Czar rodzinnych wakacji
Peugeot nie spieszył się szczególnie z wprowadzeniem do oferty kompaktowego vana. Podczas gdy siostrzany Citroen od dawna ma w ofercie już drugą generację takiego pojazdu, Peugeot dopiero co wprowadził pierwszą. Widać za to że miał czas trochę nad nią pomyśleć.
Peugeot 5008 to, jak na vana, dość zgrabne autko. Ma długość 452,9 cm, szerokość 183,7 cm, wysokość 164,4 cm i rozstaw osi 272,7 cm. W tak skonfigurowanym jednobryłowym pudełku wygospodarowano 7 miejsc. Dwa dodatkowe są składane i chowane w podłodze bagażnika. Cudów komfortu nie można się po nich spodziewać, ale Peugeot starał się zapewnić ich pasażerom jak najlepsze warunki. Na bocznych ścianach bagażnika są więc tapicerowane podłokietniki i zamykane schowki, które mają ułatwiać podróżowanie ewentualnym pasażerom trzeciego rzędu foteli i zmniejszyć poczucie wyrzucenia ich do przestrzeni bagażowej.
Kiedy dwa dodatkowe miejsca są schowane w podłodze, bagażnik ma pojemność od 579 l do 678 l. Wielkość ta jest zmienna, bo drugi rząd siedzeń to trzy niezależne fotele, które można indywidualnie przesuwać o 13 cm i zmieniać kąt ustawienia ich oparć. W wersji, którą miałem przyjemność jeździć pasażerowie tylnych foteli mieli bardzo komfortowe warunki podróżowania. Mogli wykorzystywać składane stoliczki umieszczone na tylnych ścianach oparć przednich foteli oraz zestaw DVD z ekranami w ich zagłówkach. W przypadku wyjazdów w dalsze trasy z dziećmi to nieoceniony element wyposażenia, redukujący niemal do zera poziom marudzenia latorośli z powodu nudy, niewygody i długiej jazdy. Rodzicom pozostaje najwyżej raz na półtora godziny mediować w konflikcie na tle wyboru filmu.
Jeżeli filmy się znudzą duże okna i do połowy przeszklony dach pozwalają chłonąć urodę mijanych krajobrazów.
Model 5008 to auto dla podróżujących rodzin, więc i rodzice mają z przodu wiele elementów poprawiających im komfort jazdy. Wsiadając za kierownicę czułem się otoczony samochodem – z jednej strony miałem dość wysokie burty drzwi a z drugiej także wysoki tunel między przednimi fotelami połączony z centralną konsolą masywnym, malowanym błyszczącym, „fortepianowym" lakierem gniazdem drążka zmiany biegów. Zamontowano go blisko centralnej konsoli i umieszczono tuż za nim niewielki klawisz elektronicznego hamulca postojowego. Rezygnacja z tradycyjnej dźwigni ręcznego hamulca pozwoliła umieścić na tunelu pakowny, zamykany schowek – stąd jego większa niż u konkurentów wysokość.
W kabinie samochodu sporo jest funkcjonalnych schowków i półek. Zgrzytem był tylko schowek w desce rozdzielczej przed pasażerem, który okazał się znacznie mniejszy niż sugerowała duża zamykająca go klapka.
Centralna konsola jest bardzo zgrabna. Panel sterowania dwustrefową klimatyzacją jest elegancki, zwarty i dzięki zastosowaniu okrągłych elementów wygląda bardziej interesująco niż prostokątna klawiatura. Elegancki i ładny jest także panel sterowania radiem. Spora w tym zasługa niewielkich, wielofunkcyjnych przełączników. Można było zastosować takie rozwiązania – ładne, ale podczas jazdy niezbyt poręczne w obsłudze przez kierowcę – bo ma on do dyspozycji także tradycyjne w tej marce wygodne sterowanie pod kierownicą.
Centralna konsola połączona optycznie z tablicą rozdzielczą jest zwarta i zgrabna także dlatego, że wysuwany ekran nawigacji został umieszczony wyżej, w górnej części deski rozdzielczej. Na tablicy rozdzielczej mamy dwa okrągłe zegary w chromowanych obwódkach, rozdzielone wyświetlaczem. Dzięki połączeniu odsłony tablicy rozdzielczej i centralnej konsoli miejsce kierowcy ma dynamiczny, sportowy charakter. W przypadku testowanego egzemplarza miało to tym większe uzasadnienie, że pod maską tkwił jeden z najbardziej dynamicznych silników w gamie – benzynowy 1,6 THP. Ma on moc 156 KM i maksymalny moment obrotowy 240 Nm. O kilka koni więcej ma najmocniejszy w tym modelu turbodiesel, ale to silnik 1,6 THP zapewnia największą prędkość – 195 km/h.
Prawdę mówiąc nie czułem się jednak w tym samochodzie jak w sportowej maszynie. Wysokie nadwozie i pozycja siedzenia wraz z długim nosem sprawiały wrażenie, że początkowo czułem się nieco jak przy prowadzeniu autobusu. Masywne fotele także dawały więcej komfortu niż stabilności podczas dynamicznych skrętów. Muszę jednak przyznać, że przyspieszenie w 9,6 s do 100 km/h pozwalało całkiem sprawnie się poruszać, bez problemu wyprzedzać czy szybko włączać się do ruchu. Kiedy więc oswoiłem się z gabarytami samochodu i pozycją za kierownicą poczucie dynamiki jazdy znacznie wzrosło. Spalanie wynoszące średnio 7,1 l/100 km na szczęście także jest bardziej rodzinne niż sportowe.
Mając w planach wakacyjne wyjazdy z rodziną do pakowności, komfortu i funkcjonalności tego samochodu można zatęsknić.