Design KODO - Mazda
Każda marka ma swój niepowtarzalny styl. Niektóre nawet nadały mu wyszukane nazwy. Ford ma swój Kinetic Design, Volkswagen - no, on akurat jest wyjątkiem, bo styl gdzieś mu przepadł w akcji, a Mazda? Cóż, trudno nie odmówić jej uroku na tle obecnie produkowanych aut. Jednak swojej koncepcji stylistycznej nie wymyśliła w jeden wieczór.
Marka wypuściła pierwszy samochód w 1960 roku i od samego początku starała się produkować auta, które wręcz porywają kierowcę swoim stylem. Producent twierdzi, że charakterystyczny design osiąga dzięki temu, że przy projekcie aut pracują osoby, które kochają motoryzację. W sumie coś w tym może być, bo patrząc na niektóre modele innych marek odnosi się wrażenie, że projektanci są na ostrym kacu, a na autach się nie znają, bo i tak wolą dojeżdżać do pracy rowerem. Tymczasem po 1970 roku Mazda wypuściła takie perełki jak wizjonerski Cosmo Sports 110S, roadster MX-5, czy RX-7 z silnikiem Wankla – żeby stworzyć coś takiego, to naprawdę trzeba kochać auta. W latach 90’ co prawda pojawił się moment, w którym auta Mazdy zaczęły wyglądać niewiele bardziej ekscytująco od rozpuszczającej się kostki cukru, ale szybko naprawiono ten błąd. Początkiem nowości była chwila, w której wszyscy mogliśmy zobaczyć w telewizorze znane już hasło: „Zoom-Zoom”.
Producent stwierdził, że w XXI wieku trzeba zaserwować coś nowego i postanowił połączyć muskularność z finezyjnym, sportowym ruchem. Jako pierwsza światło dzienne ujrzała Mazda 6. Spodobała się, dlatego trzeba było iść dalej. Do firmy trafił Ikuo Maeda, który w wywiadach mówił coś o swoich wizjach, ekspresjach, potencjale i Bóg wie jeszcze czym – ale i tak nikt go nie słuchał, bo wszyscy delektowali się owocem jego pracy – modelem RX-8. Prawda jest taka, że pewnie jeszcze długo nie powstanie tak zgrabnie skrojone, pomysłowe i dopieszczone w każdym szczególe seryjne auto. Później w nowej koncepcji zostały wykonane kolejne modele, aż w końcu marka doczekała się własnej filozofii designu o nazwie Nagare. Cóż to takiego?
Pojęcie z języka japońskiego oznacza „przepływ”. Gdzie ludzie robią sobie najczęściej zdjęcia? Przed lustrem w łazience i dodają na portale społecznościowe? Może i tak – jednak mimo wszystko zdecydowanie częściej uwieczniają się na tle natury. Dlatego właśnie Mazda poprzez Nagare postanowiła oddać w swoich autach linie wiatru, wody i wydm, by zaserwować społeczeństwu trochę przyrodniczego uroku w garażu. Powstało siedem modeli koncepcyjnych, aż w końcu do seryjnej produkcji trafiła Mazda 5. Fakt, jest minivanem, a mimo to wygląda całkiem nieźle, do tego kształt przetłoczeń na drzwiach jest tak specyficzny, że boczną ścianę na upartego można by postawić za szybką w Luwrze. Jednak Mazdzie dalej było mało. Wyciągnęła wnioski z Nagare i postanowiła do tej koncepcji dorzucić jeszcze jeden szczegół – „dynamiczny ruch”.
KODO to nowy etap w dziedzinie designu aut Mazdy. Projektem zajął się ten sam facet, który stworzył powalające RX-8, ale teraz postanowił tchnąć w nowe modele motyw ruchu. Tylko, że nie chodzi tu o coś, co już się porusza, to jest zbyt mało ekscytujące. Ikuo Maeda chciał uwiecznić w aucie moment, w którym zwierzę dopiero szykuje się do skoku. Jest naprężone, skupione, silne i zastanawia się czy w ogóle uda mu się cokolwiek upolować. KODO ma być duszą takiego ruchu, wyrażać szybkość, napięcie i powabność. Jednak mówić można wiele rzeczy, czy to wszystko ma w ogóle jakikolwiek związek z rzeczywistością? Łatwo można to sprawdzić.
Najlepiej zerknąć na pierwszy koncept zaprojektowany według zasady „KODO – dusza ruchu”. Mazda Shinari – czterodrzwiowe coupe, które wygląda tak idealnie, że Ziemia zderzyłaby się prędzej z Księżycem, niż projekt bez zmian trafiłby do seryjnej produkcji. Jednak w konceptach o to właśnie chodzi – dzięki temu są pociągające. Tylko co właściwie oznacza słowo „shinari”? W sumie ciężko wyrazić w naszym języku zawiłe myśli przeciętnego Japończyka. Można powiedzieć, że jest to siła, którą da się zaobserwować podczas wyginania sprężystych materiałów takich jak metal czy bambus... Naprawdę trzeba mieć pomysł, żeby wpaść na coś takiego, ale najlepsze jest to, że w tym aucie to widać! Przednie błotniki sprawiają wrażenie wielkiego napięcia, aż tu nagle delikatnie spływają ku tyłowi sylwetki, by ostatecznie nadać jej lekkości i dynamiki. Nie mogło również zabraknąć charakterystycznych elementów producenta – przód akcentuje pięciokątna atrapa chłodnicy oraz nowość - pas, który łączy ją z reflektorami. Warto się przyjrzeć – tak właśnie będą wyglądały we wstecznym lusterku nowe Mazdy. Jednak to jeszcze nie koniec.
Producent zaprojektował drugi wóz według zasady KODO – Mazdę Minagi. Po pierwsze – lepiej dobrze zapamiętać ten kształt, tak pewnie będzie wyglądał model CX-5. Po drugie – Minagi jest idealnym przykładem na to, że mały SUV nie musi wyglądać jak rodzący bóbr. Mocno zaakcentowane przednie błotniki, miękkie linie i zaczepne spojrzenie – całość aż tryska dynamiką i podobnie jak Shinari jest przyprawiona nowym przodem, który teraz będzie charakterystyczny dla marki i zastąpi wcześniejsze, „uśmiechnięte” zderzaki. Jednak Minagi ma coś jeszcze do pokazania – technologię SKYACTIV. Co to jest? SKYACTIV jest ogólną nazwą dla wszystkich nowinek technologicznych, które wpływają na przyjemność z jazdy, ale zarazem żyją w zgodzie z przyrodą i nie podtruwają przydrożnych drzew. Dotyczy to zarówno ekologicznych silników, wydajnych przekładni jak i całego nadwozia, które ma zmniejszoną masę. Czy to wystarczy, żeby wyróżnić się na tle konkurencji? No cóż, Mazda i tak to robi od 1960 roku.