Dacia Duster 1.5 dCi Blackstorm - zaradny góral
Dacia Duster to sposób na posiadanie dużego auta w cenie miejskiego malucha. Oczywiście klienci muszą zgodzić się na spartańskie warunki, ale czy faktycznie? Czy Dacia Duster musi być słabo wyposażona?
Dacię Duster najlepiej opisuje ciąg pięciu liczb i dwóch liter. 39 900 zł. Tyle wynosi cena modelu bazowego, a jest ona o tyle ciekawa, że w takiej cenie nie dostaniesz żadnego z popularnych hatchbacków. Skoda Fabia czy Ford Fiesta będą startować z podobnego pułapu, ale Volkswagen Golf i jego konkurencja to przynajmniej 20 tys. złotych więcej. Ile tracimy, a ile zyskujemy, kupując Dustera w najwyższej wersji wyposażenia?
Nadciąga burza
Dacia Duster w wersji Blackstorm zyskała kilka atrakcyjnych dodatków. Relingi pomalowane są tu w dwukolorowej konfiguracji - matowy chrom i czerń. Ten sam rodzaj chromu trafia na listwy progowe i osłony podwozia z przodu i z tyłu. Najbardziej w oczy rzucają się jednak żółte lusterka i naklejki na drzwiach, masce i klapie bagażnika. Ich motyw przypomina obrotomierz, ale taki, który został wyskalowany w drugą stronę i opisany literami „ALT”, co prowadzi nas do rozwiązania zagadki - to wysokościomierz.
Nie zwracając uwagi na dodatki, Dacia Duster to nadal samochód o bardzo charakterystycznej sylwetce. Przypomina cywilną wersję konstrukcji przygotowywanych na słynny Dakar i właśnie to może się części klienteli spodobać. Zawsze to nadaje jakiś charakter, a nie podąża za wytartymi schematami. Prześwit rumuńskiej terenówki wynosi 210 mm, co w połączeniu z krótkimi zwisami pozwala atakować naprawdę strome podjazdy. Dobrze wyglądają przy tym mocno wypchnięte na zewnątrz nadkola, pod którymi kręcą się 16-calowe felgi z oponami o profilu 65 mm. Wysoki profil i koła, o które na które nie musimy chuchać i dmuchać znacznie poprawia komfort psychiczny - i podczas codziennej walki z krawężnikami, i podczas przepraw terenowych. Dacii i Renault udało się z surowego wyglądu uczynić atut - tak praktyczny, jak i wizualny.
Tanio, ale dużo
Wnętrze Dustera, jak nietrudno się domyślić, nie należy do tych najbardziej luksusowych. Nie oznacza to jednak, że jest wyposażony wyłącznie w pedały i kierownicę. Wersja Blackstorm skupia w sobie tyle udogodnień, ile Dacia uznała za stosowne - to najwyższa opcja wyposażenia.
Zacznijmy od najsłabszych punktów. Pierwszy z nich to jakość materiałów i ich spasowanie. Na pierwszy rzut oka jest w porządku, choć projekt deski rozdzielczej jest zdecydowanie surowy. Jeśli tylko się czegoś dotkniemy lub w coś popukamy, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że powstały dźwięk nie będzie zbyt przyjemny. Skrzypi praktycznie wszystko. Króluje tu szary, twardy plastik, podobny do tego, jaki widzieliśmy w roboczym Renault Master. Drugi zarzut dotyczy logiki umiejscowienia sterowania lusterkami. Szukałem go długo, w międzyczasie zdążyłem pomyśleć, że może ustawia się je ręcznie z zewnątrz, ale nie - stosowny dżojstik znajduje się pod dźwignią hamulca ręcznego. Swoją drogą dżojstik ten pamięta jeszcze czasy pierwszej generacji Renault Megane - i to dosłownie. Kto by pomyślał.
Pozycja za kierownicą jest podwyższona, a materiałowe fotele są raczej miękkie - bardziej komfortowe niż ze sportowym zacięciem. W Blackstorm na oparciach wyszyto ten sam „wysokościomierz”, który zdobi karoserię. Gdzieniegdzie dostrzeżemy żółte przeszycia połączone z czarnymi elementami ozdobnymi - czarny i żółty to kolory przewodnie tej serii. Poza specjalną wersją tapicerki, czeka na nas jeszcze kilka udogodnień. Najlepiej wyposażony Duster opcjonalnie uraczy nas jeszcze systemem multimedialnym z 7-calowym ekranem dotykowym i nawigacją z mapą całej Europy, a nawet podgrzewanymi fotelami. W obliczu nowych przepisów z podniesionym ryzykiem czasowej utraty prawa jazdy chętnie będziemy też korzystać z ogranicznika prędkości, ale jest tu też tempomat. Przycisk kontroli prędkości znajduje się na konsoli środkowej, a przejście pomiędzy pozycjami ogranicznik - system wyłączony - tempomat jest na tyle płynne, że trzeba nie lada wyczucia, by wybrać środkową pozycję. Z kolei ekran wbudowany został dość nisko, przez co korzystanie z nawigacji odwraca uwagę kierowcy od sytuacji na drodze.
Dacia Duster może więc osiągnąć poziom wyposażenia, który będzie stał na poziomie konkurencji sprzed kilku lat. To, co może się przydać i nic ponadto. Opakowane jest to w materiały znacznie niższej jakości, ale przecież cięcia budżetowe musiały się gdzieś uwydatnić - niska cena nie bierze się znikąd.
Czy to już terenówka?
Duster wygląda jakby dobrze radził sobie w terenie i faktycznie nie jest źle. W testowym modelu mieliśmy do dyspozycji napęd 4x4 z wielowahaczowym zawieszeniem z tyłu, którego próżno szukać w wersjach 4x2. Matką dzisiejszej Dacii jest Renault, a ojcem - Nissan. To z tego ostatniego pochodzi właśnie system przeniesienia napędu na obie osie - w postaci sprzęgła elektromagnetycznego. Napęd ten może pracować w trzech trybach - Auto, Lock i 2WD. To klasyka gatunku bez udziwnień. Auto sam dobiera rozdział momentu pomiędzy osie, Lock blokuje sprzęgło, by zapewnić trakcję na mało przyczepnych nawierzchniach, a 2WD całkowicie odłącza tylną oś, obniżając tym samym spalanie. Inne cechy również przemawiają na korzyść Dustera jako terenówki. Kąt natarcia to około 30 stopni, zejścia 36 stopni, zwisy wynoszą 822 mm z przodu i 820 mm z tyłu. Mało tego, Dacia wzmocniła podwozie i dodała osłony w newralgicznych punktach, a masa auta nadal wynosi około 1250 kg. Teren stoi otworem.
Silnik Diesla 1.5 dCi o mocy 110 KM z pewnością nie czyni Dacii królową szos. Moment obrotowy jest na tyle wysoki, by nie sprawiał problemów z ruszaniem pod wzniesienia czy jazdą z dodatkowym obciążeniem - 240 Nm dostępne od 1750 obr/min. Nie wystarcza jednak do szybkiego przyspieszania, bowiem na 100 km/h na liczniku musimy czekać prawie 13 sekund. Prędkość maksymalna również nie zachwyca, bo wynosi zaledwie 168 km/h, ale to wynika akurat ze skróconych przełożeń skrzyni biegów - szczególnie „jedynka” ma dość bezpośrednie przełożenie. Oczywiście ograniczona moc ma bardzo korzystny wpływ na zapotrzebowanie na paliwo - 5,9 l/100 km w terenie niezabudowanym i z włączonym napędem „Auto” to dobry wynik.
Jak jeździ Dacia Duster? Pozytywnie zaskakuje. To za sprawą komfortowo zestrojonego zawieszenia o dużym skoku, co oczywiście odbiło się na większych przechyłach nadwozia - zarówno w osi wzdłużnej, jak i poprzecznej. Na szczęście nie są na tyle duże, by miały niepokoić, ale z pewnością są odczuwalne. W zasadzie najbardziej będzie nam doskwierać jedynie słabo wyciszone wnętrze. Począwszy od dość głośno pracującego silnika ze świszczącą turbiną po hałas aerodynamiczny, który zaczyna przedostawać się w nadmiarze do kabiny już powyżej 110-120 km/h.
Zaradny góral
Mówi się że górale to bardzo zaradna społeczność. To fakt. Życie w trudnym terenie wymaga odpowiedniej sprawności fizycznej, ale i pomysłowości, która pozwoli ułatwić sobie codzienne zadania. Pomysłowość ta, z domieszką upartości, przeradza się w zaradność - umiejętność rozwiązywania problemów pomimo wszelkich trudności, bez niczyjej pomocy. Kiedy miastowi kupowali gotowe rozwiązania, górale zawsze potrafili poradzić sobie samemu. Wystarczy spojrzeć choćby na budowane przez nich traktory, które nie pasują do specyfikacji żadnego z producentów, bo poskładane są z różnych elementów - ale działają i codziennie przydają się w pracy. I Dacia Duster kojarzy mi się z taką wizją mieszkańca górskich terenów. Nie, nie z traktorami-samoróbkami. To spójny samochód. Tyle, że w wersji Blackstorm wyróżnia się na tle swoich sąsiadów.
Podporządkowanie produkcji niskiej cenie, jak widać, wcale nie musiało oznaczać, że końcowy produkt będzie zły. Powiedziałbym, że jest wręcz odwrotnie. Widząc cennik, nie obiecujemy sobie zbyt wiele, a przez to możemy się już tylko pozytywnie zaskoczyć. Owszem, nad Dusterem ciąży kilka wad, z jakością wykonania i słabymi osiągami na czele, ale koniec końców - oferuje całkiem sporo, szczególnie jeśli dość często zdarza nam się przemierzać nieutwardzone, pagórkowate drogi.
Ciągle wspominam o cenniku, bo faktycznie odgrywa tu dużą rolę. Cena bazowa to właśnie 39 900 zł. Pozbawiona jest właściwie wszelkich luksusów i być może w ofercie figuruje jedynie po to, by pokazać, że samochód o takich gabarytach nie musi dużo kosztować. W takiej konfiguracji jest o 10 tys. zł droższy od najtańszego nowego auta na rynku - Dacii Sandero 1.2 16V. Inne marki startują od 30 700 zł, ale tyle kosztuje zaledwie malutki Ford Ka. Jednak nawet lepiej wyposażony Duster za około 50 tys. złotych będzie nadal tańszy niż konkurencja. Za Dacię Duster w wersji Blackstorm przyjdzie nam zapłacić około 72 tys. złotych, co stanowi akurat minimum u konkurencji w postaci Mitsubishi ASX czy Nissana Qashqaia. Ta jest oczywiście o wiele lepiej wykonana, ale za tę cenę na pewno nie będzie miała napędu na obie osie - a w Dacii dostaniemy go już za 54 000 zł.
Jeśli więc stawiasz na praktyczność i możliwości terenowe, a nie przeszkadza ci spartańska jakość wnętrza - ciężko na rynku znaleźć lepszą ofertę.
Redaktor
Dacia Duster 1.5 dCi 110 KM 4X4, 2015 - test AutoCentrum.pl
Wyświetlenia: 10 486Niska cena zazwyczaj idzie w parze z niską jakością i skromniejszym wyposażeniem. Ale czy to zawsze musi być wadą? Dacia Duster pokazuje, że nie, gdyż za rozsądną kwotę dostajemy pojazd z napędem na cztery koła, solidnym zawieszeniem i oszczędnym silnikiem.