fiata Tipo jest jego wygląd. Wcale nie kojarzy się z samochodem budżetowym. Ładne, harmonijne linie, zadziorne spojrzenie, proporcjonalny tył. Wszystko się zgadza. To dlatego, że najpierw zaprojektowano wersję sedan, a dopiero później rozpoczęły się prace nad hatchbackiem i kombi.
Stylistyka jest oczywiście dość prosta, by ewentualne naprawy blacharskie nie były zbyt skomplikowane, ale jest tu parę przetłoczeń, które dodają i dynamiki, i elegancji. Ciekawie wygląda też grill, który ma charakterystyczną, trójwymiarową fakturę. Osoby, które nie są zbyt zorientowane w rynku motoryzacyjnym, oceniają ten samochód jako droższy niż faktycznie.
Dizajn środka ma nawiązywać do projektu nadwozia. Krawędzie wlotów w przednim zderzaku i tylne lampy narysowano w kształcie litery „C”, co zauważymy też w środku. Motyw ten przejawia się na kierownicy, na krawędzi zegarów i wokół ekranu systemu multimedialnego. Pojawia się tu jednak pierwszy element budżetowy - obrotomierz jest identyczny w wersjach z silnikami benzynowymi i Diesla. Wybaczamy, bo i tak wygląda dobrze.
Deska rozdzielcza zaprojektowana została z myślą o ergonomii, więc do każdego przycisku sięgniemy bez odrywania pleców od fotela. Centralne nawiewy zamontowane są dość nisko i w tym miejscu wszechobecna harmonia została zaburzona. Konsola miała być zwrócona w stronę kierowcy, ale ostatecznie nie wygląda to zbyt dobrze. Przynajmniej na zdjęciach i z perspektywy pasażerów kanapy - kierowca raczej nie będzie na to zwracał uwagi. Zwróci jednak uwagę na mało estetyczną piankę pod kolumną kierownicy, jeśli zacznie zmieniać ustawienia koła. Na szczęście tylko przez chwilę.
Przestrzeń dla czterech pasażerów przeciętnego wzrostu jest wystarczająca. W zasadzie nawet jeśli wszyscy czterej podróżni mieliby po 1,8 m wzrostu, to nie będą narzekać na ilość miejsca nad głową czy na nogi. Piąta osoba powinna być drobniejszej budowy, ale nadal można tu w miarę komfortowo podróżować z kompletem pasażerów. Do dłuższych wyjazdów zachęca duży bagażnik, który mieści solidne 520 litrów.
Przyzwoite wyposażenie
Materiały ścielące deskę rozdzielczą reprezentują poziom, wobec którego można być... obojętnym. Ani nie rozczarowuje, ani nie zachwyca. Tworzywo jest całkiem miękkie, na pewno nie jest to twardy, irytujący plastik, jaki znamy z większości aut budżetowych. Materiałowa tapicerka jest przyjemna dla oka, w wersji Lounge dostępna jest w kolorze szarym lub beżowym.
Standardem jest tu 3,5 calowy ekran monochromatyczny, który odpowiada za wskazania komputera pokładowego. Nie jest to jednak tylko prosty licznik. Informuje nas o spalaniu, zasięgu, poziomie ciśnienia w kołach, optymalnym biegu i aktualnym ustawieniu świateł. Możemy też dowolnie konfigurować informacje wyświetlane w narożnikach.
W dwóch najbogatszych wersjach wyposażenia - Easy i Lounge - standardem jest 5,5 calowy ekran systemu multimedialnego UConnect. Za 2,5 tys. zł możemy dokupić pakiet Tech Lounge, który dodaje do UConnect nawigację, ale też kamerę cofania i czujniki parkowania z tyłu. To wszystko dostaniemy też w pakiecie Business Lounge, ale w tej samej cenie otrzymamy jeszcze podłokietnik z miejscami na napoje z tyłu i możliwość regulacji odcinka lędźwiowego fotela kierowcy. Wielofunkcyjna kierownica dopłat jednak nie wymaga.
Niestety do testu dostaliśmy właśnie najbogatszą wersję Lounge. „Niestety” - bo akurat w przypadku Tipo, skoro to cena jest tak atrakcyjna, dobrze byłoby mieć możliwość przetestować właśnie te tańsze warianty. Standardem Lounge są 16-calowe aluminiowe felgi, chromowane klamki, poduszki powietrzne kierowcy, pasażera, kurtynowe i boczne, światła przeciwmgielne z funkcją doświetlania zakrętów, przedni podłokietnik i komplet elektrycznie sterowanych szyb. I manualna klimatyzacja, rzecz jasna.
„Poprawnie” wystarczy?
Fiat Tipo prowadzi się bardzo poprawnie. Nie wykazuje przesadnej podsterowności, a na zakrętach nie dzieje się nic niepokojącego. Jest stabilnie, mimo że przy tylnej osi czeka na nas prosta belka skrętna, która pamięta ostatniego Fiata Bravo. Do Tipo została odpowiednio przebudowana, ale większość elementów pozostaje ta sama. Zawieszenie jest przede wszystkim komfortowe, choć nie przesadnie - zachowano też przyzwoite właściwości jezdne.
Pod maskę wersji testowej trafił najtańszy silnik w ofercie, czyli wolnossące 1.4, rozwijające 95 KM. Ten silnik znany jest również z poprzednich modeli. Mamy tu więc wielopunktowy wtrysk, 16 zaworów i 127 Nm momentu obrotowego przy 4500 obr/min. Przyspieszenie do 100 km/h ma zawrzeć się w czasie 11,5 s, a prędkość maksymalna to 185 km/h.
Osiągi tej jednostki wystarczają do sprawnego poruszania się po miejskich i podmiejskich terenach, ale nie liczmy na osiągi sportowe. To zdecydowanie konfiguracja dla spokojnych kierowców, choć inne również nie wgniotą w fotel. Najszybsza wersja to ta ze 120-konnym silnikiem Diesla, która rozpędza się do „setki” w 9,7 s.
Podobnie, jak choćby w „500-tce”, mamy tu przycisk „CITY”, który ułatwia kręcenie kierownicą, zdecydowanie zmniejszając opór, jaki stawia. Funkcja ta nie jest jakoś szczególnie przydatna, ale w jakimś odsetku sytuacji, kiedy ktoś zastawi nas tak, że z parkingu wyjeżdżamy na 10 razy, na pewno pozwoli zaoszczędzić kilka kropel potu.
Warto zwrócić uwagę, że Tipo prawie zawsze wyposażone jest w hamulce bębnowe przy kołach tylnej osi. Tarczowe pojawiają się wyłącznie z dieslem 1.6 MultiJet. Oczywiście przy tych osiągach nie jest to jakaś ujma, bo Fiat hamuje skutecznie, ale wydawało się już, że hamulce bębnowe odchodzą do lamusa, a tu taka niespodzianka.
Za przeniesienie napędu odpowiada 6-biegowa skrzynia biegów. I tutaj nie doszukamy się większych problemów - gałka jest duża, ale nieźle leży w dłoni, ścieżki nie są ani za długie, ani za krótkie. Zwykła, przyzwoita skrzynia biegów. Dużym plusem jest jednak obecność szóstego biegu - to on pozwala skutecznie obniżyć spalanie.
Według producenta, spalanie Fiata Tipo nie powinno przekroczyć 7,7 l/100 km podczas jazdy w mieście. Faktycznie, taki wynik nie jest trudny do osiągnięcia, ale jeżdżąc trochę szybciej musimy liczyć się ze zużyciem na poziomie 8-9 l/100 km. Jazda w trasie pokazuje ekonomiczną stronę silnika - udaje się nawet przejechać dystans kilkudziesięciu kilometrów ze spalaniem mniejszym niż 5 l/100 km. A 5-6 l/100 km jest już jak najbardziej realne w normalnej, płynnej jeździe.
Dla ludzi przyzwoitych
Fiat Tipo to samochód dla ludzi określanych jako „przyzwoici”. Takich, którzy nikogo nie denerwują, wiodą spokojne życie, które wcale nie musi być nudne. Ich samochód to środek transportu, a nie droga zabawka do imponowania rodzinie i sąsiadom. Oczywiście jeśli budżet pozwoliłby na coś z wyższej półki, to pewnie znaleźliby coś równie przyzwoitego, ale też lepiej wyposażonego. A tak, mogą kupić samochód, który dobrze wygląda, nieźle jeździ, ma sporo miejsca w środku, wygodną pozycję za kierownicą, klimatyzację i przede wszystkim jest nowy.
Rozwiązania konstrukcyjne Tipo sugerują eksploatację nie tyle bezproblemową, co niedrogą - co pozwoli naszej modelowej rodzinie odłożyć większą kwotę na wakacje, remont mieszkania czy spokojną spłatę kredytu. I nie muszą tułać się od handlarza do handlarza, by znaleźć „jedyny taki” samochód ze sprawdzoną przeszłością.
Fiata Tipo możemy zamówić w jednym z czterech poziomów wyposażenia - Tipo, Pop, Easy i Lounge, przy czym ten pierwszy został stworzony specjalnie z myślą o polskim rynku. Za te głośne 42 600 zł dostajemy więc benzynowy silnik 1.4 16v, klimatyzację manualną, dwie poduszki powietrzne, radio z USB i czterema głośnikami, systemy stabilizacji, elektrycznie sterowane przednie szyby, kolumnę kierownicy z regulacją w dwóch płaszczyznach i stalowe felgi w rozmiarze 15 cali.
Gdzie zaczynają się cenniki droższych konkurentów segmentu C, tam kończy się cennik Tipo - najdroższa wersja bazowa - z silnikiem 1.6 Multijet - kosztuje 70 000 zł. Testowy egzemplarz to wyposażenie Lounge z podstawowym silnikiem benzynowym, który kosztuje 54 000 zł, choć sama wersja testowa mogła kosztować około 58-59 tys. zł.
Redaktor
Fiat Tipo 1.4 16v 95 KM, 2016 - test AutoCentrum.pl
Wyświetlenia: 31 429Zapraszamy na test Fiata Tipo z silnikiem 1.4 16v o mocy 95 KM.