Czy Skoda Citigo może być modna? Część II - Mediolan
Zapraszamy do drugiego odcinka rozważań na temat tego, czy w najbliższym czasie możemy spodziewać się "Citigomanii". Aby zbadać temat kompleksowo, postanowiliśmy sprawdzić, jakich trendów możemy spodziewać się na świecie. W tym celu zabraliśmy "długodystansową" Skodę Citigo do stolicy światowej mody, czyli Mediolanu.
Przy okazji tak dalekiego wyjazdu mogliśmy zweryfikować, czy Citigo jest w stanie poradzić sobie z zadaniem, przed którym zwykle są stawiane sedany klasy średniej. Przejechanie maluchem 3,5 tysiąca kilometrów w ciągu kilku dni to nie lada wyzwanie. Przeciętny właściciel takiego auta na pokonanie podobnego dystansu potrzebuje 2-3 miesięcy. Na szczęście nasza trasa prowadzi głównie autostradami, więc odpada konieczność wyprzedzania, z którym niewielki silnik Citigo miewa problemy.
Zabranie wszystkich niezbędnych przedmiotów nie stanowi problemu, ponieważ torby, które nie zmieszczą się do bagażnika, można wrzucić na tylną kanapę. Niestety osoby podróżujące w większym gronie nie będą miały takiego komfortu, a jak wiadomo, im więcej ludzi na pokładzie, tym więcej bagaży do spakowania.
Wadą, która dała nam się we znaki w czasie wyjazdu, był hałas panujący we wnętrzu małej Skody. O ile w czasie wcześniejszych, krótszych wojaży nie zwracaliśmy na to szczególnej uwagi, tak kilkanaście godzin w kabinie auta pozwala na wychwycenie wielu niedoskonałości.
Pozycji za kierownicą nie mamy nic do zarzucenia. Są jednak pewne niedociągnięcia. Jednym z nich jest sposób obsługiwania tempomatu. Przyciski do jego aktywowania i regulowania prędkości zamontowano w lewej manetce za kierownicą, która służy także do zmiany świateł i włączania kierunkowskazów. Według nas lepszym i wygodniejszym rozwiązaniem byłoby zamontowanie wspomnianych przycisków na kierownicy.
Brak tapicerki na obramowaniu drzwi nie sprzyja dalekim podróżom. Oparcie łokcia jest utrudnione, ponieważ śliska powierzchnia powoduje przesuwanie się ręki. Męczy także niska efektywność przednich świateł. Reflektory spełniają swoją rolę w mieście i w czasie podróży oświetlonymi drogami, jednak wystarczy najmniejszy deszcz, żeby rozproszyć światło, uniemożliwiając dokładną obserwację drogi przed nami.
Przejdźmy do własności jezdnych i zużycia paliwa. Krótki rozstaw osi Citigo powoduje nerwowe zachowanie auta podczas przejeżdżania poprzecznych nierówności. Zawieszenie pracuje dość głośno i wydaje się być bardzo delikatne. Przed podróżą udało nam się zmienić jego geometrię poprzez zbyt szybkie pokonanie krawężnika. Przy wyższych prędkościach wspomaganie układu kierowniczego wydaje się pracować zbyt mocno, przez co kierownica jest bardzo czuła.
Zaskoczyło nas także zużycie paliwa. Według komputera pokładowego Citigo, podczas 3500 km jazdy autostradami, spalało 5,8 litra benzyny na 100 kilometrów. Z naszych obliczeń wynika, że komputer nieco przekłamywał ten wynik. O ile można ufać dystrybutorom i licznikowi przebiegu, Citigo zużywała średnio w czasie wyjazdu niecałe 5,4 litra benzyny na każde 100 kilometrów.
Warto dodać, że nie staraliśmy się gorliwie oszczędzać. Tempomat programowaliśmy na maksymalną dozwoloną prędkość, a w przypadku braku ograniczeń (niemieckie autostrady), podejmowaliśmy próby bicia rekordów maksymalnej prędkości Citigo.Nie udało się nam rozpędzić jej do prędkości większej niż 180 km/h.
Po niemal dobie podróży, w trakcie której robiliśmy przerwy na odpoczynek od hałasu i spanie, dotarliśmy do stolicy światowej mody, czyli Mediolanu. Miasto tętni życiem. Nie tylko tym różni się od postindustrialnej Łodzi. Na każdym kroku widać, że ludzie mieszkający w Mediolanie żyją na znacznie wyższym poziomie niż mieszkańcy polskich miast. Ogromna popularność motocykli z wyższej półki cenowej cieszy oko miłośnika jednośladów, jednak nie napawa pewnością siebie wszystkich, którzy będą próbowali sprzedawać tu małe, miejskie, pozbawione prestiżu auta.
Ogromne natężenie ruchu i dobrze zaprojektowany system transportu publicznego sprawia, że alternatywą dla jednośladów są autobusy, a nie samochody, które potrzebują dodatkowo miejsca do zaparkowania. Warto także wspomnieć, że za wjazd do centrum miasta (Strefa C) należy zapłacić. Auta, których silniki spełniają normę Euro IV lub V, wymagają uiszczenia opłaty w wysokości 5 Euro za dobę.
Czy Citigo może być modne?
Raczej nie, ponieważ na ulicach aglomeracji bardziej praktyczny okazuje się jednoślad, a bogaci mieszkańcy miast zachodniej Europy znacznie bardziej niż Polacy zwracają uwagę na prestiż, którego Skoda Citigo po prostu nie ma.
W czasie tak dalekiego wyjazdu Citigo obnażyło swoje wady, które wcześniej udało mu się skutecznie maskować. Niektóre z wymienionych niedoskonałości małej Skody można wyeliminować, poprzez np. zastosowanie szóstego przełożenia skrzyni biegów (hałas i zużycie paliwa), czy zainstalowania lepszych świateł, ale to prowadziłoby do podniesienia ceny auta. A cena wydaje się być rozsądna tylko w przypadku podstawowej wersji auta.
Po ponad 4 tysiącach kilometrów przejechanych po polskich, niemieckich, austriackich i włoskich drogach możemy stwierdzić, że „Citigomania” to odległe zjawisko. Jednak nie wyobrażam sobie osoby, która po zakupie podstawowej wersji Citigo za około 30 tysięcy złotych, będzie niezadowolona.