Dieslowska rakieta z Monachium
Pojazdy istniejącej od 1916 roku marki BMW nie tylko posiadają rasowe sportowe aspiracje, ale również mają taką historię. Biało - niebieskie logo firmy stylizowane na śmigło z całą pewnością nawiązuje do jej korzeni.
Cała przygoda zaczęła się, bowiem od produkcji silników samolotowych. Później przyszła pora na samochody. Początkowo małe i tanie, ale wraz ze wzrostem zaufania klientów i sukcesami, jakie odnosiły sportowe modele, firma rozwijała się. Przez dziesięciolecia BMW zaczęto kojarzyć z luksusem, dobrym smakiem i oczywiście sportem, w którym marka zawsze była obecna.
Testowany model to BMW serii 5 Touring uzupełniający gamę niedawno odświeżonych serii od 1 do 7. Dzięki takiemu typowi nadwozia jest zarówno wszechstronny jak i komfortowy, nie tracąc przy tym nic na elegancji. Oczywiście nowe auta z niemieckiej stajni nie wszystkim się podobają, zwłaszcza seria 7, jednak „piątka" ujmuje swoimi możliwościami. Inżynierom po raz kolejny udało się połączyć luksus z niesamowitym, ale i tradycyjnym designem. Jest również samochodem nadzwyczaj funkcjonalnym, ale i ze sportowym charakterem.
Stylistyka nadwozia ...
Nawet kilkunastoletnie modele BMW podobają się prawie każdemu kierowcy. Mimo, że nadwozie nowej serii 5 nie jest już tak tradycyjne jak jej poprzedników to przyciąga swoim niepowtarzalnym stylem i jestem przekonany, że znajdzie wielu nabywców obecnie jak i za kilka lat.
Przód auta jak zwykle jest agresywny. Wrażenie to powielają przetłoczenia na masce jak i klosze lamp zachodzące na błotniki. Za dodatkowe 5500 zł auto wyjedzie z salonu wyposażone w Bi – ksenonowe reflektory adaptacyjne. Producent twierdzi, że poprawiają one widoczność w nocy o 90%. Jak na tą klasę pojazdu przystało światła wyposażone są w czujnik zmroku.
Tuż nad charakterystycznym grillem znajduje się jeszcze bardziej charakterystyczne logo BMW. Linia boczna nadwozia poprowadzona z wielkim kunsztem nic nie ujmuje prezencji wersji kombi. Dodatkowo podkreślono ją przetłoczeniem karoserii ciągnącym się kilkanaście cm pod linią okien od lamp przednich po światła wsteczne. Nowością jest adaptacyjny sygnał stop. Dwustopniowe światło informuje kierowcę z tyłu jak mocno wciskamy pedał hamulca. Podczas awaryjnego hamowania sygnał dla jadących za nami jest wyjątkowo wyraźny i widoczny, umożliwiając w ten sposób szybszą reakcję.
Tył auta to element nadwozia, który najmniej przypadł mi do gustu. Nie jest brzydki, ale po prostu są ładniej „zakończone" kombi. Całość ozdobiona jest seryjnymi, masywnymi 17’’ felgami ze stopów lekkich i podwójną chromowaną końcówką wydechu. Na dachu nie mogło zabraknąć nie tyle ozdobnych, co przydatnych relingów. Chromowana listwa okala okna jednocześnie zdobiąc i dodając elegancji mierzącej 4843 mm długości serii 5. Szerokość 1846 mm i wysokość 1491 mm to niedużo biorąc pod uwagę ile miejsca wygospodarowano dla pasażerów w środku.
Co pod maską ...?
Prezentowany model wyposażono w silnik będący zupełną nowością w ofercie salonów BMW. Jest to wysokoprężna jednostka napędowa o pojemności 2993 cm3 posiadająca dwie turbosprężarki ( Variable Twin Turbo ) . Moc, jaka dzięki temu jest osiągana to 272 KM, ale to co w nim najlepsze, to moment obrotowy wynoszący 560 Nm! I to już od 2000 obrotów na minutę. Dzięki nowej konstrukcji doładowania maksymalne obroty silnika wynoszą 4800. Opisane wcześniej parametry sprawiają, że samochód ten rozpędza się od startu do 100 km/h w zaledwie 6,6 sekundy i bez problemów osiągnął deklarowaną przez producenta prędkość 250 km/h. Może jechać szybciej, jednak elektronika ostudza zapały kierowców obdarzonych ułańską fantazją. Elastyczność jednostki to klasa sama w sobie. Nieprofesjonalne pomiary przyspieszenia na szóstym biegu od prędkości 100 km/h do 160 km/h dały rezultaty oscylujące w okolicach 7 sekund! Wrażenia z jazdy są naprawdę niesamowite. Jednostka jest przy tym oszczędna i przy stałej prędkości 140 km/h potrzebowała niecałych 7 litrów oleju napędowego, aby pokonać 100 kilometrów. Całe 200 kW mocy przenoszone jest na tylną oś i nie ma możliwości zakupienia tego modelu z systemem napędu na cztery koła xDrive. Niestety jest to luksus zarezerwowany dla wersji benzynowych „xi". Szkoda, bo byłoby to fascynujące połączenie.
Jednak to co najbardziej zaskakuje to kultura pracy, oraz dźwięk tego majstersztyku w dziedzinie konstrukcji silników wysokoprężnych. BMW po „odpaleniu" nie klekocze, stojąc na zewnątrz samochodu ciężko się zorientować, że mamy do czynienia z silnikiem diesla. Również w środku panuje absolutna cisza, a na wyższych obrotach silnik daje nam znać o swojej obecności miłym dla ucha głębokim pomrukiem kojarzącym się raczej z benzynowymi jednostkami V6, lub V8.
BMW 535d bardzo łatwo rozpędzić, ale i bez trudów będziemy mogli je zatrzymać w razie niebezpiecznej sytuacji na drodze, dzięki olbrzymim tarczom hamulcowym. Te z przodu mają średnicę 350 mm! Efekt jest znakomity. Samochód zatrzymuje się niemal w miejscu, a nawet wielokrotne hamowanie z prędkości 200 km/h nie zaowocowało efektem „fading`u".
Samochód rewelacyjnie się prowadzi mimo, że mieliśmy do czynienia z teoretycznie mniej stabilną konstrukcją, jaką jest wersja touring. Komfortowe, ale i sportowe wrażenia z jazdy możliwe są dzięki nowoczesnemu systemowi zawieszenia kół. Niestety nie ma możliwości wyboru charakterystyki zawieszenia z poziomu kokpitu kierowcy, ale podczas jazdy ma się wrażenie jakby cała skomplikowana konstrukcja, wyczuwając nasze zamiary dostosowywała się do charakteru i sposobu, w jaki chcemy się nią poruszać. Dzięki temu nawet wersja kombi prowadzi się bardzo pewnie. Dodatkowo o stabilność toru jazdy dba wiele elektronicznych systemów od Dynamic Drive zaczynając, poprzez układ kontroli hamowania na zakrętach, a na ESP kończąc. Ten pierwszy to opcjonalny system kontroli zawieszenia. Poprzez aktywne stabilizatory umieszczone na osiach przednich i tylnych zdecydowanie poprawia stabilność karoserii. Niweluje również wychylenia boczne i zwiększa precyzję kierowania. Nawet bez tej kosztującej 12000 zł opcji układ kierowniczy zapewnia ponad przeciętną jakość i pewność podczas szybkiego pokonywania wiraży. Dzięki przekładni planetarnej i elektrycznemu silniczkowi siła wspomagania jest perfekcyjnie dostosowana do prędkości, z jaką się poruszamy.
Testowany model, jako jedyny z serii 5, standardowo wyposażony jest w automatyczną skrzynię biegów. Nie jestem fanem tego typu rozwiązań, ale do pracy i jakości skrzyni nie można mieć zastrzeżeń. Charakterystyka jej funkcjonowania jest wzorcowa. Do wyboru mamy tryb w pełni automatyczny lub ręczną zmianę przełożeń. Szkoda, że BMW nie pomyślało, by zamontować łopatki do zmiany biegów przy kierownicy. Takie rozwiązanie jest nie tylko wygodne i bezpieczne, ale także dodaje skrzyni sportowego smaczku.
Ze względu na potężny moment obrotowy typowo ręczna skrzynia biegów nie jest wskazana, natomiast rozwiązaniem dla wymagających jest sekwencyjna skrzynia SMG z możliwością zmiany biegów z poziomu łopatek przy kierownicy.
Jako, że bardziej rodzinna wersja BMW przystosowana jest do przewożenia większej niż sedan ilości bagażu, auto zostało seryjnie wyposażone w automatyczną regulację poziomu nadwozia dla osi tylnej. Poprzez zestaw czujników mierzących odległość do jezdni i pneumatycznemu zawieszeniu, auto nawet obciążone maksymalnym dopuszczalnym ciężarem będzie posiadało prześwit identyczny z tym, jaki posiada auto puste. Wszystko to wpływa na pewny sposób prowadzenia nawet podczas długich wakacyjnych wyjazdów, na które bez obaw możemy załadować bagażnik po sam dach.
Wnętrze ...
Luksus, komfort, przepych. Tak najkrócej, w trzech słowach, można scharakteryzować wrażenia, jakie wywarło na mnie wnętrze tej limuzyny kombi. Testowana wersja była bardzo bogato wyposażona. Pierwszą uwagę przyciąga wykończenie w kolorze beżowym, pięknie komponujące się z kolorem nadwozia i świetnie pasujące do charakteru samochodu. Aby nie było monotonnie zastosowano inkrustracje z drewna w ciemnym kolorze. Znajdziemy je tylko w kilku miejscach, ale dodają wyjątkowego smaczku stylistycznego. Wszystkie materiały użyte do wykończenia i ozdobienia wnętrza pochodzą z najwyższej półki i mam wrażenie, że BMW nie przejęło się zbytnio trendem do obniżania kosztów produkcji poprzez obniżanie standardów jakościowych.
W zajęciu odpowiedniej pozycji za kierownicą pomoże na pewno elektryczna regulacja położenia siedzeń. Wymaga to pewnej wprawy, bo kombinacji ustawień jest naprawdę wiele. Wysokie osoby mają na przykład możliwość dostosowania długości siedziska, aby miejsce pod kolanami również znalazło podparcie, ponadto siedzenia są pompowane, dzięki czemu możemy ustawić siłę podparcia boków oraz odcinka lędźwiowego, a oparcie jest regulowane w dwóch poziomach. Siedzenia pokryte są ponadto skóra najwyższej jakości. Te przednie posiadały funkcję podgrzewania, dzięki czemu nawet w zimowe dni podróżowanie nie traci nic na komforcie. Fotele, w jakie wyposażony był testowany model BMW to naprawdę najwygodniejsze, w jakich kiedykolwiek miałem okazję jeździć.
O elektrycznie ustawianych i podgrzewanych lusterkach nie wypada wspominać. To samo dotyczy elektryki wszystkich szyb i klimatyzacji, która w wersji 535d jest seryjnie dwustrefowa. Między kierowcą a pasażerem znalazł się podłokietnik z pojemnym i funkcjonalnym schowkiem. Pod prawą ręką kierowcy jest również system iDrive. Dzięki niemu można sterować wieloma funkcjami komputera pokładowego czy radia. Pierwszy raz mogliśmy go zaobserwować kilka lat temu w nowej wówczas serii 7. Fala krytyki pod jego adresem zmusiła BMW do zwiększenia funkcjonalności i intuicyjności obsługi. Dzięki temu, aby posłużyć się iDrivem, nie musiałem czytać instrukcji obsługi. Wszystkie informacje wyświetlane są na dużym kolorowym monitorze umieszczonym tak, że jest widoczny zarówno dla kierowcy i pasażera.
Nad bezpieczeństwem pasażerów czuwa pełny zestaw poduszek powietrznych, napinacze pasów bezpieczeństwa, odcinany dopływ paliwa, ale i wyświetlacz Head – Up. Do niedawna znany tylko pilotom myśliwców teraz dostępny również w aucie osobowym. Za jedyne 6600 zł kierowca nie będzie musiał odrywać wzroku od drogi, aby otrzymać podstawowe informacje o stanie samochodu czy wskazania nawigacji satelitarnej. Informacje wyświetlane są na szybie dzięki kilku projektorom. Jest to bardzo funkcjonalne urządzenie. Chociażby z tego względu, że gdy rozpędzałem auto do prędkości maksymalnej, mogłem kontrolować „na szybie" wskazania prędkościomierza. System Head – Up przypomni także, aby zapiąć pasy bezpieczeństwa. Co ciekawe, bez względu na kont padania i intensywność światła padającego na szybę, nie miałem żadnych problemów z odczytaniem z niej informacji.
Obszyta skórą trójramienna kierownica rewelacyjnie leży w dłoniach, a jej wielkość jest niemal idealna. Znajdziemy na niej zestaw przycisków do sterowania radiem, telefonem, oraz najpotrzebniejszymi urządzeniami samochodu. Podczas pierwszych kilkunastu minut jazdy wsłuchiwałem się w piękne brzmienie silnika nie myśląc nawet o włączeniu seryjnego systemu audio. Do wnętrza pojazdu docierają z zewnątrz tylko takie dźwięki, które sprawiają kierowcy przyjemność i nie pogarszają komfortu. Jeśli zechcemy jednak skorzystać z radia, czeka na nas niesamowity efekt dźwięku przestrzennego. Wrażenia są naprawdę jedyne w swoim rodzaju.
Ilość miejsca, jakie znajdzie we wnętrzu dla siebie nawet pięć dorosłych osób jest ponadprzeciętnym wynikiem. A dzięki pełnemu pakietowi wyposażenia podróż nawet w tak licznym gronie będzie przyjemnością. Każdy będzie mógł przy tym zabrać niemałą walizkę, którą można pewnie umocować zestawem siatek i haczyków mocujących.
Podsumowanie ...
BMW 535d. Sama myśl o tym pięknym samochodzie budzi we mnie tęsknotę i wywołuje uśmiech na twarzy. Jest to auto niemal idealne. Oferuje osiągi na poziomie samochodu sportowego, spala tyle paliwa, co auto klasy kompakt, jest luksusowe i komfortowe jak rasowa limuzyna dla prezesa. Jedyną jego wadą jest cena, wynosząca w przypadku testowanego modelu ok. 350 tysięcy złotych, jednak jest to auto warte każdej złotówki, jaką zdecydujecie się na nie wydać.