Crossover dojrzały - Nissan Qashqai 1.6 dCi
Sprzedaż Qashqaia ruszyła w 2007 roku. Trzy lata później crossover został zmodernizowany, a pół roku temu otrzymał nowy silnik wysokoprężny. Wszystkie zmiany wyszły Qashqaiowi na dobre.
Przed dekadą Nissan zaczął poważnie zastanawiać się nad swoim miejscem na europejskim rynku. Koncern przygotował specyficznie wyglądającą Primerę P12. Nie "chwyciła". Z kolei podstarzała Almera nie wytrzymała konkurencji z coraz lepiej dopracowanymi kompaktami z Europy. Zamiast podejmować trudną walkę z rosnącą w siłę konkurencją, Nissan postanowił poszukać niszy na rynku.
We wrześniu 2006 roku japoński koncern przedstawił klientom crossovera - mieszankę rodzinnego kombi i kompaktowego vana z wybranymi cechami SUV-a. Kombinacja o nazwie Qashqai przebojem wdarła się na czołowe miejsca w rankingach sprzedaży i ani myśli rezygnować z walki o kolejnych klientów. Dla 80% nabywców Qashqai jest pierwszym Nissanem, na którego zakup się zdecydowali.
Sukces Qashqaia jest wyraźnie widoczny także na polskich drogach. Kupiliśmy ponad 30 tysięcy Qashqaiów. Samar podał, że w ubiegłym roku sprzedano w nad Wisłą 6,3 tysięcy crossoverów Nissana. Model wyprzedził Punto (6 tys.), Pandę (5,8 tys.), Golfa (5,6 tys.) oraz Fiestę (5,5 tys.). Także w ogólnoeuropejskim ujęciu Qashqai znajduje się na czele zestawień, a wewnętrzna konkurencja w postaci modelu Juke nie ograniczyła zainteresowania prezentowanym crossoverem.
Co zadecydowało o sukcesie Nissana Qashqai? Do wielu osób przemawia proporcjonalna linia nadwozia z ciekawymi akcentami, które dodają jej dynamiki. Co ważne, samochód podoba się kobietom, jak i mężczyznom. Najpoważniejszym atutem Qashqaia jest jego uniwersalność. Przestronny i przyzwoicie wyciszony crossover świetnie nadaje się do pokonywania długich tras. Podwyższona pozycja za kierownicą daje poczucie bezpieczeństwa oraz ułatwia obserwację drogi. Z kolei koła z ogumieniem o sporym profilu (215/55 R18) wraz z 19-centymetrowym prześwitem oraz odpowiednio ukształtowanymi zderzakami pozwalają na wspinanie się na najwyższe nawet krawężniki bez obawy o uszkodzenie samochodu. Informacje o większości wertepów nie przenikają do kabiny. Podwozie najgorzej radzi sobie z poprzecznymi nierównościami.
Za produkcję prezentowanego Nissana odpowiada fabryka w brytyjskim Sunderland. Wytwarzanie auta na Starym Kontynencie przekłada się na krótki łańcuch logistyczny, co redukuje koszty produkcji. Europejskość samochodu wyraźnie czuć także we wnętrzu. Nissan wziął pod uwagę oczekiwania najbardziej wymagającego rynku i wykończył kabinę tworzywami jakości adekwatnej do klasy samochodu. Deska rozdzielcza i przednie boczki drzwiowe są miękkie. Twardą konsolę środkową pokryto przyjemnym w dotyku tworzywem. Spasowanie i precyzja montażu - bez większych zastrzeżeń.
Zwrócono uwagę także na detale. Białe podświetlenie panelu wskaźników oraz komputer pokładowy z kolorowym wyświetlaczem o dużej rozdzielczości przywodzą na myśl europejskich konkurentów. Szkoda, że Nissan nie zdecydował się na urozmaicenie wnętrza pojazdu o rekreacyjno-rodzinnym charakterze kolorowymi materiałami wykończeniowymi. W kabinie dominuje czerń.
Wnętrze oferuje wystarczającą ilość przestrzeni czterem dorosłym pasażerom. Z tyłu nie zabraknie im miejsca na głowy oraz nogi - nawet po maksymalnym cofnięciu przednich foteli. Bagażnik ma przyzwoite 410 litrów pojemności. W czym tkwi haczyk? Oparcia tylnych foteli zostały mocno spionizowane, co na dłuższych trasach może męczyć kręgosłupy.
Siedzenia zostały osadzone wysoko, co wiele osób uzna za zaletę - Nissan Qashqai 1.6 dCi daje poczucie bezpieczeństwa oraz doskonały wgląd na sytuację przed maską. Wyższym kierowcom wysokość, na jakiej znalazło się siedzisko fotela może jednak utrudniać zajęcie optymalnej pozycji. Nissan mógł również zadbać o mocniejsze wyprofilowanie foteli oraz przedłużenie ich siedzisk. Podczas jazdy miejskiej nie gra to większej roli, ale na dłuższych trasach ograniczyłoby zmęczenie.
Sercem testowanego Nissana Qashqaia był nowy silnik 1.6 dCi. Jednostka zastąpiła diesla 2.0 dCi (150 KM, 320 Nm) w Qashqaiach z ręcznymi skrzyniami biegów. 6-stopniowe "automaty" są dalej parowane z 2.0 dCi. Motor 1.6 dCi został przygotowany przez inżynierów Renault. Nissan nie próbuje ukrywać tego faktu - oznaczenia i naklejki francuskiego koncernu są wyraźnie widoczne na elementach silnika. Powodów do wstydu nie ma. Wręcz przeciwnie! Inżynierom Renault udało się stworzyć świetną jednostkę, która rozwija 130 KM i 320 Nm. 10,3 sekundy "do setki" i maksymalne 190 km/h aż nadto wystarczają w pojeździe o rodzinnym charakterze.
Silnik zabiera się do pracy po przekroczeniu 1500 obr./min. Maksymalne 320 Nm jest do dyspozycji w zakresie 1750-2250 obr./min. Chwila na wrzucenie wyższego biegu przychodzi równie szybko. Powyżej 3200 obr./min wyraźnie czuć spadek momentu obrotowego. Mniejszemu wgniataniu w fotele towarzyszy też znaczny przyrost poziomu hałasu. W odmianie 2.0 dCi krzywa momentu obrotowego opada pod mniejszym kątem. W rezultacie efektywna jazda Nissanem Qashaiem 1.6 dCi wymaga częstego sięgania do lewarka 6-biegowej skrzyni. Precyzja wybierania przełożeń jest bardzo dobra, ale nieco dokucza długi skok dźwigni.
Nowy silnik 1.6 dCi
Silnik 1.6 dCi (130 KM, 320 Nm) ma dużo więcej krzepy od podstawowego diesla 1.5 dCi (110 KM, 240 Nm). Według producenta 1.6 dCi z seryjnym system Stop/Start jest najbardziej oszczędnym z oferowanych w Qashqaiu turbodiesli. W cyklu mieszanym teoretycznie powinien spalać 4,5 l/100km. Jednostka potrafi faktycznie zaskoczyć oszczędnością. Spokojna jazda w trasie wiąże się ze zużywaniem oleju napędowego w tempie ok. 5 l/100km. W trakcie autostradowej jazdy wysoki samochód spala 6,5 l/100km. Zbliżone ilości oleju napędowego ubywają ze zbiornika podczas miejskich wojaży. Ecodriving poza obszarem zabudowanym jest przepustką do niecałych 4 l/100km.
Potencjał jednostki napędowej przewyższa możliwości zawieszenia. Na szybko pokonywanych zakrętach wyraźnie czuć wpływ momentu obrotowego na układ kierowniczy. Ten ostatni nie zaskakuje nadmierną precyzją. Qashqai nie ma sportowych aspiracji, więc trudno uznać to za poważną wadę. Dla potencjalnego nabywcy znacznie ważniejsza będzie 10,6-metrowa średnica zawracania. Bardzo dobry wynik - Qashqai jest bardziej zwrotny m.in. od Astry i Golfa.
Moment obrotowy trafia na przednią oś. Za dodatkowe osiem tysięcy złotych Nissan oferuje dołączany napęd tyłu. Czy warto dopłacać? Na pewno, gdy mieszkamy w okolicy z rzadko odśnieżanymi drogami - znany z X-Traila system All-Mode 4x4 poprawia trakcję w trudnych warunkach. Jeżeli jeździmy przede wszystkim po mieście, z napędu można zrezygnować, a zaoszczędzoną kwotę przeznaczyć na zakup droższej wersji wyposażeniowej.
Testowana odmiana Tekna miała na pokładzie m.in. nagłośnienie Bose oraz Around View Monitor. W skład drugiego z wymienionych wchodzą cztery kamery z szerokokątnymi obiektywami. Zostały umieszczone w lusterkach, pod przednim logotypem marki oraz w górnej części wnęki na tablicę rejestracyjną. Pola obserwacji wszystkich kamer zachodzą na siebie, dzięki temu monitorowany jest cały obszar wokół samochodu. Po wybraniu biegu wstecznego lub ręcznym włączeniu, co jest możliwe do 10 km/h, Around View Monitor prezentuje położenie Qashqaia na drodze z lotu ptaka. Ułatwia to ułatwia parkowanie w sytuacji, gdy ilość miejsca nie dopisuje. Nawet tak zaawansowane rozwiązanie nie jest idealne. Samochód nie posiada czujników parkowania, więc po ośnieżeniu lub zabłoceniu kamer przyjdzie wysiąść i przetrzeć obiektywy lub parkować "na lusterka" - dzięki ich ponadprzeciętnej powierzchni nie będzie to specjalnie trudnym zdaniem.
Podstawowy Qashqai z benzynowym silnikiem 1.6 o mocy 117 KM kosztuje 72 tysiące złotych. Niestety za mocniejsze i dobrze wyposażone odmiany trzeba zapłacić znacznie więcej. Testowany Nissan Qashqai 1.6 dCi Tekna z dużą liczbą udogodnień kosztuje przeszło 105 tys. złotych. W zamian otrzymujemy bardzo funkcjonalny samochód z dynamicznym i oszczędnym silnikiem.