Czy wtyczka bardzo zmienia wygląd samochodu? Porównanie Priusa Plug-in z odmianą hybrydową Prius HEV
Samochody hybrydowe oraz elektryczne od lat mocno wyróżniały się swoim wyglądem – szczególnie, jeśli powstawały jako odrębne modele, które nie występowały wcześniej w wersji tylko z silnikiem benzynowym lub diesla. Takimi przykładami są np. Chevrolet Volt, Opel Ampera, BMW i8 oraz i3 czy Nissan Leaf. Jednak najbardziej rozpoznawalnym samochodem hybrydowym na świecie jest pionier tego nurtu, czyli będąca od 21 lat na rynku Toyota Prius. Jej obecna, czwarta generacja, po raz pierwszy w historii dostępna jest nie tylko jako hybryda HEV, ale także jako Plug-in Hybrid, czyli samochód ładowanym z gniazdka ze zwiększonym zasięgiem elektrycznym. Choć sens takiego rozwiązania stale jest tematem wielu dyskusji, to trendy w motoryzacji zmusiły Toyotę do wprowadzenia takiej odmiany Króla Hybryd do swojej oferty. Rozważając więc zakup Priusa, możemy wybierać, czy silnik elektryczny ma jedynie wspomagać benzynowy w zwyczajnej odmianie hybrydowej, czy też jazda na prądzie ma być możliwa przez nawet 50 km, bo taki maksymalny zasięg jest dostępny w wersji PHV.
Oceńmy książkę po okładce
Wygląd Priusa jest kontrowersyjny od pierwszej generacji, w czwartej ta sprawa nie uległa zmianie. Samochód budzi zainteresowanie na ulicy – nie wszystkim się podoba, ale trudno go nie zauważyć. Krytyczne głosy pod adresem zaprezentowanej na początku odmiany hybrydowej HEV prawdopodobnie zmusiły Japończyków do wprowadzenia zmian stylistycznych w wersji plug-in. Zaczęliśmy więc zastanawiać się, czy obydwa samochody różnią się diametralnie w kwestii wyglądu, czy też są to identyczne auta ze zmienionymi detalami? Postanowiliśmy przyjrzeć się obu wersjom z bliska.
Na początku kilka szczegółów. Prius w wersji hybrydowej produkowany jest od 2016 roku, wersja plug-in pojawiła się rok później. Oba samochody mają identyczne płyty podłogowe i rozstaw osi 2,7 metra. Długość pojazdów jest różna, hybryda mierzy 4,54 m natomiast plug-in jest dłuższy o aż 10,5 cm. Wysokość i szerokość są identyczne, następne różnice to rozstaw tylnych kół (o 5 mm większy w plug-inie), oraz masa własna – plug-in jest aż o 155 kg cięższy od nielekkiego już hybrydowego Priusa, który waży 1375 kg. Na koniec ważną różnicą jest także współczynnik oporu powietrza Cx, który w hybrydzie wynosi 0,25, a w wersji z wtyczką 0,26. Tyle teorii, a jak wizualnie różnią się obie odmiany?
Przednia część: obcy kontra predator?
Przód odmiany hybrydowej oraz plug-in są tak diametralnie różne, że samochody stojące obok siebie sprawiają wrażenie dwóch różnych modeli. Jakiś czas temu miałem okazję pojeździć kilka dni hybrydowym Priusem bez wtyczki i kiedy pytałem znajomych o to, jak ich zdaniem wygląda japońska hybryda, słyszałem najczęściej: dziwnie, pociesznie, pokracznie. Największą winą za ten stan rzeczy obserwatorzy obarczali kształt przednich reflektorów głównych, które przypominają... amebę lub rozbitego na masce dużego owada. Drugą rzeczą, która nie za bardzo przypada do gustu jest bardzo długa i niezakłócona linia zderzaka łącząca się z maską – brak większego grilla czy ozdobnej listwy powodują, że samochód zamiast dynamicznie, wygląda jak... mydelniczka.
Wersja plug-in przód ma z zupełnie innej bajki. Wielosegmentowe reflektory LED przedzielone ciemnoszarą listwą ozdobną, które sprawiają wrażenie bardzo wściekłego spojrzenia na inne samochody emitujące CO2. Pojawiło się sporo czarnych kontrastowych elementów zderzaka oraz długie wertykalne światła do jazdy dziennej LED. Plug-in przy hybrydowym bracie bez wtyczki wygląda wręcz agresywnie i sportowo!
Profil – linia statku kosmicznego
Kiedy popatrzymy na oba Priusy z boku, okazuje się, że nie różnią się właściwie niczym. Bardzo duże okna bocznych przednich drzwi i wysoko ułożone lusterka wsteczne to oda do widoczności. Mocno pochylona przednia i bardzo szybko opadająca linia dachu wpływa na niskie opory względem powietrza oraz niski szum wiatru w kabinie. Za słupkiem B rozpoczynają się bardzo wyraźne przetłoczenia na drzwiach tylnych i błotniku, które mają nadać sylwetce bardziej dynamiczny charakter. A w starciu profili wizualną klęskę ponosi plug-in, ze względu na mizernych rozmiarów 15-calowe felgi aluminiowe (jedyne dostępne!), ponieważ hybryda na dwukolorowych, pięcioramiennych siedemnastkach wygląda znacznie lepiej.
Tylna część – futurystycznie na dwa sposoby
Tylne szyby w obu odmianach są przedzielone spoilerem ze zintegrowanym światłem stop. Lampy natomiast zaprojektowano zupełnie inaczej. Te – w wersji hybrydowej – w swoich kloszach mieszczą wszystkie potrzebne światła, poza trzecim stopem. Światła pozycyjne to nieregularne w kształcie linie LED, które biegną przez niemal całą długość lamp. Tylne oświetlenie w wersji hybrydowej przywodzi na myśl wielkie kły, ale czy to oznacza, że z tyłu Prius HEV wygląda potwornie?
Odmiana PHV posiada podzielone światła na trzy segmenty. Pierwszy z nich, najdłuższy, biegnący przez cały spoiler bagażnika oraz kończący się na bokach samochodu to segment świateł pozycyjnych oraz stopu. Znowu, zdecydowanie bardziej agresywnie niż w hybrydzie. Światło cofania, przeciwmgielne oraz kierunkowskazy znalazły się na lewym i prawym boku zderzaka tylnego, a wertykalnie ułożone LED-owe kierunkowskazy nawiązują do przednich świateł do jazdy dziennej. W obu przypadkach samochody wyglądają jak statki kosmiczne, wykonane w jednej stoczni, ale należące do różnych kapitanów.
Trudno ocenić sprawiedliwie
Oczywiście to, która z odmian Toyoty Prius jest brzydsza czy ładniejsza to rzecz gustu. Moim zdaniem plug-in wygląda jak Prius po udanym liftingu, który wyeliminował najczęściej krytykowane elementy wersji hybrydowej. Pytanie, które mi się nasuwa brzmi: skoro plug-in wygląda lepiej od hybrydy, to nie lepiej byłoby ujednolicić wygląd obu odmian, przez co zwiększyć szansę na sukces hybrydy bez wtyczki? A może celowo – plug-in ma podobać się bardziej, ma się wyróżniać, ale może też dzięki temu podkradać klientom tańszej, ale mniej urodziwej hybrydzie?
W moim rankingu Prius PHV wyprzedza Priusa HEV w wyścigu o najatrakcyjniejszy wygląd o kilka długości samochodu. I choć słyszałem już komentarze, że wybierać ładniejszego spośród tych dwóch, to jak wybierać między złamaniem kości piszczelowej i udowej, nie zgadzam się z takim czarnym humorem. Prius, jak w kabarecie sprzed lat, jest po prostu… oryginalny. W obu wersjach.