Feeria dźwięków, kolorów i zapachów, czyli zapowiedź nowej S-Klasy - Mercedes Klasa S
W ubiegłym tygodniu do sieci wyciekły zdjęcia wnętrza nowego Mercedesa Klasy S. Wiele osób wątpiło w ich autentyczność, a wszystko to za sprawą ogromu zmian, jakie można było na nich dostrzec. Tym bardziej cieszyliśmy się, że zostaliśmy zaproszeni do siedziby Mercedesa w Sindelfingen, gdzie na własne oczy przekonamy się jak wygląda nowa S Klasa.
Stuttgart przywitał nas iście wiosenną aurą – 10 stopni ciepła i skąpane w słońcu ulice. A wszystko to w mieście oddalonym zaledwie tysiąc kilometrów od Warszawy. Mieście, po którego drogach jeździ chyba więcej Mercedesów, niż w całej Polsce. Również po nas podjechały czarne (W221) S-Klasy i zawiozły w bardzo tajemnicze miejsce, gdzie mieliśmy poznać ich młodsze siostry W222 – punkt dla organizatorów. Dzięki takiemu posunięciu będzie można bardzo łatwo wychwycić różnice pomiędzy dwoma generacjami tych flagowych limuzyn. Obładowani sprzętem fotograficznym i z uśmiechem na ustach, niemal pobiegliśmy, aby zobaczyć perełkę wśród wszystkich klas Mercedesa. I tu spotkał nas wielki zawód, gdyż poproszono nas uprzejmie o pozostawienie aparatów oraz telefonów komórkowych przy wejściu.
Wiele aspektów komfortu
Zanim jednak dane nam było zasiąść we wnętrzu nowej S-Klasy, zaproszono nas na prezentację, na której dowiedzieliśmy się czym tak naprawdę kierowali się inżynierowie projektujący nową limuzynę Mercedesa. Ich punktem wyjścia było założenie, że każda nowa generacja S-Klasy na nowo musi zdefiniować pojęcie komfortu. Jak to zrobić? Po prostu jeszcze wyżej podnieść poprzeczkę. Cel jest jeden – auto ma stać się esencją luksusu. Krótko mówiąc: żadne kompromisy nie będą tolerowane.
W jaki sposób zmaksymalizować poczucie komfortu w samochodzie? Odpowiedź na to pytanie jest dość prosta – minimalizując dyskomfort. Efektywne wyeliminowanie szumu, wibracji, męczącego wzrok oświetlenia, przykrych zapachów czy zachowanie odpowiedniej temperatury – jest to według inżynierów Mercedesa absolutną podstawą do tego, aby zachować dobre samopoczucie wewnątrz samochodu.
Na zewnątrz
Wszyscy z nas, którzy liczyli na to, że zobaczą nową S-Klasę w pełnej krasie lekko się zawiedli. Trzy udostępnione samochody były częściowo zamaskowane folią, która ukrywała najważniejsze zmiany nadwozia. Aby dodatkowo utrudnić nam identyfikację kształtów, auta ustawiono w zaciemnionym pomieszczeniu. Kiedy tylko wzrok przyzwyczaił się do mroku, zaczęliśmy dokładnie oglądać nadwozie. Proporcje nowej S-Klasy praktycznie nie uległy zmianie, lecz diabeł tkwi w szczegółach. Najważniejszym z nich są boczne, podwójne przetłoczenia, których linie biegną od przedniego nadkola, lekko zbiegając się tuż przed tylnym. Rozwiązanie to jest bardzo podobne do tego, które zastosowano w modelu CLA.
Kompletnej zmianie uległ przód „eski” otrzymując nową atrapę chłodnicy, reflektory oraz zderzak. Z tyłu również nie obeszło się bez nowości. Pojawiły się tu światła diodowe oraz chromowana listwa na tylnej klapie, która klinem w kształcie trapezu łączy się ze zderzakiem. Całość przywołuje wrażenie dostojnej i jednocześnie uśmiechniętej twarzy.
W środku
Trzy prezentacje tematyczne obejmowały demonstrację zmian we wnętrzu, możliwości systemów multimedialnych oraz car audio. Tu nic już nie było zasłonięte, więc mogliśmy dokładnie zapoznać się z każdym elementem wnętrza. Prowadzący prezentację zapewniał nas, że dobór kolorów, materiałów oraz kształtów nie jest przypadkowy – uzyskanie efektu solidności oraz nienarzucającej się elegancji było niezmiernie istotne. Szukam odpowiedniego słowa, aby opisać moje pierwsze wrażenie, kiedy usiadłem za kierownicą S-Klasy i nie mogę go znaleźć. Wnętrze wprost olśniewa - w przenośni i dosłownie. A wszystko to również za sprawą ambientowego podświetlenia deski rozdzielczej, drzwi, przycisków funkcyjnych oraz przestrzeni pod naszymi nogami. W zależności od nastroju możemy wybrać jeden z siedmiu kolorów podświetlenia – od krwistoczerwonego, poprzez pomarańczowy, fioletowy, aż po biały. Teraz tylko korekta intensywności świecenia i już możemy poczuć się jak w SPA. Myślicie, że żartuję? Nic z tych rzeczy, ale o tym za moment.
Dosłownie nic, na co patrzymy i czego dotykamy, nie sprawia wrażenia niedopracowanego. Materiały w postaci skóry, drewna czy aluminium, które hojnie wykorzystano we wnętrzu są najwyższej próby i gdyby nie ograniczony czas, wówczas wszyscy spędzilibyśmy co najmniej jeden dzień głaszcząc każdy element wykończenia. Przyznaję bez bicia - Mercedes prezentując tak dopracowane wnętrze, pozbawił wszystkich malkontentów powodów do narzekań, a konkurencję wysłał do kąta.
Kierowca ma przed sobą dwa ekrany w formacie 8:3 i przekątnej 12,3” każdy. Lewy pełni funkcję deski rozdzielczej, a więc dostarcza wszystkich niezbędnych informacji takich jak prędkość, obroty silnika czy komunikaty wymagające pilnej interwencji kierującego. Prawy natomiast pozwala na wygodną kontrolę systemów informacji, rozrywki i komfortu. Obydwa ekrany umieszczono w ramce, która jest podświetlona od tyłu, przez co zdaje się wisieć w powietrzu. Elegancję i wyrafinowany gust deski podkreśla dobór materiałów wykończeniowych oraz faktura w kształcie rombów – taki Burberry style. Całkowicie zmieniła się też kierownica, która ma teraz tylko dwa ramiona i choć wykonana jest z najwyższą starannością, to przypomina mi tę montowaną w Kia Picanto. Sorry Mercedes.
Mercedes S-Klasa dba nie tylko o tych siedzących z przodu. Można powiedzieć, że w pewnych wypadkach szczególnie dba o tych, którzy podróżują z tyłu. Do wyboru jest pięć różnych wariantów tylnych siedzeń, w tym jeden Executive, w którym kąt oparcia można regulować do prawie 44 stopni. Dodatkowo, odchylana poduszka zapewnia podparcie dla łydek, dzięki czemu potencjalny pasażer może zażywać drzemki w bardzo wygodnej pozycji. Rozłożenie tylnego fotela wymaga jednak maksymalnego przesunięcia i pochylenia oparcia siedzenia z przodu, co z kolei skutkuje ograniczeniem widoczności kierującego przez przednie drzwi – coś za coś. Zainteresowaliśmy się kwestią bezpieczeństwa pasażera leżącego na tylnej kanapie. Okazuje się, że inżynierowe wyposażyli to miejsce w specjalne poduszki, zapobiegające wysunięciu się pod pasami w razie kolizji. Pasami, które aby zapobiec większym urazom podczas wypadku, pompują się.
Wróćmy do tematu SPA. Specjaliści z Mercedesa, przy współpracy z fizjoterapeutami, opracowali unikalną funkcję masażu, zwaną Energizing. Jest ona inspirowana masażem gorącymi kamieniami, a działa na zasadzie 14 osobno uruchamianych poduszek powietrznych w oparciu siedzenia. Do wyboru jest sześć programów masażu - dwa z nich połączono z funkcją nadmuchu gorącego powietrza. Dobrą wiadomość mamy dla zmarzluchów – dzięki pakietowi Warmth Comfort otrzymają oni podgrzewane podłokietniki, panele drzwi oraz kierownicę. Jak szaleć, to szaleć.
Aby w pełni zrealizować plan dopieszczenia pasażerów, Mercedes S-Klasa wyposażony jest w system klimatyzacji Thermotronic, który zapewnia każdemu miejscu indywidualną regulację. Dodatkowo pakiet Air-Balance daje możliwość zindywidualizowania klimatu w danym modelu, dzięki systemowi aktywnego perfumowania. Aktywnego, czyli uruchamianego przez użytkownika na życzenie oraz mającego możliwość regulacji intensywności. Perfumy nie zmieniają zapachu wnętrza permanentnie oraz nie osiadają na powierzchni ubrań. System Air-Balance poprawia dodatkowo jakość wprowadzanego do samochodu powietrza, dzięki jego lepszej filtracji oraz jonizacji. Powoduje to, że we wnętrzu ograniczona zostanie liczba bakterii oraz alergenów, a zwiększona ilość ujemnych jonów tlenu wspomoże efekt relaksu.
Multimedia
Zupełnie nowa generacja multimediów z intuicyjną obsługą, wspaniałą wizualizacją i animacjami świętuje swój debiut w nowej S-Klasie. Kilkuset programistów na całym świecie napisało ponad 30 milionów linijek kodów, które odpowiedzialne są tylko za system Comand. W zależności od potrzeb, może on zamienić limuzynę Mercedesa w centrum łączności lub salę koncertową. Nowa Klasa S jest pierwszym na świecie pojazdem, oferującym niezależny dostęp do mediów (TV, internet, nawigacja, DVD oraz urządzeń podłączonych pod porty USB) dla każdego z czterech miejsc w samochodzie. Kierowca za pomocą jednego przycisku jest w stanie skierować jakikolwiek sygnał audio/video na ekran i słuchawki każdego z pasażerów.
Wisienką na torcie multimedialnych usług jest, oferowany po raz pierwszy w Mercedesie, system audio firmy Burmester – High-End 3D Surround Sound, który nie dość, że obłędnie wygląda, to jednocześnie powala na kolana swoim brzmieniem. To, co potrafi ten (emitujący dźwięk z 24 głośników) zestaw, jest NIE-DO-OPISANIA! Słuchałem muzyki w wielu autach, ale musze przyznać, że Burmester w nowej S-Klasie bije wszystkie inne firmowe audio na głowę. Po co komu sala koncertowa – wystarczy odrobinę poczekać i kupić nową S-Klasę. Chapeau bas!!!
Oficjalna premiera flagowej limuzyny Mercedesa zaplanowana jest na 15-go maja. Myślę, że nie jestem jedynym, który nie może doczekać się tego właśnie dnia. Dnia, w którym zobaczę Klasę S w pełnej krasie.