Eco driving - w poszukiwaniu oszczędności
Ile pali? Pytanie stare, jak historia motoryzacji. A jednoznacznej odpowiedzi wciąż brak. Tempo ubywania paliwa z baku jest bowiem uzależnione od wielu czynników. Uczestnicy Toyota Challenge 2014 próbowali uzyskać możliwie niskie rezultaty w typowych dla polskich dróg warunkach.
W wielu regionach kraju sieć dróg ekspresowych i autostrad jest szczątkowa. Kierowcom pozostaje jazda po wąskich, zniszczonych i obłożonych niezliczonymi ograniczeniami prędkości drogach wojewódzkich i gminnych. Stan rzeczy nie sprzyja sprawnemu, a zarazem oszczędnemu dotarciu do celu. Utrzymanie stałej prędkości na długich odcinkach – czyli stworzenie optymalnych warunków pracy dla silnika spalinowego – jest niewykonalne, trzeba często wyprzedzać pojazdy gospodarcze i zwalniać przed ostrymi zakrętami.
Próby jazdy o kropelce zostały przeprowadzone w Iławie i okolicach. Uzyskania rekordowych wyników nie ułatwiały ani narzucone limity czasowe, ani ukształtowanie terenu, ani styl jazdy innych użytkowników drogi. Im większa liczba zmiennych, tym większe prawdopodobieństwo, że rezultaty będą bliższe rzeczywistych, a nie katalogowych.
Efektywność jazdy jest wypadkową wielu czynników. Wbrew oczekiwaniom sporej grupy kierowców, wydajność nowoczesnych zespołów napędowych nie rozwiązuje sprawy. To narzędzie, którym trzeba operować w odpowiedni sposób. W przeciwnym razie zużycie paliwa będzie dalekie od homologowanego.
Jednym z kluczowych czynników jest płynność jazdy. Przyspieszanie z gazem dociśniętym do podłogi, które chwilę później kończy się ostrym hamowaniem pod światłami może sprawić, że miejski samochód zużyje 8-10 l/100km. Znacznie lepsze efekty przynosi analizowanie sytuacji na drodze, rozpędzanie z gazem wciśniętym do 3/4 stanu maksymalnego oraz wrzucenie jak najwyższego biegu po osiągnięciu pożądanej prędkości.
Optymalny moment zmiany biegu zależy od wielu czynników – sytuacji na drodze, nachylenia terenu, obciążenia samochodu czy charakterystyki silnika. W większości nowych samochodów standardem jest wskaźnik przypominający o konieczności włączenia wyższego lub niższego przełożenia. Jeżeli zabrakło go w naszym aucie, warto mieć w pamięci ogólną regułę, która mówi, że w silniku benzynowym zmiana biegu na wyższy powinna następować przy ok. 2500 obr./min, a w turbodieslach przy 2000 obr./min. Oczywiście nie dotyczy to sytuacji, w których musimy dysponować pełną dynamiką. Manewry istotnie zwiększające obciążenie silnika – np. przyspieszanie pod górę, wyprzedzanie – należy poprzedzić redukcją o dwa, a nawet trzy biegi. Układ korbowo-tłokowy, skrzynia biegów czy dwumasowe koło zamachowe zostaną poddane mniejszym obciążeniom, a samochód szybciej osiągnie pożądaną prędkość. Czas podwyższonego zużycia paliwa będzie więc relatywnie krótki.
Wysoka wydajność nowoczesnych silników sprawia, że próby ich rozgrzewania na postoju windują spalanie. Pracy na biegu jałowym towarzyszy powolny wzrost temperatury. Wskazane jest więc rozpoczęcie jazdy bezpośrednio po przekręceniu kluczyka w stacyjce. Jeżeli zależy nam na przesmarowaniu podzespołów, pozwólmy popracować silnikowi bez obciążenia przez pół minuty.
Biorące udział w Toyota Challenge 2014 Aygo mogły potwierdzić, że z oszczędzaniem paliwa najlepiej radzą sobie lekkie samochody. Nie bez znaczenia jest też konstrukcja silnika. Produkowana w Wałbrzychu jednostka 1.0 VVT-i posiada trzy cylindry. Jeden cylinder mniej do „wykarmienia” powinien ułatwić uzyskanie niskiego spalania. Spróbujmy.
Przed rozpoczęciem jazdy i wyzerowaniem komputera pokładowego wyłączamy klimatyzację, podgrzewanie foteli i system multimedialny. Z pobierających energię urządzeń trzeba korzystać z rozwagą. Kompresor klimatyzacji, jak również alternator są napędzane mechanicznie – paskiem klinowym. Włączanie kolejnych urządzeń zmusza sterownik silnika do podawania większych porcji paliwa. Z samochodu warto też wyjąć zbędny balast. Oszacowano, że każde 100 kg zwiększa spalanie o 0,7 l/100km. Oszczędni muszą zdemontować elementy generujące niekorzystne zawirowania powietrza, np. bagażnik dachowy. Szczególnie, gdy planowana jest dłuższa podróż autostradami i trasami ekspresowymi. Przy szybkiej jeździe kluczowy wpływ na zużycie paliwa mają opory powietrza. W celu ich zredukowania, warto zamknąć szyby boczne i korzystać z wentylacji.
Oszczędzanie paliwa jest łatwiejsze w zadbanym samochodzie. Poprawnie ustawiona geometria zawieszenia czy zgodne z zaleceniami producenta ciśnienie powietrza w ogumieniu redukują opory toczenia. W tabelach ciśnień bądź instrukcjach obsługi niektórych samochodów znalazły się wartości opatrzone dopiskiem „Eco”. Warto z nich korzystać na długich trasach. Zwiększenie ciśnienia np. o 0,2 bara może zredukować spalanie, nie wpływając istotnie na sposób tłumienia nierówności czy właściwości jezdne samochodu.
Wbrew obiegowym opiniom, ważnym elementem eco drivingu jest dynamika jazdy. Nie mamy tu na myśli przyspieszania z gazem w podłodze i ostrego hamowania przed zakrętami czy zapędzania wskazówki obrotomierza pod czerwone pole w trakcie wyprzedzania. Taki styl prowadzenia jest równoznaczny ze stratami energii. Aby jeździć oszczędnie, a zarazem dynamicznie, trzeba nauczyć się przewidywania. Spektrum czynników, które należy wziąć pod uwagę jest szerokie.
Jadący przed nami samochód włączył kierunkowskaz? Zwiększmy dystans – przed zmianą kierunku jazdy kierujący znacząco zredukuje prędkość. Jazda „na zderzaku” byłaby równoznaczna z koniecznością przyhamowania i ponownego rozpędzenia samochodu. Z drogi podporządkowanej wyjechał samochód? Obserwujmy jego zachowanie. Może okazać się, że ślamazarnym zwiększaniem prędkości zmusi nas do naciśnięcia na hamulec. Jeżeli znajdujemy się na spadku drogi, a na horyzoncie widzimy wzniesienie, warto płynnie zwiększyć prędkość. Rozpędzenie auta na zjeździe nie kosztuje wiele, a zapas prędkości przyda się podczas forsowania górki. Aby nie windować zużycia paliwa, trzeba pokonać ją z minimalnie wciśniętym gazem, godząc się z częściową utratą prędkości.
Na mecie odcinka pomiarowego komputery pokładowe większości Aygo wyświetliły niecałe 4,0 l/100km. Najlepszym rezultatem było 3,2 l/100km. Nieźle. Producent deklaruje 4,1 l/100km. Warto dodać, że 4,0 l/100km było w zasięgu osób, które nie miały wcześniej kontaktu z modelem. Oszczędnością wykazały się Aygo o różnym stopniu „ułożenia” silników - z przebiegami od kilkuset do kilku tysięcy kilometrów.
W próbach oszczędności wzięły też udział Yarisy z 99-konnymi motorami 1.33 Dual VVT-i. To mocniejszy z dostępnych w modelu silników. Podstawowym jest – znany z Aygo – motor 1.0 VVT-i (69 KM). Czy wyższa moc, większa pojemność i czwarty cylinder utrudniają uzyskanie niskiego spalania? Zabrakło okazji do bezpośredniej konfrontacji Yarisów 1.0 i 1.33, jednak wyniki oscylujące wokół 4,5 l/100km potwierdziły, że homologowane 4,9 l/100km nie jest oderwane od rzeczywistości.
W niedalekiej przyszłości znajomość podstaw eco drivingu będzie weryfikowana podczas praktycznej części egzaminu na prawo jazdy. Zmiana podyktowana unijnymi dyrektywami wzbudziła sporo kontrowersji. Nie można jednak zapominać, że efektywny sposób prowadzenia nie tylko obniża zużycie paliwa. Umiejętność przewidywania sytuacji, hamowania silnikiem czy sprawne dobieranie optymalnych przełożeń może korzystnie wpłynąć na kondycję części eksploatacyjnych. Oszacowano, że kierowca, który zdecyduje się na prowadzenie samochodu w stylu eco, jest w stanie zmniejszyć wydatki na utrzymanie pojazdu od 5 do 25%. Nie powinno więc dziwić, że z tajnikami eco drivingu coraz częściej są zapoznawani użytkownicy samochodów flotowych. Nawet minimalny spadek zużycia paliwa po przemnożeniu przez liczbę pojazdów i pokonywanych kilometrów, zapewnia kolosalne oszczędności w skali roku.
Co równie ważne, umiejętność analizowania sytuacji na drodze oraz optymalnego wykorzystania możliwości zespołu napędowego pozwala na zwiększenie średniej prędkości na danym odcinku, przy jednoczesnym spadku zużycia paliwa oraz zredukowaniu zmęczenia kierującego.