Dodge Neon - amerykański krasnal
Dodge Neon na pierwszy rzut oka wydaje się być znacznie bardziej europejskim niż amerykańskim samochodem. To naprawdę niewielki, miejski pojazd o stonowanej, wręcz nudnej stylistyce, z niewielkim silnikiem i napędem na przednią oś. Nie wygląda zachwycająco, więc co pozwoliło mu utrzymać się na rynku przez dziesięć lat?
Dodge Neon na rynku amerykańskim miał być tym, czym u nas w od połowy lat dziewięćdziesiątych był Polonez. To możliwie jak najtańszy samochód, oferujący jak najwięcej przestrzeni wewnątrz. Gdy wchodził do sprzedaży w 1994 roku, kosztował niecałe 10 tys. dolarów i był nieco tańszy od konkurencji (Ford Escort, Toyota Corolla, Honda Civic). Wyposażenie było biedne, ale jednostka napędowa, jak przystało na USA, słuszna – 2-litrowy, 132 konny silnik SOHC nie robił w Ameryce porywającego wrażenia, ale czynił ten samochód szybszym od rodzimej i japońskiej konkurencji.
Co roku sprzedaż samego Dodge'a Neona wynosiła ok 130 – 160 tys. sztuk (a produkowano jeszcze bliźniaczą wersję: Plymouth Neon, która sprzedawała się nieco gorzej: 60 – 100 tys. sztuk). Największą zaletą auta był mocny silnik i niska masa (ok. 1050 – 1100 kg) i to bez wątpienia zachęcało mniej zamożnych Amerykanów. Samochód był jednak niskobudżetowy, co przełożyło się na bezpieczeństwo – testy zderzeniowe Neona wypadły tragicznie – przy standardowym zderzeniu ze ścianą przednia część kabiny uległa znacznemu uszkodzeniu. Nieco lepiej z zagadnieniem bezpieczeństwa poradziła sobie druga generacja Neona (2000 – 2005).
Dodge, miał monopol na szybsze wersje Neona. Samochód pierwszej generacji był dostępny w dwóch usportowionych odmianach. Pierwsza z nich to ACR z amortyzatorami Koni, lepszymi hamulcami i zmienionymi przełożeniami skrzyni biegów, dzięki czemu auto osiągało ponad 210 km/h. Drugi model R/T, dostępny od 1998 roku, był kontynuacją edycji ACR, jednak prawdziwy sportowiec pojawił się dopiero w drugiej generacji.
Był to Dodge Neon sygnowany oznaczeniem SRT-4, który gwarantował jedno: świetne osiągi. Produkowany od 2003 roku model w miejsce dwulitrowego silnika, dostał jednostkę 2,4-litra z turbosprężarką, co przekładało się na znakomitą dynamikę: do 100 km/h Neon przyspieszał w około 5,5 sekundy, a prędkość maksymalna to 250 km/h.
Dołączenie turbosprężarki marki Mitsubishi do silnika Chryslera znanego chociażby z PT Crusiera, dało naprawdę sporo. Ze 150 KM nagle zrobiło się 215, a później 230 KM. W porównaniu do cywilnej wersji auto było znacznie szybsze, ale nawet poprzednik, model R/T okazywał się 2 sekundy wolniejszy w sprincie do 100 km/h i 10 sekund gorszy podczas rozpędzania się do 160 km/h. Silnik to jednak nie jedyne zmiany w Neonie SRT-4.
Auto dostało agresywny body kit, sztywniejsze zawieszenie, lepsze opony oraz hamulce, ale wielu udogodnień jeśli chodzi o komfort nie było. Wszystko po to, by utrzymać jedną z największych zalet Neona – cenę. SRT-4 w momencie swojej premiery kosztował niecałe 20 tys. dolarów (zwykły Neon w bazowej wersji był wówczas wyceniony na ok. 13 tys. dolarów), czyli nieco mniej niż Mazdaspeed Protegé i nieco więcej niż Honda Civic Si. Z tym, że Honda miała jednostkę o mocy 160 KM, a Mazdaspeed 10 KM mocniejszą. Osiągi nie mogły być więc tak dobre, jak w Dodge’u. 7 sekundy do 100 km/h, to nie 5,5 s. A taka właśnie była różnica między japońską konkurencją, a Neonem SRT-4. Na rynku wtórnym znaleźć można zarówno europejską wersję Dodge Neona (Chrysler Neon), jak i rodowitego Amerykanina, którego ktoś zaimportował zza oceanu. Niezależnie od wybranej marki, to jednak ten sam samochód. Co ciekawe, podobnie jak w momencie premiery, do jego zalet można zaliczyć niską cenę, dobry silnik i prostą konstrukcję, choć mistrzem bezawaryjności czy komfortu, Neon z pewnością nie jest. Ekonomię poprawi z pewnością instalacja gazowa, którą znajdziemy w wielu krajowych egzemplarzach.
Zupełnie inaczej sprawa wygląda z modelem SRT-4, który nie będzie kosztował od kilku do kilkunastu tysięcy złotych, jak zwykły Neon. W Europie na rynku wtórnym jest niezwykle mało Dodge’ów SRT-4, gdyż nie były one importowane na Stary Kontynent. Na szczęście kilka egzemplarzy można znaleźć, ale ich ceny sięgają 35 – 60 tys. zł za ośmioletni okaz. Ceny wysokie, ale często auta są dość mocno „dłubnięte” i osiągają nawet 100 KM więcej niż modele seryjne.
Neon okazał się całkiem niezłym sukcesem, bowiem koncern Chryslera zdecydował się na inwestycję 419 milionów dolarów w modernizację fabryki, gdzie rozpoczęto produkcję następcy Neona – popularnego również w Polsce Calibera, który podobnie jak poprzednik zachęcał nas niską ceną.