Dacia Duster 1.5 dCi 90 KM – tak dużo, za tak mało
Pogoda na weekend zapowiadała się naprawdę piękna. Czekał mnie test kolejnego samochodu, jednak tym razem nie czułem entuzjazmu. Zawsze pojawia się mnóstwo pozytywnych emocji, jednak tym razem ich zabrakło. Szybko przejrzałem różne publikacje na temat Dacii Duster. Obiegowe opinie utwierdziły mnie w przekonaniu – będzie nudno. Tymczasem już pierwsze spotkanie „twarzą w twarz” nieco zmieniło moje sceptyczne podejście. A jakie było moje zdziwienie po kilku dniach testów…?
Świat samochodów kolejny raz mnie zaskoczył, powiem więcej – w branży motoryzacyjnej poczułem się totalnym laikiem. A wszystko to przez pryzmat ceny. Nieco ponad 50 000 zł za całkowicie nowy samochód z gwarancją producenta i dieslem pod maską. Tu gdzieś musiał być haczyk.
Dacia – po przejęciu przez Renault – nie tak dawno na nowo wkroczyła na polski rynek. Pierwszym modelem z nowej gamy produktów był dobrze znany Logan.
Duster zaś to stosunkowo młody samochód. Pierwsza jego generacja trafiła do sprzedaży w 2010 roku. Druga generacja pokazana została w 2017 roku. I z tym właśnie autem miałem przyjemność się spotkać. Modne, podwyższone nadwozie, duży prześwit i bardzo niska cena – to recepta Dacii na sukces.
Pokazana w 2017 roku podczas Targów Motoryzacyjnych we Frankfurcie Dacia Duster II jest niczym innym jak daleko idącym rozwinięciem pierwowzoru. Był to „strzał w dziesiątkę”, co widać na ulicach naszego kraju. Ten sam kształt nadwozia z mocno wysuniętą maską i ostro ściętym tyłem przypadł do gustu klientom. Pomimo tego, że z punktu widzenia technicznego jest to w dalszym ciągu niemal ten sam samochód, to zmian nie sposób nie zauważyć. Druga generacja modelu jest dziełem o wiele bardziej nowoczesnym niż starsza siostra. Drobne detale i wprowadzone rozwiązania technologiczne raz na zawsze powinny skrócić niewybredne żarty o samochodzie z poprzedniej epoki.
Zmienione reflektory
Najbardziej widoczne „gołym okiem” zmiany to nowe przednie reflektory, w które w końcu wkomponowano światła do jazdy dziennej w technologii LED. Na tym nie koniec dobrych wiadomości. Większość z Was wie, jak świetny efekt robią naprzemiennie działające światła. Gdy włączamy lewy kierunkowskaz, wyłącza nam się LED, a prawy świeci się bez zmian. Analogicznie mamy z prawej strony. Pomysł – zapoczątkowany przez inżynierów Audi – dostępny był do tej pory tylko w droższych samochodach. W z pozoru taniej Dacii Duster też znajdziecie to rozwiązanie. To cieszy, tym bardziej, że cena crossovera rumuńskiego producenta to często ułamek ceny innych, bardziej prestiżowych samochodów.
Z tyłu z kolei tradycyjne klosze lamp zastąpione zostały przez te bardziej charakterystyczne. Tym razem projektanci zainspirowali się pomysłem Jeepa. Podobieństwa naprawdę nie trudno zauważyć.
Offroadowy styl
Podsumowując wygląd zewnętrzny samochodu, nie sposób nie spostrzec dużej ilości niepolakierowanego plastiku i wbrew obiegowej opinii, że świadczy to o kolejnych oszczędnościach marki, ja rozpatruję to w kategorii plusów. Nielakierowana dolna część zderzaków, jak i progów to nie tylko zabieg stylistyczny. Ten drobny, ale przemyślany akcent sprawia, że nasz samochód nabiera bardziej offroadowego wyglądu. Do tego auto ma ogromny prześwit (w testowanym egzemplarzu wynosił 21 cm), co sprawia, że aż chce się podjąć ryzyko i wjechać w bardziej wymagający teren. Wtedy naprawdę docenimy pomysł projektanta. Moment straty koncentracji i drobnej nieuwagi nie skończy się dla nas koniecznością wizyty u lakiernika. Praktyczność takiego rozwiązania doceni wielu z Was.
Nieco terenowy styl Dustera podkreślają dodatkowo spore relingi dachowe, a także pasujące do całości szare felgi stalowe (to kolejny argument, że Dacia to nie tylko miejski crossover). Pozostając przy kwestiach wizualnych – nawet opcjonalnie dołożone, niepolakierowane czujniki parkowania pasowały do całości i nie raziły w oczy.
Chociaż pierwsze wrażenia były nieco rozbieżne z wieloma prześmiewczymi informacjami, znalezionymi w Internecie, moment zajęcia miejsca za kierownicą podświadomie długo odkładałem. Pomimo tego, że doskonale wiedziałem, czym napędzany jest testowany przeze mnie egzemplarz, to i tak zajrzałem pod maskę.
A tutaj znalazłem dobrze znany z Renault silnik Diesla o pojemności 1.5 litra i mocy 90 KM. To najsłabsza jednostka w gamie. Analizując na szybko dane katalogowe, można dojść do wniosku, że dynamika samochodu z tym motorem nie powala. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h powinno zająć 13,8 sekundy. W rzeczywistości jest nieco inaczej, ale o tym przyjdzie pora opowiedzieć, opisując wrażenia z jazdy.
Na sam koniec dodam, że nawet tutaj, pod lekką maską Duster potrafił mnie pozytywnie zaskoczyć. Otóż maskę Dacii utrzymują siłowniki zamontowane po jej dwóch stronach. Nie znajdziemy tu prehistorycznego pręta znanego z wielu droższych modeli. A mówiło się, że to rumuńsko-francuski model jest tani i ma archaiczne rozwiązania.
Po dłuższej chwili naprawdę drobiazgowego oglądania auta z zewnątrz nadszedł ten moment. Postanowiłem usiąść za kierownicą i ruszyć w drogę. I właśnie w tej chwili odkryłem, że nie wszystkie informacje z sieci są „wyssane z palca”. Delikatna klamka sprawia wrażenie, jakby miała zostać w dłoni. To bardzo tandetny plastik – a szkoda, bo psuje naprawdę dobre wrażenie o aucie. Po zajęciu miejsca na fotelu kierowcy nie czułem niepokoju. Z pozoru wszystko wyglądało poprawnie. Tym razem bez dłuższego namysłu przekręciłem kluczyk w stacyjce i postanowiłem ruszyć w trasę.
Wrażenia z jazdy
Pierwsze kilkanaście kilometrów spędziłem w tradycyjnych warszawskich korkach. Ja, jako rodowity Wielkopolanin, niezbyt dobrze odnajduję się w gęstym ruchu naszej Stolicy. Dlatego też postanowiłem zaufać nawigacji, która również była dodatkowym, opcjonalnym elementem wyposażenia. Intuicyjność jej obsługi stoi naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Niestety, tego samego nie można powiedzieć o jej szacie graficznej i aktualności map. Brak najbardziej aktualnej mapy i dostępu do Internetu sprawił, że niefortunnie trafiłem na jeden z remontowanych fragmentów nawierzchni z zakazem wjazdu. Po chwili kluczenia i szukania objazdu, sugerując się znakami drogowymi, trafiłem w końcu z powrotem na właściwą drogę. Ogromną zaletą Dacii w tej sytuacji są duże szyby, które bardzo ułatwiają obserwowanie drogi we wszystkich kierunkach.
Pomimo wielu przygód, deprymujących korków i niespodziewanych remontów, dotarłem na upragniony fragment autostrady A2 w kierunku Poznania. Nie zdajecie sobie sprawy, jakie było moje zaskoczenie, gdy spojrzałem na wskazania komputera pokładowego. Średnie spalanie wynosiło zaledwie 6.0 litrów na 100 km, przy czym o płynnej jeździe nie mogło być mowy. Dłuższa chwila spokojnej jazdy z prędkością oscylującą w granicach 120 km/h wprawiła mnie w jeszcze większe osłupienie. Spalanie Dustera spadło o kolejne 0.5 litra na 100 km/h.
Dopiero po minięciu bramek poboru opłat postanowiłem sprawdzić, co ta Dacia potrafi naprawdę. Dynamiczny start ułatwiła precyzyjnie pracująca dźwignia zmiany biegów o sześciu przełożeniach. Nisko dostępny maksymalny moment obrotowy, wynoszący 200 Nm (przy 1750 obr./min.) sprawia, że ważący ponad 1200 kg samochód naprawdę ochoczo nabiera prędkości. Fabrycznie podawane przyspieszenie, o którym wspominałem wyżej, wydaje się informacją podaną nieco na wyrost. Dłuższa jazda autostradą z maksymalną dozwoloną prędkością sprawiła, że średnie spalanie nieco podskoczyło. Na komputerze pokładowym tym razem widniał wynik 6.2 litra na 100 km/h.
Trzeba jednak przyznać, że ten podstawowy diesel konstrukcji Renault świetnie sobie radził z tym sporym i w dodatku wysokim samochodem. Wydaje się, że to idealna jednostka do tego auta. Jest nie tylko dynamiczna, ale również całkiem elastyczna, a przy tym zadowala się naprawdę niewielkimi ilościami paliwa. To taki dobry kompromis pomiędzy osiągami i spalaniem, a ceną zakupu. Oczywiście, wiele osób wytknie fakt, że dane katalogowe pokazują zużycie średnio o 2 litry mniej na przejechanie każdych 100 km. Ja już temu nie ufam, a spalanie Dustera i tak bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło.
Każda kolejna godzina spędzona z Dacią utwierdzała mnie w przekonaniu, że motoryzacja na każdym kroku potrafi zaskoczyć. Uważam, że trzeba oddać konstruktorom to, że projektując drugą generację modelu, wykonali naprawdę dobrą pracę. Nie jest to – jak się na początku spodziewałem – tylko drobny lifting i szumne zapowiedzi o całkowicie nowym modelu. Zmian jest o wiele więcej.
Wnętrze i multimedia
Kilkugodzinne podróże tym samochodem doprowadziły mnie do kilku ważnych wniosków. Konstruktorzy zadbali o to, by nawet przy prędkościach autostradowych w samochodzie było przyjemnie i cicho. Dobre wygłuszenie sprawia, że prawie w ogóle nie słyszymy charakterystycznego klekotu diesla. By zgadnąć, co mamy pod maską, musimy naprawdę dynamicznie przyspieszać. Jazda z wysokimi prędkościami nie zmusza nas do podnoszenia głosu. To dobra informacja – szczególnie dla tych, którzy często podróżują w większym gronie.
Drugim, bardzo ważnym elementem, który poprawiono względem poprzednika, są fotele przednie. W poprzedniej generacji modelu już pierwsza godzina jazdy dostarczała wątpliwej przyjemności, a każda następna, spędzona za kierownicą Dustera, była po prostu wyzwaniem. Skoro jesteśmy przy fotelach warto wspomnieć jeszcze o jednej rzeczy. Chociaż zapewniają odpowiedni komfort kierowcy i pasażerowi, to nie mają należytego bocznego trzymania. Moim zdaniem sportowe fotele nie są tu absolutnie potrzebne. Duster nigdy nie był i nie będzie bazą pod samochód sportowy. Jeden dodatkowy element wyposażenia wnętrza w zupełności tego nie zmieni.
We wnętrzu pochwalić należy poprawną jakość montażu. W budżetowym samochodzie tego bałem się najbardziej. Chociaż deska rozdzielcza sprawia wrażenie mocno plastikowej (i w rzeczywistości taka jest), to jej niewątpliwą zaletą jest odporność na zarysowania i całkiem przyjemny wygląd. Dodam, że nawet przy jeździe po drodze dziurawej niczym szwajcarski ser nic nie trzeszczało, nic nie pukało. Było słychać tylko dźwięk silnika. Za to należą się słowa uznania dla pracowników fabryki w Mioveni, gdzie powstaje nowy Duster.
Oczywiście centralnym punktem kokpitu jest modny wyświetlacz dotykowy. Jego obsługa (podobnie jak nawigacji) jest banalnie prosta. Bez najmniejszych problemów poradzimy sobie również z obsługą panelu klimatyzacji. Okrągłe pokrętła mają charakterystyczny skok, a przy tym są całkiem miłe w dotyku. Niestety, na tym koniec pozytywów.
Umieszczenie włącznika regulatora prędkości (tempomatu) i ogranicznika prędkości (dwa w jednym) pomiędzy przednimi siedzeniami jest nietrafionym pomysłem. Podobne rozwiązanie znajdziemy w najnowszym Renault Clio. Ustawienie limitu prędkości odbywa się zaś z kierownicy.
Całość sprawia, że intuicyjność obsługi Dacii w nomenklaturze szkolnej można ocenić na „mocne cztery”. Dodatkowo, kiedy mówimy o słabych rozwiązaniach – to sterowanie radiem i telefonem z pozycji osobnego joysticka schowanego głęboko z prawej strony kierownicy jest kolejnym z nich. Ocena „dobry” to maksimum, na jakie zasługuje Duster.
Zupełnie odmienne zdanie mam odnośnie wnętrza. Chociaż gabaryty zewnętrzne zupełnie tego nie pokazują, ilość miejsca w środku to jedna z najmocniejszych stron Dustera. Zarówno z przodu, jak i z tyłu nikt nie powinien narzekać na brak przestrzeni. Czteroosobowa rodzina bez trudu może wybrać się w daleką podróż.
Zadanie to ułatwi dodatkowo pojemny bagażnik o regularnym kształcie. Z racji wyższego prześwitu przygotowane walizki będzie trzeba unieść trochę wyżej, ale niedoskonałość tę wynagrodzi nam duża przestrzeń i regularny kształt. 445 litrów pojemności bagażnika to naprawdę dobry wynik (identyczny jak Alfa Romeo 159 Sportwagon, która jest samochodem klasy średniej). Dobrą informacją jest fakt, że w testowanej wersji mieliśmy asymetrycznie dzielone oparcie kanapy, które sprawia, że samochód jest o wiele bardziej praktyczny.
Podsumowanie
Potencjalny kupiec przy poszukiwaniu samochodu jasno określa kryteria, które musi spełniać jego wymarzony model. Testując Dacię Duster pomyślałem, że dobrze będzie nieco inaczej podejść do tego tematu. Podsumowaniem moich dwutygodniowych testów nie będzie krótka charakterystyka opisywanego modelu, ale przybliżone określenie docelowej grupy klientów, do której może trafić. Zaznaczam przy tym, że moje wnioski nie opierają się na danych statystycznych, które uzyskałem u doradców handlowych w autoryzowanych punktach sprzedaży.
Dacia Duster jest samochodem rodzinnym. To dobre auto dla statecznego człowieka, który oczekuje fabrycznie nowego samochodu o niskim spalaniu, a przy tym nie zależy mu na fenomenalnych osiągach i sportowym prowadzeniu. To też dobra propozycja dla osób, które mieszkają przy drodze o nieutwardzonej nawierzchni. Pracownicy straży granicznej, a szczególnie nadleśnictwa będą zachwyceni Dusterem. Tak naprawdę wiele osób znajdzie sobie coś, co przyciągnie ich do Dacii. Jeżeli nie oczekujemy nowinek technicznych, prestiżu i rzucającego się w oczy wyglądu, a cenimy sobie możliwość jazdy nowym samochodem z gwarancją producenta, to Dacia Duster nas nie zawiedzie.
Oceniając wrażenia z jazdy Dacią Duster, nie sposób się oprzeć wrażeniu, że głównym założeniem konstruktorów było zapewnienie komfortu pasażerom. Samochód bardzo płynnie wybiera nierówności, zachowując się przewidywalnie nawet podczas nagłej zmiany kierunku jazdy.
O namiastce sportowych wrażeń nie może być mowy. Duster, podczas dynamicznego pokonywania zakrętów, nieprzyjemnie się przechyla, co z kolei momentalnie wpływa na reakcje kierowcy.
Wraz z nowym modelem inżynierowie zmienili sposób wspomagania kierownicy. Hydrauliczne wspomagania zostało zastąpione silniejszym – elektrycznym, które jest całkiem niezłym rozwiązaniem. Z pozoru silne wspomaganie, które docenimy podczas manewrowania na parkingu, daje całkiem sporo informacji o tym, co się dzieje z przednią osią.
Pomimo tego, że Duster nie ma genów sportowca, to nie sposób mu odmówić silnego przywiązania do jazdy offroadowej. Podmiejskie lasy, nieutwardzona nawierzchnia, dziury, strome wjazdy i zjazdy nie są wyzwaniem dla tego samochodu. Oczywiście należy pamiętać, że w dalszym ciągu dysponujemy samochodem z napędem na przednią oś. Przy zachowaniu zdrowego rozsądku i odrobinie umiejętności Duster będzie wiernym kompanem podróży w miejscu, gdzie zwykły miejski crossover może mieć problemy.
Dacia Duster sprawia wrażenie samochodu solidnego. Drobne niedostatki w ergonomii i plastikowe wnętrze nie powinny przysłonić nam zalet tego modelu. Do nich na pewno należy przestronne wnętrze, pojemny bagażnik, a przede wszystkim bardzo dobrze skalkulowana cena. Jeżeli szukamy samochodu, którym nie chcemy wyróżniać się z tłumu czy wywoływać zazdrości u sąsiada, a zamierzamy mieć po prostu nowe auto z salonu – to Duster będzie trafionym wyborem.