Facelifting Audi A4 B9 – zmiany, które mają nic nie zmienić
Audi A4 generacji B9 przekroczyło właśnie połowę swojego okresu produkcyjnego. Z tej okazji producent z Ingolstadt postanowił je odmłodzić. Jak na lifting, zmiany są wyjątkowo małe. Ok, to co się zmieniło?
Z zewnątrz Audi ograniczyło się wyłącznie do zmiany zderzaków i minimalnego przestylizowania lamp. Nowy design tych elementów sprawia, że samochód wydaje się jeszcze niższy i szerszy. To dobrze wygląda w przypadku aut o zacięciu sportowym. Z przodu zmianie uległ także kształt atrapy chłodnicy. Jako część zderzaka, została ona spłaszczona, pozostając mniej więcej tej samej szerokości. Oznacza to, że jest teraz mniejsza, a to ciekawostka. W ostatnich latach producenci powiększają atrapy do nielogicznych wręcz rozmiarów. Nowe Audi A4 jest pod tym względem chlubnym wyjątkiem. W tylnym zderzaku z kolei na nowo zaprojektowano końcówki układu wydechowego. Nadal są dwie i nadal są prawdziwe! Nie są już jednak okrągłe, lecz prostokątne i schowane w trapezoidalnych, chromowanych ramkach.
Przed liftingiem Audi A4 dostępne było wyłącznie z lampami LED lub ksenonowymi. Po zmianach pozostały już tylko LED-y, opcjonalnie wykonane w technologii matrix. Lampy przednie oraz tylne mają oryginalną grafikę, która dodatkowo jest animowana, co nocą daje ciekawy efekt.
Audi, jak każdy producent, chwiali się, że odświeżone A4 ma nadwozie wykonane z jeszcze wytrzymalszych i lżejszych stopów metali. Dla użytkowników istotnym jest fakt, że model po zmianach waży o kilkadziesiąt kilogramów mniej niż wersja sprzed liftingu.
We wnętrzu również modyfikacje są minimalne. Nieco inne są przyciski na kierownicy. Zmienił się też wygląd zegarów. Gdy zdecydujemy się na opcjonalny elektroniczny kokpit, nie otrzymamy już osobnych, pół analogowych wskaźników poziomu paliwa i temperatury cieczy chłodzącej. W moim odczuciu jest to kolejna niepokojąca zmiana, która obejmuje coraz więcej pojazdów. Dawniej zegary przekazywały kierowcy wiele istotnych informacji, takich jak ciśnienie oleju, jego temperatura czy wydajność turbosprężarki. Oczywiście, wszystkie te parametry są nadal monitorowane przez liczne czujniki. Odbywa się to jednak już niestety całkowicie poza wiedzą kierowcy, którego co najwyżej częściej niepokoić może kontrolka „check engine”.
Audi A4 nadal bardzo dobre
Grupa Volkswagena pozycjonuje markę Audi jako swój dział luksusowy. Należy zatem oczekiwać, że A4 będzie czymś więcej niż Passat czy Superb. Tak w istocie jest. We wnętrzu odświeżonego Audi A4 znajdziemy materiały wysokiej jakości. Ich spasowanie nie pozostawia wątpliwości, że z wiekiem nie będą niepokoić kierowcy nieplanowanymi odgłosami. Styliści z Ingolstadt powstrzymali się przed ekstrawaganckimi elementami. Wszystko jest tam, gdzie powinno być i wygląda tak, jak należy, a nawet lepiej. Na szczególną pochwałę zasługuje panel sterowania klimatyzacją. Jego przełączniki są oryginalne dla Audi i rozlokowane bardzo intuicyjnie.
W samochodach segmentu premium muszą znaleźć się modne, a niekoniecznie praktyczne rozwiązania. W nowym Audi A4 nadal takim dodatkiem jest ekran systemu infotainment. Wystaje on ponad deskę rozdzielczą i tak jak u niemal każdego konkurenta, wygląda jak dołożony w ostatniej chwili. Dlaczego w Skodzie może to wyglądać estetycznie? Tam ekran jest schowany poniżej linii nawiewów i nie kłuje w oczy. Na szczęście w nowym Audi A4 sam system multimediów nie jest przeładowany zbędnymi dodatkami. Na przykład w widocznym na zdjęciach samochodzie podświetlenie ambient realizowane jest wyłącznie w kolorze białym – i wystarczy.
Tapicerka testowanego egzemplarza Audi A4 wykonana była częściowo ze skóry, a częściowo z miękkiego zamszu. Tym drugim materiałem wykończone były także boczki drzwiowe. Miękkich tworzyw zabrakło za to na tunelu środkowym i na dołach drzwi. To spory zawód, zważywszy na relację ceny Audi A4 do Skody Superb Laurin & Klement, w której dobór tworzyw jest identyczny, a cena o ponad trzydzieści procent niższa. Pocieszeniem może być fakt, że w jeszcze droższych odmianach Audi, tunel środkowy pokrywany jest skórą.
O tym, że Audi A4 aspiruje do segmentu premium świadczyć też mogą liczne stylistyczne smaczki, których próżno szukać w tańszych markach koncernu. Należą do nich wszechobecne chromowane wykończenia przełączników, paneli, zegarów czy manipulatora skrzyni biegów.
Utrzymane w czarnym kolorze wnętrze nieśmiało ożywiają metalowe listwy poprowadzone przez deskę rozdzielczą i boczki drzwiowe. Metal może być zastąpiony również drewnem. Niestety, zawsze otrzymamy także elementy lakierowane na czarny połysk. „Niestety”, ponieważ w testowym egzemplarzu, mimo niewielkiego przebiegu, elementy piano black na osłonie tunelu środkowego były już w kilku miejscach porysowane.
Ciemny środek jeszcze gorzej wypada w nocy. Na podsufitce znalazło się miejsce dla czterech punktowych lampek LED, kierujących snop światła na poszczególne skrajne siedzenia. Reszta wnętrza pozostawała osnuta ciemnością. Coraz rzadziej w nowych samochodach spotkać można solidną dużą lampkę sufitową na środku dachu lub nad lusterkiem wewnętrznym. Szczególnie zimą, gdy dzień jest krótki i często korzystamy z samochodu po zmroku, mocno odczuwamy brak takiego źródła światła.
Lifting nie wpłynął na ilość miejsca w środku. Wszakże to tylko nieznaczna zmiana wyglądu. Tak jak przed modyfikacjami, tak i teraz w Audi A4 nie zabraknie miejsca ani z przodu, ani z tyłu. Choć do BMW Serii 3 G20 (o Skodzie Superb nie wspominając) trochę brakuje. Podobnie jest w bagażniku. 500 litrów to nie mało, ale chciałoby się więcej. Pocieszeniem niech będzie fakt, że wraz z przesuwaniem się ku tyłowi nie spada jakość użytych tworzyw. Na krawędzi przestrzeni bagażowej znalazła się szeroka metalowa listwa, która nie porysuje się od przemieszczania po niej walizek. Od tylnej kanapy przewożone przedmioty można odgrodzić całkowicie siatką mocowaną do podsufitki. Tylne oparcie dzieli się natomiast w stosunku 40/20/40. Dzięki temu nie ma klasycznego mocno limitującego możliwości przewożenia długich przedmiotów otworu „na narty”, lecz szeroki wlot, w który bez problemu wstawimy np. snowboard.
Audi A4 to samochód kierowcy
Jeśli jest coś, czym Audi A4 szczególnie przebija Passata i Superba, to miejsce kierowcy. Od kilkunastu lat do Audi przesiada się coraz więcej osób, które wcześniej wybierały BMW Serii 3. Właśnie do „bawarczyka” najbliżej jest temu modelowi. Mimo, iż w A4 B9 nie znajdziemy konsoli środkowej zwróconej ku kierowcy, to bez wątpienia on jest tu najważniejszy. Począwszy od narysowanej bardzo lekko trójramiennej i spłaszczonej u dołu, obszytej znakomitej jakości pikowaną skórą kierownicy, przez świetne siedzenia, a na intuicyjnych i rozlokowanych w zasięgu reki wszelkich przełącznikach skończywszy.
Mimo iż testowy egzemplarz nie był szczególnie bogatą wersją, warto wspomnieć o kilku uprzyjemniających życie dodatkach. Pod panelem klimatyzacji zgrupowano osobno włączniki kilku kluczowych funkcji jak asystenta parkowania, systemu start-stop czy wygaszacza ekranu multimediów. Na drzwiach z kolei, obok sterowani szybami znalazło się miejsce dla elektrycznych włączników wewnętrznych blokad tylnych drzwi (przeciwdziałających otwarciu ich przez dzieci).
O tym, że system multimedialny przeszedł aktualizację, przekonać się można, korzystając na przykład z nawigacji, która teraz znacznie sprawniej reaguje na polecenia głosowe i szybciej wyszukuje podany adres. Niestety, na wsiach nadal nie doprowadzi nas pod wskazany numer domu. „Uwrażliwiono” także asystentów kierowcy. Aktywny tempomat sam zwalnia do prędkości ze znaku, który odczyta. Niestety, po minięciu skrzyżowania lub znaku odwołującego ograniczenie, nie powraca już do wcześniej zadanej szybkości. Na szczęście tę funkcję można wyłączyć. Podobnie jak zdecydowanie przewrażliwionego asystenta wykrywania pieszych. Potrafi on gwałtownie zatrzymać samochód podczas powolnego przemieszczania się wąskimi, krętymi osiedlowymi dróżkami w poszukiwaniu miejsca postojowego, nawet jak nie ma przed sobą pieszego, a po prostu źle zaparkowane auto, które z łatwością da się ominąć.
Warty wymienienia jest poprawiony head-up display. Inżynierom Audi udało się uzyskać efekt wyświetlania go dwa metry przed szybą. Z powodu zbyt małych lusterek zewnętrznych trzeba za to uważnie obserwować przestrzeń za samochodem.
Po liftingu ograniczono gamę dostępnych w Audi A4 silników. Pozostał jeden diesel – w trzech wariantach mocy i jeden motor benzynowy – również w trzech odmianach. Pod maską naszego testowego Audi A4 Avant pracował najmocniejszy z benzyniaków o mocy 245 KM sprzężony z skrzynią biegów S-tronic. Jest to urządzenie zbliżone do przekładni DSG. Różni się tym, iż ma dwa niezależne obiegi oleju, dzięki czemu lepiej odprowadza ciepło i może bezpiecznie przenosić jeszcze większy moment obrotowy. Moc trafia do wszystkich czterech kół poprzez najnowszą odmianę napędu Quattro. Choć dziś niemal każdy Mercedes może mieć napęd 4matic i niemal każde BMW występuje w odmianie Xdrive, to właśnie Audi było prekursorem napędu 4x4 w samochodach osobowych w Europie. Najnowsze A4 Quattro może żonglować momentem obrotowym w bardzo szerokim zakresie. Na przód może trafiać od zaledwie 15% do aż 70% momentu, czyli nowe Audi może stawać się niemal tylnonapędowe z aż 85% siły napędowej przekazanej do kół z tyłu.
Redakcyjny test A4 Avant przypadł na deszczowy tydzień. Jeżdżąc zarówno po Krakowie, jak i po podkrakowskich górkach i krętych drogach – Audi ani raz nie zawahało się, nie wypłużyło, nie zaświeciło kontrolki od systemu wspomagania trakcji. Napęd Quattro w pełni potwierdził swoją legendarną skuteczność. Można powiedzieć, że nowe Audi A4 jest pod tym względem tak dobre jak Subaru Legacy, z tym, że dźwięk silnika – niestety --nie jest tak przyjemny jak boxer w „japończyku”. Nowe Audi jest nadzwyczaj manewrowalne, choć wartości liczbowe temu przeczą – A4 ma aż 11,6 metra średnicy zawracania. Wpływa na to, niezależna od małych lusterek, znakomita widoczność we wszystkich kierunkach.
Nowe Audi A4 – zbyt drogi Passat+
Cennik odświeżonego Audi A4 Avant zaczyna się od około 140 tysięcy złotych. Tę wartość błyskawicznie można podwoić, czego przykładem jest nasz testowych egzemplarz, kosztujący 308 tysięcy, co nadal nie jest topową specyfikacją! W porównaniu z BMW i Mercedesem to wartości zbliżone. Jeżeli jednak porównamy Audi do modeli bliźniaczych z Mladej Boleslav i z Volfsburga, okaże się, że tak samo wyposażony i wykonany samochód, tyle, że z innym – mniej prestiżowym – logo, kupimy znacznie taniej.
Audi A4 to bardzo dobrze wykonany samochód, dający poczucie, że jest czymś więcej niż Passat, ale każący sobie za to poczucie bardzo dużo płacić. Lifting niemal kompletnie nie zmienił tego modelu. Zatem jeśli prestiż nie jest warunkiem decydującym, a już pochodzenie z koncernu VAG tak – wybierzmy Volkswagena albo Skodę, a zaoszczędzone pieniądze wydajmy na inne przyjemności.