Fiat 500 - kochaj albo rzuć
Takim sloganem określić można nową Pięćsetkę. Stylizowana na legendarny model o tej samej nazwie wzbudza zainteresowanie wszędzie gdzie się pojawi. Nawet w warszawskich korkach wywoływała przychylność stołecznych kierowców ułatwiając przebijanie się przez samochodową dżunglę. Jeżdżąc luksusowymi limuzynami można o tym tylko pomarzyć.
W 2004 roku na Salonie Samochodowym w Genewie Fiat zaprezentował koncept Trepiuno. Czy wiecie jakie było najczęstsze pytanie na jego temat? Kiedy będzie można go kupić. Obecny popyt na model 500 w Europie Zachodnie potwierdza, że nie był to przypadek. Auto wzbudza emocje, zwłaszcza u osób, które jeździły w swojej młodości Pięćsetką, zaprezentowaną po raz pierwszy 50 lat temu. Podobnie jak wówczas model 500 ma być symbolem odrodzenia – wtedy powojennych Włoch, a teraz marki z Turynu odzyskującej utraconą pozycję na samochodowym rynku.
Zaprojektowana w Centro Stile Fiat i produkowana wyłącznie w polskim zakładzie w Tychach nowa Pięćsetka o charakterystycznym 3-drzwiowym nadwoziu o zaokrąglonych kształtach, z dużymi przeszklonymi powierzchniami boków i krótką pokrywą komory silnika, sprawia, że auto z daleka wyróżnia się z „tłumu" samochodów. Przód auta stanowi połączenie aktualnej linii stylistycznej w ostatnich modelach Fiata z elementami rozpoznawczymi pierwszego Fiata 500, takimi jak zestawienie okrągłych lamp górnych ze lampami dolnymi (światła drogowe), a przede wszystkim charakterystyczne „wąsy" umieszczone po obu stronach firmowego znaku. W tylnej części auta chromowana klamka pokrywy przypomina kształtem oprawę oświetlenia tablicy rejestracyjnej dawnej Pięćsetki, mającą charakterystyczny kształt „siodełka rowerowego". Wymiary 500-ki wynoszą odpowiednio 3550×1630×1490 mm, a rozstaw osi 2300 mm.
Jakość materiałów użytych do wykończenia wnętrza jest dobra (choć plastiki mogłyby być ładniejsze), a wnętrze wersji Lounge roztacza przyjemną aurę. To zasługa panoramicznego dachu umożliwiającego doświetlanie wnętrza, lakierowanej w kolorze nadwozia deski rozdzielczej i jasnej skóry, którą obszyta jest kierownica. „Zegary" i inne wyświetlacze czytelnie wyświetlają informacje.
W czasie jazd po Warszawie widać było duże zaciekawienie innych uczestników ruchu – mogliśmy co chwila przeciskać się między innymi autami w stołecznej samochodowej dżungli, korzystając z życzliwości innych kierowców, a takie przychylne nastawienie to przecież w stolicy rzadkość. Także przechodnie z dużym zainteresowaniem przyglądali się 500-ce – nawet panie dźwigające zakupy zatrzymywały się i obracały żeby zobaczyć co to za samochodzik. To także zasługa ładnego czerwonego koloru, w którym 500-ka prezentuje się najlepiej.
Topowy silnik 1,4 l o mocy 100 KM, jakim odbywaliśmy jazdy, to typowa jednostka wysokoobrotowa. Dopiero w górnym zakresie obrotów oferuje dużą moc, a maksymalną wartość tylko przy włączonym trybie sport. Bez tego auto jest dość ślamazarne, jak na oferowaną na papierze moc. 6-biegowa skrzynia pracowała prawie idealnie umożliwiając szybkie zmiany biegów. Prawie, bo wsteczny trzeba było wrzucać bardzo precyzyjnie albo raz na kilka razy poprawiać.
Silnik 1,4 l to optymalna jednostka do jazdy dynamicznej. Spalanie producent określa na 8,2 l/100 km w mieście, 5,2 l „na trasie" i 6,3 l/100 km średnio. To wartości zupełnie realne, a w mieście udało się nam uzyskać katalogową wartość nawet przy dynamicznej jeździe z częstym i szybkim rozpędzaniem się oraz jazdą w korku. To miłe zaskoczenie, wartości podawane przez producentów (uzyskiwane wg pomiarów na rolkach i obliczane na podstawie ilości węgla w emitowanym CO2) na ogół daje się uzyskać tylko przy zachowaniu zasad jazdy ekonomicznej.
Do jazdy quasi sportowej lepszym rozwiązaniem byłoby zastosowanie silnika 1,4 l typu T-Jet (albo doładowanej jednostki 1,2 l 100 KM), ale na razie nie ma na to co liczyć. Na trasę optymalnym wyborem będzie ekonomiczny diesel 1.3 dostępny w tej samej cenie co stukonny 1.4, a do spokojnej jazdy bez pośpiechu wystarczy 8-zaworowy 1.2.
Jak podróżuje się 500-ką? Wygodnie, przynajmniej z przodu – w porównaniu z Mini Cooperem, wręcz komfortowo. Osoby o średniej budowie ciała mają dużo miejsca z przodu, z wyjątkiem przestrzeni dla prawej nogi kierowcy na wysokości kolana, którym uderza się o obudowę wokół dźwigni zmiany biegów. Trochę gorzej jest w drugim rzędzie, gdzie jednak bez problemu zmieszczą się dwie osoby średniego wzrostu, a nawet nieco wyższe. Bagażnik nie należy do dużych (185 l), ale na weekendowe wycieczki będzie wystarczający.
Konstrukcyjnie model 500 bazuje na Pandzie, z którą montowany jest w tyskiej fabryce, ale ma zupełnie inny „charakter". Chodzi nie tylko o stylistykę, ale także zawieszenie, a dzięki niższemu środkowi ciężkości i „przeniesieniu" praktycznie całej kabiny auta między osie Pięćsetka prowadzi się znacznie lepiej i bez charakterystycznych dla „Pandziora" przechyłów. Pod względem właściwości jezdnych przegrywa wprawdzie z Cooperem, ale testowana wersja 100-konna zachowywała się jak auto sportowe pozwalając na przejeżdżanie zakrętów poślizgami, z których wychodzi się zaskakująco łatwo – częściowo za sprawą seryjnego w tej wersji ESP. Układ kierowniczy pracuje precyzyjnie, ale nie daje takiego „czucia" jak Mini czy auta sportowe. Rozczarowuje słaba, jak na tak krotki samochód, zwrotność na parkingu. W wąskie luki na parkingu trzeba wjeżdżać na dwa razy.
Paleta silników obejmuje trzy jednostki – benzynowe 1.2 8v KM i 1.4 16v 100 KM oraz diesla 1.3 typu Multijet. Ceny zaczynają się od 34,5 tys. zł za „zubożoną" wersję 1.2 Naked, a testowana topowa 1.4 Lounge z panoramicznym dachem to już wydatek 55,5 tys. zł. Fiat Bank Polska oferuje programy finansowania zakupu w formie kredytu, w przypadku których fabryczna gwarancja trwać będzie 5 lat z limitem pół miliona kilometrów, a w momencie upływania terminu przeglądu okresowego przewidziano tzw. „pick-up", czyli odebranie samochodu z miejsca zamieszkania klienta, któremu zapewnia się przejazd do serwisu, zwracając wydatek za taksówkę. Przewidywany czas oczekiwania w Polsce wynosić ma ok. 3 miesięcy – zależnie od liczby zamówień, czyli ma być krótszy niż na zachodzie Europy, gdzie od zamówienia do odbioru mija nawet do 6 miesięcy.
W przypadku Fiata 500 cena wydaje się jednak sprawą drugorzędną, chociaż z pewnością zawęża grono potencjalnych nabywców. Posiadanie 500-ki to kwestia stylu i nastawienia do życia, a nie arytmetycznych kalkulacji. W tych ostatnich bezkonkurencyjny jest pewien model z Rumunii, ale pod względem urody znajduje się z innej strony skali niż nowa 500-ka. Głównym konkurentem nowego Fiata wydaje się Mini, dotychczasowy lider w gronie oryginalnych małych samochodów kupowanych dla chęci wyróżniania się z „tłumu". Czy jednak 500-ka spełniłaby oczekiwania jednej z posiadaczek Coopera obecnej na premierze – Co powiedziałaby kosmetyczka, gdybym przyjechała na wizytę nową 500-ką? – trudno przewidzieć, ale właśnie dylemat „co powiedzą inni" ma duże znaczenie w przypadku osób, zwłaszcza pań, chcących uchodzić za modne i stylowe.