Czeski towar "premium" - Skoda Superb
W 2008 roku, gdy Fabia na dobre zadomowiła się na naszych drogach, a Octavia biła rekordy sprzedaży, odświeżono najdroższy model w ofercie czeskiego producenta. Z kraju kojarzącego się z piwem i Vaclavem Havlem przyjechał towar marki Skoda z kategorii "premium eksport". Skoda Superb, bo o niej mowa, została ponownie wysłana do walki w klasie średniej wyższej. Druga generacja Skoda Superb II znajduje się na rynku już od 4 lat. Mając do dyspozycji Skodę Superb II Elegance wyposażoną w 170 KM silnik TDI i skrzynię DSG, sprawdzamy dla Was czy po 4 latach obecności ten flagowy okręt czeskiej floty nadal jest konkurencyjny.
Co z tą Skodą?
Przypuszczam, że można napisać kilkanaście stron rozważań na temat: jak bardzo czeska jest Skoda. Dla mnie nie ma to znaczenia. Nie jest żadną tajemnicą, że Skoda od prawie dwóch dekad korzysta z podzespołów Volkswagena. A co najmniej od kilku lat robi to z klasą. Gdy spojrzymy na Superba pierwszej generacji nie można oprzeć się wrażeniu, że jest to „rozciągnięty” Passat ze zmienionym grillem. Druga generacja Superba to już stylistyczny skok naprzód. Teraz Superb ma swój styl i nie można go pomylić z innym autem. Wymiary budzą respekt. Przypomnę, że mamy do czynienia z pojazdem mierzącym 4838 mm długości, 1817 mm szerokości oraz 1510 mm wysokości. Superb dał sygnał konkurencji: jestem wielki i wiele mogę. Stylistycznie najciekawszy jest przód Superba. Agresywnie zarysowane reflektory kryją biksenonowe lampy, które za sprawą zimnej barwy światła idealnie oświetlają drogę nocą. Przy okazji lamp, nie sposób nie wspomnieć o ich funkcjonalności. W zakręcie promień światła skręca w kierunku jazdy, dodatkowo zapala się jedno ze świateł przeciwmgielnych, doświetlając drogę po wewnętrznej. Po przekroczeniu 90 km/h lampy same przechodzą w tryb autostradowy, a snop automatycznie wydłuża się. Aktywne oświetlenie sprawdza się dobrze, dlatego naprawdę warto dopłacić do tej technologii 5700 zł. Nieco więcej kontrowersji wzbudza boczna i tylna część karoserii Superba. Linia boczna jest nieco nudna, uroku testowanej wersji dodają chromowane obwódki szyb i ciemne szyby z tyłu. Tył prezentuje się potężnie, zdradzając niejako możliwości przewozowe tego kombi. Jednak i tu stylistyka jest zaskakująco zwyczajna. Całość jednak prezentuje się naprawdę nieźle i elegancko.
Będzie wygodnie?
Kiedy w deszczowy dzień złożymy, słynną już, ukrytą w boczku drzwi parasolkę i otworzymy drzwi, zobaczymy… Przestrzeń, przestrzeń, przestrzeń! Tak można bardzo krótko scharakteryzować wnętrze Superba. Ilość miejsca wewnątrz zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Siadałem raz z przodu, raz z tyłu, przestawiałem fotele w maksymalne położenie i nie mogłem się nadziwić jak inżynierowie Skody to zrobili. Wnętrze Suberba jest przepastne. Zasługą tego jest ogromny rozstaw osi wynoszący 2761 mm. Tym razem rozciąganie Passata albo raczej jego płyty podłogowej wyszło na dobre. Miejsca nie brakuje również na tylnej kanapie. Naprawdę nie czułbym się urażony, gdyby ktoś zmusił mnie do korzystania tylko z miejsca za kierowcą. Deska rozdzielcza nosi stylistyczne naleciałości wskazujące na pochodzenie od VW. Projektanci Skody znów wyszli z tej opresji cało i nadali desce nieco bardziej indywidualny charakter. Jakość użytych materiałów oraz spasowanie nie budzą zastrzeżeń. Układ guzików i pokręteł już po kilku kilometrach obsłużymy intuicyjnie. Na pochwałę zasługuje ekran dotykowy, którym sterujemy między innymi radiem i nawigacją. Ergonomia jest doprawdy „simply clever”.
Diesel i automat?
Kiedy już nacieszymy się eleganckim wnętrzem, świetnie zaprojektowanymi fotelami, pobawimy się ogromnym panoramicznym dachem, na pewno najdzie nas ochota na przejażdżkę. Naciskamy guzik Start i odpalamy napędzany listwą common rail dwulitrowy silnik Diesla. Chwila zastanowienia i… Tak, już działa. Silnik jest zaskakująco cichy. Tylko przy niskich temperaturach słychać charakterystyczny dla diesla klekot. Milknie on jednak po chwili. Podczas jazdy gra tylko dwie „nuty” - cichy szum i delikatne mruczenie pojawiające się, gdy wkręca się na wyższe obroty. Wyciszenie jest znakomite. Jednostkę 2.0 TDI uzbrojono w 170 mechanicznych rumaków i potężny moment obrotowy Sięgający 350 Nm. Całość przekazywana jest na koła poprzez sześciobiegową skrzynię DSG. Taki leniwy zestaw nie nastrajał mnie optymizmem. Wspomnę, że nie jestem fanem automatów, nawet tych z łopatkami przy kierownicy. Moje uprzedzenie jednak minęło, a lewa noga uspokoiła się po kilku kilometrach. DSG w połączeniu z najmocniejszym dieslem idealnie pasuje do tego samochodu. Jeśli nie pokładacie w Skodzie Superb nadziei na sportowe wrażenia też to polubicie. Dla spragnionych emocji w ofercie znajduje się benzynowy silnik V6 o pojemności 3.6-litra i mocy 300 KM. Superb jest wystarczająco dynamiczny zarówno w mieście jak i w trasie. Według naszych uśrednionych pomiarów Skoda wystrzeliwuje do setki w 9,1 s., warunkiem jest sucha nawierzchnia i ustawienie skrzyni w tryb „S”, czyli Sport. Skrzynia DSG to inteligentny automat. Jeśli chcemy jechać spokojnie i oszczędnie wystarczy muskać pedał gazu, a Superb będzie dostojnie przemierzał kolejne kilometry. Wciśnięcie pedału gazu w podłogę powoduje natychmiastową redukcję i wykorzystanie pełnej mocy silnika. Oszczędność tego samochodu udowadniał niedawno redakcyjny kolega. Stosując zasady ekodrivingu można zejść w trasie poniżej 5 litrów na każde 100 km. Jeśli pokusimy się o większe wykorzystanie możliwości silnika wówczas Skoda Superb zadowala się średnio 7 litrami ON na każde 100 km. Biorąc pod uwagę masę auta i automatyczną skrzynię, nie będę ukrywał zadowolenia z tego wyniku.
Jak to jeździ?
Inżynierowie pracujący przy zawieszeniu zostawali chyba po godzinach, bo zrobili kawał dobrej roboty. Skoda Superb jest naprawdę komfortowa. Odczucia nie psują niskoprofilowe opony 225/45 na 17-sto calowych felgach. Dobrze, że nikt nie wpadł na pomysł, że po polskich drogach da się jeździć na większych kołach. Skoda zaskakuje na zakrętach i mimo swoich gabarytów dobrze trzyma się drogi. ESP reaguje tylko w ostateczności, korygując jedynie tor jazdy. W tym aucie możecie poczuć się pewnie. Mimo dopracowanego układu jezdnego cały czas czułem, że prowadzę naprawdę duży samochód. Nie mogę powiedzieć, że Skoda jest ociężała, jednak jej wielkość nie daje o sobie zapomnieć.
Gabaryty Skody Superb stają się koszmarem w mieście. Trudno znaleźć miejsce parkingowe odpowiedniej wielkości. Jednak Skoda rzuca kierowcy koło ratunkowe - czujniki parkowania umieszczone zarówno z przodu jak i z tyłu karoserii Superba. Miasto to nie teren największej Skody, za to idealnie sprawdza się w trasie, w tym aucie nie męczą nawet kilkugodzinne podróże.
Wniosek końcowy?
Na koniec zostawiłem rozwiązanie problemu, który postawiłem sobie przystępując do testowania Skody Superb. To auto ma nadal dużo do powiedzenia. Jest dobrym samochodem, a jego spokojna stylistyka wolno się starzeje. Dobra jakość w połączeniu z atrakcyjną ceną i ogromnym wnętrzem to klucz do sukcesu tego modelu. Drogi kierowco, jeśli szukasz odrobiny luksusu, a nie zależy Ci na rozpoznawalności, właśnie znalazłem samochód dla Ciebie.