Daewoo Nubira - nie taka Koreanka straszna
Daewoo zaistniało w świadomości Polaków w połowie lat dziewięćdziesiątych, czyli w chwili gdy warszawskie FSO stało na granicy upadku. W tym trudnym momencie pojawiło się koreańskie przedsiębiorstwo, które obiecało potężne inwestycje, wprowadzenie nowych modeli i modernizację Poloneza.
Daewoo wchłonięte przez General Motors zniknęło już z europejskiego rynku, jednak produkty tego producenta pozostały. Jednym z nich jest przedstawicielka klasy średniej – Nubira, która w momencie swojej premiery musiała konkurować m.in. ze Skodą Octavią i Fiatem Mareą.
Pod względem konstrukcyjnym Nubira bazowała na sprawdzonych, nie najnowszych niemieckich rozwiązaniach, a stylistyką zajęli się Włosi ze studia I.DE.A. W 1997 r. rozpoczęto sprzedaż Nubiry w trzech wersjach nadwoziowych - sedan, hatchback i kombi. Początkowo w Korei, a później w Polsce i innych europejskich krajach.
Marka Daewoo nie miała łatwego życia na nieufnym polskim rynku motoryzacyjnym. Polacy woleli kupić niemieckiego kilkulatka niż salonowy samochód rodem z Korei Południowej. Właśnie dlatego Daewoo kusiło niską cenę i dodatkami takimi jak bezpłatne przeglądy. To jednak najwidoczniej nie wystarczało i już w 1999 roku zaprezentowano odświeżone nadwozie, które zachęcało bardziej nowoczesną sylwetką. Samochód nieznacznie urósł, a styliści z I.DE.A wprowadzili większe reflektory i grill, przez co Nubira zaczęła wyglądać mniej bezpłciowo. Drobnym zmianom poddano również deskę rozdzielczą, która została przestylizowana, a ponadto wykonywano ją z lepszych materiałów. Oczywiście nadal jest to samochód niskobudżetowy, więc odnaleźć można wiele drobnych niedociągnięć takich jak schodząca powłoka z plastikowych klamek. Czego jednak oczekiwać od samochodu klasy C, który w momencie premiery kosztował niecałe 40 tys. zł?
Wraz z faceliftingiem z oferty zniknęła najmniej popularna wersja nadwoziowa – hatchback. Powodem takiej decyzji był zapewne mały bagażnik, który pojemnościowo znacznie odstawał od wersji sedan i kombi, a osoby kupujące samochód mało prestiżowy i stosunkowo tani jak na swoją klasę szukają pojazdu uniwersalnego - nadającego się również na dalsze wyprawy. Kufer o pojemności 320 litrów tego nie gwarantował.
Odświeżony model nieco zdrożał – cena za podstawową wersję wynosiła już prawie 45 tys. zł, jednak nadal był to samochód konkurencyjny cenowo z europejskimi przedstawicielami klasy średniej. Wyposażenie dodatkowe było dość bogate, więc na rynku wtórnym można znaleźć egzemplarze z dwoma poduszkami powietrznymi, ABS-em, klimatyzacją i skórzaną tapicerką.
Pod maską Nubiry odnaleźć można dwie jednostki napędowe - 1.6 16V bazujący na sprawdzonych rozwiązaniach Opla i 2.0 16V zaprojektowany przez australijskiego Holdena. Cechą charakterystyczną Daewoo na rynku polskim był brak w ofercie jednostki wysokoprężnej. Nie jest to jednak tak duża niedogodność, jak można byłoby się tego spodziewać. Silniki benzynowe potrafią co prawda „wypić” dość dużo, jednak bezproblemowo znoszą instalację gazową, toteż koszty eksploatacji nie będą wysokie. Na rynku wtórnym dominują „zagazowane” Nubiry, a sam koszt założenia instalacji nie powinien być wysoki.
Jednostki w wersji poliftingowej były oszczędniejsze – średnio nawet o litr na 100 km, choć i tak książkowa średnia spalania to 8,8 litra dla wersji 1.6 i 9,5 l w przypadku silnika 2.0. Raporty spalania użytkowników AutoCentrum wykazują jasno, że podstawowy silnik spala od 7,5 do 11,5 l, a motor 2.0 od 8 do 12,5 litrów benzyny. Spalanie gazu w porównaniu do benzyny jest nieznacznie wyższe w wersji 1.6, natomiast średnia użytkowników 133-konnej jednostki napędowej nie napawa optymizmem - samochód potrzebuje minimum 9,5 litra LPG, a w cyklu miejskim może wypić nawet 16 litrów. Na szczęście spore spalanie rekompensuje zadowalająca dynamika Daewoo. Nawet podstawowy motor 1.6 dzięki 106 koniom mechanicznym mocy zapewnia bardzo przyzwoite osiągi – 11 sekund do setki i 185 km/h prędkości maksymalnej – to wartości które powinny zadowolić każdego, kto szuka taniego samochodu do przemieszczania się z punktu A do B. Ci, którzy uważają, że silnik prosto z Lanosa jest za słaby, mogą wybrać jednostkę dwulitrową, znaną z Leganzy, która generuje 133 KM, co przekłada się na bardzo dobre osiągi – Nubira przyspiesza w 9 s. do 100 km/h i osiąga 195 km/h. Zarówno Marea jak i Octavia oferowały podobne osiągi.
Ogromnym plusem Nubiry jest znacznie lepsze zabezpieczenie antykorozyjne niż u poprzednika (Espero), w którym korozja progów była niejako wyposażeniem standardowym. Bezwypadkowy egzemplarz Nubiry nie sprawia wiele więcej kłopotów z rdzą niż europejskie równolatki.
Dziś, podobnie jak kilkanaście lat temu, największym atutem Nubiry jest jej cena. Samochód bardzo szybko traci na wartości, więc za cenę 3-4 tysięcy złotych można kupić jeżdżący, choć często mocno wymęczony samochód z początków produkcji. Za egzemplarze poliftowe zapłacić trzeba już przynamniej sześć tysięcy złotych.
Co ciekawe – Czeszka z niemieckim rodowodem w podstawowej wersji (1.6 GLX) kosztowała tyle samo, co Nubira 1.6 SX. Dziś jednak średnia cena używanego modelu Skody to około 9 tysięcy złotych, czyli 30% więcej niż koreański konkurent z tego samego rocznika. Na rynku wtórnym Nubira może za to konkurować z Fiatem Marea, który co prawda w momencie premiery kosztował ponad 50 tysięcy złotych, jednak dziś jego ceny plasują się na poziomie opisywanego Daewoo.
Niska cena zakupu idzie w parze z tanią eksploatacją. Nubira nie należy do samochodów bezawaryjnych, jednak ceny części plasują się na bardzo przystępnym poziomie. Jakość zamienników nie zawsze jest najwyższa, ale nie ma problemów ani ze znalezieniem potrzebnych części ani z wysokimi kosztami ich zakupu. Mimo obiegowej opinii o niskiej jakości koreańskich samochodów, Nubira nie należy do grona pojazdów wyjątkowo awaryjnych. Ba – odnaleźć można nawet egzemplarze z przebiegami ok. 300 tys. km, które nie przechodziły jeszcze generalnego remontu silnika.
Opisywany koreański samochód klasy średniej należy do grona najtańszych modeli w swoim segmencie, jednak mimo wszystko jest to samochód godny polecenia. Brak prestiżu, a co za tym idzie trudność w uzyskaniu dobrej ceny przy odsprzedaży jest rekompensowana przez solidność silnika i przeciętną awaryjność całego samochodu. Oczywiście jeśli trafi się egzemplarz, który nie ma już pół miliona kilometrów, co w cale nie będzie takie łatwe, zważywszy na fakt zakończenia produkcji w 2002 roku i dużą popularność Nubiry wśród taksówkarzy.