Expedition - najdroższy Ford
Ford nie słynie z produkcji luksusowych samochodów zarówno w Stanach, jak i Europie. Powstał jako marka popularna i od dziesięcioleci kontynuuje tradycję, czasem tylko pozwalając sobie na ekstrawagancję w postaci takich modeli jak RS200 czy GT. W aktualniej ofercie modelowej, nie brakuje jednak luksusowego SUV-a, który jest wygodny, duży i drogi.
To Expedition – najdroższy samochód osobowy z owalem na masce. W podstawowej wersji kosztuje 37 600 dolarów (plus podatki), a za takie pieniądze w salonie Forda można kupić Mustanga, Fiestę i jeszcze zostanie nam kieszonkowe w wysokości 2 tys. dolarów na paliwo do 305-konnego silnika V6 napędzającego sportowego Forda.
Poprzednikiem modelu Expedition był pięciodrzwiowy Bronco Centurion, produkowany do 1996 roku. Rok później zadebiutowała pierwsza generacja opisywanego modelu. Aktualnie w sprzedaży jest już trzecie wcielenie Expeditiona, który w 2007 roku pojawił się w wersji przedłużonej, wypełniając lukę po wycofanym w 2005 roku modelu Excursion, produkowanym w niewielkich ilościach od 2000 roku. W przeciwieństwie do Excrusiona, Expedition nie wyglądał jak mała ciężarówka i nie był wyposażany w diesle, traktowane wówczas jako jednostki napędowe do wołów roboczych.
Expedition miał stać się samochodem dla osób wymagających trzech rzędów siedzeń wewnątrz lub potężnego bagażnika oraz możliwości wygodnej jazdy przez setki mil. Pierwsze generacja (1997–2002) była duża, ale jak na standardy amerykańskie, nie przytłaczała swoim ogromem. Mierzyła bowiem niecałe 5,2 metra. Z każdą modernizacją, SUV nieco się wydłużał, by dziś mierzyć 5,24 metra. W wariancie EL samochód ma aż 5,62 metra i skutecznie wypełnia lukę po równie dużym modelu Excrusion. Poza tym Ford Expedition stał się bazą dla Lincolna Navigatora, który jest znacznie bardziej luksusową wersją fordowskiego SUV-a z przestylizowaną przednią częścią nadwozia.
W przeciwieństwie do Lincolna Navigatora, Ford posiada wiele opcji dodatkowego wyposażenia, tak by cena bazowa była akceptowana przez większą część amerykańskiego społeczeństwa. Cennik zaczyna się od 37 600, ale kończy na pułapie 49 430 dolarów za model King Ranch EL. Jest to co prawda sporo mniej niż najtańszy Navigator (ten kosztuje 57 775 dolarów), ale i tak należy uznać, że to sporo pieniędzy.
Samochód dostępny jest w czterech wariantach wyposażenia: XL, XLT, Limited i King Ranch, co w połączeniu z dwiema długościami nadwozia, daje w sumie osiem wersji Expeditiona, który może wyjechać z salonu Forda.
Bazowy model XL, jak na rynek amerykański, nie powala swoim wyposażeniem. Nad odpowiednią temperaturą wewnątrz czuwać będzie jedynie manualna klimatyzacja. Nie ma szans na skórzane siedzenia, kamerę cofania, szyberdach czy radio satelitarne. Nie oszczędzano za to na bezpieczeństwie i każdy Expedition wyposażony jest w ten sam zestaw sześciu poduszek powietrznych i systemów czuwających nad trakcją. Dopłacić trzeba tylko za systemy czuwające nad stabilnością podczas ciągnięcia dużych przyczep. Bogatsze modele są doposażone w lepszy system audio, większe felgi, kierownicę z przyciskami multimedialnymi, kamerę cofania, podgrzewane siedzenia drugiego rzędu, nawigację, elektrycznie podnoszą klapę bagażnika czy nowe wykończenie wnętrza. Najbogatsza wersja, King Ranch, poza bogatym wyposażeniem, wyróżnia się również elementami drewna w desce rozdzielczej i skórzanym obszyciem kierownicy.
Do napędu każdej wersji wykorzystywany jest ten sam silnik V8 o pojemności 5,4-litra i mocy 310 KM. Motor należy do rodziny Flex Fuel i jest w stanie pracować na bioetanolu (E85). Jedyną różnicą w konstrukcji układu napędowego jest inne ustawienie 6-biegowej automatycznej skrzyni biegów w wersjach przedłużonych.
Wersja z napędem 4x2 powinna zadowolić się 17 litrami paliwa w mieście, a w trasie spalanie może zejść do 12 litrów. Model z napędem na cztery koła jest nieco mniej oszczędny – spali 18 – 13 litrów z zależności od trasy.
Jeszcze dziesięć lat temu Expedition był bestsellerem: przez kilka lat rozchodziło sie 160 –230 tys. sztuk tego modelu rocznie. O znakomitości tego wyniku świadczy fakt, że Chevrolet Suburban sprzedawał się w owym czasie na poziomie 130 – 160 tys. egzemplarzy. Dziś nie jest już tak różowo, ale Ford nadal jest w stanie utrzymać sprzedaż na poziomie 30 – 40 tys. egzemplarzy, co jest wynikiem zbliżonym do innych pojazdów tego segmentu.
W Europie Expedition jest rzadko spotykanym SUV-em, ale zarówno w Polsce, jak i Niemczech, można znaleźć kilkadziesiąt egzemplarzy przygotowanych do sprzedaży. Najtańsze modele pierwszej generacji można kupić za 15 – 20 tys. zł, ale za kilkuletnie egzemplarze trzeba zapłacić 80 – 120 tys. zł. Pieniądze niemałe, ale amerykańskiego "full-size SUV-a" nikt nie kupuje z kalkulatorem w ręku i myślą o ecodrivingu. Pomysł na zakup tego modelu w dobie drożejącego paliwa i ciasnych, europejskich ulic, może wydawać się szalony, ale jak ktoś ma chęć na posiadanie amerykańskiego „żelaza”, to czemu nie?