DiRT 3 - zapowiedź gry wideo
Popisy Kena Blocka chyba na wszystkich robią piorunujące wrażenie. Niektórzy chcą nawet go naśladować i driftują po zmroku na parkingach pod marketami i stacjami benzynowymi. Takie zabawy, pomijając fakt, że są niebezpieczne i niepożądane w ruchu ulicznym, zmuszają nas do posiadania odpowiednio mocnego samochodu i wolnego kompletu opon. Półśrodkiem okazać mogą się gry wideo, w tym nadchodzący hit - DiRT 3.
Jest to kolejna część gier z cyklu Colin McRae Rally, która po tragicznej śmierci wybitnego szkockiego kierowcy została pozbawiona przedrostka z jego nazwiskiem. Seria na przestrzeni trzynastu lat istnienia wyewoluowała ze świetnego symulatora rajdowego do roli gry zręcznościowej posiadającej elementy rajdów WRC, wyścigów buggy i samochodów terenowych. W najnowszej części do tej puli konkurencji dochodzi Gymkhana, która zrywa z rywalizacją zderzak w zderzak lub obserwowaniem stopera. Na placu zabawy jesteśmy tylko my, a jedynym zadaniem jest w krótkim czasie wykonanie jak największej ilości misji typu zrób kilka bączków wokół lampy, przejedź poślizgiem pod naczepą ciężarówki, wyskocz z rampy itd. Będzie to bez wątpienia jedna z najtrudniejszych konkurencji w grze, jednak precyzja jazdy zaowocuje niesamowitymi widokami (na powtórkach) oraz ogromną adrenaliną w jeździe na granicy wypadku. Tryb wzorowany na ekstremalnych pokazach Kena Blocka będzie z pewnością powiewem świeżości nie tylko w serii, ale również w całym gatunku gier samochodowych.
Druga część podserii DiRT postawiła na dość luźny klimat sportów ekstremalnych – otoczka konkurencji zdawała się promować wizerunek rajdów i rallycrossu jako wielkiego, radosnego festynu, gdzie zawodnicy są trendy i jazzy. Nie każdemu taka lekka forma przypadła do gustu, a Codemasters zauważyło, że zapędzili się zbyt daleko. Tym razem producenci zapewniają lepszy, bardziej realistyczny model jazdy połączony z niesamowicie dokładnym systemem zniszczeń pojazdów (ten już w DiRT 2 był doskonały). Większy wpływ na jazdę będą miały warunki meteorologiczne, a tryb kariery, mimo że posiada nadal konkurencje pokroju wyścigów plażowych czy X-Games, to w 60% będzie składał się z rajdów WRC. Producenci zapewniają, że kariera będzie bardziej poważna i akcenty „ziomalskiego” stylu życia nie przebiją się na pierwszy plan.
Poza rozbudowanym trybem kariery przeznaczonym dla pojedynczego gracza, twórcy postanowili przygotować zestaw konkurencji wieloosobowych. Jednym z najciekawszych trybów jest Outbreak, będący wariacją na temat zombie – jeden z graczy jest zainfekowany i rusza w pogoń za resztą graczy w celu ich zarażenia. Zwycięzcą będzie ten, który uniknie kolizji z zagrożonymi. Reszta trybów jest nieco bardziej pospolita – mamy tryb zbierania flagi (CTF) oraz zwykle rajdy i wyścigi. Można liczyć na rozwinięty aspekt społecznościowy polegający na zbieraniu doświadczenia i drobnych dodatków za kolejne sukcesy. W poprzedniej części ten swoisty program motywacyjny sprawdził się znakomicie.
DiRT 3 bazuje na nowoczesnym silniku graficznym EGO, który swoją moc pokazał już nie raz. O jakość oprawy graficznej nie mamy co mieć obaw – materiały udostępnione przez twórców potwierdzają, że podobnie jak przed lat, także i teraz, projektanci przywiązują dużą uwagę do odwzorowania samochodów oraz tras. Szczególny nacisk postawiono na przygotowanie modelu zniszczeń oraz atrakcyjnego widoku z wnętrza pojazdu. W grze nie zostanie zastosowania technologia wyświetlania 3D ze względu na uczucie dyskomfortu przy zabawie trwającej godzinę i dłużej.
W trzeciej części DiRT’a podobnie jak w poprzednich, dostępny będzie system cofania czasu, pozwalający na uratowanie nas przez kraksą lub dający szansę na spróbowanie pokonania trudnego zakrętu jeszcze raz. Twórcy skrzętnie wyliczyli, że ich nowa gra będzie dwukrotnie większa niż poprzedniczka. Nie ma co roztrząsać algorytmów, wedle których powstał ten jakże doskonały marketingowo wynik – warto skupić się na faktach. Twórcy zapewniają ponad 100 tras (DiRT 2 ma 41), w tym masę nowych m.in. w Norwegii, Kenii, Michigan, Aspen oraz dziesiątki samochodów począwszy od maszyn z lat sześćdziesiątych, a skończywszy na najnowocześniejszych rajdówkach.
W poprzedniej wersji DiRT’a w naszym garażu spośród samochodów WRC były głównie nowoczesne konstrukcje pokroju Subaru Imprezy STI czy Mitsubishi Lancer Evolution IX. Klasyczne maszyny rajdowe (Ford RS200, Ford Escort MK2) można policzyć na palcach jednej ręki. Na szczęście w DiRT 3 pojawią się samochody z legendarnej Grupy B – Audi Quattro, Peugeot 205 T16, Lancia 037 Rally, MG Metro 6R4, czyli najpotężniejsze samochody ścigające się w ramach Rajdowych Mistrzostw Świata. Najmocniejsze dysponowały blisko 500-konnymi silnikami, więc były niesamowicie trudne w prowadzeniu, a przez to niezwykle niebezpieczne. Historia Grupy B zakończyła się bardzo szybko – po śmiertelnym wypadku Henri Toivonena i Sergio Cresto na Rajdzie Koryski 1986 zdecydowano się zrezygnować z utrzymywania przy życiu rajdowego odpowiednika Formuły 1. Na szczęście w grze wypadki nie powodują innych zagrożeń niż przegrana w odcinku specjalnym, więc można liczyć na emocjonujące rajdy z udziałem tych maszyn, które na niemal każdym zakręcie będą chciały „polatać bokiem”.
DiRT 3 nie będzie najbardziej realistyczną grą rajdową wszechczasów. Ba – nawet do tego miana nie aspiruje. Pewne jest jednak to, że fan rajdów, który kupi ten tytuł będzie mógł spędzić kilkadziesiąt godzin w wszelkiej maści maszynach WRC i samochodach terenowych. Jeśli jednak interesują Cię stricte rajdowe gry, w którym realizm jest podstawą, to mogę polecić wydaną w 2004 roku grę Richard Burns Rally. Jest to co prawda tytuł dość stary, jednak pod względem odwzorowania modelu jazdy rajdówki, nie ma sobie równych. Wszyscy inni, jestem tego pewien, będą doskonale bawić się z DiRT 3.
Premiera gry będzie mieć miejsce już w maju na komputerach klasy PC oraz konsolach – Xbox 360 oraz PlayStation 3. Posiadacze pecetów muszą pamiętać o dość wysokich wymaganiach sprzętowych – bez dwurdzeniowego procesora, 2 – 3 GB Ramu oraz karty graficznej o pamięci 256 MB – nie ma co myśleć o zabawie z DiRT 3. Codemasters przygotowało również specjalne wersje dedykowane słabszym technicznie konsolom (Nintendo Wii, DS oraz Sony PlayStation Portable) – nie będą one tak spektakularne pod względem technicznym, ale pewnością będą ciekawymi propozycjami dla posiadaczy tych urządzeń.