Citroen znalazł receptę na sukces elektryków?
W świecie motoryzacji auta z napędem elektrycznym to wbrew pozorom żadna nowość. Chociaż są intensywnie promowane już od kilku lat, dalej nie są pierwszym wyborem klientów. Wygląda na to, że Citroen znalazł odpowiedź na pytanie, dlaczego wciąż wolimy silniki spalinowe od elektrycznych. I wie, jak zmienić ten trend.
Inżynierowie Citroena zawsze słynęli z nietuzinkowych i ekstrawaganckich rozwiązań, które forsowali w nowych modelach. Przez 100 lat marka wylansowała wiele rozwiązań, które rynek przyjął z ogromnym entuzjazmem. Wiele także nie znalazło zrozumienia w oczach konsumentów. Mimo wszystko zawdzięczamy im takie przełomowe modele jak CX, ikoniczne 2CV czy fascynujące modele Maserati z czasów, gdy to Citroen był włodarzem tej marki. Co zapamiętamy z drugiej dekady XXI wieku?
2w1, czyli dwa auta zamiast jednego
Obecna technologia silników elektrycznych i akumulatorów nie pozwala na pełne zastąpienie aut spalinowych elektrycznymi. Problemem jest masa auta oraz jego zasięg, a przede wszystkim brak możliwości szybkiego „zatankowania” i ograniczona liczba ładowarek. Auta elektryczne o „dużym” zasięgu, czyli wahającym się w okolicach 300 km, to przeważnie duże SUV-y. Powodem tego jest masa, którą łatwiej „zgubić” w takim aucie, a i tak wysoka wartość nie będzie nikogo dziwić.
Dlaczego masa? Ponieważ we współczesnych akumulatorach relacja ich masy do pojemności jest nieadekwatna. Wraz ze wzrostem potencjalnego zasięgu, rośnie też ilość i masa akumulatorów w samochodzie. A wraz ze wzrostem masy, wzrasta też zapotrzebowanie na prąd na każdym kilometrze. Przez taką kolej rzeczy efektywność akumulatorów maleje wraz ze wzrostem ich ilości, czyli masy. Ten stan rzeczy utrzyma się jeszcze przez co najmniej kilka lat.
Rozwiązanie Citroena jest logiczne i proste. Zamiast projektować auto uniwersalne, zróbmy dwa – idealnie dopasowane do warunków, w jakich przyjdzie im funkcjonować.
Ami One – tak będzie wyglądać codzienność naszych dzieci?
Z dwóch elektrycznych prototypów Citroena, którymi miałem okazję jeździć w minionym roku, zdecydowanie bliżej mi do małego Ami One. Pomimo że jest to prototyp, mógłby z powodzeniem zawojować centra dużych miast już dzisiaj. Zaprojektowany według koncepcji przyświecającej twórcom 2CV, czerpie garściami z jego prostych rozwiązań. W jego wnętrzu nie znajdziemy luksusowych materiałów. Materiały nie są wyszukane, ale jednocześnie sprawiają dobre wrażenie i pasują do całej koncepcji. W miejscu tradycyjnych zegarów mamy umieszczony wyświetlacz z prędkościomierzem. Nad nim znajduje się półka przygotowana na naszego smartfona, który będzie pełnić rolę head up display.
Ami One został zaprojektowany z myślą o car sharingu, czyli najmie „na minuty”. Otworzymy i uruchomimy go z naszego smartfona przy pomocy kodu QR, znajdującego się na drzwiach.
Tak spójna koncepcja, łącząca wszystkie obecne trendy, to – moim zdaniem – recepta na sukces. Młodzi użytkownicy dróg bardzo chętnie korzystają z tego typu usług. W połączeniu z poręcznym, ekologicznym, modnym i tanim w użytkowaniu autem, jest to znakomita alternatywa dla zakupu przez nich starszego auta spalinowego, które mieściłoby się w ich budżecie. Do tego dodajmy koszty utrzymania używanego auta oraz wysokie koszty „wejścia” młodego kierowcy, jak chociażby ubezpieczenie. Car sharing oparty o Ami One to złoty środek dla osób na co dzień potrzebujących transportu samochodowego w centrum miasta.
Elektryk na trasę, czyli model 19_19
Ami One spełnia kryteria auta miejskiego, a co jeśli chcemy pojechać poza miasto? Przy autach z napędem spalinowym mamy ten komfort, że możemy jeździć nim zarówno po mieście, jak i bez stresu wybrać się na wycieczkę. Jednak duże auto na trasę nie będzie wygodne w zatłoczonym centrum, a mały miejski wojownik będzie za ciasny na wycieczkę. Citroen prognozuje, że w niedalekiej przyszłości będziemy mogli komfortowo wykorzystać auto elektryczne.
Model 19_19 wyglądem przypomina raczej statek powietrzny, na którym był wzorowany. Ogromne 30-calowe koła i kabina sprawiająca wrażenie unoszącej się między osiami to spektakularne rozwiązania, na które projektanci mogli sobie pozwolić tylko przy prototypie. Gabarytami model 19_19 jest zbliżony do C5 Aircross, ale oferuje miejsce tylko dla czterech pasażerów. Komfort to jeden z symboli marki, dlatego możemy zauważyć kompletnie inne fotele pasażera i kierowcy. Fotel kierowcy jest ukierunkowany na komfort i swobodę prowadzenia, zaś fotel pasażera, przypominający wygodną „leżankę”, ma zapewniać pełen komfort podróży. Według inżynierów zasięg na jednym ładowaniu ma wynieść około 800 km.
W prostocie tkwi sukces
To przesłanie, które Citroen zauważył, może być kluczem do sukcesu aut elektrycznych. Dopóki nie mamy technologii, która pozwoli na szybkie ładowanie baterii w czasie do 15 minut i tym samym wygenerowania zasięgu na 300-400 km, nie mamy sieci szybkich ładowarek, na których nie będziemy stać w kolejce i wyrywać sobie kabli z aut, produkowanie uniwersalnego auta elektrycznego mija się z celem. Auta elektryczne mają swoje plusy, które docenimy szczególnie w warunkach miejskich, ale nie pchajmy tej technologii bezmyślnie, gdzie tylko się da. Podróżowanie w ciszy i jednocześnie z niesamowitym przyśpieszeniem potrafi uzależniać, ale przekona się o tym garstka ludzi, których nie przestraszy cena czy ładowanie auta z gniazdka przez kilka dni.
Czekam na małe, rozsądnie wycenione, elektryczne auto bez zbędnych bajerów. Nie wiem, dlaczego Citroen jeszcze nie produkuje Ami One...
Redaktor